MonaL.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez MonaL.
-
Dziś mój 3 dzień na jabłkach i wodzie :) Nie jest lekko :( Jestem głodna, słaba... Ale wątroba ma się dobrze - polecam wszystkim po oczyszczaniu, po to żeby odciążyć wątrobę i dać jej odpocząć :) Nie wiem, czy dam radę do końca dnia wytrzymać, ale jeszcze troszkę, pare godzin i parę jabłek - tak.
-
Jarosław, wiem, że dieta jabłkowa jest od Edgara :) Rozumiem, że oliwa zamiast oleju to też zgodnie jego zaleceniami. Matylda, też się bardzo cieszę na wspólne oczyszczanie. Ja też mam takie "kryzysy" - czuję się wtedy przed 1-2 dni bardzo kiepsko, czasem bezsenne noce, stany depresyjne... może Matylda, to już ten wiek? :) :) :) DeeJay - tak jak mówisz, różnorodność, umiar... Trzeba też wiedzieć co się je. Jeśli jecie wędliny, to kupcie czasami takie pakowane próżniowo, bo na nich jest podany skład. Tyle chemii, trucizn... chyba więcej tych chemicznych dodatków niż mięsa. Warto przed każdym zakupem przeczytać etykietkę - mi się wtedy od razu odechciewa to kupić. Ale jak się kupuje wędliny w plasterkach, na wagę, to tego nie widać, a my lubimy się oszukiwać - bo tak jest prościej - łatwiej wrzucić na kanapkę plaster szynki (nie zastanawiając się co ma w środku) niż np. samemu upiec pasztet warzywny, warzywno-mięsny. Sama też tak mam, co tu będę ukrywać. Ale coraz częściej dokonuję tych lepszych wyborów, dzieci do szkoły dostają już wyłacznie kanapki z pasztetem z warzyw, soczewicy, soi... + kiszony ogórek. Jeszcze nigdy nie zaprotestowały... no i niestety odpadła dotychczasowa moja wymówka, że nie będę chciały tak jeść :) Papaja, nie żeby Cię krytykować, albo zmieniać na siłę Twój punkt widzenia. Ale... był taki eksperyment, w którym małym zwierzętom (szczury chyba) podano bardzo dużą ilość tłuszczy nasyconych na raz. Część z nich w ciągu kilku nastepnych godzin dostała zawału. Nie trzeba było czekać miesiącami. No i po drugie - większość nowotworów jest wynikiem jakichś niedomogów, zwyrodnień, stanów zapalnych w organizmie, które to miały swój początek w nadmiernym spożywaniu białka zwierzęcego. Czy wiecie, że badanie Campbella (chińskie) dowiodło, że Japończycy palący dużo papierosów mają o wiele mniejsze szanse na zawał, raka od Amerykanów niepalących. Dlaczego? Bo jedzą bardzo mało białek zwierzęcych. Białka "uaktywniają" nowotwór...
-
A a zrobiłam sobie dietę na jabłkach :) Dziś drugi dzień, trochę ciężko :) Same jabłka, woda i trochę oleju lnianego wieczorem :( Dwa dni na pewno dam radę, a trzy... zobaczymy :) Matylda, trzeba koniecznie zadbać o tą wątrobę. Oczyszczanie najważniejsze, ale też dieta i suplementy przyspieszające jej odnowę (spirulina, chlorella, omega-3, olej z wiesiołka...). Regeneracja trwa 1,5 roku - 2 lata. Ale warto, bo ja też uważam, że wątroba jest odpowiedzialna za wszystko inne, każdą inną dolegliwość. Nie zrażaj się gorszymi dniami, tu potrzeba czasu i systematyczności :) Powolutku będzie lepiej :)
-
Łał Papaja, chcesz aż tak zaszaleć, i to po Dąbrowskiej? Znalazłam zalecenia w optymalnej i jestem w szoku. Produkty zalecane: Wszystkie rodzaje serów Jaja - powyżej 4 na dobę Podroby, galarety mięsne, chrząstki, tłuste rosoły Każdy rodzaj miesa, najlepiej tłuste, wieprzowe Wszystkie rodzaje wędlin - najlepsze salcesony Ryby, konserwy rybne Drób, najlepsza tłusta gęś, kaczka Dużo tłuszczu - masło, smalec, słonina, smalec gęsi, olej słonecznikowy, oliwa, dobra margaryna. Tłuszcze pochodzenia zwierzęcego są znacznie lepsze od tłuszczów pochodzenia roslinnego Mleko lub śmietana do 0,5 litra/dobę Wszystkie jarzyny, pieczarki, grzyby do 300g/dobę Jeden ziemniak(frytki na smalcu, łoju) Nalezy pić więcej płynów - bez cukru Orzechy, słonecznik, majonez, przyprawy, kawa, herbata lub lepiej soki owocowe, nie słodzone - 2-3 łyżki na szklankę gorącej lub zimnej wody. Trochę ryzykowne, jak dla mnie. Wg książki Pitchforda samo zjadanie zbyt dużej ilości nabiału to produkowanie przez organizm nadmiaru śluzu i problemy z tym związane: astma, alergia, zapalenia, guzy, cysty, zaparcia, problemy z okrężnicą, nadmierny wzrost candidy, nalot na języku... Co do mięsa to wiadomo, zakwaszenie, obciążenie i zastój wątroby, trzustki, śledziony, gorsze trawienie. W konsekwencji choroby tarczycy, JELIT, stawów, guzy... Pitchford radzi (w przypadkach stanów zapalnych żoładka i jelit) raczej pokarmy łagodzące, powlekające (odpowiednio przygotowane): zupy, kleiki z owsa, jęczmienia czy ryżu, wodę z miodem, banany, avokado, ziemniaki, tofu, mleko sojowe - wszystko dobrze ugotowane, miekkie, nawet na puree i łatwe do strawienia. jesli nabiał, jogurty to kozie. Do tego herbata z lukrecji, prawoślazu, spirulina i siemię lniane. Siemię - wyciąg uzyskany za pomocą ciepłej wody (nie przez gotowanie) - 1 litr czystej wody + 1/4 filiżanki siemienia - zostawić na 8 godzin, potem odcedzić. Pić, ale też stosować jako lewatywę łagodzącą stan podrażnionych jelit. I jeszcze za autorem: dokładne żucie pokarmów przyczynia się do lepszego rozłożenia go na podstawowe składniki. Dzieki temu pozywienie działa mniaj podrażniająco, pobudza prawidłową aktywność wydzielniczą trzustki i dostarcza dobrze nasączonych sliną węglowodanów złożonych, które na wyściółkę śluzową jelit działają jak uzdrawiający eliksir. Oczywiście nie pisze tego, żeby Cię od czegoś odmawiać lub przekonywać. Tak jak pisał Janoity, musisz znaleźć swoją własną drogę.Ale to pewien punkt widzenia i może kogos innego też zainteresuje :)
-
Matylda, czuję się bardzo dobrze :) O wiele więcej energii i głowa przestała boleć. Zgadzam się też ze Starakością, że to zmiany ciśnienia, pogody - ja jestem meteoropatą i zawsze jesienią mam migreny, zawroty głowy itp. Ale po oczyszczaniu lepiej :) Coś też zmienia się w mojej psychice - jest mi lepiej, mam większy dystans do wielu rzeczy, patrzę na różne sprawy w zupełnie inny sposób... Przede wszystkim inaczej odbieram siebie - bardziej indywidualnie, nie jak część czegoś większego (rodziny, zespołu w pracy), ale częściej czuję, że "to jestem ja". Mam też poczucie, że wiele mogę, wiele rzeczy zależy ode mnie... Nie wiem jak to opisać, odczuwacie jakieś zmiany tego typu? To chyba te rośliny... potrzeba tu kotleta :) Co do wody utlenionej, to cały czas myślę o tym, poczytałam forum wyszukane przez Janoity. I inne sposoby natlenienia organizmu też "studiuję". Metoda z miodem (Tanaki z UT), techniki oddychania... Co do jodu, to myślę też o zakupie jakichś alg, może kelpu, czytałam o tym dużo dobrego. Starakość, pisz tu co chcesz - mnie każdy temat dotyczący zdrowia interesuje. Czytam Twoje wpisy z dużą ciekawością. I zgadzam się z tym, że nie ma na tym forum ani gości ani gospodarzy, lepszych znawców i gorszych, mądrzejszych i głupszych, lepiej i gorzej piszacych itd. i dobrze by było, żeby nikt nikogo nie wyrzucał i nie atakował :)
-
ps. Starakość - mnie zaskoczyło MSM - miałam na rękach blizny po poparzeniu. Kilka kropek, ale w takim miejscu, że nie mogłam nosić zegarka, żeby nie przyciągać w to miejsce wzroku - raczej zasłaniałam dłuższymi rękawami swetrów, bo nie wyglądały ładnie. Od razu powiem, że nie były to blizny stare - takie półroczne. Nie wiem kiedy, bo nie zwróciłam uwagi, ale nagle okazało się, że ręka jest gładziutka... wszystko poznikało. Odkryłam to wczoraj. Biorę 2 g MSM :)
-
Dziś moje trzecie oczyszczanie. Od kilku dni boli mnie głowa, tabletki nie pomagają. Jesień? Oczyszczanie? Migrena? Może oczyszczanie pomoże. pozdrawiam
-
Matylda, to na pewno te gorsze, uwapnione kamienie - dobrze, że wyszły :) Tomi, dzięki, poczytam. Janoity, zrobię ciasteczko, zrobię :) Argumenty przeciwniczki wegetarianizmu mnie nie przekonały. Ja zresztą w ogóle nie zastanawiam się nad kwestią zwierząt (wolę nie... taka zasada dobrego samopoczucia - lepiej o tym nie mysleć). Dla mnie liczy się moje i mojej rodziny zdrowie, lekkość, energia, utrzymanie dobrej wagi, kondycji. Do tych argumentów autorka się nie odnosi. Co do idei wegetarianizmu to też cały czas jestem "poszukująca". I najbardziej podobaja mi się takie oto okreslenia, z którymi się ostatnio spotykam: "wegetarianin sporadycznie jedzący mięso dobrego gatunku". Albo "umiarkowany wegetarianin" tzn. taki prawie-wegetarianin :) :) :) To mi niezwykle odpowiada :) :) :) Co prawda do niedawna mięso i wegetarianizm całkowicie się w moim pojęciu wykluczały, ale jednak nie :) Nie można też zapominać, po co to wszystko. Jesli tylko dla idei - to kiepsko, bo można być wegetarianinem czy nawet weganem i źle się odżywiać - jeść ciasta, słodyczne, pić kawę, jeść dużo tłustych i niezdrowych potraw z białą mąką, śmietaną, cukrem, margaryną, wysoko-przetworzonych, konserwowanych, oczyszczanych... A za mało warzyw, owoców, strączkowych, za mało wody, itp. Wg mnie chodzi po prostu o pewien styl odżywiania dla zdrowia, a że przy okazji zjada sie mniej (lub prawie wcale) mięsa i nabiału...... Starakość, pijesz lub piłaś zioła na torbiele? Mnie coś się jajnik odezwał, więc profilaktycznie od dziś zaczynam parzyć po dwie szklanki. Matylda, przy okazji znalazłam taka stronę o ziołach na łuszczycę: http://medycyna-chinska.blogspot.com/2010/10/zioa-na-uszczyce.html pozdr.
-
Matylda, jestem już na diecie i sokach - zaraz po niedzieli będę cię gonić, a nastepne oczyszczanie razem :) Efekty opisujesz niesamowite - ten piasek, ciekawe skąd i te żółte kulki - to może kamienie z pęcherzyka tym razem, takie, które już zaczynają się utwardzać/wapnieć? W każdym razie dobrze ze masz to już za sobą i dobrze że wyszło to co wyszło. Dzięki za podpowiedź z mąką kukurydzianą do placków - dziś wypróbuję, lepsza niż pszenna :) Starakość, niezły zestawik na candidę. Najważniejsze, że czujesz zmiany. Następnym razem razem z olejem lnianym zamówię też sok z aloesu. Do tej pory zamawiałam z goji, rokitnika, noni, żurawiny - wszystko w oleofarmie i piłam wymieszane z olejem (tylko tak mi ten olej "wchodzi"). Poczytałam strony podrzucone przez Janoity'ego - i skoro ten aloes taki dobry to i jego też kupię :) Oregano już stosujemy :) MSM jem na dziś 2000 mg. Najstarszemu dziecięciu daję 500 mg - z solgaru, ten z dodatkami i też wydaje mi się, że skóra ciut lepsza. Czy ktoś stosuje wodę utlanioną? Czytałam, że to dobra kuracja, m.in. właśnie przy candidozie. Ale nie chodzi o taką z apteki (były tu na forum osoby, które piły wodę apteczną, ale ona jest zanieczyszczona chemicznymi utrwalaczami i ma mało procent - 3%). Chodzi mi o taką 35%. Może macie jakieś własne doświadczenia?
-
Iśka, jeszcze nie robiłam, więc nie wiem jak wychodzą :) Składniki: pół opakowania grochu w połówkach, mała cukinia, sól, pieprz, oliwa. Groch moczyć przez noc. Odlac wodę i wypłukać. W blenderze miksujemy, dodając tyle wody, żeby uzyskac konsystencję gęstego ciasta naleśnikowego. Doprawic do smaku solą i pieprzem, Cukinię zetrzeć na grubych oczkach lub pokroić w supki. Dodac do ciasta. Zamiast cukini może być marchewka, koperek czy zielona pietruszka. Rozgrzewamy na patelni olej w niewielkiej ilości bo inaczej placki będą go za szybko wchłaniały i długo sie smażyły. Nakładamy ciasto łyżką formując placki. Masa musi być mokra, bo nie chcemy, by placki wyszły zbyt suche. W razie potrzeby dodać więcej wody. Można podawać z sosem chrzanowym lub wegańskim majonezem (nie wiem jeszcze co to :) ). Ja robię takie placki zdyni - tu trzeba dodać trochę mąki, jajko - podaję z cukrem pudrem i to u moich dzieciaków od lat przebój na halloween :) - dynie służą za lampiony a środek do placków :)
-
Matylda, trzymam kciuki za oczyszczanie, szkoda, że wcześniej tu nie zajrzałam, to bym się do Ciebie przyłączyła... Ja też szukam takich mięs, teraz ich nie kupuję, ale kupowałam i na pewno będę - np. dotarłam do sklepu z kurczakami z wolnego wybiegu (kupuję np. piersi), mam też dostęp do rewelacyjnej jagnięciny. Żurek - też to lubimy, ogórkową, czy pomidorową - ale już tylko na wywarach warzywnych. Są buliony bio - w kostkach - suszone warzywa, olej plamowy - bez konserwantów, glutaminianów i benzoesanów.
-
To jeszcze raz ja, w temacie "co jeść" :) Mamy jeść tak: 35-60% - pełne zboża, kasze, kiełki zbóż i produkty mączne, 20-25% - warzywa, wodorosty i mikroalgi, 5-15% - rosliny strączkowe, tofu, miso, soczewice, fasole, groch, kiełki roslin strączkowych, 5-15% - owoce oraz małe ilości orzechów i nasion, 0-15% - nabiał, jajka, ryby, drób, inne mięso. Ja raczej nie mam problemu z gotowaniem wg tych zasad, wręcz przeciwnie, mam więcej pomysłów niż jesteśmy w stanie zjeść. Przede wszystkim chleb - najlepiej upiec swój, ja nie piekłam jeszcze, ale jak się trochę postaram, to daję radę kupić taki jak trzeba (sklepy ze zdrową żywnością), są chleby, na których np. podana jest dokładna proporcja procentowa mąki żytniej do pszennej (np. pszennej - 5%). Ostatnio kupiłam też próżniowo pakowany (ważny do stycznia) chleb żytni z pełnego ziarna BIO - może poleżeć i być jako chleb "awaryjny". Do chleba robię pasty. Wypróbujcie ajwar - kilka czerwonych papryk, bakłażan, cukinię piec w piekarniku aż na papryce zrobią się takie ciemno-brązowe plamy. Wtedy wyjąć, zdjąć skórę z papryki, wyjąć nasiona, całość do blendera. Podsamżyć na oliwie czosnek i cebulę, dodać do blendera, sól. To jest takie dobre i jeszcze ciepłe i później z lodówki, że żadne tam wędliny temu nie dorównują. Szczególnie polecam ze świeżym, chrupiącym chlebem. Podobnie robię pasty z grochu (gotuję groch, połowę na pastę + czosnek podsmażony, a połowę do kapusty z grochem), ciecierzycy, zielonego groszku, avokado (z surowym czosnkiem i pietruszką)...dodaję różne przyprawy: sok z cytryny, zioła, ketchup, tak, żeby było smaczne. Do past można też kupić pełnoziarnistą pitę - wtedy robi się ją na ciepło. A z masłem czosnkowym - dla dzieci - super! Nie kupujcie tortilli - ja jeszcze nie spotkałam bio - w tych które przeglądałam jest przynajmniej po 5 różnych E... Zupy - teraz dyniowa - z grzankami czosnkowymi z pełnego chleba i łyżką gęstej śmietany (kleks) - mówiłam, że nie jestem ortodoksyjna, i śmietanę i masło w niewielkich ilościach używam. Mój hit - zupa z soczewicy z ostrą papryczką chilli. Kotlety - z fasoli, ciecierzycy, placki ziemniaczane i dyniowe, do tego mnóstwo różnych sałat. Mam też taki przepis - pokroić cienko kilka cukinii (na plastry), bakłażana, kabaczka. Dodać puszkę pomidorów bio, kilka pomidorów świeżych bez skóry pokrojonych. Całą(!) główkę czosnku - obrać, pokroić ząbki na 2/3 kawałki (grubo) i podsmażyć. Dodać do cukinii. Dusić ok 40 min. Na koniec połamać (byle jak) kostkę sera feta - koniecznie oryginalnego, koziego, najlepiej bio (mleko kozie jest dużo lepsze niż krowie i jeśli już jeść nabiał, to kozi). Baaardzo dobre! A dla dzieci - makaron allio, ollio, peperonico - przepis z tv - ugotować makaron spaghetti (ja wybieram ten troszkę droższy, włoski i mieszam pół na pół biały i ciemny - przechodzi u dzieci bez problemu). Bardzo drobno posiekać czosnek (dużo) i ostrą papryczkę chilli - podsmażyć na oliwie (papryka na patelni "zbieleje" - wtedy jest już dobra). Dodać na patelnię swieżo odcedzony makaron (taki lekko al dente - wtedy wchłonie oliwę i resztę), chwilke podsmażyć. Jeść :) Dzieciaki uwielbiają do tego różne sałaty z sosem vinegret - im więcej czosnku tym lepiej im smakuje :) W kolejce czeka jeszcze zupa cebulowa, ziemniaczana, naleśniki sojowe, pasta z kaszy jaglanej (ugotowana kaszę zmiksować z wiórkami kokosowymi, miodem, solą, rodzynkami, bananem) - przepis ze strony vege, fasolka po bretońsku, placki ziemniaczane tylko zamiast ziemniaków - groch, mam też przepis na wegański smalczyk :) Aha, mam też zawsze zapas na "czarną godzinę", coś co można wyjąć z lodówki lub zamrażalki i już jest gotowe - pierogi z kapustą, kopytka, pierogi ruskie, pyzy - zamrożone, roboty mojej Babci Krysi, więc pycha. I kilka słoiczków wegetariańskich i ekologicznych past - są teraz dostępne bez problemu (np. pasztet z warzyw bio, ciecierzyca z pomidorami bio, pasta sojowa bio) - takie od razu do pasmarowania chleba. Daję dzieciom na kanapkę z ogórkiem kiszonym lub konserwowym i jedzą jako zwykły pasztet :) Pozdrawiam :) idę coś ugotować :)
-
Starakość, dawno nikt tak ładnie się do mnie nie zwracał :) Jeszcze mi do laski trochę brakuje, ale może to i dobrze :) To Twoje urządzenie jest super w przypadku wilgoci, świeżych budynków, mokrych ścian itp. U mnie raczej odwrotny problem - mam za sucho, szczególnie zimą :( Co do candidy - z mojej księgi - to: czosnek (właściwości wiruso i grzybobójcze a nie niszczy flory bakteryjnej), Pau d'arco (rewelacyjnie kontroluje wzrost drożdżowców), rośliny zawierające chrolofil (pietruszka, jarmuż, mniszek, rukiew wodna, spirulina, chlorella, dzika sinica) powstrzymują rozprzestrzenianie się grzybów, Kelp. Dieta przy drożdżycy: zboża takie jak proso (jaglana), kasza gryczana, owies, żyto, amarantus, jęczmień, quinoa, kiełki, fasola adzuki, fasola mung, pieczarki (!), biała rzodkiew i rzodkiewka (te trzy ostatnie usuwają śluz nagromadzony w przewodzie pokarmowym). Też kiszona kapusta. Ale orzechy, nasiona czy awokado - w bardzo małej ilości, zawierają dużo tłuszczy i przeciążają wątrobę i trzustkę. Olej lniany - tylko łyżkę dziennie. Generalnie dieta zależy od tego, co nam dolega i czego mamy w nadmiarze lub niedoborze. Autor podaje 6 "wpływów", które nam szkodzą - ja jestem pod wpływem "Wilgoci" - "Wiloć wywołuje objawy zastoju i ociężałości - osoba łatwo się męczy i odczuwa w ciele ciężkość. Ból, jeśli występuje, jest umiejscowiony. Stany wilgoci to obrzeki lub gromadzenie wody w części lub całym ciele; nadmiar śluzu, guzy, cysty, pasożyty, drożdżyce, grzybice, nadwaga, nalot na języku". Moja dieta - produkty o smaku gorzkim, sałata, seler naciowy, rzepa, kalarepa, żyto, amarantus, fasolka adzuki, sinice, szparagi, ocet, biały pieprz, lucerna, dynia, papaja, zioła pau d'arco, waleriana, rumianek. Mam unikać produktów nasilających wilgoć lub śluz, takich jak: nabiał, mięso, jajko, tofu i produkty sojowe, ananas, sól, słodziki. Tyle mądrości z książki Pitchforda (nie jestem nawet w połowie :) ).
-
Papaja, pisałm już wcześniej, że skończyłam dietę Dąbrowskiej po 3 tygodniach (z bardzo zresztą pozytywnymi efektami). Teraz nie jestem już na żadnej diecie tylko zupełnie zmieniłam sposób odżywiania - nie jem mięsa i unikam nabiału. Nie ortodoksyjnie, Broń Boże, nie chcę być weganką. Dlatego teraz już jem różne warzywa w tym strączkowe i wszystkie owoce itp. a nie jak u Dabrowskiej, tylko te dozwolone. Co do pszenicy - to prawda, to nie jest dla nas wartościowy produkt. Sam fakt, że białko pszenicy jest drugim, najsilniejszym alergenem (po mleku) też chyba o tym świadczy. Jeśli do tego dołożyć fakt, że pszenica jest najczęściej oczyszczona i modyfikowana... Mnie załamuje coś innego. Wiele tu było mowy o koncernach farmaceutycznych, które mają swój interes w tym, żeby ludzie chorowali. Niedawno czytałam, jak silne jest lobby producentów zwierzęcych. Nokautują wszystkie badania dotyczące wpływu diety mięsno/nabiałowej na powstawanie raka, cukrzycy itp. Maja "swoich ludzi" w najbardziej znaczacych grupach naukowych na świecie, i nie pozwalają na to, żeby sprzedała się jakaś informacja nie po ich myśli (a mają na to środki i to nieporównywalne do tych którymi dysponują naukowcy). Teraz czytam o lobby producentów pszenicy, które musi sprzedać to, co wyprodukowało i zrobi wszystko, by wmówić ludziom, że pszenica jest na szczycie piramidy żywienia. "Jak żyć"? :)
-
Kochani, kochani, ale się za Wami stęskniłam :) Musiałam ostatnio ostro popracować :( i nawet czytać nie dałam rady, ale już dziś od rana nadrobiłam zaległości! Dziękuję wszystkim za miłe słowa dotyczące moich "praktyk". Trwam w nich nadal i odkrywam "nową kuchnię", przepisy i potrawy, oczywiście z warzyw, w tym grochu, soczewicy, ciecierzycy. Są tak dobre i inne (w przeciwieństwie do tradycyjnego kotleta z ziemniakami), że boję się, że znów przytyję :) Niestety, razem z brakiem czasu na pisanie na forum doszedł brak czasu na czytanie książek - może teraz nadrobię i doczytam "Odżywianie dla zdrowia". Sporo nowych osób na forum :) Fajnie :) I od razu pytanie: jak sprawdza się oczyszczacz powietrza? Proszę o więcej szczegółów. Matylda, szykuję się do kolejnego oczyszczania. Kiedy Ty robisz? Przeczytałam, że też zdecydowałaś się na chemiczny środek anty/pasożytniczy? Ja dałam dzieciom metronidazol. Potem przez tydzień chlorchinaldin i będę powtarzać przez 7 miesięcy zgodnie z zaleceniami Górnickiej. Dodatkowo dzieci piją już 3 tydzień mieszankę wg Clark. Do tego kupiłam anty-parasite - to się daje 2 x po 25 dni, zaczniemy po Clark. No i Starakość przekonała mnie do olejku z oregano, też to wprowadzę. Sporo, dzieciaki już się buntują. Zapper - nie jestem systematyczna, brak czasu... ale nie odpuszczam. Też jemy pieczone w piekarniku ziemniaki z surówkami - pyszne. Niestety warzywa mam z targu. Może uda mi się kiedyś wybrać do hurtowni po warzywa ekologiczne. Matylda, ja mam kawałeczek swojego ogrodu, ale niestety, umiem uprawiać tylko kwiatki i to te, które się wsadza i dalej już same rosną :( Ale gdy czytam Twoje wpisy, to tak mnie kusi, żeby na wiosnę zasiać cokolwiek, chociaż niewiele, i spróbować :) Papaja, podziwiam Twoją wytrwałość - no to zmiana w Twoim stylu życia ogromna. Ale fajnie, że szczerze i jak na spowiedzi przyznajesz się do grzechów :) To już pierwszy krok do zmiany - bo my tutaj będziemy Cię teraz sprawdzać i kontrolować raz na jakiś czas, i nie będzie Ci tak prosto wrócić do starych metod :) Co nam wtedy powiesz? Pozdrawiam wszystkich :)
-
Papaja, szukałam wykładu i nie znalazłam :( Wklej link jeśli masz, please. Chcę Wam opisać moje doświadczenia ze zdrowym odżywianiem :) Jestem po 3 tygodniach diety owocowo-warzywnej. Nie do końca wg Dabrowskiej - nie trzymałam się 100% ściśle do jej zaleceń, czasem dodawałam odrobinę oliwy, od czasu do czasu gotowałam fasolkę szparagową, czasem trochę fety. Ale generalnie - jadłam tylko owoce i warzywa, bez chleba, ziemniaków, mięsa, słodyczy, kawy i herbaty, ryżu, kasz, nabiału... Początki były trudne - byłam głodna, słaba, bolała mnie głowa non stop, itd. Teraz jest super :) Organizm sie przestawił. Już nie mam napadów głodu, za to mam mnóstwo energii. Dołączyłam 2 godziny nordicu lub roweru lub idę popływać trzy razy w tygodniu. I spoko, nie czuję sie wykończona, wręcz przeciwnie, mam siłę. Schudłam 6 kg - waga jest teraz prawie idealna, zostało trochę tłuszczyku do spalenia na brzuchu i biodrach. Ale nie o to mi tak naprawdę chodzi. Chodzi o nowy styl życia - zachwyciłam się takim odżywianiem, czuję, że to po prostu jest dla mnie! Oczywiście nie aż tak restrykcyjnie. Do tej pory zjadałam około 1000 - 1200 kcal dziennie. Teraz chcę spróbować diety około 1800 kcal ale całkowicie wegańskiej. No i już z pełnoziarnistym pieczywem, ziemniakami, kaszami, oliwą i olejem lnianym. Za to zupełnie bez produktów zwierzęcych Zaczynam od jutra :) Zobaczymy jakie będę miała wyniki :) Tak naprawdę, to chcę spróbować, ale od razu mówię, że nie chcę stać się na stałe weganką (przynajmniej na razie), ale czuję, że to mi bardzo, bardzo odpowiada. Dzięki Navi (z UT) i Papaja, bo to Wy mnie zainspirowałyście. Na początku, gdy znalazłam się na tym forum szukałam swojego sposobu - robiłam to dość chaotycznie, próbowałam wszystkiego na raz itd. A teraz wiem o co mi chodzi i co mi służy :) No i podstawowa zasada, którą odkryłam - na nic nie zdają się żadne metody, suplementy, kuracje cytrynowe, papryczkami z olejem, picie wody utlenionej, oczyszczania wątroby jeśli nie zmienimy sposobu odżywiania. Od tego trzeba zacząć. A potem część z tych rzeczy może już być niepotrzebna :) I jeszcze jedna ważna rzeczy - od kiedy jestem na diecie, w moim domu całkowicie zmienił sie styl żywienia, na plus oczywiście. Dzieci jedzą teraz tyle sałatek i surówek, dań z warzyw itp. jak nigdy dotąd. I nie narzekają :) Za to w domu nie jedzą mięsa, serów i mleka. Mają obiady w szkole i niech tak (i tyle) zostanie. Mąż jest ze mną na diecie, więc tego nie trzeba komentować :) Pozdrawiam serdecznie :) ps. Biorę się też za pieczenie własnego chleba - mam już maszynę, szukam sprawdzonych przepisów, może macie?
-
Ja też miałam w kapsułkach - są firmy solgar i now food - też 100%. Memii, to nie była oddzielna kuracja olejkiem z oregano, po prostu braliśmy te kapsułki (my z mężem 2 x po dwie, dzieci 2 x jedną) dodatkowo do vernicadisu i kapsułek z czosnku. Taka akcja anypasożytnicza :) Trwało to 3 tygodnie, później trzy przerwy i znów trzy. Jak widać lamblii nie ruszyło :( Może ruszyło, ale nie usunęło całkowicie. Stąd decyzja o metronidazolu. Ale zaraz po nim znów włączę metody naturalne :) Dziekuję wszystkim za rady. Matylda, na pewno zrobię tą kapustę z czosnkiem. Na zimę - super, nie tylko jako zabezpieczenie przez robalami :) Dzięki. DeeJay - zmienię temat - jakie reakcje po 6 g msm? Ja jestem na 2 g i jest b.dobrze. Włosy rosną bardzo szybko i są o wiele mocniejsze, paznokcie też. Starakość, DeeJay, dalibyście dziecku 9-letniemu i 11-letniemu MSM? Bo o 6-latku nawet nie myślę... I jeszcze słowo o olejku z oregano, bo mi sie przypomiało - działa naprawdę silnie - czuć smak i takie lekkie pieczenie oregano w ustach tak gdzieś godzinę po połknięciu i przez cały dzień (mimo, że trafia od razu w kapułce do żołądka i tam dopiero się rozpuszcza).
-
Starakość, Papaja, dziękuję - kupiłam chlorchinaldin, poczytałam też w necie, są i takie wpisy, że trzeba tego przyjmować 3 x dziennie po 6-7 tabletek... Póki co dzieci mają zapisany metronidazol i chyba im to dam na początek. Wiem, że to lek, antybiotyk itd. no ale nie chcę ryzykować. A później zioła i chlorochinaldin. Spróbuję też okładów z ziół bittnera. Mam ciągle zapper (pożyczony, ale właściciel - brat :) się nie dopomina) to też dołożę. Janoity, nie stosowałam paraprotexu. Poczytałam o nim, ale jakoś źle mi się kojarzy firma, która go produkuje. Ale nie mówię nie, tym bardziej, że to długa kuracja, kilka miesięcy, więc może ją dam na zakończenie... na dobicie... Matylda, poproszę o przepisy - mam nawet olejek pichtowy, stoi niewykorzystany :) Z tego co zdążyłam się już zorientować, lamblia jest ciężka do wytępienia i popularna u dzieci - a Wam nie wyszła w badaniach? Może rzeczywiście ją macie :( "Co do Lamblii" - nam na szczęście nie wyszły żadne inne robaki. Ale stosowaliśmy wcześniej całą rodziną dwa razy vernicadis, czosnek, olejek z oregano - dwukrotną kurację 3-tygodniową - ja nie dałam rady do końca, bo miałam bardzo gwałtowne objawy ze strony przewodu pokarmowego, ale dzieci i mąż przeszli, może dlatego teraz w badaniach jest ok. DeeJay, gdyby wpadł Ci w ręce artykuł o siarce anty lamblie, to wrzuć go proszę :) Papaja, moje dzieci są w wieku szkolnym - od 6 do 11 lat :) Wyszły już z przedszkola to może będzie łatwiej walczyć...
-
Witam Zrobiłam dzieciom badania i wyszła lamblia :( Help, znacie jakieś sposoby? Danke, jeśli tu zaglądasz, pamiętam że miałaś taki sam problem, podpowiesz mi coś? Miałam przepisać program odnowy wątroby wg książki Pitchforda - przepraszam za opóźnienie, nie starczyło mi czasu, ale podaje teraz: 1. Codziennie praktyki rozwoju świadomości i ćwiczenia fizyczne 2. Zażywać GLA czyli wiesiołek dwuletni 3. Używac oleju lnianego - 1 łyżka oleju lub 4 łyżki siemienia dziennie (zmielone lub namoczone) - olej działa zarówno oczyszczająco jak i regenerująco na wątrobę i pęch. żół. 4. Kolostrum (ja ani nie wiem co to jest dokładnie, ani nie będę używać, ale podaje za autorem) 5. Chlorella + inne mikroalgi, sinice - oczyszczają i odnawiają wątrobę 6. Kwas fulwowy (tu też nie wiem nawet jeszcze co to jest) 7. Wodorosty - dodawać regularnie do gotowania z powodu ich zdolności do oczyszczania i odnawiania wątroby 8. Jeść dużo owoców, a szczególnie jagody (włączając w to truskawki, maliny, jeżyny, granaty i winogrona) bo zawierają kwas elagonowy oraz resweratol -substancje regenerujące wątrobę 9. Cytryny - sok do wody lub jeść w dowolny sposób - ich gorzki i kwaśny smka pomaga rozłożyć i usunąć zastoinowe substancje w obrzmiałej wątrobie i pęch. żół. 10. Czysty olejek eteryczny z lawendy - pomaga w rozkładaniu toksycznych substancji w wątrobie, limfie i innych narz.wewn. oraz pozostałości ze spozytych polimerów (pochodzacych z margaryn, tłuszczów cukierniczych i kiepskich olejów do smażenia) - 1 kropla dziennie rozpuszczona w szklance wody lub w oleju lnianym 11. Napar z rumianku - głęboko czyści wątrobę i pęch.żół. - 1-2 filiżanki lub więcej 12. Pozywienie wzmacniające ciało - zupy z rozłamanych kości ze szpikiem oraz mleczko pszczele Czas trwania programu - 3 miesiące Dodać do tego dietę.
-
Tomi, napiszę wieczorem. Co do MSM to muszą Ci odpowiedzieć więksi specjaliści ode mnie - ja jestem poczatkująca, ale zaczynałam od 1000 g - kupiłam na allegro. Janoity, to to już większa filozofia, nie wiem, czy dla poczatkujących, ale kupię i spróbuję :) Jarosłam, dieta Cayce'go jest the best :)
-
W książce "Odżywianie dla zdrowia" przeczytałam wstrząsajacy fragment dotyczacy naszych wnętrzności, w tym wątroby. Nie wiem, czy ktoś z Was czyta / czytał tą grubaśną księgę, ale nie mogę sie oprzeć, żeby tego fragmentu tu nie przepisać (w skrócie): Otóż jeden z wykładowców uniwersyteckich w USA, 20 lat zajmujący się obserwają wnętrzności ludzkich zwłok (pracował ze studentami medycyny) miał problem, bo były to najczęściej zwłoki starych ludzi. Ich narzady wewnętrzne były tak okropne i śmierdziały, że studenci nie mogli spokojnie ich obserwować, badać itd. Dodatkowo często nie dało się niektórych z nich zidentyfikować, w takim były stanie. Dlatego też ten doktor postarał sie o zwłoki młodych ludzi. I tu, owszem, było dobrze - narządy normalne, zdrowe, do momentu gdy przechodziło się do wątroby i pęcherzyka żółciowego. Bo tu - cytat "często wątroba miała drastycznie zmieniony wygląd, obrzmiała do rozmiarów o wiele wiekszych niż normalnie, wypełniona płynami ciała, ropą, guzami, zbliznowaciałą tkanką i pasożytami. Kazdy student był zaszokowany widząc tak zaawansowany proces degradacji u młodych, hipotetycznie zdrowych ludzi". Książka jast dużego fromatu i bardzo gruba, tak że jestem dopiero na początku, ale widać, że wątroba to podstawa. Był też "przepis" na odnowę wątroby i wzmocnienie odporności - mogę go też podać, jesli ktoś zainteresowany, a nie chce sam książki kupować. DeeJay, ja już przeszłam na 2 g MSM. Czy można się zasiarkować? pytam za Lenną Jarosław, Starakość, no nie, nie tego sie po Was spodziewałam :( Na poważnie - ja też nie zamierzam przechodzić na wegetarianizm czy weganizm. Co prawda mięso mogę bez problemu odstawić, ale gorzej z nabiałem. Lubię dobre gatunkowo sery, fetę, mozarellę... Ale 6 tygodni dam radę :) No i warto zmienić proporcje mięso/nabiał : warzywa. W proch też obracają się dawniejsze teorie, że trzeba ograniczać węglowodany a można jeść chude mięso. Owszem, białe pieczywo, kluski, ciasta - wywalamy. Ale pełnoziarniste zboża, kasze, ryż, makarony już tak, nie trzeba się ich bać, wręcz przeciwnie. Nie utuczą a pomogą schudnąć, są zdrowe. A białko - przynajmniej w wiekszej części - ze strączkowych, warzyw itd. Ja tego nie piszę tak naprawdę do Was, bo Wy wszyscy to wiecie. Piszę raczej dla siebie i dla tych, co tu wpadną, czegoś się ciekawego dowiedzieć, nauczyć. Matylda, jestem pod wrażeniem Twojego stylu życia, diety itd. :) :) :)
-
Matylda, oczywiście jak tylko będą wyniki, napiszę co i jak. Dziewczyny, polecam dietę warzywno-owocową. Zdecydowałam się na nią, bo pojadłam niezdrowo przez kilka tygodni i poczułam porządnie wątrobę. W nocy, każdej! budził mnie ból brzucha, żołądka, wątroby. Bez tabletek (ostropest, essentiale i innych) ani rusz. A teraz, po tygodniu diety, rewelacja. Wszystko przeszło, nic nie boli, nie strzyka, nie kłuje. Ja nie trzymam sie jej obsesyjnie - jem różne owoce, też pomarańcze, truskawki, czasem kilka orzechów włoskich bo akurat są świeże, melona. Do zup dodaję niewiele fasolki szparagowej. A mimo wszystko mam efekty. No i waga w dół :) Dodam jeszcze, że nie wychodze poza warzywa i owoce, jeśli coś zmieniam w diecie, to tylko to, że jem ich więcej niż "dozwolone". Mam nadzieję, że taka kuracja wybije też pasożyty. Zero cukru, tłuszczy, mało białka - muszą zdechnąć z głodu :) Ja sama tez czasami tak myślę, że mnie to trafi, ale poniewaz chcę strochę schudnąć, więc spoko. Chociaż na takiej diecie niekoniecznie trzeba głodować. No i "połykam" kolejną książkę, tytuł "Odżywianie dla zdrowia" PAUL PITCHFORD. To znów ten sam temat. Podstawą naszej diety maja byc warzywa i owoce + pełnoziarniste, nierafinowane ziarna (i wyroby z nich), oleje (gł. lniany). Czyli znów to samo. jeśli nabiał, to wyłącznie pełnotłusty - lepiej zjeść mniej. Później napisze więcej. Starakość, może taka dieta coś by pomogła na Twoje dolegliwości. Bo może one sie biorą z tego właśnie - jedzenia mięsa i nabiału. Zrób próbę :) :) Mi zostało jeszcze 5 tygodni, dołączaj :) Zobaczysz jak się będziesz czuła. Teraz muszę lecieć, ale później napiszę, jak wygląda wątroba ludzi jedzących mięcho i pijących mleko :) Matylda, a może i Ty się skusisz? Dla robali ta dieta to pewna śmierć, a i wątrobą odpocznie :) Dziewczyny, dajcie się namówić. Pooczyszczamy się, a potem już tylko zdrowe odżywianie - ciemne pieczywo, olej lniany, kasze, ciemny ryż, sałatki :)
-
Matylda, od dziś zaczynam badać próbki kału dzieci - przez 5 dni. Nie robię tego w sanepidzie, tylko w pryw. lab. Z badaniem krwi się wstrzymam do czasu innych potrzebnych badań, wtedy to na pasożyty też zażyczę :) Wyniki będę na początku nast. tyg - jestem ciekawa wielce :) Papaja, gratulacje, dobrze, że znalazaś tą dietę :) My zmężem już 5 dzień też jemy samo zielone :) I całkiem całkiem nam to wychodzi :) Tylko w kuchni się trzeba nastać dwa razy więcej, a to soki, a to surówki, zupa, warzywa na parze.... Dodatkowo w piątek dostałam książkę Campbella "Nowoczesne zasady odżywiania". Dopiero co u nas wydana, jeszcze cieplutka, zamawiałam na przedsprzedaży. Treść bardzo mi się dopasowała do diety którą akurat stosuję. Polecam wszystkich, warto przeczytać i skorzystać, jeśli nawet nie w 100%, to jest tam wiele ciekawego :) W skrócie: Campbell wiele lat swojego życia badał zależność chorób (nowotwory, cukrzyca, itp.) od żywienia. Wyszło mu na to, że za choroby odpowiadają nie tylko tłuszcze zwierzęce, chemia itd. (to, co do tej pory było oskarżane), ale białko - to z mięsa zwierząt plus kazeina (białko mleka krowiego). Nawt jeśli ktoś ma "powód" do zachorowania np. na raka - obciążenie genetyczne, napromieniowanie, jedzenie z pleśnią itd. to ma szansę NIE zachorować jeśli je mało tych białek, a ma duże szanse zachorować, gdy je "normalnie", tzn. z mięsem i przetworami mlecznymi - które "uaktywniają" np. raka. Co jeść? Warzywa, owoce - wszystkie łacznie z ziemniakami, patatami, itp. pełnoziarniste zboża, najlepsza pszenica, wszytkie grochy, nawet grzyby, mogą być pełnoziarniste makarony. I sporo zielonego. Już np. dodatkowe pół kubka malin w ciągu dnia ma znaczenie. Odstawić nabiał i mięso. Każde zmiejszenie ilości nabiału i mięsa ma znaczenie, więc nie trzeba jakoś strasznie rygorystycznie, ale dążyć do całkowitego odstawienia. Tłuszcze - jeść raczej mało. No i aktywność fizyczna - nie wiadomo do końca dlaczego, ale działa podobnie jak zmiejszenie ilość białka zwierzecego. Nawet wtedy, gdy choroba juz się rozwinie, dieta bezmięsna i beznabiałowa może ją zatrzymać lub nawet cofnąć. To wszystko niby zgadza się z Gersonem, Tombakiem i innymi, ale tym razem poparte jest badaniami naukowymi prowadzonymi w wielu krajach na świecie, tam gdzie ludzie żyją krócej i gdzie żyją dłużej, tam gdzie żyje sie dostatnio, i tam gdzie głód i brak higieny... Jestem już w 2/3 książki, jak jeszcze coś ciekawego wyczytam, to napiszę. DeeJay, msm... biorę już 2 tygodnie i też jestem zachwycona. Widzę zmiany na skórze - jest gładsza i taka bardziej "wypełniona", nie wiem czy wiecie o co chodzi - inna w dotyku. I przebarwienia zjaśniały. To naprawde widać. Kolana też przestają boleć. Zwększyłam dawkę do 1500 mg dziennie.
-
Po niedzieli zrobię badania na pasożyty, poczytałam też na różnych forach i się nieźle przestraszyłam. Ja na szczęście swoim dzieciom nie dawałam antybiotyków, bardzo rzadko w wyjątkowych sytuacjach. Ale już od kilku lat wogóle. Leczę je homeopatią, sokiem z malin, ziołami. Daję systematycznie omegę-3 itp. Dzięki za rady dziewczyny, zobaczymy co pokażą badania.
-
Papaja, postanowiliśmy z mężem też spróbować tej diety (głodówki). I dla oczyszczenia się i dla pożegnania kilku kg - ostatnio mieliśmy sporo różnych spotkań ze znajomymi, obiadów, grilli, imprez rodzinnych... no i oboje to odczuwamy :( Dziś zaczęliśmy. Dwa tygodnie to minimum, ciekawe czy damy radę :) Na razie jest ok: jabłka, sok, sałatki i kapusta się gotuje :) Czy czytałaś o biotynie i jej wpływie na stany zapalne jelit? Matylda, może i alergia u mojego dziecka to objaw pasożytów? Jakie badania robiłaś swojemu? Starakość, a słyszałaś może o czymś takim: NAC N-acetylo-cysteina? Ja na to wpadłam przez przypadek, czytając o msm i siarce - a to też jest źródłem siarki, wystepuje w dużej ilości w czosnku i cebuli itd. itp. za dokładnie nie wnikałam. Ale znalazłam za to że łagodzi i leczy takie problemy jak Twoje.