

MonaL.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MonaL.
-
Przez przypadek dowiedziałam się dzisiaj o co chodzi w tym oczyszczaniu/odtruwaniu na poziomie komórkowym. Przeczytałam bowiem książęczkę: "Pozbądź się toksyn w 30 dni" D.Colbert - polecam, dobra. Chodzi o odtrucie każdej komórki naszego organizmu. Metodą jest post. W niektórych schorzeniach najlepszy jest post na wodzie. Ale autor, dla prawie wszystkich przypadków, bardziej poleca post na sokach warzywno-owocowych: nie zakwasza tak jak post na wodzie (soki mają działanie alkalizujące), dobrze wpływa na wątrobę i okrężnicę itp.itd - ogólnie jest lepszy i łagodniejszy dla organizmu a efekty są większe niż przy poście na wodzie. Przed takim postem trzeba przez 2 tygodnie przeprowadzić program "dla wątroby" - jeść to co dla niej dobre, wyeliminować to co szkodzi, plus suplementy "wątrobowe". Sam post ma trwać 2-3 dni, jesli dłużej to pod kontrolą lekarską. Po nim kolejne dwa tygodnie wcześniejszego programu "dla wątroby". Co nam to da? Pomoże pozbyć się zanieczyszczeń i toksyn z komórek naszego ciała. Żeby był skuteczny należy zmienić sposób odżywiania (wiemy o co chodzi). Oraz powtarzać post sokowy np. co miesiąc lub raz na pół roku. 1. To profilaktyka raka i innych chorób, dla osób, które nie chorują, ale chcą 'coś zrobić na przyszłość'. 2. Często w 'stanach początkowych' pewnych schorzeń pozwala im się cofnąć. 3. Z czasem można zmniejszyć ilość przyjmowanych leków, jesli ktoś jakieś bierze. 4. Przy regularnych postach i zmianie diety - można wyleczyć różne schorzenia. Oto cała tajemnica. Ja chętnie za jakiś czas zrobię sobie takie odtruwanie na poziomie komórkowym :) No i jeszcze autor poleca żeby później już na stałe zostawić soki warzywne i warzywno-owocowe w swojej diecie - 250-500 mg dziennie, głównie z marchwii, jabłek, buraków i wszystkich kapustowatych.
-
Traktuje nas jak bandę przygłupów... naprawdę :( Najpierw nam wyjawia wielką prawdę, że przy grzybicy pochwy trzeba leczyć oboje partnerów... Teraz pisze, że nic nam nie dadzą oczyszczania wątroby bo nasze żarcie jest do kitu... Kobito, czytaj to forum, czytaj i jeszcze raz czytaj, zanim zaczniesz dawać tak cenne rady. Obrażasz nas prawiąc te kazania bez zrozumienia tego, o czym to forum jest, o czym tu piszemy i -przede wszystkim - co robimy ze swoim zdrowiem, co robimy poza oczyszczaniami wątroby, jak zmieniamy swoje przyzwyczajenia i dietę. To jest po prostu lekceważenie nas i zwykłe obrażanie. Ja bym do osoby, która zaczyna od tego, że mówi mi, że piszę czy robię głupoty, ble, ble, bzdury i że pogłupiałam nigdy nie poszła po żadną poradę, nawet gdyby miała 100 lat praktyki.
-
Tomi, ja wiem o co ci chodziło :) Andia raczej nie - pisałam to z "przymrużeniem oka".
-
Papaja, mało jest osób, które tak jak np. Jarosław od bardzo dawna i bardzo konkretnie wiedzą, co robić , jak się odżywiać itp. Dlatego nie martw się i szukaj "swojego" sposobu. Byle nie pójść na łatwiznę - wiadomo, że diety typu Atkinsa czy Dunkan są łatwiejsze - duuużo mięsa i tłuszczy nasyconych. To łatwiej niż na warzywach. Zdanie większości osób (albo i wszystkich) na tym formu znasz - jeseśmy takiem odzywianiu raczej przeciwni i argumenty też są raczej po naszej stronie. Ja teraz 'studiuję' ajurvedę - i bardzo mi się podoba. Znów są oczywiście drobne sprzeczności. Od kilku tygodni np. jem zgodnie z zasadami wegańskimi, a ajurweda mówi, że mój typ (pitta) może i powinna jeść sery typu twaróg, najlepiej kozie, mleko kozie itp. Zabrania pomidorów i czosnku :( Ale dalej to dieta wegetariańska, a poza tym fajna filozofia życiowa. No i te masaże...... łał, kiedys na taki pójdę - 1,5 h gorącymi olejkami.... albo typowy ajuwerdyjski, po którym czujesz się, jakby przeszło przez ciebie stado słoni (bardzo mocny), ale samopoczucie wspaniałe (opinia internauty).... rozmarzyłam się. Myślałam sobie jeszcze o tej Andii. Doszłam do wniosku, że robiła tu małą prowokację. Pamiętacie, jak kilka tygodni temu zrobił się 'wysyp' osób pytających o sposoby oczyszczania i proszących o poprowadzenie? Dostały kilka całkiem konkretnych rad, ale nigdy potem już się nie odezwały. Wydaje mi się, że to była podpucha tej Andii. Gdyby ktoś udzielił rad bardziej 'zaawansowanych' miałaby ona pretekst do oskarżenia nas, że nie tylko sobie szkodzimy, ale też innym, niewinnym... A że nikt tego nie zrobił (nie ma już na forum Maklera :) :) ), to zastosowała plan B i oskarżyła nas, że nie pomagamy, jak nas ktoś prosi. I jeszcze jedna refleksja - po każdym wpisie Andii - Tomi pytał ją o konkrety, jakieś precyzyjne rady czy informacje. Czyś ty chłopie zwariował? Nie zapłaciłeś, a chcesz się dowiedzieć? Jedź do ośrodka (nie drogo, nie drogo) to się dowiesz, a nie tak.
-
Pływak, też jestem ciekawa tych informacji o żółtkach. A najbardziej twoich wyników na cholesterol - robisz mały eksperyment na sobie, podziel sie z nami koniecznie wynikami. Ja tylko przypomnę, że już jedno żółtko to 75% normy cholesterolu na dzień. Ciekawe, co u Ciebie wyjdzie :) :) :) Herbatę Ning Hong pijemy u nas w domu od dawna - zupełnie nie wiedziałam, że ma aż takie własciwości. My piliśmy ją jako jedną z odmian zielonej - lubię różnorodność. Aż się zdziwiłam, że taka dobra. Rzeczywiście odchudza. Co prawda kiedyś lepiej się sprawdzała, bo miała w składzie senes, a teraz nie wolno go stosować w produktach poza-aptecznych i ta herbata też go już nie ma. Matylda, termin oczyszczania coraz bliżej :) Przeczytałam dwie książki o makrobiotyce, niestety Wielkiej księgi... nie można już kupić. To na pewno fajna dieta, wiele z niej skorzystam. Dziwię się tylko, że każe wystrzegać się pomidorów, ziemniaków, bakłażanów, szpinaku i szparagów. Ja tego nie zrobię, wręcz przeciwnie, jem bardzo dużo. Ale, wiadomo, każda metoda ma swoje zasady a my sami musimy je weryfikować :)
-
ps. Poza tym, te filmiki tak jak pisał Pływak, to doskonała rozrywka - naprawdę można się pośmiać :) Fragment o entuzjazmie w tym co robimy - przemówił do mnie :) Fajne podejście do życia ma ten pan :)
-
Pływak - obejrzałam - rewelacja! Polecam wszystkim oglądnąć te filmiki, dzięki że mnie namówiłeś :) Papaja - ty koniecznie musisz, on miał to co ty. Pływak, a czy są ksiązki Nisona po polsku? Zaraz to sprawdzę :) Oglądanie trochę zajmuje, więc nie mam już czasu więcej pisać, ale wrócę jeszcze do tego, na pewno :) W każdym razie musiałam od razu napisać, że to świetne filmy - musicie obejrzeć wszyscy! Irazu, Twoje efekty niesamowite :) Dzięki, że tak dokładnie to opisałaś, bo to robi wrażenie :) Zaczynam w przyszłym tyg. :)
-
Campball "Nowoczesne zasady odżywiania" http://www.igya.pl/sklep/details/1661/18/nowosci-w-sklepie/nowoczesne-zasady-odzywiania-t-colin-campbell.html Jarosław, zrób to :)
-
Pływak, nie mam już czasu oglądać filmów, ale rozumiem, że dieta o której piszesz, to też po prostu dieta oparta na roślinach. Może trochę bardziej radykalna - jeśli je się tylko surowe (a co z ryżem, chlebem pełnoziarnistym...?) Generalnie, wszystkie metody, które leczą są oparte na zmianie diety - wyeliminowaniu pokarów mięsnych (mięso, nabiał, jajka, masło). Gerson, Budwig - są dla mnie potwierdzeniem.
-
Papaja, proszę, przeczytaj te dwie, zachwalane przeze mnie już nie raz książki: Campbella i Pitchforda. Tam opisywany jest program przeprowadzony przez naukowców nad wpływem diety na cofanie się/zatrzymanie chorób serca. Wybrano kilkadziesiąt osób z bardzo obszerną wcześniejszą historią kardiologiczną: po by-passach, zawałach, operacjach serca, agio-coś tam. Była też druga grupa kontrolna, też "po przejściach" - dawano im standardowe leki, przeprowadzano najnowocześniejsze zabiegi, otoczono bardzo dobrą opieką medyczną. Tej pierwszej zaś zmieniono dietę. Szczegóły w książce. Efekt - przez kolejne 5 lat nikomu z pierwszej grupy nie przytrafił się ŻADEN epizod związany z sercem (poza jedną osobą, która zrezygnowała, ale po tym epizocie szybko wróciła do zasad diety). W tej drugiej grupie, z najlepszą opieką - część już nie żyła. Po kolejnych 5 latach zrobiono ochotnikom badanie, z którego wyszło, że miażdżyca cofnęła się o 17%. To bardzo dużo, tym bardziej, że nadal ludzie ci nie mieli ataków, duszności, zawałów itp. Nie ma innej metody, np. medycznej (zażywanie leków) która pozwoliłaby cofnąć miażdżycę. Przed tym eksperymentem uważano, że to wogóle niemożliwe. A jednak. Są metody chirurgiczne - balonikowanie czyli rozpychanie zwężenia - ale ono tylko wpycha płytki miażdżycowe wgłąb ścianki żyły a nie usuwa. Po jakimś czasie żyła wraca do stanu przed zabiegiem. A to przecież zawsze interwencja. A tu doszło do prawdziwego cofnięcia się choroby. A te 17% to dla żył ogromnie dużo - oznacza to radykalną poprawę itp. Papaja, przeczytaj. I do dzieła - mąż nie ma nic do stracenia, poza tym co najważniejsze...
-
No, moje obecnie 6-letnie dziecko już w przedszkolu wyuczyło się, że mleko jest najlepsze i daje mocne kości i siłę. A pani na stołówce szkolnej pozwala nie zjeść surówek, ale mięsko każe zjeść całe. Bo zdrowe. Największą krzywdą jaką robię swoim dzieciom, wg nich samych, to to, że nie jeździmy tak jak cała reszta klasy do McDonalda. Czy bębą kiedyś takie czasy, że ktoś oskarży i wygra z fast-foodami, że spowodowały u dzieci otyłość/cukrzycę? Tak jak z firmami produkującymi papierosy - takie procesy były.
-
Jarosław Andia vel Aztech vel Obserwator była już wszędzie, ale klientów (czytaj kasy) nigdy dosyć. Mnie wkurza to, że nas obraża - pogłupieliście, piszecie bzdury, jak nie macie argumentów to atakujecie...
-
Aztech cytaty z twojego wpisu, PEŁNEGO ARGUMENTÓW: "nie wiadomo jak zachowa sie Wasz organizm za kilka lat" "Nie sadze zeby po tylu latach ten osrodek zarobil wielka kase...", "A co z Wami bedzie za 20 lat-jak to co teraz robicie ze swoim organizmem wplynie na Wasze zdrowie" "Sadze,ze beda to efekty rujnujace" ty tylko coś sądzisz, albo uważasz, albo nie sądzisz, albo nie wiadomo jak będzie... To ŻADNE ARGUMENTY, a my - powtarzam - nie prosimy cię o dobre rady, polegające wyłącznie na twojej krytyce lub wyrażaniu tego co sądzisz. My tu korzystamy ze sprawdzonych metod, takich, które ratowały ludzim zdrowie i życie: Gerson, Budwig, Clark - słyszałaś coś o nich?
-
p1975 i DeeJay - podpisuję się pod Waszymi wpisami w 100% :) :) :) Prawdę mówiąc, ja mam zupełnie odwrotne wrażenia niż Obserwator i ta pani. Wydaje mi się, że my właśnie się tu uzewnętrzniamy, czasem nawet za bardzo, opisujemy dokładnie nasze działania, no i dzielimy się pomysłami aż do bólu. Samych linków wstawionych przez Janoitego nie sposób wszystkich przeczytać!!! :) :) :) Tyle tej wiedzy. A nasze opisy oczyszczań, diet, mikstur oczyszczających (zawsze naturalnych, żeby nie było), suplementów i ich działania, głodówek i postów,np. ja opisywałam swój post na warzywach a potem na jabłkach, i duzo dużo więcej, to wszystko to co, nic??? Ludzie, to jest kopalnia ludzkich doświadczeń! Ja w każdym razie skorzystałam bardzo, bardzo dużo z forum, dzięki niemu całkowicie zmieniłam swój sposób odżywiania, myślenia, podejścia do zdrowia, do wartościowej diety itp. Ale jeśli ktoś nie ma ochoty czytać, a tym bardziej zmieniać wygodnego sposobu życia, odżywiania i liczy na to, że ktoś mu powie wszystko, poprowadzi za rączkę, albo rozwiąże coś za niego, to MUSI skorzystać z tego reklamowanego ośrodka. Chciałam jeszcze trochę napisać o odżywianiu wegańskim, którego, jak wiecie próbuję. Po prostu muszę się tym podzielić, bo uważam, że naprawdę warto spróbować. Tak więc, jestem zachwycona ilością smaków, potraw, dań, które ostatnio zjadamy w domu. Nigdy wcześniej, zanim nie wzięłam się za tą dietę tak nie jedliśmy. Jest taka masa warzyw i owoców, które omijamy szerokim łukiem... A są wspaniałe i dania z nich też. Pasta z pieczonej papryki i bakłażana, pieczarki duszone z cebulą, czosnekim i chilli, gotowane buraki z sosem na bazie octu balsamicznego, placuszki z ciecierzycy, zapiekanka z ziemniaków, cukinii, cebuli, czosnku i pomidorów, brukselka, placuszki dyniowe na słodko lub na ostro... a do tego pełnoziarniste ryże, kasze, makarony... pieczone ziemniaki... Bardzo, bardzo mi to pasuje, chyba zastanę pełnowymiarową weganką :) :) :) A jednym z efektow jest to, że mimo tego, że jem po prostu bez umiaru (takie to dobre), to już ponad miesiąc utrzymuję wagę, którą osiągnęłam na diecie Dąbrowskiej. Nic do góry :) Nie wierzyłam w to, szczerze mówiąc, że ta waga zostanie, bo wiadomo, najpierw traci się wodę, efekt jo-jo itp, itd, a jednak! u mnie zostało minus 6 :)
-
ps. Andia, znalazłaś w moich wypowiedziach jakieś błędy ortograficze? Bo chętnie bym się poduczyła ortografii. Nie krępuj się, dawaj.
-
No, no, zaroiło się na forum od osób mądrzejszych i lepiej-wiedzących. Ile dobrych rad, a wszystko w trosce o nasze zdrowie. Bezinteresownie! Przykro mi czytać, że wypisuję tu bzdury, głupoty i pogłupiałam zupełnie! Ja tam nie piszę nikomu, że pogłupiał, bo robi coś inaczej niż mi sie wydaje, np. je mięso. Nie potrzebuję też rad - wielkie dzięki, ale nikt tu o nie nie prosił. Starakość, proszę, ignoruj tego kulturystę, jest szansa, że wtedy się znudzi i pójdzie gdzieś indziej. Błagam, nie prowadź z nim dyskusji, bo to wogóle nie ten poziom - ja jego wypowiedzi nie chcę i nie mogę czytać. Bo jeśli nie, to "będę zmuszona" mu odpowiedzieć, a nie chcę, byłaby to odpowiedź zbyt wulgarna, a ja przechodzę właśnie "przemianę duchową" :) :) :) Super, że udało się twoje oczyszczanie, które to? Ja też wiem, jak wygląda candida, miałam kilka razy drożdżycę pochwy, głównie po antybiotyku. Na zdjęciach które wkleił jakiś czas temu Janoity było pokazane jelito zaatakowane candidą - tak właśnie wyglądało - jak oblepione od środka białym twarogiem... jak się mocno przeczyściłaś, to może i to właśnie wydaliłaś. Jarosław, co do przezroczystych kulek. Skojarzyłam, że kilka lat temu odkryłam coś takiego w pieluszce mojego dziecka (kilkanaście razy). Lekarz nie wiedział co to jest... Robiliśmy jakieś badania, dziecko dostało probiotyki i inne, przeszło. Irazu, jakie masz odczucia po kompocie morelowo-owsianym? Ja już kończę colonix i chcę spróbować tego kompotu. Czytałaś może jakieś książki na ten temat, czy wiesz o tej metodzie tylko z forum UT? Daniello, dlaczego jesz te kiełbasy i golonki? To chyba jakiś rodzaj diety? Jak dla mnie, wszystko co robisz - fajne, poza tym fragmentem, dotyczącym tych kiełbas.
-
Dziś mój 3 dzień na jabłkach i wodzie :) Nie jest lekko :( Jestem głodna, słaba... Ale wątroba ma się dobrze - polecam wszystkim po oczyszczaniu, po to żeby odciążyć wątrobę i dać jej odpocząć :) Nie wiem, czy dam radę do końca dnia wytrzymać, ale jeszcze troszkę, pare godzin i parę jabłek - tak.
-
Jarosław, wiem, że dieta jabłkowa jest od Edgara :) Rozumiem, że oliwa zamiast oleju to też zgodnie jego zaleceniami. Matylda, też się bardzo cieszę na wspólne oczyszczanie. Ja też mam takie "kryzysy" - czuję się wtedy przed 1-2 dni bardzo kiepsko, czasem bezsenne noce, stany depresyjne... może Matylda, to już ten wiek? :) :) :) DeeJay - tak jak mówisz, różnorodność, umiar... Trzeba też wiedzieć co się je. Jeśli jecie wędliny, to kupcie czasami takie pakowane próżniowo, bo na nich jest podany skład. Tyle chemii, trucizn... chyba więcej tych chemicznych dodatków niż mięsa. Warto przed każdym zakupem przeczytać etykietkę - mi się wtedy od razu odechciewa to kupić. Ale jak się kupuje wędliny w plasterkach, na wagę, to tego nie widać, a my lubimy się oszukiwać - bo tak jest prościej - łatwiej wrzucić na kanapkę plaster szynki (nie zastanawiając się co ma w środku) niż np. samemu upiec pasztet warzywny, warzywno-mięsny. Sama też tak mam, co tu będę ukrywać. Ale coraz częściej dokonuję tych lepszych wyborów, dzieci do szkoły dostają już wyłacznie kanapki z pasztetem z warzyw, soczewicy, soi... + kiszony ogórek. Jeszcze nigdy nie zaprotestowały... no i niestety odpadła dotychczasowa moja wymówka, że nie będę chciały tak jeść :) Papaja, nie żeby Cię krytykować, albo zmieniać na siłę Twój punkt widzenia. Ale... był taki eksperyment, w którym małym zwierzętom (szczury chyba) podano bardzo dużą ilość tłuszczy nasyconych na raz. Część z nich w ciągu kilku nastepnych godzin dostała zawału. Nie trzeba było czekać miesiącami. No i po drugie - większość nowotworów jest wynikiem jakichś niedomogów, zwyrodnień, stanów zapalnych w organizmie, które to miały swój początek w nadmiernym spożywaniu białka zwierzęcego. Czy wiecie, że badanie Campbella (chińskie) dowiodło, że Japończycy palący dużo papierosów mają o wiele mniejsze szanse na zawał, raka od Amerykanów niepalących. Dlaczego? Bo jedzą bardzo mało białek zwierzęcych. Białka "uaktywniają" nowotwór...
-
A a zrobiłam sobie dietę na jabłkach :) Dziś drugi dzień, trochę ciężko :) Same jabłka, woda i trochę oleju lnianego wieczorem :( Dwa dni na pewno dam radę, a trzy... zobaczymy :) Matylda, trzeba koniecznie zadbać o tą wątrobę. Oczyszczanie najważniejsze, ale też dieta i suplementy przyspieszające jej odnowę (spirulina, chlorella, omega-3, olej z wiesiołka...). Regeneracja trwa 1,5 roku - 2 lata. Ale warto, bo ja też uważam, że wątroba jest odpowiedzialna za wszystko inne, każdą inną dolegliwość. Nie zrażaj się gorszymi dniami, tu potrzeba czasu i systematyczności :) Powolutku będzie lepiej :)
-
Łał Papaja, chcesz aż tak zaszaleć, i to po Dąbrowskiej? Znalazłam zalecenia w optymalnej i jestem w szoku. Produkty zalecane: Wszystkie rodzaje serów Jaja - powyżej 4 na dobę Podroby, galarety mięsne, chrząstki, tłuste rosoły Każdy rodzaj miesa, najlepiej tłuste, wieprzowe Wszystkie rodzaje wędlin - najlepsze salcesony Ryby, konserwy rybne Drób, najlepsza tłusta gęś, kaczka Dużo tłuszczu - masło, smalec, słonina, smalec gęsi, olej słonecznikowy, oliwa, dobra margaryna. Tłuszcze pochodzenia zwierzęcego są znacznie lepsze od tłuszczów pochodzenia roslinnego Mleko lub śmietana do 0,5 litra/dobę Wszystkie jarzyny, pieczarki, grzyby do 300g/dobę Jeden ziemniak(frytki na smalcu, łoju) Nalezy pić więcej płynów - bez cukru Orzechy, słonecznik, majonez, przyprawy, kawa, herbata lub lepiej soki owocowe, nie słodzone - 2-3 łyżki na szklankę gorącej lub zimnej wody. Trochę ryzykowne, jak dla mnie. Wg książki Pitchforda samo zjadanie zbyt dużej ilości nabiału to produkowanie przez organizm nadmiaru śluzu i problemy z tym związane: astma, alergia, zapalenia, guzy, cysty, zaparcia, problemy z okrężnicą, nadmierny wzrost candidy, nalot na języku... Co do mięsa to wiadomo, zakwaszenie, obciążenie i zastój wątroby, trzustki, śledziony, gorsze trawienie. W konsekwencji choroby tarczycy, JELIT, stawów, guzy... Pitchford radzi (w przypadkach stanów zapalnych żoładka i jelit) raczej pokarmy łagodzące, powlekające (odpowiednio przygotowane): zupy, kleiki z owsa, jęczmienia czy ryżu, wodę z miodem, banany, avokado, ziemniaki, tofu, mleko sojowe - wszystko dobrze ugotowane, miekkie, nawet na puree i łatwe do strawienia. jesli nabiał, jogurty to kozie. Do tego herbata z lukrecji, prawoślazu, spirulina i siemię lniane. Siemię - wyciąg uzyskany za pomocą ciepłej wody (nie przez gotowanie) - 1 litr czystej wody + 1/4 filiżanki siemienia - zostawić na 8 godzin, potem odcedzić. Pić, ale też stosować jako lewatywę łagodzącą stan podrażnionych jelit. I jeszcze za autorem: dokładne żucie pokarmów przyczynia się do lepszego rozłożenia go na podstawowe składniki. Dzieki temu pozywienie działa mniaj podrażniająco, pobudza prawidłową aktywność wydzielniczą trzustki i dostarcza dobrze nasączonych sliną węglowodanów złożonych, które na wyściółkę śluzową jelit działają jak uzdrawiający eliksir. Oczywiście nie pisze tego, żeby Cię od czegoś odmawiać lub przekonywać. Tak jak pisał Janoity, musisz znaleźć swoją własną drogę.Ale to pewien punkt widzenia i może kogos innego też zainteresuje :)
-
Matylda, czuję się bardzo dobrze :) O wiele więcej energii i głowa przestała boleć. Zgadzam się też ze Starakością, że to zmiany ciśnienia, pogody - ja jestem meteoropatą i zawsze jesienią mam migreny, zawroty głowy itp. Ale po oczyszczaniu lepiej :) Coś też zmienia się w mojej psychice - jest mi lepiej, mam większy dystans do wielu rzeczy, patrzę na różne sprawy w zupełnie inny sposób... Przede wszystkim inaczej odbieram siebie - bardziej indywidualnie, nie jak część czegoś większego (rodziny, zespołu w pracy), ale częściej czuję, że "to jestem ja". Mam też poczucie, że wiele mogę, wiele rzeczy zależy ode mnie... Nie wiem jak to opisać, odczuwacie jakieś zmiany tego typu? To chyba te rośliny... potrzeba tu kotleta :) Co do wody utlenionej, to cały czas myślę o tym, poczytałam forum wyszukane przez Janoity. I inne sposoby natlenienia organizmu też "studiuję". Metoda z miodem (Tanaki z UT), techniki oddychania... Co do jodu, to myślę też o zakupie jakichś alg, może kelpu, czytałam o tym dużo dobrego. Starakość, pisz tu co chcesz - mnie każdy temat dotyczący zdrowia interesuje. Czytam Twoje wpisy z dużą ciekawością. I zgadzam się z tym, że nie ma na tym forum ani gości ani gospodarzy, lepszych znawców i gorszych, mądrzejszych i głupszych, lepiej i gorzej piszacych itd. i dobrze by było, żeby nikt nikogo nie wyrzucał i nie atakował :)
-
ps. Starakość - mnie zaskoczyło MSM - miałam na rękach blizny po poparzeniu. Kilka kropek, ale w takim miejscu, że nie mogłam nosić zegarka, żeby nie przyciągać w to miejsce wzroku - raczej zasłaniałam dłuższymi rękawami swetrów, bo nie wyglądały ładnie. Od razu powiem, że nie były to blizny stare - takie półroczne. Nie wiem kiedy, bo nie zwróciłam uwagi, ale nagle okazało się, że ręka jest gładziutka... wszystko poznikało. Odkryłam to wczoraj. Biorę 2 g MSM :)
-
Dziś moje trzecie oczyszczanie. Od kilku dni boli mnie głowa, tabletki nie pomagają. Jesień? Oczyszczanie? Migrena? Może oczyszczanie pomoże. pozdrawiam
-
Matylda, to na pewno te gorsze, uwapnione kamienie - dobrze, że wyszły :) Tomi, dzięki, poczytam. Janoity, zrobię ciasteczko, zrobię :) Argumenty przeciwniczki wegetarianizmu mnie nie przekonały. Ja zresztą w ogóle nie zastanawiam się nad kwestią zwierząt (wolę nie... taka zasada dobrego samopoczucia - lepiej o tym nie mysleć). Dla mnie liczy się moje i mojej rodziny zdrowie, lekkość, energia, utrzymanie dobrej wagi, kondycji. Do tych argumentów autorka się nie odnosi. Co do idei wegetarianizmu to też cały czas jestem "poszukująca". I najbardziej podobaja mi się takie oto okreslenia, z którymi się ostatnio spotykam: "wegetarianin sporadycznie jedzący mięso dobrego gatunku". Albo "umiarkowany wegetarianin" tzn. taki prawie-wegetarianin :) :) :) To mi niezwykle odpowiada :) :) :) Co prawda do niedawna mięso i wegetarianizm całkowicie się w moim pojęciu wykluczały, ale jednak nie :) Nie można też zapominać, po co to wszystko. Jesli tylko dla idei - to kiepsko, bo można być wegetarianinem czy nawet weganem i źle się odżywiać - jeść ciasta, słodyczne, pić kawę, jeść dużo tłustych i niezdrowych potraw z białą mąką, śmietaną, cukrem, margaryną, wysoko-przetworzonych, konserwowanych, oczyszczanych... A za mało warzyw, owoców, strączkowych, za mało wody, itp. Wg mnie chodzi po prostu o pewien styl odżywiania dla zdrowia, a że przy okazji zjada sie mniej (lub prawie wcale) mięsa i nabiału...... Starakość, pijesz lub piłaś zioła na torbiele? Mnie coś się jajnik odezwał, więc profilaktycznie od dziś zaczynam parzyć po dwie szklanki. Matylda, przy okazji znalazłam taka stronę o ziołach na łuszczycę: http://medycyna-chinska.blogspot.com/2010/10/zioa-na-uszczyce.html pozdr.
-
Matylda, jestem już na diecie i sokach - zaraz po niedzieli będę cię gonić, a nastepne oczyszczanie razem :) Efekty opisujesz niesamowite - ten piasek, ciekawe skąd i te żółte kulki - to może kamienie z pęcherzyka tym razem, takie, które już zaczynają się utwardzać/wapnieć? W każdym razie dobrze ze masz to już za sobą i dobrze że wyszło to co wyszło. Dzięki za podpowiedź z mąką kukurydzianą do placków - dziś wypróbuję, lepsza niż pszenna :) Starakość, niezły zestawik na candidę. Najważniejsze, że czujesz zmiany. Następnym razem razem z olejem lnianym zamówię też sok z aloesu. Do tej pory zamawiałam z goji, rokitnika, noni, żurawiny - wszystko w oleofarmie i piłam wymieszane z olejem (tylko tak mi ten olej "wchodzi"). Poczytałam strony podrzucone przez Janoity'ego - i skoro ten aloes taki dobry to i jego też kupię :) Oregano już stosujemy :) MSM jem na dziś 2000 mg. Najstarszemu dziecięciu daję 500 mg - z solgaru, ten z dodatkami i też wydaje mi się, że skóra ciut lepsza. Czy ktoś stosuje wodę utlanioną? Czytałam, że to dobra kuracja, m.in. właśnie przy candidozie. Ale nie chodzi o taką z apteki (były tu na forum osoby, które piły wodę apteczną, ale ona jest zanieczyszczona chemicznymi utrwalaczami i ma mało procent - 3%). Chodzi mi o taką 35%. Może macie jakieś własne doświadczenia?