Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zuzkaa5

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zuzkaa5

  1. U nas hitem jest ten http://www.ceneo.pl/14817845 Właśnie dałam mu też ten nowy http://www.ceneo.pl/14903745 i jest zachwycony, te "rogi" tak akurat pasują mu do buzi, bardzo intensywnie się w niego wpatrywał, a od 10 minut namiętnie gryzie tę obręcz z wypustkami, fajne to, bo zgrabne i delikatne. Do wypróbowania mamy też ten http://www.ceneo.pl/12853134
  2. Olcik, gratuluję ząbka, fajny, nie? :-) Nietoperku, u nas Mały bardzo lubi trzeć sobie dziąsło takim zielonym gryzaczkiem w kształcie zwierzątka (to chyba konik morski) z Aventu. Jak czasem bardzo się wścieka, to masuję mu delikatnie dziąsełko taką jakby silikonową szczoteczką z NUK'a, ona ma wypustki, z reguły Mały się przy tym uspokaja i leży zadowolony, widać, że przynosi mu to ulgę. Dziś dokupiłam jeszcze 2 gryzaczki z firmy MAM, są piękne, szkoda, że takie drogie i szkoda, że przysłali różowy, ale z drugiej strony Mały musi poznać też ten kolor, a nie tylko niebieskości, zielenie i beże:P Aha, jeden z tych gryzaczków ma tę część chłodzącą, spróbuję schłodzić to w lodówko, ciekawa jestem reakcji mojego Królewicza:)
  3. Napiszę jeszcze, że jak Mały ma dobrą "fazę" to jest tak słodki, że trudno to opisać. Robi tak słodkie minki, dziubki, ryjki itp., że się po prostu rozpływam. Powoli zaczyna się też etap, na który czekaliśmy z mężem, potrafi leżeć obok nas i się bawić/wygłupiać, śmieje się, klepie nas po nosie, ciągnie za włosy, przekręca w naszą stronę. A ząb coraz bardziej widoczny, widok cudny, nie mogę się na niego napatrzeć. A właśnie, co do zęba, zanim wyszedł, to Mały od dłuższego czasu tak dziwnie układał język, moja siostra często mówiła w żartach "ej, schowaj ten język, bo głupio wyglądasz" i dopiero jak pojawił się ząb, to dotarło do nas, że on tym językiem smyrał po tym dziąsełku, pewnie go drażniło/bolało/swędziało, robi tak do tej pory, ale troszkę rzadziej, teraz chyba bada tym językiem nowy twór w buzi, musi to być dla niego dziwne, nagle coś twardego i ostrego pojawiło mu się w buźce:) A teraz leży na macie i bawi się lusterkiem, takim dla dzieci, które jest elementem maty, fajna rzecz, jak świeci słońce, to czasem tak fajnie puszcza zajączki tym lusterkiem i taaaki zdziwiony, no i ogląda siebie:) Polecam takie lusterko.
  4. Julita, ja sama muszę jeszcze dopytać o parę spraw w związku z tymi testami, jak będę coś więcej wiedzieć, to dam znać. Mimo że ten lekarz siedział u nas prawie godzinę, to i tak zapomniałam dopytać o parę rzeczy. Za dużo tych tematów, bo oprócz wysypki i alergii rozmawialiśmy też o innych rzeczach (ropka za paznokciami u stóp, łzawiące oczka itp.). Fajnie tak z lekarzem posiedzieć przy herbacie:) Najbardziej przy tych testach martwi mnie to, że trzeba pobrać dosyć dużo krwi z żyły:( Pytałam dziś w laboratorium - ponoć około 5ml. U nas są takie panele: POKARMOWY (orzech laskowy, orzech ziemny, orzech włoski, migdał, mleko, białko jaja kurzego, żółtko jaja kurzego, kazeina, ziemniak, seler, marchew, pomidor, dorsz, krewetki, brzoskwinia, jabłko, soja, mąka pszenna, sezam, mąka żytnia), PEDIATRYCZNY (orzech ziemny, mleko, białko jaja kurzego, żółtko jaja kurzego, ziemniak, marchew, dorsz, jabłko, soja, mąka pszenna, brzoza brodawkowata, trawy (mieszanka), bylica sp., D.pteronyssinus, D. farinae, pies, kot, koń, Aspergillus fumigatus, Cladosporium notatum) i inne. Ja bym chyba robiła jak już ten pokarmowy. Można też zrobić każdy alergen osobno, ale to się nie opłaca, bo jeden pojedynczy kosztuje 30zł, a cały panel 160zł. Wyniki dla każdego alergenu są przestawiane w liczbach i dana liczba przyporządkowana jest do różnych przedziałów, które odpowiadają klasom alergii - klas takich jest 6. Klasa zerowa to brak alergii, klasa 6 to ekstremalna alergia. Ja np. na roztocza mam klasę 4, czyli silna alergia.
  5. Pączku, masz sporo racji, chciałam być matką idealną, a przy moim dziecku się nie da, dużo z nim rozmawiam, zabawiam, ale czasem w milczeniu przewijam i mam wyrzuty, ale po prostu nie mam momentami siły. Też ostatnio gdzieś na chwilę pojechałam, aha, po smoczek, w aucie tak głośno, że aż wstyd, leciał chyba jakiś utwór Illusion, choć na co dzień nie słucham czegoś takiego:) Dziś był pediatra-alergolog u nas. Co śmieszne, zadzwonił, że jedzie, więc ja w te pędy choć minimalnie ogarnąć mieszkanie, Mały jęczał w łóżeczku (ale nie chciałam go usypiać przy piersi, bo miał go za chwilę obejrzeć lekarz), a ja nie mogłam podejść, bo musiałam chociażby wreszcie się ubrać i... jęczał, popłakiwał, a tu nagle patrzę... cud... ŚPI!!! Pierwszy raz tak, akurat wtedy, jak i tak miał być za chwilę budzony do badania. Ale pierwszy raz zasnął sam w dzień w łóżeczku, a ja miałam wyrzuty, że nie mogłam podejść, bo naprawdę niewiele brakowało, a witałabym lekarza w piżamie. Co do lekarza, mamy Małemu dawać Clemastin i Fenistil w syropie oraz ewentualnie wapno. Na dolegliwości zębowe (doktor potwierdził moje przypuszczania, że idzie 2 ząbek i że to faktycznie może boleć) Paracetamol w czopku oraz Dentinox. Leki powinny wyciszyć trochę alergię i w poniedziałek mamy spróbować dać Małemu np. marchewkę lub jabłko. Przy tym obecnym zaognieniu ciężko coś próbować, bo nie będzie widać, czy szkodzi, czy nie, no i lepiej nie robić wszystkiego na raz, leki, nowości żywieniowe. Możemy też spróbować zrobić Małemu testy alergiczne z krwi. Trzeba sprawdzić, czy nie ma uczulenia na białko jaja, bo jest w niektórych szczepionkach, jak to się wyjaśni, to wtedy trzeba zdecydować jaką i kiedy szczepionkę podać. Ogólnie lekarz powiedział, że dużo nam się teraz nawarstwiło, te zęby, uczulenie. Pytał, czy może zrobić zdjęcie buźki Małego, aby pokazać matkom panikarom, które przychodzą z jedną "kropką" i myślą, że dziecku nie wiadomo co jest, aby zobaczyły, jak wygląda dziecko, które faktycznie ma wysypkę:(( Trochę mnie do zdołowało... :(( Aha, z tą alergią to wg niego z owoców do roku mamy odważyć się póki co tylko na jabłko/banan, a z glutenem wstrzymać się absolutnie do 11 m-ca... (z powodu alergii). Dalej namawiał mnie na karmienie piersią. Z mlek mm wg niego zostaje nam sojowe (którego się boję, boję się soi, fitoestrogeny itp., poza tym soja też uczula czasem) albo Nutramigen - też kicha wg mnie, bo to jest ponoć bardzo niesmaczne, śmierdzi, nie wiem, czy Mały w ogóle by to chciał pić:(
  6. Barbera, biedulko, ale Cię paskudztwo dopadło:( Trzymaj się dzielnie. Przystawiaj Kamilkę często do piersi i może dezynfekuj czymś ręce za każdym razem, może się nie zarazi. Ja jak kiedyś źle się czułam, jakbym miała zatrucie, to lekarz powiedział, że wtedy tym bardziej trzeba karmić piersią, bo dziecko dostanie przeciwciała i jest szansa, że jego nie weźmie.
  7. Le soleil, jakbym czytała o naszym Smyku. Łączę się z Tobą w bólu. Twoja to pobiła rekord tej nocy... Nasz jak był całkiem Mały, to często były takie noce, że zasypiał dopiero o 2:00, albo nawet właśnie koło 4:00, no i żeby nie było, że nie wiadomo jak zasypiał, na 2-3h i znów jedzenie. A jak to z nim jest, to już sama nie wiem, trochę pewnie w tym jego niespaniu charakteru, trochę alergii, trochę chęci possania, jedno przez drugie się przeplata, za dużo czynników, on jest zmienny, więc ciężko wysnuć jeden konkretny wniosek. Ale najgorsze jest to, co piszesz, tarcie oczu, marudzenie ze zmęczenia, a spać nie będzie, można się wykończyć. Wczoraj jednak pospał w dzień, 2 razy po godzinie, na łóżku, po jedzeniu, poprzedni taki dzień był... 22 marca!!! Czyli wychodzi mi taki dzień średnio raz na miesiąc, nieźle, nie? Kasia, gdyby on pociumkał i zasypiał (czasem tak jest), to pół biedy, a co robi, jak nie śpi? Wierci się, jęczy, drapie, kopie nogami, może po czasie sam by zasnął, ale mogłoby to trwać np. 20, 30, 40 minut, to za długo, bo ja przy takim jego miotaniu nie dam rady spać, wszystko słyszę. Dziś jak wyszłam na chwilę, aby ochłonąć i wyżalić się na kafe, to po paru chwilach wreszcie była cisza, jak wróciłam po 20 minutach, to spał. A potem znów moje "ulubione" jak najcichsze, powolne wsuwanie się pod kołdrę, aby go nie obudzić, czasem coś lekko skrzypnie i już mam zawał, bo Mały zaczyna fuczeć. Też bym chciała z mężem wieczory dla siebie, mieć świadomość, że np. 2h w ciągu dnia są "nasze", na TV, przytulanie, spokojną rozmowę. My przy dobrych wiatrach mamy chwilę dla siebie z reguły po 23:00, to za późno:(( Padamy na twarz:( Ale i tak jest lepiej, niż kiedyś, bo kiedyś nie dość, że nie zasypiał przed północą, to płakał wieczorami, długo, donośnie, czasem parę godzin, czasem już miałam tak dość, że dzwoniłam z płaczem do mamy (a mąż go próbował uspokoić). Mama zawsze mówiła "daj go nam na noc", ale tak się nie da, poza tym i tak bym go nie oddała:) A, no i jak Mały ląduje ze mną w łóżku, po pierwszej pobudce, to mąż idzie spać do salonu, bo ciężko nam się śpi w trójkę w łóżku, najlepiej, jakby Mały był pośrodku, ale nie chcę, aby leżał koło męża, bo mąż ma zbyt mocny sen i za dużo się rusza w nocy, na środku jestem więc ja, a że tam jest łączenie materacy, to jest to niewygodne. Czasem zasnę koło Małego, ale to jest męka, bo śpię zbyt czujnie i jestem obolała, ta ręka wygięta do góry. Haha, mój też się wije jak piskorz i też próbuje się kulać w stronę piersi, muszę go łapać, bo on z wrażenie na widok piersi czasem myka na brzuch:) Komicznie to wygląda. Często też jest tak, że je długo i konkretnie, więc powinien być najedzony, wyjmę mu lub mu wypadnie pierś, po chwili on się ocknie i z zamkniętymi oczami panicznie otwartymi ustami szuka piersi, jakby nie jadł 2 dni, dostanie pierś, ciumknię 2 razy i znów przysypia, więc to nie chodzi o głód. Starbuck, tak jak pisałam, zbyt wiele czynników, myślę, że to nie chodzi często o głód, tylko o te inne rzeczy. No i problem, bo on nauczony zasypiać przy piersi.
  8. I mam dość tego, że jak troszkę narzekam, to np. moja mama, mąż twierdzą, że na pewno inne dzieci też takie są, a te historie jak to ładnie śpią, są pewnie wyssane z palca...
  9. Dzięki Majcyś. Kurczę, jest 3:35, nie śpię od 2:13, Mały zjadł, co z tego, jak od tej 2:13 nie chce dać mi spokoju, co chwilę pierś, uśnie na minutę i znów miotanie, jęki, mam dość tego, że moja pierś jest smoczkiem, smoczka normalnego nie chce, wyszłam z sypialni, bo jestem tak poirytowana, że muszę na chwilę ochłonąć. Mam dość tych ciągłych pobudek od 4,5 m-ca, przeraża mnie to, że końca nie widać:( Mały przespał 7h może 3 razy od urodzenia. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
  10. Miało być: "Czym obcinacie w ogóle? Ja mam obcinaczki z Tommee Tippee, może lepsze byłyby nożyczki?" Kasia, też słyszałam, że Protopic jest bardzo skuteczny, ale jak kilka lat temu wchodził na rynek, to przeczytałam ulotkę i mimo, że miałam go w domu, to nie użyłam (od dziecka choruję na atopowe zapalenie skóry). Wpisz sobie w google "protopic ulotka".
  11. Nietoperek, jak chrzciny? Szkoda, że trafiła się Wam taka nieciekawa pogoda, myślałam o Was wczoraj:) Dziewczyny, co poradzicie na ostre paznokcie dziecka? Małemu rosną bardzo szybko, a że ma te wysypki i się drapie, więc musimy bardzo pilnować tych paznokci, a nie jest to łatwe, bo obciąć mu można tylko jak śpi, a często ma taki niespokojny i krótki sen w dzień, że nie można go dotknąć, a w nocy jest za ciemno. Wczoraj obcinałam późnym wieczorem, jak zasnął na mnie po karmieniu, mąż świecił mi latarką. Zawsze mam stres w trakcie obcinania, aby nie naciąć skórki, raz nam się już tak zdarzyło, na początku i o mało ze zeszłam na zawał. Aha, nawet jak obetnę paznokcie, to one są bardzo ostre i co, mam je pilnikiem piłować?? Tak małemu dziecku? Czy obcinacie w ogóle? Jak mam obcinaczki z Tommee Tippee, może lepsze byłyby nożyczki?
  12. Kasia, a nie była to maść Protopic? Jeśli tak, to trochę mnie dziwi, że lekarz przepisał ją tak małemu dziecku... Czytałam też gdzieś, ze w trakcie stosowania tej maści i jakiś czas po nie powinno się szczepić. Ganesh, jak schodzi, to może jeszcze poczekaj. Może to faktycznie z przegrzania. Co do włosów, dalej lecą, na potęgę, mam już tego dość, bo dosłownie wszędzie znajduję moje włosy, a że są ciemne i trochę dłuższe, to nie muszę pisać, jaki to "piękny" widok. Mam ochotę obciąć się na całkiem krótko, ale to raczej nie fryzura dla mnie. Może dziś podskoczę do fryzjera i podetnę je trochę. Wstyd, jak ktoś przyjdzie do nas niespodziewanie, bo na podłodze pełno moich włosów, musiałabym odkurzać 2-3 razy dziennie, a na to nie mam czasu przy Małym. W pościeli też pełno włosów, na ubrankach Małego, na pieluszkach, okropne. Kanatika, my mamy wózek 3w1, Teutonia Mistral S, super się prowadzi, ale wolałabym z przodu też mieć pompowane duże koła, więc polujemy z mężem na dodatkowy używany stelaż z 4 pompowanymi kołami na terenowe wyprawy (mieszkamy blisko gór). Gondola nie jest jakaś wyjątkowo mała, ale synuś niedługo się w niej nie zmieści, może dlatego, że jest dosyć długi, taki pomiar "na oko" wychodzi mi 67cm, bo jak leży na materacu 70cm, to niewiele mu brakuje do końca. Mały nie bardzo lubi gondolę, bo niewiele z niej widzi i zanim zaśnie, to często bardzo się buntuje. Ostatnie spacery były w foteliku i nastrój o wiele lepszy. Wczoraj w ten deszczyk założyłam na fotelik pokrowiec przeciwdeszczowy, włożyłam Małego do fotelika i wysłaliśmy mojego Tatę z nim na spacer, bo nam się nie chciało w taką pogodę:P Co do siedziska spacerówki, my mamy nie kubełek, chciałam taką dużą, płaską, rozkładaną na zupełnie płasko, ale wydaje mi się, że dla nie siedzącego lub słabo siedzącego dziecka, czyli na początek, chyba lepsze są kubełkowe siedziska, tzn. wydaje mi się, że lepiej stabilizują pozycję, z tym że później wydają mi się mniej wygodne w tym sensie, że za bardzo wymuszają tę "kubełkową" pozycję, ale może tylko tak mi się wydaje. Na razie chyba będziemy używać gondoli/fotelika, a może za m-c siedzisko spacerówki. Na gondolę, fotelik i na siedzisko mamy zestawy moskitiera/folia przeciwdeszczowa. Aha, nasz fotelik ma bardzo fajną budkę, dużą, zabudowaną, więc spokojnie może on pełnić funkcję wózka.
  13. Ojej, pizza z dziewczynami... mmmm... bajka... ja po pierwsze zanim bym siadła do stolika, to już pewnie musiałabym wracać, bo Mały czasem je dalej co 2h, a po drugie nie mogłabym zjeść pizzy, bo ser żółty i pomidory... a za nami kolejna nieprzespana noc, żeby Mały często jadł to pół biedy, ale on po tym karmieniu nie chce potem zasnąć... :(
  14. Album też mam, nawet 2, a nawet 3 (ten 3 to ręcznie robiony specjalnie dla mnie, album ciążowy, jest przepiękny, zrobiła go przyjaciółka, umieściła w nim np. sms'y ode mnie dotyczące ciąży, tego jak się czułam itp.), ale w tych albumach nie ma aż tyle miejsca na opisy. I tak mam zgrzyt z tym pamiętnikiem, bo nie do końca wiem, w jakiej formie go pisać (czy narratorem ma być mój syn, czy ja itp.) oraz na ile mają to być suche opisy, a na ile moje emocje, które są czasem bardzo różne i nie wiem, czy miałabym odwagę przelać to "na papier", a z drugiej strony fajnie będzie kiedyś przeczytać jak się człowiek czuł, co myślał, sięgnąć głębiej do swojego wnętrza... Co do wózka, nasz synuś coraz mniej lubi gondolę, bo nie widzi z niej wiele i często długo płacze/miota się w wózku zanim uśnie, choć na spacer wychodzimy głównie wtedy, jak zmęczony, chyba że jest ładna pogoda i można go nosić po ogrodzie i pokazywać świat. Ostatnio woziłam go w foteliku samochodowym i było o wiele spokojniej, patrzył, patrzył, aż usnął. Przyznam też, że mąż wyjął spacerówkę, uprałam wyściółkę, ale jakoś nie mogę się jeszcze do niej przekonać - mamy spacerówkę rozkładaną na zupełnie płasko, nie kubełek, ale boję się, że jak Mały "posmakuje" spacerówki, to nie będzie chciał już gondoli. Spacerówka kusi o tyle, że ma wg mnie fajną budkę, z różnymi funkcjami (moskitierą wbudowaną oraz dodatkową, okienkiem, daszkiem dodatkowym przeciwsłonecznym).
  15. Majcyś, to typowe, co lekarz, to inna opinia... Ja od paru dni zaczęłam pisać pamiętnik mojego synka... Miałam zacząć wcześniej, ale nie było czasu, siły, głowy do tego nie miałam.. A teraz próbuję coś pisać, bo za bardzo to wszystko umyka...
  16. Ja czekałam na rozpulchnione dziąsła, choć nie wiem, jak to powinno wyglądać, ząbek wyszedł, a dziąsła raczej niezmienione. Wydaje mi się, że teraz "idzie" drugi obok, ale byłoby fajnie, 2 dolne słodkie jedynki:)
  17. Ja czekałam na rozpulchnione dziąsła, choć nie wiem, jak to powinno wyglądać, ząbek wyszedł, a dziąsła raczej niezmienione. Wydaje mi się, że teraz "idzie" drugi obok, ale byłoby fajnie, 2 dolne słodkie jedynki:)
  18. O rety, Barbera, to nasz prawie 4,5 miesięczniak ma może w tej chwili 6,5kg, a źle nie wygląda, ale z drugiej strony po Kamilce tego nie widać. Tylko ten ciężar do noszenia, mi od tego 6,5 kg ręce odpadają:) Myślę, że ta 1 butla mm nie robi u Was tej masy, raczej to Twoje mleko:) I dobrze!!! Za nami kolejna niespokojna noc, nawet już nie wiem, ile razy Mały się budził, bo z tego zmęczenia wszystko mi się zlewa i plącze w nocy. Na szczęście mąż po każdym karmieniu zabierał marudzącego Małego do uspokojenia w salonie i odkładał go koło mnie śpiącego. Myślę, że ten ząbek dalej dalej Małemu w kość i chyba drugi obok wyłazi. Dziś idziemy do apteki po jakieś "pomoce". Ja do tej pory jestem wzruszona tym ząbkiem, takie emocje, ciągle sprawdzam palcem ząbka:) Niesamowite uczucie:)
  19. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, przed chwilą wymacałam 1 zęba!!!! Tak niespodziewanie:))) Stąd pewnie ta koszmarna noc. Ale się cieszę:))))))))
  20. Mąż mi zarzuca, że jestem nerwowa, a ja mu mówię "Ty słyszysz płacz Małego 5 razy dziennie, a ja 25 razy dziennie, widzisz różnicę?".
  21. Dobrze, że to napisałyście, bo już myślałam, że coś ze mną nie tak, chodzę często okropnie rozdrażniona, poirytowania, nerwowa, brakuje mi cierpliwości, to chyba faktycznie przez te noce... Szczególnie, że jak raz na jakiś czas Mały podaruje mi dłuższy sen, nawet te 4,5-5h, to budzę się w zupełnie innym humorze... Wczoraj Mały na chwilę został z mężem, a ja pojechałam po smoczek, jak przyjechałam 4 minuty przed zamknięciem sklepu, a sklep już zamknięty na 3 spusty, to się rozryczałam w aucie, bo już miałam wszystkiego dość. Mąż przez pierwsze tygodnie też robił większość rzeczy (oprócz karmienia) z Małym w nocy, czasem czuwał nad nim do 2:00, jak Mały miał nerwowy sen, albo w ogóle nie spał. A teraz mąż uważa, ze ja się wysypiam i tak lepiej od niego, bo np. śpię od 24:00, 1:00 do 10:00, ale już nie dociera do niego, że ja wolę 5h snu ciągiem, niż 10h snu przerywanego czasem co godzinę, co pół godziny i właśnie ta podświadoma czujność. Mąż niestety ma odpowiedzialną i stresującą pracę i wyspany w miarę też musi być... jeszcze mi dziś zapowiedział, że niedługo będzie pracował od 6:00-18:00 i nie będzie w stanie za wiele mi pomagać przy dziecku i że może powinnam sobie znaleźć kogoś do pomocy... bez sensu to wszystko...
  22. Tyle piszecie, a ja nie mam ostatnio czasu tego czytać, pisać. Gratuluję zębów, współczuję chorób. Ja tu właśnie podpieram oczy zapałkami. Mały zasnął o 20:00, co z tego, jak obudził się 23:00 i nie spał do 24:00, potem pobudka o 3:30 i od tej godziny się z nim męczę... Karmienie, marudzenie, potem 50 minut snu i już marudzenie aż do teraz, 3 razy przebieranie, bo tak się wierci, że poulewał na potęgę, od 5:45 leży na macie a ja tu wylewam moje żale... Kończę, bo straciłam wenę do pisania.
  23. Moncia1, witam! A co do pytań, jak będziemy umiały, to odpowiemy:) Starbuck, 1,5 dnia bez płaczu? U nas to niemożliwe, bez płaczu uda się czasem może z pół dnia, ale bez stękania to niemożliwe:) Asia20, też chciałam masować Małego, ale on jest zbyt ruchliwy:) Chciałam iść na zajęcia z nauką masażu niemowląt w naszym mieście, ale one są na 10:00, a wtedy Mały z reguły jeszcze śpi, a nie potrafimy mu zmienić rytmu dnia. Moonia, współczuję ogromnie tego pobytu w szpitalu, mam nadzieję, że to już nigdy się Wam nie przytrafi. Trzymajcie się ciepło. Olcik, ciężko mi coś napisać na ten temat, bo ja nie wiem, co jest normą, a co nie, szczególnie u wcześniaków, ale na mój chłopski rozum, to Antosia mieści się w normie. Mój Mały jest bardzo ruchliwy, miałam właśnie o tym pisać. Pozostawiony na macie czasem non stop się przekręca z pleców na brzuch i z powrotem, teraz tak było i zabrałam matę i rozłożyłam koce, bo jak robi to na macie, to drżę i go asekuruję, muszę pilnować, aby nie uderzył się o wiszące zabawki (jak jest na brzuszku i zadziera głowę, to trąca niektóre zabawkę główką) i o pałąki, poza tym te pałąki go często blokują, zaplątuje w nie nóżki w trakcie obrotu. Jednak jak nie ma maty, to nie jest już taki ruchliwy, chyba po prostu te zabawki na macie go motywują do obrotów, bo ciągle coś widzi i się przemieszcza w stronę atrakcyjnego obiektu.
  24. Dzięki Barbera. Gratuluję decyzji, wyobrażam sobie, że to łatwe nie jest. Dalej Cię jednak męczyły te bóle przy karmieniu i stąd ta decyzja? I tak udało Ci się długo karmić, prawie 5 m-cy, nie? Mnie myśl o odstawieniu od piersi strasznie przeraża, ale mimo mojej ostrej diety Małego i tak obsypuje, czasem wygląda naprawdę nieciekawie, na dodatek to jego drapanie, pojawiają mu się też ranki na dłoniach, całkiem jak u mnie, bardzo źle to znoszę:( i myślę znów ostatnio nad przejście na mm dla alergików, boję się jednak, że po tym mleku może nie mieć lepiej, a już nie będzie odwrotu, bo stracę pokarm, a od jakiegoś czasu mleko leje się znów strumieniami, tym bardziej żal... Przy ubieraniu często druga osoba musi Małemu trzymać rączki/nóżki, aby się nie drapał, smutne to jest... Nietoperku, mój Smyk nawet teraz nie ma takich przerw, a za noworodka to było o wiele, wiele częściej, tylko Ciebie to pewnie nie pociesza, bo się już przyzwyczaiłaś do czegoś fajniejszego:) Roczne dziecko szwagierki budzi się dalej w nocy na karmienia, a z 2 m-ce temu to budził się ponoć w ogóle bardzo często, taki etap i już, tak samo ostatnio była znajoma z 10 miesięczną dziewczynką, tak samo budzi się dosyć często na pierś, 2 innych znajomych dzieci podobnie. Rówieśnik mojego synka, ze szkoły rodzenia, jeszcze miesiąc temu jadł w nocy co 2h. Tylko jak czytam to forum, to czasem się dołuję, bo tu przeważają aniołki. Ja mam problem, bo nie potrafimy Małego przestawić, aby wreszcie łaskawie zasypiał chociaż o 10:00, wczoraj znów zasnął dopiero o 24:00. Chętnie bym karmiła co 4, a nawet co 3h, byleby już o 21:00 zechciał łaskawie spać:(( i abyśmy mogli mieć z mężem choć kawałek wieczoru dla siebie, a nie padać o 24:00 zaraz po Małym. Pączku, nie dawaliśmy Małemu jeszcze żadnych nowości, bo się boję:(( Bardzo bym chciała, ale mam dużo obaw, jak zareaguje moje alergiczne dziecko:((( Poza tym powinien mieć w miarę dobrą skórę, abym mogłam zobaczyć ewentualne reakcje na nowe pokarmy, a tu ciągle coś ma :( i ciężko przeprowadzić "testy". Dzwoniłam do innego pediatry, znajoma mamy, co prawda nie widziała nigdy Małego na oczy, ale ona powiedziała, że jeśli on jest na piersi, to dawałaby nowości dopiero od 5 m-ca. Wg jest wiele opinii, że alergikowi wprowadza się nowości wręcz później niż zdrowym dzieciom, mam ogromny mętlik w głowie. Z drugiej strony ta znajoma lekarka mówiła, że "jedna nowość co 2 tygodnie", więc aby dojść do zupek z mięsem w 6 m-cu musielibyśmy i tak już teraz zaczynać powoli od pojedynczych składników. Jabłko - 2 tygodnie, marchewka - 2 tygodnie i już robi się miesiąc. Umówię się w przyszłym tygodniu z naszych pediatrą-alergologiem i spróbuję jeszcze raz to wszystko przedyskutować. Aha, i zrobię Małemu morfologię z palca. Miłego wypoczynku Dziewczyny!
×