

MonaL.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MonaL.
-
Kochany Janoity, rosołu dziś nie będzie... matka siedzi i słucha audycji :)
-
Weszłam na ten wątek kafeterii o głodówkach i przejrzałam go. Jeśli ludzie którzy tam piszą są specjalistami i sobie nie szkodzą tym co robią, to Andia, gwarantuję ci, że o nas to się już kompletnie nie musisz martwić, bo my im do pięt nie dorastamy ze swoimi metodami :) A co do leczniczych głodówek, to jeśli ktoś chce się czegoś naprawdę dowiedzieć, polecam (jeszcze raz, bo już kiedyś pisałam) Wojtowicz: Ulecz samego siebie. (O leczniczym głodowaniu w pytaniach i odpowiedziach) - jest w wielu miejscach w sieci i do ściągnięcia. Też uważam, że z Andią pora przestać rozmawiać - to osoba nieprzyjemna, z prenensjami, agresywnie nastawiona do reszty świata, przepełniona złą energią - głodówki jej nie pomogły. Czyta coś, ale na pewno nie nasze wypowiedzi, odpowiada, ale nie na nasze pytania, nie przyjmuje do wiadomości, że my opieramy się na znanych metodach i ludziach: Gersonie, Clark, Tombaku, Małachowie, Niumywakinach, Cayce, Budwig, Campbellu, Pitchfordzie... cały czas sugeruje nam, że robimy głupoty które sami wymyślamy... Ci ludzie napisali mnóstwo cennych książek właśnie po to, żeby ludzie mogli z nich korzystać. A my umiemy czytać, nauczyli nas dawno temu, w szkole. Czytamy ze zrozumieniem. A ona w kółko tylko ja, ja, ja.... u mnie, w moim ośrodku.... Heinrich, który chce komuś naprawdę pomóc (w przeciwieństwie do niej) - kojarzy jej się z hitlerowskimi Niemcami.... rany boskie. Naprawdę, szkoda już naszych słów.
-
Starakość, ja prawdę mówiąc, nie mam żadnych podejrzeń do co Matyldy. Myślę tylko, że kilka różnych, pozornie niezwiązanych dolegliwości, a przyczyna może byc ta sama. Przerost drożdży też może byc objawem, a nie przyczyną. I chyba oczyszczenie wątroby i pozbycie się toksyn z organizmu jest najlepszym sposobem na początek :) Podoba mi się też bardzo nastawienie Matyldy i jej stosunek do życia.
-
Matylda, pisałaś trochę dawniej, że chorujesz na łuszczycę. Teraz piszesz o kłopotach z je... Pewnie obie te choroby mają tę samą przyczynę, jak myślisz? Musisz ją znaleźć i chyba jesteś na dobrej drodze :) Myślę, że oczyszczanie wątroby mogą byc strzałem w 10 :) Przynajmniej na początek :)
-
A'propos ortografii - Andia - to twój konik przecież - piszemy łącznie 'pseudoreklama' i 'pomiędzy' a nie pseudo reklama i po między (jak niestety napisałas w ostatnim swoim wpisie :( ). Żeby tylko z tym uleczaniem nie było tak jak z tą ortografią. Innych pouczać, a samemu - klapa... Dawaj koniecznie te bezpieczne i lepsze sposoby leczenia, bo wyjdzie, że specjalizujesz się wyłącznie w pouczaniu ludzi, a z praktyką, tak jak z tymi bykami, gorzej...
-
Andia, daj nam, prosimy, wskazówki na odtruwanie bezpieczne. Bardzo, bardzo prosimy. Prosimy o mądre, konkretne, sprawdzone w długoletnim doświadczeniu wskazówki. Please.
-
Jarosław, dokładnie tak! Nadmiar informacji. Błąd też tkwi po prostu we mnie. Jak zwykle zabrałam się za to za szybko i zbyt chaotycznie. Przez 3 dni starałam się postępować zgodnie z tym co przeczytałam. W skrócie (czytajcie z przymrużeniem oka): - cały czas byłam uśmięchnięta, zadowolona, szczęśliwa i radosna - uśmiechałam się do osób, przedmiotów i psa, przekazywałam im pozytywną energię - tuż po przebudzeniu i potem kilka razy w ciągu dnia wyobrażałam sobie mój wewnętrzny ogród w ktorym podlewałam kwiaty i wyrywałam chwasty - wyobrażałam sobie każdą ważną dla mnie sprawę, rzecz i napełniałam ją energią, skupiałam na niej swoją uwagę (jednorazowo około 1,5 godz. bo mam dużo ważnych spraw) - nie poganiałam męża, który miał zrobić... ani dzieci które nie zrobiły... - myślałam jaka jestem szczupła, ładna i mądra - nie myślałam, że coś 'muszę dziś zrobić' ale że coś 'pragnę dziś zrobić' lub 'lubię dziś zrobić' - trenowałam oddychanie piko-piko - wiele, wiele innych W efekcie już wczoraj wieczorem poczułam, że zamiast w końcu, po całym dniu, pooglądać tv, to ja zamiast słuchać co mówi M.Olejnik myślę o ważnych sprawach które niedostatecznie nasyciłam energią... Dziś rano było jeszcze gorzej, coś w środku chciało mnie rozerwać... Dzieci poszły do szkoły a ja zamiast do pracy, pojechałam nad morze (60 km :) ) i tam jeszcze przez 2 godziny 'robiłam' Hunę, aż w końcu przysiadłam na jakimś kamieniu i wtedy to już myślałam, że mnie naprawdę rozerwie. Na szczęście w porę pojawiły się odpowiednie myśli, tzn. doszłam do wniosku, że ja tą całą Hunę po prostu pie...olę (oj, przekleństwo), mam w d..pie (zła energia) i chrzanię (delikatnie). Ulżyło mi natychmiast. ps. co nie znaczy, że nie wykorzystam jej wcale, wręcz przeciwnie, już wiele się zmieniło na plus :)
-
Matylda, Tomi - przeżyliście! :) Matylda, widok takiego paskudztwa poraża, Tomi - gratuluję całkowitego oczyszczenia :) Starakość, ja po msm nic nie musze robić ze stawami - spisują się doskonale. Ale może za jakiś czas też coś jeszcze zrobię wg Tombaka. na razie czuję się bardzo dobrze - te zmiany, które już wprowadziłam działają i jest super. Jarosław, witaj w klubie ludzi, dla których każda dobra książka kończy się za szybko :) Ja mam odłożoną już sporą górkę knig, które obiecałam sobie przeczytać jeszcze raz, powoli, ale... ciągle coś nowego wpada w ręce, czasu brak... Co do Huny chłopaki :) :) :) to rzeczywiście mnie wciągnęła, i zrobiła mi spory zamęt w głowie. Nie potrafię jej jednak 'połknąć' w całości. Nie dla mnie te wszystkie 'górnolotne' praktyki, duchowe przemiany, astralne podróże, wizje itd. (chyba Janoity wiesz, co mam na myśli). Mam już parę lat, trochę przeżyłam, gdzieś zaszłam... Nie dałoby się do tej pory przeżyć bez swojej własnej, wypracowanej filozofii, spojrzenia na świat, religii, zwał jak zwał. Czytam Hunę i widzę, jak wiele z niej mogę sobie 'wziąć', ale jednocześnie nie mam zamiaru zrezygnować z tego, co moje :) To co mi się najbardziej w Hunie spodobało, to sposób patrzenia na życie i na to co chcemy by sie zdarzyło - trzeba chcieć, żeby było dobrze, wierzyć w to, że będzie dobrze, myśleć o przyszłości, że będzie najlepsza z możliwych. Dlatego piosenka mi się nie spodoba :( Nie chcę zastanawiać się nad tym, co złego może się stać, bo życie jest kruche... Wolę wierzyć, że będzie super, ładować wszystko wkoło pozytywną energią, otaczać nią bliskie osoby i mieć plany i marzenia :)
-
Starakość, właśnie dlatego wzięłam tą ornitynę - ostatnim razem trochę mnie w nocy pomęczyło, a tak, spoko. Właśnie, jak oczyszczasz stawy? Matylda, mi po oczyszczaniu lekko na wątrobie :) Ale - wczoraj cały dzień czułam obie nerki. Chyba musiały trochę bardziej popracować, coś się pewnie oczyszczało :)
-
ps - jeszcze tylko małe wyjaśnienie, dla czytających to forum, którzy nic (jeszcze) nie wiedzą o zasadach Huny - mąż nie dlatego zdawał egzamin (chociaż był do niego nieprzygotowany), że mu się udawało, miał szczęście czy coś takiego, ale dlatego, że swoim nastawieniem potrafił naprowadzić rozmowę i tok pytań egazminatora w takim kierunku, w którym był mocny, na rzeczy, na których się świetnie znał, a które niekoniecznie miały wiele wspólnego z tematem egzaminu. Chodziło o to, że rozmowa/egzamin szedł w tym kierunku, który był dla niego dobry :)
-
Matylda, Tomi, trzymam kciuki :) Ja tym razem połknęłam też ornitynę - zgodnie z zaleceniem :) I jak dla mnie różnica ogromna - przespałam nic jak dziecko. A może to właśnie Huna? Bo cały czas powtarzałam sobie, że to oczyszczanie będzie bardzo spoko - i tak było :) Trzecia zasada Huny - energia podąża za uwagą:) Matylda, myślę, że my wszystkie na tym forum jesteśmy niezłe babki - dbamy o siebie, ruszamy się, udoskonalamy dietę, chcemy coś zmienić, a przecież telewizor i ciasteczko z kremem - łatwiej, prawda? Jarosław - zamówiłam wszystkie książki z tej strony: http://www.gandalf.com.pl/k/huna/ Przeczytałam też większość artykułów stąd: http://www.huna.net.pl/name-News-article-sid-5.html a jest ich tam mnóstwo. To pewnie wariactwo, że tak szybko 'rzucam się' na coraz to nowe filozofie, metody itp. A to ajurveda, a to wegeterianizm, a teraz Huna. Poczytałam tez o tao, makrobiotyce, jodze... Niestety (bo nie zawsze to jest dobre, czasem żałuję, że potrafię) nauczono mnie we wczesnej młodości szybkiego czytania. Więc jak tylko mam czas, pochłaniem nawet 2-3 książki równocześnie, w ciągu kilkunastu godzin. Cenię też książki i lubię je mieć. Więc kupuję czytam, co tam mi się rzuci w oczy - i sporo korzystam :) Co do Huny i tego co już przeczytałam: oczywiście wiele pozytywnych informacji, ale, nie powiem, wprowadziła mi też spory zamęt w głowie :) Dużo do zmiany :) Niesamowite jest jednak to, że wiele rzeczy ja lub mąż robiliśmy całkowicie zgodnie z tymi zasadami, zupełnie o tym nie wiedząc. Mąż przypomniał sobie, jak jeszcze na studiach chodził na egzaminy zupełnie nic nie czytając wcześniej, ale z nastawieniem, że spoko, poradzi sobie i zda, nie takie rzeczy się robiło - i zdawał na 5 :) Itp. Itp :) :) Jarosław, zadałeś jedno pytanie o książki, a ja odpowidziałam na pół strony... eh, rozłączam się :)
-
Oczyściłam 4 raz wątrobę :) Tym razem wszystko przeszło bardzo łagodnie, żadnych mdłości, osłabienia, odbijania oliwą. Zielonych było sporo... Niestety dziś miałam dzień maratonu po lekarzach, aptekach, mierzenia temperatury i robienia okładów... cała moja mała trójka padła na jakiegos wirusa. Mąż też narzeka... więc nie poodpoczywałam...
-
ps. Jarosław, a wiesz że można kupić majonez bio, z oliwy z oliwek (pierwsze tłoczenie w niskiej temp.)? Takich sklepowych na olejach rafinowanych to bym nie zaryzykowała. Chyba że sam robisz :)
-
Chodziło o zasady Huny a nie o jedną zasadę :)
-
Janoity, a skąd bierzesz omega-3? Bo jeśli z kapsułek (olej z ryb) - to najczęściej jedna kapsułka zawiera 500 mg - 1 g kwasów omega3. A jeśli z oleju lnianego (budwigowego) to jedna łyżka takiego oleju zawiera około 7-8 g kwasów omega3, a dwie łyżki to aż 16 g. Jest różnica :) Pisz więcej o węglach, błonniku, cukrach - to warto wiedzieć :) Msm - u mnie też działa :) Jarosław, muszę jeszcze raz poczytać o zasadach odżywiania wg Edgara. Bo na razie znam mało szczegółów, raczej skupiałam się na zasadach zdrowej diety wegetariańskiej/wegańskiej. Za to zasady Huny - są świetne! Poczytałam na razie to co było w necie, ale już zamówiłam książki i będę się głębiej edukować :) Dzięki za te informacje i te o zapperze. Matylda, Tomi, miałam dziś ciężką noc, bo dziecię mi zachorowało, ale na razie się nie poddaję i przygotowuję dalej do oczyszczania. Mam nadzieję, że po południu nie dopadnie mnie jakiś kryzys czy coś takiego i się uda :) Idę teraz pobiegać, przewietrzyć umysł, potem już w ciepełku :) Starakość, z jakich tablic korzystasz do sprawdzania ph produktów? masz jakieś swoje sprawdzone? pozdrawiam
-
Ok, Starakość, nie chcę dyskutować na temach błonnika, może tak być, że szkodzi w przypadku jakichś dolegliwości. Ale co z tłuszczami nasyconymi? Mięsem i mlekiem w dużych ilościach? Jajkach? A cholestrrol, zakwaszenie, kalorie? To frytki, smażone mięso, smalec już nie są przyczyną raka i zawałów? Byle je jeść bez chleba i kaszy? Ja na stronach podanych przez Pływaka wyczytałam, że najgorsze oleje to te nienasycone NNKT - ich należy bezwzględnie unikać, bo są okropnie szkodliwe. Czyli dokładnie olej lniany, wiesiołkowy... za to im więcej tłuszczu zwierzęcego tym lepiej. No i co wy na to?
-
Papaja, niech ktoś wreszcze opracuje jedną metodą, ale taką, żeby nie było żadnych wątpliwości, bo to inaczej zwariować przyjdzie :) :) Ja mogę jeść ten chleb, a mogę go też nie jeść. Mogę jeść też schabowe, czemu nie :) Tylko niech ktoś w końcu ostatecznie mi powie, jak jest zdrowo. Gerson, Budwig, ajurveda, wegetarianie, Pitchford, Campbell - jedno. Kwaśniewski, Atkinson, sporo osób na forum - drugie. Szaleństwo.
-
ps. Wierzysz w to Janoity, że spożycie kalorii w krajach zachodnich spadło o 35% od lat szcześćdziesiątych? Ja mam raczej inne doświadczenia - swego czasu sporo jeździłam po różnych kursach (służbowo) i szczerze mówiąć włosy mi stawały dęba gdy patrzyłam, jak oni tam jedzą. Co do ilości kalorii i ich 'przełożenia' na otyłość, to wg badań Campbella Chińczycy zjadają dużo więcej kalorii niż przeciętny amerykanin a są chudsi. Wynika to z tego, że jedzą mało produktów zwierzęcych i tłuszczy a więcej roślin (w tym zbóż). Ja mam też takie doświadczenia - zawsze musiałam 'pilnować' swojej wagi, zwracać uwagę na to ile czego zjadam bo łatwo mi było 'przybrać'. Po diecie Dąbrowskiej schudłam 6 kg (teraz mam wagę idealną:) ) i opycham się bez umiaru, naprawdę duuużo, żadnych ograniczeń. Mimo tego żadnego efektu jo-jo, waga cały czas stoi. Tak samo mój mąż, a on nawet jeszcze cały czas leciutko chudnie (ale on miał większą nadwagę). Przychodzi zdziwiony, że pomimo takiego 'obżarstwa' ma takie efekty. Zrobiliśmy tylko jedną zmianę - jemy pokarmy roślinne :)
-
Tomi, Matylda przygotowania w toku :) :) dziś 'siedzę' w cieple, jem jabłka, chleb chrupki pełnoziarnisty i pasty warzywne. Zero tłuszczu. Zaraz idę na tv to poogrzewam wątróbkę i pozappuję. Jarosław, zapper Clark też ma zapisane gotowe programy - tylko 25 co prawda, ale jest tam też generator i samemu można ustawić dowolne częstotliwości (np. zappuję dzieci na lamblie). No i oczywiście sam zapper 3 x 7 min. Myślisz, że jest dużo gorszy od ribcaga? Warto wymienić jeden na drugi? Pływak, dzięki za ciekawe informacje o żo. Poczytałam dokładnie, chociaż chyba jednak to wg mnie za duże ryzyko. Bardziej przemawiają do mnie te metody, które każą wyeliminować/zredukować pokarmy zwierzęce. Ostatnio przemówił też do mnie taki oto argument: jako wegetarianin zjadasz rośliny. Nie jesz za to doczesnych szczątków martwych zwierząt :) :) :) Ale jest coś, co do mnie trafia - żółtka jaj (w rozsądnych ilościach :) ). Dlatego dzięki :)
-
Janoity, węglowodany, węglowodanom nierówne... cukier i miód to węglowodany, biała mąka to węglowodany ale i kasze czy mąka razowa to też węglowodany. Co innego zjeść słodkie ciasteczko z białej mąki, a co innego kromkę pełnoziarnistego chleba. Tego raczej nie powinno sie porównywać. To oczywiste i zalecane w każdej diecie, że trzeba wykluczyć te pierwsze. Nie trzeba tu zasad optymalnych. Co do drugiej grupy (pełnoziarniste pieczywo, brązowy ryż, nieoczyszczane kasze) - tu już bym dyskutowała. Chyba na ten temat (tych różnic między węglowodanami) pisał też Pitchford lub Campbell - poszukam i wkleję. W każdym razie - trudno będzie mnie przekonać, że jedzenie ciemnego chleba jest 'gorsze' dla zdrowia niż sernika na 25 jajkach. Sorry, ale raczej nigdy w to nie uwierzę, że po tych 'dobrych' węglowodanach (pełnoziarnistych, nieoczyszczonych, zbożowych) nawet spożywanych w dużych ilościach dostanę cukrzycy lub miażdżycy a po sernikach, wieprzowinie, smalcu i rosołach te choroby mi nie grożą :) :) :)
-
Matylda - dzięki za miłe słowa :) :) :) Wiesz, że biorę przykład m.in. z Ciebie? Jarosław, ja nie wiem co to za dieta. Ani nie wegetariańska ani nie optymalna. Może wg Caycego? Pływak, Papaja Postanowiłam 'wczuć się' trochę w żo. Zrozumieć zasady, założenia. Poczytałam wasze linki. I nie mogę jednak tego zrozumieć. Sorry, że to wklejam, ale tak żywili się i żywią moi bliscy, rodzice, wójkowie, ciotki. Nie są zdrowi.... zawały, cukrzyca, otyłość... cytat: Przykłady posiłków dla optymalnych 1. Jajecznica na wędzonym, ugotowanym boczku, chleb optymalny z masłem. 2. Żółtka sadzone na boczku, chleb optymalny lub placuszek serowo-jajeczny z masłem. 3. Omlet z 1 białka i 3-6 żółtek na maśle z łyżką powideł śliwkowych (bez cukru) 4. Zupa „mleczna śmietanę 30% zagotować, wymieszać jajka i wlać na śmietanę. 5. Twaróg ze śmietaną, masłem rybą wędzoną lub z puszki, chleb optymalny z masłem. 6. Bigos. 7. Boczek pieczony, frytki, jarzyny ogórek kiszony, kapusta kiszona. 8. Bulion z żółtkami (3-6-8 żółtek) = obiad jednodaniowy. 9. Barszcz czerwony na gęstym rosole z pasztetem. 10. Barszcz biały na kościach mięsem, śmietaną, boczkiem, kiełbasą jajami na twardo obiad jednodaniowy. 11. Żeberka smażone bigos, frytki = obiad jednodaniowy. 12. Kotlet wieprzowy z karkówki, panierowany w jajku i bułce tartej, smażony na dużej ilości masła, l-2 ziemniaki gotowane polane tłuszczem lub kalafior. 13. Kotlet mielony z dobrego mięsa, frytki, jarzyna lub pieczarki na maśle. 14. Wątróbki z drobiu smażone na maśle, frytki, popić śmietaną. 15. Flaki wołowe na bardzo gęstymi tłustym rosole. 16. Kluski optymalne z masłem, bułką tarą przyrumienioną, cynamonem, łyżeczką cukru. 17. Gołąbki w kapuście z tłustego mięsa (bez ryżu), l-2 gotowane ziemniaki. 18. Golonka wieprzowa z chrzanem, kwaśną kapustą lub bigosem popić śmietaną. 19. Każde mięso tłuste smażone, duszone, pieczone, kluski optymalne z tłuszczem spod mięsa. 20. Sernik optymalny, popić śmietaną. 21. Lody optymalne. Powiedzcie, czy to trzeba tak rozumieć, że metodą na zdrowie jest odstawienie owoców i makaronów/ryżów/kasz/strączkowych? Bo z tego by wynikało, że to one powodują choroby. A reszta - im tłuściej tym lepiej. Prawdę mówiąc, to mam takie wrażenie, że wiekszość Polaków powinna być zdrowa jak rydze. U nas jest przecież taka tradycja: tłusta wieprzowina, bigosy, jaja, serniki. A ryżu i kasz prawie wcale. Ewentualnie ziemniaki, ale zawsze obficie okraszone tłuszczem/smalcem. Szczególnie na święta - powinniśmy po nich tryskać zdrowiem. Nie krytykuję - chcę zrozumieć. Swoją drogą, to jestem w szoku, jak bardzo różnią się od siebie różne 'koncepcje' odżywiania. A najlepsze, że każda z nich, mimo że zupełnie sprzeczne do siebie, powołują się na Jezusa i Biblię i szukają dla siebie uzasadnienia w nakazach i zasadach boskich :) :) :)
-
Jarosław, masz rację :) Starakość, pewnie że młode i piekne :)
-
Matylda, ja chyba 30 nie będę mogła oczyszczać :( Ale przełożę to najprawdopodobniej na 28, troszkę was wyprzedzę, chcociaż bardzo szkoda, że nie uda się razem, bo tak by było milej :) Moja rada (dla mnie samej i dla innych, jeśli ktoś chce) - róbmy dalej swoje :) :) :) Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że to co robię jest dobre (nawet świetne) dla mnie, mojego ciała, zdrowia :) Chętnie też słucham rad (pod warunkiem, że to są rady, a nie informowanie mnie, że pogłupiałam). Zmieniłam sposób odżywiania na wegetariański - prawie, prawie wegański, przeprowadzam kuracje przeciwpasożytnicze + zapperem, kupiłam filtr na wodę, oczyszczam wątrobę, piję olej lniany, stosuję msm i olej z wiesiołka, piję świeże soki (kupiłam nawet wyciskarkę), regularnie - 2-3 razy w tyg. uprawiam sport (nordic, pływanie, bieganie, za chwilę jadę na narty). A wiekszość tych rzeczy wprowadziłam 'w czyn' po przeczytaniu tego forum i kilku fajnych książek poleconych przez ludzi stąd :) :) :) A i owszem, jak już z grubsza się oczyszczę i zregeneruję wątrobę to zamierzam zrobić głodówkę. Literatury jest bardzo dużo, autorzy nie wypadli kurze spod ogona, nie sądzę, że bez ośrodka sobie nie poradzę :) Będe tu na pewno opisywać swoje doświadczenia :) Alusia78, nikt ci nie odpisał, bo - po pierwsze, jak widzisz na forum jakoś gorąco ostatnio. Po drugie, na temat msm (zupełnie co innego niż mms) już było tu bardzo, bardzo dużo. Musisz poszukać wstecz, było wiele informacji i linków. Pewnie nikomu nie chce sie już tego powtarzać :) pozdrawiam
-
Janoity, ja chętnie czytam i o jelitach Papai i twoje linki i wogóle wszystko co tu piszecie. Popieram pomysł - mniej powagi a więcej luzu :) Niestety, nad jednym nie mogę przejść do porzadu dziennego - jak ktoś nieustannie mówi mi, że nie mam racji (cytat z ostatniego wpisu "trudno jest przekonywać kogoś,że nie ma racji.Jak zauważyłam na forum są sami najmądrzejsi..") jak się mnie nazywa dzieckim, młodzieżą, najmądrzejszą itd. bez żadnej dyskusji, wymiany poglądów... jednym słowem - jak się mnie (i innych) traktuje protekcjonalnie, bo to JA WIEM LEPIEJ, bo znam tego czy tamtego. Andia, nie wiesz kogo ja znam, prawda? Przecież nie rozmawiałyśmy o tym. Nie wiesz kto mi doradza, z kim się spotykam, co robię, kim jesetem. Dlaczego od razu zakładasz, że jesteś mądrzejsza? Dla mnie takie przechwałki znajomościami i swoją wspaniałą wiedzą to wyłącznie obrzydliwe samochwalstwo. Wszyscy prawdziwi, wielcy ludzie, którzy mieli coś do powiedzenia w sprawach zdrowia, byli skromni i nigdy o nikim nie mówili że pogłupiał... A twoje opisy doświadczeń i znajomości to nic innego, niż kolejna reklama. Liczysz na to, że zaglądają tu ludzie zdesperowani, szukający szansy, sposobu na pokonanie dolegliwości i chcesz ich w ten sposób zanęcić do swojego ośrodka. Nawet jeśli twoje działania są skuteczne, to sposób, w który tu się narzucasz dla mnie jest odpychający.
-
Starakość, nie przejmuj się :) Ja wpis Jarosława też odebrałam tak jak ty :) Nie ma sensu za długo tego wyjaśniać i (się) tłumaczyć :) Bez sensu by było gdybyśmy zaczęli analizować każdą naszą wypowiedź i zastanawiali się, co kto chciał powiedzieć i czy nasza odpowiedź będzie ok. Podoba mi się 'luz' Papai i jej dystans do wielu wpisów :)