MonaL.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Do prostego ludu powyżej - mnie to interesuje. Irazu - trzymam kciuki, dasz radę, wszystko uda się świetnie :) :) :) To najpiękniejszy moment w życiu! dany tylko kobietom :) Powodzenia i mnóstwa dobrej energii :) :) :)
-
Witam wszystkich :) :) :) To dziś ten koniec świata??? Bo ja słyszałam o trzech terminach: 12, 20 i 21 grudnia... To dziś ten pierwszy :) :) Irazu, zdążysz urodzić zanim się to wszystko skończy ??? Matylda, ja już 4 miesiące popijam te swoje soki - piłam 10 kubków i po paru tygodniach zorientowałam się, że waga mi "leciutko" skoczyła........ tzn. 3 kilo w górę........... te soczki z jabłka, pomarańczy, trochę cukru jednak mają :( Teraz zmniejszyłyłam do 6 kubków i używam dużo mniej jabłek.... ale z wagą trzeba będzie przed końcem zimy powalczyć, bo kiecki letnie nie wejdą.... :( Matylda, a jak tam Twoje sprawy, dajesz radę? Janoity, a co u Ciebie? Co z oczyszczaniami wątroby? Sławek, fajny pomysł z tymi głodówkami raz na tydzień - pisze się na to :) Już zrobiłam sobie taki pierwszy dzień i super :) Memii, takiego "jednodniowego" głodowania to nie jest 24 godziny tylko co najmniej 36 godzin... a jak jeszcze poczekasz ze śniadaniem (następnego dnia po dniu bez jedzenia) tak do południa - 13-14.00 to robi się ponad 45 godzin głodówki, a to już jest coś :) Pływak, fakt, pisałeś o ghee, ja sama je wtedy zaczęłam kupować i stosować... tylko ile z tym pracy... i żeby usmażyć np. frytki, to nieziemską ilość tego by było trzeba zrobić.... ale masełko jest super... i dobre dla alergików, którzy mlecznych rzeczy nie mogą :) bo nie zawiera białka mlecznego, które to właśnie uczula, tylko sam tłuszcz. Lepsze od margaryny, co to dla nich niby jest polecana. pozdrawiam wszystkich :) miałam ostatnio (jak zwykle) sporo pracy a i stresu (ja chyba tak się "zaprogramowałam" - jak by powiedział znawca huny - że w życiu musi być dużo pracy i dużo zamieszania, biegania, adrenaliny.... i nie potrafię się przeprogramować, chociaż ostatnio bardzo się staram i walczę z takim sposobem myślenia). Więc więcej luzu i lenistwa, w ten przedświąteczny czas !!!! dla wszystkich :)
-
Henryk, dziękuję Ci za te informacje :) Właśnie wczoraj byłam u znajomego lekarza-kręgarza, który już kilka lat wcześniej pomagał mi w innych sytuacjach. Fakt, że masaż na początku bolał jak cholera, ale i tak mnie wymasował i ponaciągał, tak że dziś jest lepiej :) Wiem, że tych suplementów jest dużo, ale one wszystkie są zalecane przez Gersona. Zresztą pokrywa sie to z tym co zaleca Pitchford. Henryku, dlaczego to co robię Cię przeraża? To jest tylko jedna metoda - kuracja Gersona. Nie wychodzę poza nią, a i nawet tej nie robię w całości... Chcę ją stosować przez kilka miesięcy. Co do nogi jeszcze - to nie wiem czy olej rycynowy pomógł czy nie, ale w każdym razie robiłam sobie te okłady przez 3 dni i może dlatego, że rozgrzewałam to udo termoforem - czułam że mi pomaga. Dziś, po tych wszystkich zabiegach mimo że czuję ten chory mięsień bardzo dobrze w czasie chodzenia, poruszania nogą, ale to już nie jest ten ból co na początku, no i mogę chodzić :)
-
Matylda, przeżyłam :) chociaż to nic przyjemnego - picie tej oliwy to dla mnie duży stres, później przez pól nocy miałam mdłości i ogólnie źle spałam... ale zielone kamienie wyszły... Miałam nadzieję, że po miesiącu picia soków i przy 9 oczyszczaniu już ich nie będzie? Może to za krótko, Gerson kazał prowadzić kurację przez 1,5 roku, dziś jego naśladowcy mówią o 2 latach, ponieważ warunki uprawy żywności się pogorszyły... Matylda, ja robiłam bez soli, a Ty? Jestem już po pierwszej kawie, za godzinę druga... i wracam do życia :) Nie czuję się jakoś bardzo fatalnie, daję radę. Trochę czuję tą nieprzespaną tak jak trzeba noc. Matylda, oczyszczenie wątroby to tylko początek. Teraz trzeba ją zregenerować, wzmocnić. Poczytam u Pitchforda co radzi i napiszę :)
-
Witam Przeszłam właśnie drugi kryzys - tak mnie dopadło, że o mało nie wylądowałam w szpitalu.... Taki ból głowy jak jeszcze nigdy w życiu.... do tego straszne zawroty, osłabienie... i ten ból.... kazałam o 3 w nocy wołać pogotowie, myślałam, że mam jakis wylew czy coś takiego :( Wiem, że taki kryzys ozdrowieńczy jest dobry, mam nadzieję, że coś tam się wchonęło, zeszło.... Zaczęło sie niewinne, od wysypki na czole, nic wielkiego, ale wcześniej mi się takie coś nie robiło. Potem przez dzień było mi baaardzo zimno, baaardzo mdliło, na soki nie mogłam patrzeć, i zaczęła boleć wątroba. A w nocy......... dopadło mnie. No, ale już jest dobrze :) Więcej lewatyw kawowych, parę dni odpoczynku i jest ok :) lecimy dalej :) Już się boję trzeciego kryzysu, podobno najgorszy............. Irazu, ja mieszam soki warzywne i owocowe. Najwięcej robię marchwiowo-jabłkowych, ale i jakieś 2-3 zielone, naprawdę "pssszepyszne" :) też piję każdego dnia. Tak w ogóle, to ostatnie moje 4 tygodnie to w skrócie: soki - mycie wyciskarki - kawa - soki - mycie wyciskarki - kawa............. Trochę już męczące.... ale też i rutyna - szybciej wszystko ogarniam niż na początku :) Matylda, może być i wtorek :) Podobno największą aktywność wątroba i woreczek mają pomiędzy 23.00 a 3.00. Pitchford zaleca, żeby jeść ostatni posiłek dużo wcześniej (nawet o 3 po południu) po to, żeby odciążyć te narządy własnie w tym czasie, kiedy mogą się oczyszczać, regenerować. Żeby dac im te "ich" godziny na ich własną pracę, odnowę a nie trawienie... Nie wiem jak do tego ma się picie oleju z cytryną - czy ono pomaga w tym oczyszczaniu (wtedy lepiej pić wieczorem) czy raczej obciąża - wtedy lepiej rano. Ja w każdym razie posłuchałam rady Pitchforda i jem najpóźniej o 17.00 i powiem wam, że czuję różnicę - mniej odczuwam tą wątrobę. Matylda, mi do "złych" objawów związanych z "twardym" oczyszczaniem wątroby (czyli wg Clark) poza tymi pobolewaniami, doszły jeszcze przebarwienia na czole. Takie brązowawe plamy, nic wielkiego, nie przeszkadza mi to, no ale wcześniej nie miałam. I też się zastanawiam nad tym zbiegiem okoliczności - że pojawiły sie w czasie, gdy robiłam te oczyszczania. Teraz, myślę sobie, że skoro nie widzę co się dzieje w środku, to niech te plamy będą wyznacznikiem, jak działa kuracja sokowa. Czekam, że coś się z nim zacznie dziać.... zobaczymy. Sławek, ale te domki to naprawdę odjazd, co??? Co do ludzi żyjących po 70-80 lat, to owszem, dziś wielu żyje długo. Pytanie tylko o jakość tego życia. Większość ledwo się rusza, z trudem chodzi, ciągle ich coś boli, ledwo widzi, i bieduje, bo.... co miesiąc kilka setek zostawia w aptece.... Ale są i tacy, co w tym wieku jeżdżą na rowerku, śmieją się i ładnie pachną........ Tu chyba chodzi o ten wybór????? A co będzie, jesli już 40-latek zaczyna narzekać, tu boli, tu niedomaga, zaczyna się nadwaga, nie ma siły, energii.... I to narzekanie na los, świat, życie.... Przeczytałam w jakiejś książce - bohaterka pisze o staruszkach, którzy męczą się z jakimiś siatkami, zakupami, wejściem na schody..... chciałaby podejść, pomóc....... ale wie, że oni tego nie chcą, bo to nie są przyjacielscy, mili i uśmiechnięci staruszkowie....... tylko wściekłe, wkurwione na życie i los staruchy............ Pewnie sami je sobie zgotowali, ale który z nich w to uwierzy??? Co do dyskusji między Panami (i Irazu :) ) to ja już się nie wypowiadam, bo od kilku miesięcy nie jem mięsa (sporadycznie, i raczej ryby). A od kiedy stosuję to oczyszczanie wg Gersona, to i nabiału tylko odrobinę. Dalej Pitchford został moim guru. Myślę, że taka dieta jest, zgadzam się z Pływakiem, trudniejsza, wymagająca wyrzeczeń. Ale czym one są??? Może to rodzaj świadomości? Warto żyć świadomie i dokonywać świadomych wyborów, nawet jeśli nie są popularne, są trudne itd. Wielu ludzi idzie na łatwiznę, ok, ich sprawa, szkoda, że później narzekają. No ale i z wieloma argumentami Pływaka trudno sie nie zgodzić....... nie jest łatwo znaleźć najlepsze rozwiązanie, jak zwykle ze wszystkim :) Tomi, ruch i sport to podstawa :) Ja przez 2 miesiące miałam przerwę i od razu zauważyłam spadek kondycji. Nooo, ja to jeszcze dojdę te 10-12 km, chociaż dobrze to czuję (zmęczenie), ale mój pies.............. ten ledwo się ciągnął te ostatnie kilometry..... bałam się, że nie dojdzie, biedak..... stracił kondychę......... :) :) W czasie wysiłku fizycznego wydziela się serotonina - tak jak w czasie medytacji :) :) Ale nie zgadzam się, że praca w ogródku to nie sport - tak może napisać tylko ten, kto nigdy tak nie popracował. I nie chodzi tu o skoszenie trawnika, tylko taką naprawdę pracę w ziemi..... Papaja, Ty nie pisz o menie, co on tam robił, napisz lepiej jak ty wykorzystałaś ten czas sama w domu????? Na sanatorium nie licz - tam są głównie kobiety albo jacyś chorzy faceci nie-pierwszej-świeżości. Zapisz się na jakiś tenis, squash, aqua-aerobik - tam sa młodzi, fajni instruktorzy :) :) pozdrawiam
-
ps. Matylda, wyczytałam u Pitchforda, że wg medycyny chińskiej płuca są mocno związane z jelitem grubym. Odpowiednikim "jang" płuc jest właśnie jelito g. Ich niedomagania są często powiązane. Objawami "płuc" są m.in. zatoki (pisałaś, że u Ciebie od tego się zaczęło). A objawami i "płuc" i "jelita grubego" jest przede wszystkim skóra - wszelkie jej schorzenia.....
-
Matylda, czytam sobie znów Pitchforda. Jest tam sporo ciekawych informacji dotyczący zdrowej, leczniczej diety stosowanej w różnych chorobach. Generalnie wg autora wszystko zaczyna się od zastoju wątroby. Zastój i jej niedomagania (powiekszenie, obrzmienie, ztłuszczenie) prowadzą do kolejnych chorób: zastoju trzustki, chorób jelita - stanów zapalnych, zastojów krwi (których wynikiem są guzy, torbiele...) i innych. Pitchford zaleca przede wszystkim zmianę diety. Później - stosowanie niektórych specjalnych roślin i suplementów. Oraz dodatkowo oczyszczanie woreczka i wątroby. Wg niego oczyścić woreczek można taką metodą jak nasza - oliwa z sokiem z cytryny (ale bez soli a nawet bez lewatyw). Lub w dłuższym czasie - pijąc na czczo przez kilka tygodni 2 łyżki oliwy i popijając to sokiem z cytryny. Czyli też znana nam - MO. Matylda, ja też mam takie objawy, których wcześniej (przed rozpoczęciem oczyszczań wątroby) nie miałam, a które w skrócie polegają na tym, że moja wątroba reaguje gwałtowniej niż kiedyś na mniejsze błędy żywieniowe. Tzn. kiedyś mogłam sobie na więcej pozwolić. Teraz, jak przesadzę z nieodpowiednim jedzeniem - za tłusto, za dużo smażonego, za późno wieczorem, za dużo margerity ( :) ).... - to mam naprawdę gwałtowne reakcje - mocny ból pod prawymi żebrami, jest mi niedobrze... nawet przez kilka dni........ Nie wiem dlaczego. Ja myślę, że trzeba tą wątrobę oczyścić do końca i dodatkowo ją zregenerować. Może nie tak drastycznie, na pewno bez soli gorzkiej. Może w dłuższym czasie. Ale chętnie zrobię 11 września (co za data :( ) kolejne oczyszczanie, też po to, żeby zobaczyć co dał miesiąc kuracji sokami. Czy ilość kamieni się zmniejszyła? Wg Gersona, same soki powinny je usunąć. Warto się przekonać..... Okłady z oleju rycynowego - to na pewno trzeba robić. Ja na razie robiłam na swoje dolegliwości - na dół brzucha, ale zacznę robić też na wątrobę. Irazu - pozdrawiam :)
-
Quazzi, nie wiem ile soków pijesz dziennie, ale skoro jesteś na samych sokach, to pewnie dużo :) Wg Gersona już po pierwszych dniach pojawia się dobre samopoczucie, więcej energii, łagodzą się bóle i dolegliwości. Ale około 6-9 dnia pojawia się pierwszy kryzys. Dobrze o nim wiedzieć, bo można go odebrać jako coś złego, np. zatrucie organizmu, pogorszenie. Tymczasem to dobry objaw - organizm zaczyna intensywnie pozbywać się zanieczyszczeń, rozpuszczają się różne złogi, narośla.... to wszystko dostaje się do krwi i powoduje właśnie takie nieprzyjemne objawy. Trzeba wtedy robić więcej lewatyw z kawy - pomożesz wątrobie pozbyć się tych toksyn, a jednocześnie nie dopuścisz do jej uszkodzenia. Sylwia - ja nie dałabym rady na samych sokach :) Jem warzywa, owoce, kasze, ziemniaki. Bez mięsa i niewiele nabiału - tylko chudy twaróg. Ciężko też tak całkiem bez soli - używam jej, ale ograniczam tam, gdzie mogę. Quazzi, u mnie pierwszy kryzys pojawił się prawie natychmiast - już pierwszego dnia. Wg Sylwii, to oznaka silnego organizmu - taka teoria mi się podoba :) :) :) Teraz już czuję się b.dobrze. Czuję to oczyszczanie - zapach leków w toalecie, bóle łydek, ciągnie w okolicach nerek - zupełnie nowe objawy, nigdy wcześniej tego nie czułam. Coś się zmienia :) Nina - gdybyś miała zapper..... nie wiem czy masz?....... to ja nim wyleczyłam opryszczkę. Nie mam po niej śladów już przez ostatnie dwie zimy, a wcześniej..... koszmar. Tylko trzeba go stosować na samym początku jej powstawania i baaardzo, bardzo intensywnie - cały dzień z zapperem :) :)
-
Sylwia, zielone soki - to soki z zielonych warzyw typu zielona papryka, kapusta, sałata, jarmuż, różne liście... ja dodaję jeszcze brokuły, seler naciowy.... Nie są smaczne :( Czy Twoje 11 dni na sokach to były dni TYLKO na sokach? Jeśli tak, to podziwiam :) Papaja, w kuracji Gersona chorzy robią przez pierwszych ładnych kilka miesięcy po 5 lewatyw dziennie :) A jeśli potrzeba, to i więcej :) Ja od 3 tygodni aplikuję 2-3 każdego dnia.... będę królikiem doświadczalnym - opowiem, czy coś złego się działo :) Na razie nic, poza tym, że l.kawowa rzeczywiście pomaga na ból głowy i takie przymulenie/senność spowodowane sokami.
-
Jarosław (i inni) - zastanawiam się na taką sytuacją - z mojego życia zresztą - dzieje się coś ważnego, trudnego, niespodziewanego i nie wiadomo jak to się skończy i co wyniknie. I ja wtedy "z góry" wiem, że mimo tego, że jest trudno, że trzeba będzie się. np. pomęczyć to wszystko zakończy się dobrze. Wiem to od razu. Czuję to. Oczywiście działam wówczas o wiele spokojniej, mam pewność, że wszystko robię dobrze, że nic złego się nie stanie. Pytanie jakie sobie stawiam - czy rzeczywiście poczułam wcześniej, że np. nic mi nie grozi i że sprawę uda się załatwić, doprowadzić do dobrego finału. Czy to była taka wiedza dana mi z wyprzedzeniem? Jakaś forma telepatii, jasnowidzenia :) :) ??? Czy też zupełnie na odwrót - podświadmie założyłam z góry, że rzecz dobrze sie zakończy - i ta pewność tak wpłynęła na dziejącą się rzeczywistość, że zmieniła ja w tym kierunku, który ja sobie "wymyśliłam", czyli dobrym???
-
!!!Pyszny!!! sok z kapusty :) :) Świeżo wycisnięty sok z surowej kapusty jest bardzo dobrze znanym lekiem na wrzody żołądka i dwunastnicy, tak dobrym, że dzięki niemu można zapobiec w wielu przypadkach operacji. Świeżym sokiem z kapusty leczy się również zapalenie jelita grubego. Ma również hamować wzrost polipów jelita grubego. Zawiera bakterie kwasu mlekowego, które przywracając równowagę kwasowo-zasadową, korzystnie wpływają na florę bakteryjną jelit. Kapusta usuwa też trujące produkty przemiany materii. Kapusta przyspiesza również przemianę estrogenów, uważana jest więc za pomocną w hamowaniu postępu raka sutka. Substancje zawarte w soku powodują też intensywny rozkład tkanki tłuszczowej. Pić należy dwie szklanki soku rano i wieczorem. idę do wyciskarki :)
-
Hello :) Pływak, to do mnie przemawia - zamiast batoników i tym podobnych - jakaś dobra suszona kiełbaska..... :) :) wierzę, że to zdrowsze :) Mam pytanie do znawców tematu: od tygodnia piję 2 litry soku warzywno-owocowego dziennie (plus sporo innych warzyw zjadam). Jak zaczynałam - zmierzyłam ph - i nie było ono zachwycające, bo gdzieś zaledwie 6,2. Liczyłam na szybką poprawę, a tu po tygodniu spadło..., paseczek całkiem żółty, około 5,2.... co to jest, odkaszam się, coś się rozpuszcza, czy co???? A może to kawa? Zakwasza "od strony jalita"?? Janoity, dzięki :) Matylda, znów leniuchowałaś?? :) :) Irazu, jak tam sesje na trawie? Ja namówiłam męża, żeby na boso pochodził, a on mi zaczął po podwórku regularnie chodzić dzień w dzień w kółko..... jak na jakimś filmie....... mam nadzieję, że to nic groźnego :)
-
Marcin - to są świetne wyniki :) Napisz trochę więcej jaką dietę stosujesz, co jesz, czego unikasz... Ten kamień chyba rzeczywiście warto by było rozpuścić. Raczej nie przejdzie sam. Papaja gdzieś niedawno podawała namiar na chińskie medykamenty (zioła??), które rozpuszczają kamienie.... Sylwia, może masz rację, że szybka i mocna reakcja na kurację sokami (czy glodówkę) to oznaka silnego organizmu :) Byłoby miło :) :) W każdym razie tydzień za mną, nie było łatwy, ale widzę, że idzie mi coraz lepiej :) Zorganizowałam sobie sam "rytm dnia", łatwiej to wszystko ogarniam i lepiej też się czuję :) Co do robaków - to powiem szczerze, że po tzw. "zielonym soku" żaden pasożyt nie ma, wg mnie, szans przetrwać :) :) :) Mnie one o mało nie zwalają z nóg, nie ma mowy o piciu małymi łyczkami i trzymaniu w ustach - jedyna metoda to szybko przełknąć cały kubek i zapomnieć.... :) pozdrawiam
-
Sylwia - jak dlugo chcę pić soki? mam nadzieję, że dam radę aż do skutku :) Tzn. do momentu, kiedy całkowicie się oczyszczę, unormują sie jajniki, wątroba, przestanie pobolewać a to trzustka, a to coś tam :) Mam zamiar zrobić sobie taką sokową mega detoksykację :) To pełny Gerson nie jest.... ale robię na tyle dużo rzeczy z terapi Gersona, że musi zadziałać. I zresztą już działa. Przez pierwsze trzy dni przeszłam spory kryzys - typowego herxa - objawy jak przy grypie. Nic przyjemnego. Zgodnie z książką pierwszy kryzys pojawia się zazwyczaj około 6-9 dnia. Czy to znaczy, że jestem aż tak zatruta? Czy po prostu mój organizm tak szybko reaguje? Przy głodówce której kilka miesięcy temu próbowałam też reakcja była bardzo szybka i bardzo ostra... Dobrze że dziś już było lepiej, bo u mnie też są małe dzieci i praca i nie bardzo mogę sobie pozwolić na przytępienie, brak koncentracji i takie osłabienie.... Oj, półrocznemu dziecku to ciężko dawać tabletki..... Ja prawdę mówiąc nie rozumiem dlaczego takie maluchy chorują.... Szczególnie, gdy są karmione naturalnie. U mnie do dwóch lat dzieciaki nie miały nawet kataru :) :) więc nie potrafię pomóc :)
-
Dziś na onecie: o sokach :) Fragmenty dla zachęty: "Sok wyciskano jak świat stary, ale najnowszą falę popularności świat zawdzięcza pokoleniu "baby boomers", obsesyjnie skupionego na zachowaniu młodości, urody i luzu. Norman Walker, wynalazca pierwszej nowoczesnej sokowirówki z lat 30., dożył setki. Jack LaLanne, głośny i niezmordowany zwolennik wyciskania soków w latach 70. i 80., zmarł w wieku 96 lat. .... pierwsze, co ukazało się na ekranie, to przemawiający z zapałem facet w moim wieku, ale o gęstych włosach, klacie atlety i uwodzicielskim uśmiechu, otoczony zapatrzonym weń audytorium. Na blacie przed nim piętrzyły się stosy apetycznie błyszczącego i ponad wszelką wątpliwość zdrowego jedzenia. Jabłka, seler korzenny, marchewki, jarmuż. Zazdrościłem mu wszystkiego na raz: włosów, kondycji i fanów. Po wieczorze spędzonym na sączeniu beczkowego Guinnessa hasło detoksykacji przemawiało do mnie z podwójną mocą." podoba mi się to, hihi :)