Witam, Zażywałam Syndi 35 od kwietnia 2010 do marca 2011, tabletki przepisała mi moja dermatolog ze względu na moja cerę tzn. trądzik na plecach, dekolcie i twarzy a dokładnie na żuchwie i szyi. Na Syndi zdecydowałam się w sumie z powodu braku rezultatów po zażywaniu od 2006 roku wszelakich antybiotyków i smarowaniu przeróżnistymi maściami i żelami. Po 9 miesiącach od stosowania Syndi krosty zniknęły a ja mam po nich piękne blizny na szyi ale niestety po odstawieniu tabletek w marcu, po jakimś miesiącu zaczęło się znowu to samo, najpierw wysyp na brodzie, potem doszło czoło, plecy i dekolt a obecnie zaczyna mnie wysypywać na szyi :( mam już tego serdecznie dość, nie wiem co dalej robić bo tak naprawdę nie chcę znów zażywać Syndi a to ze względu, że przez cały okres brania nie czułam się najlepiej tzn. miałam nudności,czasem kręciło mi się w głowie, nogi miałam ciężkie jak by ktoś przymocował mi ciężarki i przytyłam 5 kilo ale znosiłam to wszystko myśląc że może warto pocierpieć i poczekać na pomyślne rezultaty. Po ostatniej wizycie tzn. w styczniu br. pani dermatolog zapewniła mnie, że teraz już będzie dobrze, że TO (cholerstwo) już mi się nie wróci. Jakoś jej nie bardzo wierzyłam i miałam racje, po odstawieniu wszystko wraca do stanu poprzedniego, REWELACJA :(