Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MonaL.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez MonaL.

  1. Chłopaki, wasze wypowiedzi świadczą o was. Jesteście mięczakami po prostu. Rozumiem o co Starejkości chodziło: o ton Maklera, pogardliwe wypowiedzi, mądrzenie sie w tematach, o których nie może wiedzieć wszystkiego, jego pouczania i krytykowanie innych. Ja bym do tego dodała: udawanie wszystkowiedzącego i bezgranicznie samochwalący się. A przecież tak naprawdę nikt z nas nic nie wie. Wszyscy próbujemy, eksperymentujemy i staramy się wymieniać doświadczeniami. Wtedy, kiedy je mamy i chcemy, by ktoś z nich zkorzystał. Mnie przeczytanie 1000 książek nie przekonuje. A relacje ludzi, którzy poradzili sobie z nawet błahym problemem, tak. A ci ludzie z pewnością nie narzucają swojej mądrości i zdania innym na siłę, nie puszą się i nie krytykują. Dlatego wstawiłam się za Starąkością. Myślę, że mimo wszystko inne osoby też Makler musiał drażnić. Niestety, większość na tym forum to słabi, bezpłciowi chłopcy, którzy plotą te swoje opowieści i bzdury w obronie i do Maklera. Tak naprawdę, to nie mam już więcej zamiaru czytać tego forum, bo piszą tu głównie ludzie, których ja raczej unikam.
  2. Papaja, uważaj :) :) :) - zaraz się odezwą przeciwnicy np. picia moczu :) Nie wywołuj wilka z lasu :) Dobrze, że to "tylko" to :) Makler, chyba jednak nie czujesz się atakowany? A dyskusje, nawet te bardziej ostre, też są wskazane i nie ma co tak się obruszać i bronić kolegi, bo nikt mu krzywdy nie robi. A i on sam sobie poradzi. Starakość, dzięki za wyjaśnienia. Na razie tyle mi wystarczy, bo mojej córze jeszcze trochę czasu słodkiego dzieciństwa zostało:)
  3. Inteligętna mondralińska........ łał....
  4. ps. Starakość, ja jestem z Polpharmy i czasem też robię dla Bayera. A ty dla kogo pracujesz?
  5. Mogę mieć własne zdanie. Mam prawo czytać kogo mi się podoba i wierzyć w teorie kogo chcę. Co do chorób genetycznych np. mam inne zdanie. Ale nikogo nie obrażam. Nie nazwyam nikogo gówniarstwem. Nie mówię o kimś, że czytanie go boli. Bo to jest właśnie wg mnie gówniarstwo.
  6. I jeszcze, holender, muszę powiedzieć moim znajomym, którzy od 12 lat wychowują córkę z wadą genetyczną, że chociaż mieli po 20 lat, byli szczupli, wysportowani (oboje po AWF-ie) i ogólnie "niewinni", to i tak ich wina, że mają takie dziecko, bo się z pewnością napychali niezdrowym... najważniejsze to znaleźć przyczynę i bronić swoich teorii za wszelką cenę, nawet za cenę pisania absurdów, które takich ludzi (może też nas, nikt tu nie musi się spowiadać) po prostu obrażają. Brak pokory i pycha - dla mnie nie do przyjęcia.
  7. Witam wszystkich :) Ależ się naczytałam... no cóż, fajnie by było, gdyby zdrowa dieta, kilku-kilkunastokrotne oczyszczenie wątroby i parę innych zabiegów oczyszczających gwarantowało urodzenie zdrowego dziecka, brak chorób, Downa, i ogólnie starzenia się. Pewnie wtedy zdecydowałabym się na jeszcze jedno baby. No bo jestem już życiowo "ustawiona", dom, stały dochód, mam sporo czasu, mnóstwo doświadczenia. Ale kurcze, czy osoby tak kategorycznie wypowiadające się na tym forum w temacie np. chorób genetycznych, osoby, które bez cienia wątpliwości znają ich przyczynę (nie pomyłki w genach broń Boże, ale zawalony organizm) poniosą odpowiedzialność, jak moje dziecko, urodzone po 40-stce będzie obciążone genetycznie? Pewnie nie. Pewnie powiedzą, że to moja wina, bo źle się odżywiałam... chociaż odżywiam się b.dobrze, ale kto uwierzy :) :) :)
  8. Matylda, przepraszam, chwilowo nie mam czasu "pogadać" na forum, ale wpadam i czytam i 14 września jak najbardziej pasuje :) Starakość, pytaj, pytaj, takie dyskusje są i ciekawe i wyjaśniają sporo. Każdy może mieć własne sposoby, metody, np. jedni chwalą jakieś suplementy, UT, inni nie tkną tego. A Ty dużo tu wnosisz pozytywnej energii :)
  9. Teściowa już tu jest!!! Zapowiadała się na niedzielę, a przyjechała dziś z rana. Wyobrażacie sobie!!?? W domu bałagan, pusta lodówka, do jedzenia tylko jabłka.... nie ujdzie mi to na sucho :) Starakość, mam takie sama odczucia. Od nie wiem już kiedy bez "czegoś na wątrobę" nie przeżyłam dnia. A teraz jestem pełna ogromnej nadziei i wiary ( :) :) ), że jak ją odetkam, to się wszystko poprawi :) Matylda, gdzie jesteś? Poczekasz na mnie z oczyszczaniem do pierwszych dni września? Lecę do mamusi :) :) :)
  10. Starakośc, proszę Cię... tu taki poważny temat, a Ty z tym facetem w trumnie - pośmiałam się trochę wieczorową porą :) A serio, to chyba zostaje Ci właśnie szczególne dbanie o wątrobę i resztę, coby sobie poradziała z toksynami z leków. Będzie dobrze :)
  11. Janoity, brałam się kilka razy za głodówkę lub chociaż za jej uproszczoną wersję (na sokach, na owocach itd). ale nigdy nie udało mi się wytrzymać dłużej niż do 15.00. Po tej magicznej godzinie zawsze zwyciężał diabołek, ze swoimi radami typu "a po co ci to, zjedz coś sobie", "po co się tak męczyć", "raz się żyje, to najedz się chociaż porządnie" :) Za to, nie mogę powiedzieć, kawa, słodycze, wędliny poszły w odstawkę i dobrze mi z tym. Niestety, w niedzielę przyjeżdża do mnie "mamusia". Te wizyty są zawsze takie same, więc wiem jak będzie: obiady z kotletem, dwa dania oczywiście, desery, ciasta, dzieci nafaszerowane słodyczami bo mamusia wyznaje zasadę, że cukier krzepi. Ale żeby tylko to. Mamusia rządzi nie tylko w kuchni. Ja zostaję wtedy zredukowana do wieku wczesnoszkolnego. Tak się czuję. Mamusia sprząta (po swojemu, np. w szafkach), instuuje dzieci i męża, mnie wytyka wszelkie wieloletnie zaniedbania, zaniechania i niedoskonałości. Ech... ponarzekałam, to mi trochę ulżyło :) :) :) Janoity, dogonię Cię z 2-gim oczyszczaniem, ale już na początku września :) Starakość, ano tak, jajniki to kolejny problem, po wszelkich pokarmowych. Sama przeszłam leczenie hormonalne kilka razy, z podobnych jak Twoje powodów. Nie brałam leków ciągle, w związku z tym co jakiś czas problemy wracały. Ale dziś już nie te lata młode, żeby tak beztrosko faszerować się tabletkami hormonalnymi. Zioła podane przez Papaję znam i raz na jakiś czas stosuję (wtedy, gdy coś zaczyna pobolewać). Plus okłady z oleju rycynowego. I przechodzi. Cały czas też krem z naturalnym progesteronem (od kilku lat). Na ostatnich badaniach było dobrze, ale kiedy to było... nie daję dobrego przykładu. Trzymam za Ciebie kciuki, oby oczyszczania i dieta pomogły. Kurcze, ale jaka jest tego przyczyna? Coś musi nie działać tak jak trzeba że te hormony się rozregulowały. Czy nigdy żadan lekarz nic Ci na ten temat nie mówił? Taki urok i już? Może to te przywry o których pisze Clark? Jakieś zanieczyszczenia z plomb, leków... Jak sie nie zna przyczyny to okropnie trudno znaleźć sposób na wyleczenie. Cały czas jestem pod wpływem książki Moritza, który twierdzi, że wystarczy właśnie znaleźć przyczynę, ale taką prawdziwą (a nie, że np. mam rozregulowane hormony, bo to jest przyczyna torbieli, ale dlaczego one są rozregulowane??) a wtedy można wyleczyć wszystko. Janoity, dzięki za książki, zabieram się za czytanie :)
  12. Matylda, colonix bierzemy z mężem. Kupiłam na razie jedno opakowanie (na spółę :) ) bo faktycznie, tanie nie jest. Efekty za to są. Po pierwsze trzeba dużo pić - 8 szklanek wody (poza herbatami, ziołami itd). Już samo to dobrze robi. Po drugie to co się wydala..... ufff, lepiej tego w sobie nie mieć. Od razu dodam, że robiłam sporo lewatyw, i wtedy też coś takiego raz zobaczyłam, ale nie w takiej ilości. Po trzecie błonnik tak działa, że nie chce się jeść, a szczególnie rzeczy typu obiad, mięso... za to owoce, soki, sałatki bardzo smakują. Matylda, to co Ty robisz z całymi tymi darami natury ( :) ) to już wyższa szkoła. Gdzie mnie do takich działań, ledwo, że o dietę trochę zadbałam, odstawiłam słodycze, mięso, kawę... A propos kawy, Janoity, ciekawe rzeczy piszesz. Też tą książeczkę muszę kupić. Ja właśnie skończyłam "Rak to nie choroba" Moritza. Też dużo, ciekawie, warto tak zmienić swoje myślenie. Danke, czytałaś? Janoity, robiłeś powtórkę z wątroby? Papaja, jak poszło badanie? Od razu stara, stara... po prostu z doświadczeniem, rozważna, mądra...
  13. Biorę colonix. Mnóswo długich pasm "jakby naskórka". Złazi to z jelit.
  14. Matylda, no właśnie ja cały czas zastanawiam się, czy to u mnie taka silna reakcja na miksturę (która mi szkodzi), czy takie objawy oczyszczania (toksyny z robaków itd). Tak czy tak, to musze chwilę odpocząć, ale potem znów spróbuję ale tym razem zacznę od naprawdę małych dawek. Póki co skuszę się chyba na colonix. Zaczynam od podstaw czyli od jelit. Przy okazji robaki też się wybija. Dołączę do tego lewatywy (z kawy i wg systemu Tombaka). Mówisz, że szklanka soku z marchwii wystarczy? Czy to znaczy, że więcej nie jest dobrze? Dodam też tą wieczorną kapustę kiszoną :) I spróbuję pasty Budwig wg Twojego sposobu :) A ile oleju i twarogu dajesz? Ja dawałam tak 4-5 łyżek na pół kostki (ok 125 g) twarogu. Może to było za dużo? Janoity, pamiętaj, że większość pasożytów jest bardzo mała, niewidoczna dla nas, chyba, że spodziewasz się np. tasiemca :) Tak więc możesz sie odrobaczyć, nawet tego nie wiedząc.
  15. Witam :) Ale mnie dopadło... Po trzech dniach kuracji antypasożytniczej (tym razem Vernicadis) dostałam w nocy strasznych bóli (wątroba, żołądek nerka, ból promieniujący przez pół pleców). Bolało przez 2 dni, bałam się, że wyląduję w szpitalu... Kurcze blade, jestem chyba uczulona na te preparaty. Nie mogę tego zażywać : (Już druga próba tak się kończy. Nie dałam rady nawet usiąść do komputera :( Natomiast, przy którejś tam lewatywie z kawy zauważyłam jakieś dziwne pasma. Poszukałam trochę w internecie i najbardziej to przypominało coś ze zdjęć ze strony colonixu (wrażliwi niech niech tam nie wchodzą). U mnie nie było aż takie duże. Zastanawiam się teraz nad samym colonixem. Może coś o tym wiecie, słyszeliście, próbowaliście? Matylda, rzeczywiście, chodziło mi o pastę dr Budwig. Nie mogę jej jeść, jest okropna :( Piję sam olej z sokami (a i to też ciężko mi wchodzi). Mój mąż przeszedł kurację oczyszczania wątroby bez problemu. Trochę pomstował na częstsze wizyty w toalecie. Ale poza tym to nawet za bardzo nie narzekał :) O efekty (te zielone) nie pytałam... ale zakładam, że musiały być :) Janoity, tak szybko powtórka? Jesli chodzi o odrobaczenie, ja też nigdy nic nie widziałam (na szczęście), ale u mnie to (kuracja) nie trwała długo...... Teraz liczę na sok marchwiowy (co rano, 2 szklaneczki przed śniadaniem), nalewkę czosnkową, pestki dyni. No i samo odkwaszenie organizmu. To też nie sprzyja robakom. Piję cały czas proszek zasadowy (poza sokami, dietą itp.), widzę że ph podskoczyło (z 6,2 do 6,8) Pozdrawiam :)
  16. Matylda, dobrze rozmuniem Twój ból związany z końcem wakacji. Mam taki sam :) Tym bardziej, że dzieki reformie już i moje najmłodsze łapie się do systemu szkolno-podręcznikowo-butowo-ubraniowo-itd. :) A podobno edukacja u nas bezpłatna... My też robimy drugie podejście do pasożytów. Już dość dawno wyczytałam na tym forum o vernicadisie i nawet wtedy zakupiłam 2 buteleczki. Teraz testujemy. Na razie drugi dzień, i objawów złego samopoczucia jak poprzednio brak. Może to też oczyszczona wątroba :) Matylda, najlepiej jak cała rodzina robi sobie tą kurację w tym samym czasie, jak sobie z tym radzisz? Makler, ja prawdę mówiąc też w zasadzie nie mam wątpliwości, że to zielone, to coś, z czego oczyszcza się wątroba, woreczek. Nie sądzę, żeby prawdziwe były twierdzenia o zemulogwanej oliwie. Jakoś w to drugie trudniej mi uwierzyć - taka produkcja mydła wewnątrz nas? No i moje samopoczucie a i też wątroba, która przestała pobolewać - to dla mnie wystarczające argumenty. Co do koktailu Słoneckiego- warto się temu przyjrzeć. Dość ciekawy skład, może wstawię go sobie do listy "co jeszcze wypróbować". Co do MO - to ja chyba właśnie w taki sposób zażywam olej lniany. Niestety pasta... to duuże wyzwanie smakowe. Mieszam więc po prostu 2-4 łyżki oleju z cytryną, albo z sokiem z aloesu, rokitnika, aronii (wszystkie kupiłam też w oleofarmie). To pewnie taka odmiana MO mi wychodzi.
  17. Janoity, poczekaj jeszcze trochę, u mnie kamienie pojawiły się dopiero po 2 solach i lewatywie, gdzieś koło 11, od rana nic nie było. Ale jak już się pokazały, to nie dało się tego z niczym pomylić. Matylda, napisz proszę, w wielkim skrócie, co to takiego koktajl Słoneckiego. Rzeczywiście, teraz dobrych jabłek nie ma, może trochę bardziej na jesieni... Mężowi zastosowałam dokładną kurację Clark - czyli bez lewatyw, sama sól. Mam nadzieję, że wystarczy. ten dom światła i miłości... łał, co tam się musi dziać
  18. Hej Matylda :) Nie miałam czasu dopaść do komputera :) Oczywiście, za miesiąc robimy powtórkę!!! Wracając do wczorajszego dnia - rano ból głowy, osłabienie, ale troszkę później wszystko zaczęło przechodzić i... poczułam sie naprawdę świetnie. Na tyle dobrze, że w końcu wybrałam się do sauny (miałam na to wielką ochotę po wpisach Hipiejki). A wieczorem zrobiłam jeszcze niemałą rundkę na rowerze. Pobolewania wątroby całkowicie ustały. No nie, taki efekt to coś dla mnie! Dziś od rana poszłam też na 2-godzinny spacer szybkim marszem i w końcu i mnie dopadło zmęcznie, leżałam potem jak skóra zdarta z diabła, ale to takie bardzo miłe zmęcznie :) Co do diety, to biorę z Ciebie przykład - też jem te kiszonki, chrupki, gotowane warzywa. 5 kg mniej to fajny wynik, też by mi się przydało (pewnie niewiele by już brakowało do Mony18 :) :) :) ). Bardzo mnie też kusi taka 3 dniowa dieta jabłkowa, którą opisywał Jarosław, ale to chyba jednak wyższa szkoła jazdy. Trzy dni na samych jabłkach.... jak dać radę? Myślałaś o tym? Janoity, czyżbyś dziś już działał? Myślałam, że to jutro? Ja dziś też eksperytmentuję na mężu, wszystko na razie zniósł dzielnie, a to co najgorsze już za nim. W końcu, jeśli mam dożyć do, no bez przesady z tym 140, wystarczy 120, to nie chcę być sama. A gdzie ja potem w wieku 90 lat znajdę nowego męża? Ten musi dociągnąć :)
  19. Jestem Matylda! Ależ te procedury zajmują mnóstwo czasu. Dopiero je skończyłam. Od rana dwie sole, dwie lewatywy kawowe, trzy szklanki soku marchwiowego (a propos, ten sok też zabija pasożyty). Teraz już jem owoce, a za 2 godzinki zjem jakieś śniadanie. Mnóstwo zielonych złogów. Byłam zszokowana. Jeśli to jest jakieś mydło, zemulgowana oliwa (jak czasem gdzieś można przeczytać) to jest to największe oszustwo naszego organizmu - to wygląda rzeczywiście jak kamienie, ten kształt, wielkości... tylko miękkie. Cała procedura - strasznie wyczerpująca. Też boli mnie głowa i jestem bardzo osłabiona. na wadzie kilogram mniej. Spory wysiłek dla organizmu.Całą moc miałam lekkie mdłości i byłam też trochę zdenerwowana, tak, że wyspana dziś nie jestem :( No ale najważniejsze są efekty :) I całe szczęście, że nie trzeba tego powtarzać zbyt szybko :) :) :)
  20. Dokładnie tak, wszystko zgodnie z planem. Dziwnie się czuję po soli, nienajlepiej. Mam nadzieję, że przeżyję :) Idę już się wygrzewać, do jutra :) :) :)
  21. Wypiłam pierwszą sól. Jest... gorzka, ale da radę. Działam z 15 minutowym poslizgiem bo miałam w domu mały wypadek (może się zakończyć palcem w gipsie) (nie moim) :(
  22. Witaj Matylda! Koniec jedzonka do jutra :) No z wyjątkiem pysznego grejfrucika :) Mnie też nasza "współpraca" zmobilizowała i troszkę pospieszyła, bo nie planowałam tego tak szybko, a tu, proszę, już się za to zabrałam, i bardzo się cieszę :) Byłam jeszcze z rana na 2-godzinnym marszo-biegu (z przewagą marszu :) ). To (dla mnie) dość duży wysiłek. A nawet bardzo duży, ale czuję się potem świetnie. Tak więc nastawienie mam bardzo pozytywne i dużo dobrej energii. Nie wiedziałam tylko, że warto od rana zrobić lewatywę, zostawiłam je na jutrzejszy dzień. Zobaczymy jak pójdzie z solą. Pozdrawiam Cię również gorąco i trzymam kciuki!
  23. Witaj Matylda! Koniec jedzonka do jutra :) No z wyjątkiem pysznego grejfrucika :) Mnie też nasza "współpraca" zmobilizowała i troszkę pospieszyła, bo nie planowałam tego tak szybko, a tu, proszę, już się za to zabrałam, i bardzo się cieszę :) Byłam jeszcze z rana na 2-godzinnym marszo-biegu (z przewagą marszu :) ). To (dla mnie) dość duży wysiłek. A nawet bardzo duży, ale czuję się potem świetnie. Tak więc nastawienie mam bardzo pozytywne i dużo dobrej energii. Nie wiedziałam tylko, że warto od rana zrobić lewatywę, zostawiłam je na jutrzejszy dzień. Zobaczymy jak pójdzie z solą. Pozdrawiam Cię również gorąco i trzymam kciuki!
  24. Matylda, wiem o czym piszesz - ja też czułam sie fatalnie przy kuracji przeciwpasożytniczej. Dwa dni po jej przerwaniu wszystko na szczęście wróciło do normy, ale przez cały ten czas czuję pobolewanie wątroby - chyba ją sobie po prostu mocno podrażniłam (miksturą i toksynami które się być może uwolniły). Nie wiem na ile udało mi się pozbyć ewentualnych gości, pewnie za jakiś czas spróbuję znów. Póki co chcę oczyścić wątrobę, może tak będzie łatwiej. No i liczę na to, że może soki (wg Pływaka) i nalewka czosnokowa (którą niedługo będę robić) oraz papryka chili marynowana w oleju lnianym też to cos poradzą. Jutro nasz dzień :) A ja dziś wreszcze ukisiłam ogórki. Wyszły 23 słoiki i to jeszcze nie koniec :) Makler, dziekuję za wyjaśnienia. W ulotce glutaminy - tej z solgaru - było zalecenie do przyjmowania dziennie 1 g, dlatego tak się zdziwiłam. Ale rzeczywiście, z ulotki Olimpu wynika, że trzeba brać nawet więcej niż 10g. Różnica w cenie wyjaśnia tą różnicę w dawkowaniu. Solgar poszedłby w 3 dni. Popatrzę też na taurynę. Pływak, jakie jest Twoje podejście do ekologicznych warzyw? Czy z takich właśnie robisz soki?
×