Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzkaa5

  1. Barbera, wklej proszę jeszcze raz ten link, jak możesz, bo coś nie działa.
  2. A nawet przy najlepszej pogodzie odpadają chyba u nas grudniówek długie spacery, bo nie będziemy mogły tak, jak wiosenne i letnie mamy usiąść na ławce w parku i dać dziecku pierś, a takie kilkumiesięczne dzidziorki, to z reguły piersioholicy i czasem nawet co pół godziny mogą chcieć mleczko:)
  3. Asia, ciężko przewidzieć, pod względem pogody mamy trudny okres na rodzenie dzieci, może być siarczysty mróz i wtedy na pewno z dzieckiem nie wyjdziemy, może być lekki mróz ale duży wiatr i będzie zawiewać śniegiem - też nie wyjdziemy, może być deszczowa i wietrzna odwilż między tym -też nie wyjdziemy, albo może być fajna zima, słonecznie, lekki mrozik, albo temperatura koło 6, 7 stopni na plusie, sucho i miło i wtedy nawet codziennie będziemy wychodziły. Za dużo możliwości, możliwy rozrzut temperatur to między minus 20, a plus kilkanaście stopni nawet, śnieg, deszcz, słońce, wiatr. Tylko tymi skrajnie niskimi temperaturami nie ma się co przejmować, tzn. zastanawiać się, co dziecku wtedy ubierzemy, bo przy takim mrozie i tak nie wyjdziemy, chyba że dwa kroki do auta i np. do przychodni, a do tego nie jest potrzebne futro z foki:) Inna sprawa, to wzrost i tempo jego zmian u naszych dzieci po porodzie:) Myślę, że jak tam porządnie sypnie śniegiem, a na drugi dzień będzie ładna pogoda, to może po prostu wezmę dziecko na ręce i pochodzę po ogrodzie parę chwil, żeby łyknęło świeżego powietrza, bo dużym zaspom i nieodśnieżonym chodnikom nie da rady żaden wózek, chyba że z płozami:)
  4. Aszja, kurczę, wiem, że to trudne i z rodziną ciężko się dyskutuje, potrafią nieźle dać z kość, wykazać się skrajnym brakiem zrozumienia, ale musisz wyhodować sobie "grubszą skórę" i wykrzesać z siebie "ciążową" asertywność! Pomyśl, to dla dziecka, zasada DJN - Dziecko Jest Najważniejsze:) Ja w ciąży zrobiłam się jeszcze bardziej asertywna i potrafię np. powiedzieć mamie, jak mi coś zrzędzi, że jak ma dalej tak gadać, to niech wyjdzie, bo mnie to stresuje, a nie chcę przekazywać złych emocji dziecku. Ktoś kichnie, to uciekam i mam w nosie, że się obrazi albo coś. Szun, nie wiem, w czym będę kłaść dziecko spać, właśnie też się nad tym zastanawiam. Dziś przyszedł mi miękki rożek, zamówię chyba też śpiworek no i kołderkę, zobaczymy, co się sprawdzi. A może na początku kołderka niepotrzebna? Wystarczy śpiworek/różek/kocyk? Ponoć noworodki lubią mieć ciasno, być opatulone...
  5. Tylko czy jest magnez w tabletkach, który można rozgryzać?
  6. Asia, mnie też mdli po połknięciu tabletek, teraz już jest lepiej, ale przez pierwsze miesiące to był horror, potrafiłam puścić pawia w kuchni po połknięciu tabletek, nawet malutkiego Folika, potem już na sam ich widok miałam odruch wymiotny. Teraz też mi się zdarza, że na noc połknę tylko 2 MagneB6 zamiast 3 zalecanym, bo tak mnie już mdli przy trzeciej tabletce, że wolę odpuścić, niż zwymiotować resztę...
  7. Ja biorę co 2 dni PregnaPlus i tam jest kwas foliowy, ale lekarka nie poleciła go z raczej z powodu kwasu foliowego, tylko innych składników. I to w sumie było tak, że jak podczas jakiejś wizyty zapytałam, czy brać jakieś witaminy, a ona "jest lato, owoce, warzywa, lepiej to niż sztuczne", ale ja jej powiedziałam, że z powodu alergii wielu rzeczy nie mogę jeść, więc ona poleciła to PregnaPlus. Wydaje mi się, że na późniejszym etapie ciąży kwas foliowy bierze się w trochę innym celu, niż na początku.
  8. Dree, trzymaj się dzielnie, już coraz bliżej finału. Grudzień już blisko. Mocno wierzę w to, że w domu, czy też w szpitalu, wszystkie dotrwamy do sensownego terminu porodu i urodzimy zdrowe dzieciątka. Ja jak w 20 tygodniu ciąży trafiłam w nocy na izbę przyjęć i podłączyli mnie na chyba 40 min pod KTG miałam to samo co Ty - Mały non stop dawał solidne kopniaki elektrodom:) czy jak to się tam nazywa. Aż mi go było żal, bo nachodziły mnie myśli, że go to stresuje, a z drugiej strony odbierałam to w ten sposób "mama, nic mi nie jest, halo, nie martw się, ale dziwne urządzenie na brzuchu, niech to wezmą, wolę, jak ty przykładasz rękę do brzucha":))
  9. Ja mam nadzieję, że te koszule okażą się fajne, bo nie chce mi się szukać;) poza tym wyglądają nieźle i ceny mają niezłe, a ja nie chcę wydawać majątku na szpitalne ubrania.
  10. Aha i jaki one mają skład? Jest w nich choć trochę bawełny?:)
  11. Dziewczyny, czy przyszły już do Was te koszule do szpitala z tego sklepu Margot? Jeśli tak, to proszę. napiszcie, jakie macie modele i czy to nienajgorzej "na żywo" wygląda:)
  12. Olcik, jesteśmy z Tobą. Dobrze, że masz pozytywne nastawienie. Niech Ci ten czas szybko zleci, a Maleństwo zdrowo rośnie. Trzymaj się dzielnie. Nietoperku, ja miewam miejscowo twardy brzuch głównie chyba wtedy, jak Maleństwo usadowi się po jednej stronie, albo wyciska tam dupkę lub główkę. Też miewałam/miewam coś takiego, że jak leżę lub jestem w pozycji półsiedzącej, to brzuch miękki, wstanę twardszy, położę się - miękki, wstanę - twardszy. Mówiłam o tym lekarce i ona powiedziała, że to naturalne, że przy staniu inaczej się wszystko napina i jest twardsze. Jednak jeśli coś Cię bardzo niepokoi i wydaje Ci się być nienaturalne, to jak najbardziej zadzwoń do lekarki. Teraz też zdarza się, że Mały tak wypina jakąś część ciała (ja niestety rzadko rozpoznaję, co to jest), że ewidentnie jest twarda wypukłość i zaczyna to być czasem bolesne.
  13. Tylko ja tę fetę dałam do sosu w formie rozgniecionej, ale w kawałeczkach też może być pewnie:) Ja też często czuję niestrawność po czosnku. Ogólnie to czosnek i cebula są bardzo zdrowe, ale raczej ciężkostrawne chyba, mogą powodować zgagę, przynajmniej u mnie. Naleśniki - pycha, ale do smażenia naleśników to z reguły zapraszam siostrę:) i ona u nas smaży, bo ja nie lubię tego robić:) Nie zapomnę jak w okresie moich wielkich wymiotów mąż robił naleśniki z brokułami i serem żółtym, wszyscy goście się zajadali ze smakiem, a ja 2 kęsy i już miałam dość:/ Od tych czasów w ogóle mam obrzydzenie do herbaty miętowej, imbiru, jajek i szpinaku (moich ukochanych kiedyś), ale jak trzy raz zjadłam jajka i szpinak, tak prawie że od razu byłam w łazience. Mam też obrzydzenie do dżemu z żurawiny i w ogóle żurawiny, bo pierwszy raz niedobrze zrobiło mi się właśnie jak jadłam pełnoziarnisty chleb z białym serem i żurawiną. Ale co do szpinaku i fety, super są też naleśniki z fetą i szpinakiem i czosnkiem.
  14. O, z ogórkiem też musi być dobre, takie bardziej orzeźwiające:) U Ciebie to takie jakby tzatziki:) Ja ostatnio do czosnkowego sosu dałam też ser feta, bo mi został z sałatki.
  15. Ja to z reguły robię "na oko". Główny składnik to jogurt naturalny, dla naszej dwójki robię z jogurtu 500ml, jak dla gości/na grilla itp. to z 1000ml. Ten sos ma to do siebie, że im dłużej stoi, tym jest lepszy (oczywiście bez przegięć,hehe), ale z reguły najlepszy jest na drugi dzień, jak się "przegryzie", ja jednak często jem od razu. No więc jogurt naturalny, do tego parę łyżek majonezu, ale ja teraz w ciąży unikam majonezu, więc robię bez i dla mnie jest OK, ale są osoby, które marudzą, jak nie ma majonezu:) Majonez dodaje takiej wyrazistości, daję też parę łyżek gęstej śmietany (ona dodaje aksamitności i kremowości, ale bez niej też jest OK), najlepiej stopniowo dodawać majonez, śmietanę i próbować, każdy ma inny smak, w każdym razie dokładnie to trzeba wymieszać. Do takiego 500ml wyciskam kilka ząbków czosnku (byle nie chiński:)), jak ktoś czuje, że za mało ostre, to można wyciskać do woli:) Do tego sól (na czuja) i tak z łyżeczka cukru (cukier nadaje temu taki specyficzny smak). Do tego bazylia i oregano, ale jak ktoś nie lubi, to spokojnie można tego nie dawać. I tyle. Dokładnie wymieszać.
  16. Nadziewany pączku, wysłałam Ci maila. Dziewczyny, ze szkołą rodzenia, czy bez i tak urodzimy:) Jak dopytam dokładnie położną o ten masaż krocza, to Wam napiszę, co powiedziała. Tak, to jest po to, aby krocze było bardziej elastyczne i było mniejsze ryzyko rozerwania/nacięcia, ale tego nigdy nam nikt nie zagwarantuje, to jest zależne od wielu czynników. Z tego co czytałam w necie, często naturalne pęknięcie łatwiej i szybciej się goi, ale czasem trzeba naciąć, bo np. dziecku zanika tętno, czy coś w tym stylu i musi się szybko urodzić, a nacięcie może to przyspieszyć, a wiadomo, dla dziecka wszystko...
  17. Aszja, biedulko, kuruj się. Wydaje mi się, że czosnku nie powinno się wkładać do ucha, bo on jest chyba zbyt żrący i może Ci wnętrze ucha podrażnić, choć nie jestem pewna tego na 100%. Ja sobie 2 dni temu zrobiłam sos czosnkowy (bo ja toleruję tylko taki własnej roboty) i codziennie się zajadam i mam to gdzieś, że śmierdzę:) mi to tak smakuje, że nie mogę się powstrzymać i podjadam go łyżką z miski. Trzeba zacząć na poważnie wzmacniać odporność przed sezonem przeziębieniowym. Dziś udało mi się kupić maliny. Jupi!
  18. Barbera, niezły pomysł. Co do urodzin, wszystkiego najlepszego!!! Przede wszystkim zdrowego dzidziuśka i spokojnego porodu! Ja moje 30 urodziny byłam tak słaba, tak mnie mdliło, tak wymiotowałam, że nie miałam siły na świętowanie, ani na użalanie się nad swoim wiekiem:) Dziewczyny, tak z innej beczki, pewnie i tak o tym wiecie i pamiętacie, ale i tak napiszę, zbliża się okres grzewczy, pamiętajcie i uważajcie na wszelkiego rodzaju piecyki gazowe, kaflowe itp., chodzi o wszystkie urządzenia, które mogą wytwarzać tlenek węgla, czyli czad. Jak macie coś takiego w otoczeniu, to kupcie czujniki, ponieważ kobiety w ciąży są o wiele bardziej narażone na działanie czadu, nie mówiąc o maluszkach w brzuszkach, jak również noworodkach i małych dzieciach. My mamy piecyk gazowy, sprawny, kontrolowany, super wentylację, ale mamy też czujnik, jak ostatnio zaczął wyć, to myślałam, że zawału dostanę, uciekłam na zewnątrz, okazało się, że bateria się wyładowała.
  19. Koktajle to ja prawie codziennie piję, głównie na kefirze/maślance, czasem na mleku, z bananami. Jak był sezon, to z malinami lub jagodami, pycha. Ja tak bym się mogła tak żywić cały dzień:) Jabłek surowych nie mogę. Śliwek też nie. Te owoce jadam/pijam w kompocie, bo w tym przypadku temperatura zabija alergeny. Do kompotu dajemy też gruszki, ale jakiś dietetyk mi ostatnio powiedział, że gruszki działają wzdymająco, a ja z tym mam problemy. Ale i tak zdarza mi się pić mętne ekologiczne skoki gruszkowe. Skąd wiesz o tym Dianatalu? Bo kurczę, to bardzo droga "impreza":( Super pomysł z tymi jednorazowymi kubkami!!! I słomkami!!! Dzięki! Wykorzystam:) Te podkłady są w różnych rozmiarach? To są te po 10 sztuk w paczce? Ile masz paczek? Gdzie to kupowałaś? W aptece? A majtki z siateczki to jakiej firmy? Czy to nie ma znaczenia? Są jeszcze takie podkłady nie do majtek, że tak powiem, takie duże prostokątne, to też bierzesz? Co do krocza, to położna powiedziała, że nam dokładnie opowie, jak go masować. A co do porodu do wody, ona mówiła o tym skrótowo na pierwszych zajęciach, a ja znając nasze realia, pytam, czy to jest faktycznie "do wody", a ona, że tak i że to jej ulubione porody. Ja węsząc tanią propagandę;) pytam w takim razie, czy dużo jest tam takich porodów ( bo nie zdziwiłabym się jakby się okazało, ze 2 na rok:)) i wielka sensacja), a ona odpowiedziała, że sporo, ale muszę ją jeszcze dopytać o szczegóły. Ja nie słyszałam o żadnej osobie, która by tam tak urodziła, ale ja nie znam aż tyle młodych matek, więc pewnie mam za małą próbę statystyczną:) Rozmawiałam kiedyś z taką bardzo daleką znajomą i ona tam miała właśnie rodzić "do wody", ale w ostatniej chwili się wycofała, bo przyniosła na poród oświadczenia, że jest Świadkiem Jehowy, że nie mogą jej podać krwi itp. i wtedy lekarz ją ostrzegł, że taki poród w wodzie/do wody wiąże się z większym ryzykiem krwotoku (bo chyba ciepła woda) i ona zrezygnowała. Inni Świadkowie, których znam, też rodzili tam normalnie, nie do wody, pewnie z tego samego powodu. Poza tym położna mówiła, że aby rodzić do wody, to trzeba mieć idealną ciążę, żadnych obciążeń i ogólnie jest dużo warunków, bo to poród łagodniejszy, ale dłuższy i najbardziej naturalny ze wszystkich. Fajnie masz z babcią, ja sobie nie wyobrażam pakowania torby z mamą... Niestety, ale moja mama pod pewnymi względami pozostała mentalnie w tamtej epoce... Nie popiera np. rodzenia z mężem, z resztą w zasadzie prawie każdy u nas w rodzinie puka się w głowę, jak to słyszą... Moja mama nie nadaje się też do chodzenia po sklepach i szukania razem rzeczy dla dziecka. Na szczęście mój mąż uwielbia te nasze zakupy, czasem coś sam kupi i bardzo go to cieszy:) Ale fakt faktem, mimo że mam dobrych rodziców, to na cieszenie się razem z zakupów dla dziecka nie ma za bardzo szans, głównie słyszę "po co tak wcześnie kupować"...
  20. U mnie wiele decyzji jest wstrzymywanych przez szkołę rodzenia, bo na każdych kolejnych zajęciach dowiadujemy się czegoś nowego, na temat przygotowań do porodu w sensie "co zabrać" itp. dowiemy się w przyszłym tygodniu, czeka nas też na zajęciach dodatkowe spotkanie z ginekologiem, z panią z banku komórek macierzystych, z psychologiem (na temat opieki nad noworodkiem), z pediatrą, z rehabilitantem. W przyszłym tygodniu zapytam chyba położną, czy może być przy moim porodzie i ją już bezpośrednio dopytam o szczegóły, o ten żel Dianatal (kojarzycie?), o stymulator bólu porodowego TENS, o poród do wody (bo u nas można, ale nie wiem, czy ja będę mogła - czy np. astma w tym nie przeszkadza itp.). Aha i muszę ją dopytać o ten masaż krocza przed porodem. A możesz napisać, co dokładnie zabierasz do szpitala dla siebie i dziecka?
  21. 1. Założę:) Muszę też poszukać słuchawki i mikrofon. 2. Nic Ci się nie dzieje po myciu wanny, jak się tak schylasz? 3. No tak, rozciąganie krocza, hihi:) My ostatnio na szkole rodzenia robiliśmy takie ćwiczenia oddechowe i kobiety miały siedzieć ze złączonymi stopami, tak blisko tyłka, żeby bolało, na dodatek panowie mieli nam jeszcze dociskać te nogi do podłoża, aby bardziej bolało, na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi, a położna mówi "a teraz wydech kierujemy w stronę bólu, tak jak w czasie porodu, musi Was teraz boleć, bo w trakcie porodu też boli i to bardziej, nie będziemy ćwiczyć na sucho", hehe, teraz mam lekkie zakwasiki:) 4. Albo odeślę do sklepu:) bo chyba zwroty są do 15 dni:) 5. No może spróbuję:) My sobie z Maluszkiem często tańczymy, jak jesteśmy sami, puszczam muzykę, mówię Mu, ze teraz taniec z mamusią, chwytam się za brzuch i krążymy po pokoju:) Dobrze, że tego nikt nie widzi, fiksacje ciężarówki, bo do tego =, że gadam z brzuchem już się rodzina przyzwyczaiła:) a na początku mąż przylatywał do łazienki z pytaniem "co mówiłaś?", a ja "do Ciebie nic, opowiadam Małemu, co robię":) 6.Zazdroszczę możliwości jedzenia surowych owoców, ja przez moją alergię z surowych owoców mogę jedynie banany, maliny i jagody (a na te sezon już się skończył, buuu). Po innych mogę dostać uczulenia, nie jest to pewne na 100%, ale boję się ryzyka, nie mogę w ciąży łykać tabletek na alergię, a jak zacznę puchnąć, to samo wapno może mi nie pomóc. A w kuchni uśmiechają się do mnie takie piękne ekologiczne kiwi:/ 7. Ja też mam listę rzeczy do zrobienia, kupienia, spakowania, ale ona jest jeszcze długa:/
  22. A muszę się pochwalić, kupiłam wczoraj na wyprzedaży klapki piankowe do szpitala:) oraz grzebień i szczotkę z naturalnego włosia dla Maluszka, a tyle się tego naszukałam. W ogóle zdałam sobie teraz sprawę, że w niektórych sklepach z kosmetykami są teraz półki z miniaturkami produktów i tam się chyba zaopatrzę w "kosmetyki" do szpitala, żeby nie zajmowały dużo miejsca i były poręczne, mała pastka do zębów, mały dezodorancik:)
  23. Ja z desperacji zadzwoniłam nawet teraz rano do rodziców (którzy mieszkają obok i często wcześniej wstają) z pytaniem, czy jeszcze śpią:) Mama lekko spanikowana, bo ją obudziłam i pewnie pomyślała, że coś się dzieje, skoro tak wcześnie dzwonię:)
×