Mam 24 lat nie myślę o mężu dzieciach.
Studia dopiero co skończone, praca dopiero co rozpoczęta ( czas nieokreślony), dorabiam sobie drugą pensję tłumacząc umowy.
Imprezy 2 razy w tygodniu, piątek i sobota-tu ostro piję i baluję do rana. Nie mam stałego faceta. Na imprezie zawsze znajdzie się przystojne towarzystwo, jeśli do tego urocze zapraszam do domu;p ( średnio co 4 imprezę przygarniam jakiegoś miłego pana).
Mam sprawdzonych przyjaciół, kochanych rodziców, cudownych braci. Kupiłam sobie fajne autko, stać mnie na spontaniczne wypady do Londynu czy Barcelony. Mam awersję do słowa odpowiedzialność i zależność. Za to lubię zmiany dlatego przeprowadzam się średnio 3-4 razy w roku a wizja zamążpójścia za pana, który preferowałby stabilność u boku typowej kobiety mnie przeraża.