wiecie co ...dla mnie ta cała chip to jedna wielka ściema , nie chodzi tu napewno o żadną pomoc , żadnego "cop"a P.
dziewczyna twierdzi że wszepiono jej biochip, podaje jego nazwę vinichip. z tego co wyczytałam to czipy te są opatentowane przez jedną z amerykańskich firm , posiadają jakieś tam kody czy też inne narzędzia rozpoznawania.Skąd niby ten policjant miałby wziąć taki chip?czy mógłby tak od sobie go komuś założyć.
Jeśli jakims cudem ona rzeczywiście miałaby bezprawnie założone coś takiego to wystarczyłoby skontaktować się z firma z USA która jest producenten tego i z pewnością by zaisteresowała się firma nad bezprawnym i nielicencjonowanym wykorzystaniej ich towaru.
albo jeszcze inne wersja ...dziewczyna jest psychiczna , ale nie grożna dla społeczeństwa , założono jej chipa legalnie by mieć kontrolę nad tym gdzie się podziewa , co robi (by ją chronić tak jak np,chorych na alzhaimera), a ona z tego zrobiła jakoś historie a stalkerze policjancie.
na chłopski rozum już ustalone jest gdzie mieszka , znany jej adres ...więc jeśli by się jej cos złego działo ktoś by w Korei zareagował odnalazł ją i pomógł jej .A w Korei ona pisze swoje blogi od 2001 i nikogo sprawa nie obchodzi...więc może to wymysł jej chorej psychiki ta cała opowieść