Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lamila

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez lamila

  1. hej Dziwczyny! Laseczko nie wiem jak Ty bez gg wytrzymujesz, podziwiam, ja pierwsze co robię to je uruchamiam, takie mam skrzywienie! Mila, ja również uskuteczniam mały flirt w pracy, pisałam o tym wcześniej, to raczej gra słów, z mojej strony zero motyli, ale miło jest jak ktoś na to reaguje, tym bardziej,że on byłby świetny na prawdziwego kochanka! No ale póki co leczę rany i robię to wyłącznie z egoizmu, wiem, wiem nieładnie, ale co tam, jestem cierpiąca więc się usprawiedliwiam. Coś mi się rónież od życia należy, trochę przyjemności. A jeśli chodzi o wiek , to mój były jest 10 lat młodszy i wcale, a wcale to nie miało na nic wpływu. No może tylko na to,że wpadł na pomysł,że musi się ustatkować, czytaj znaleźć kandydatkę na żonę, bo ja niestety jestem zajęta. Gdyby był w moim wieku, to romans byłby piękny,pewnie by trwał, a tak wyszło jak wyszło.Musiałam się usunąć, bo jeszcze by został starym kakwalerem, miałabym go na sumieniu.Jeśli chodzi o urodę, to ja nie jestem jakoś specjalnie piękna, uważam że taka zwyczajna, ale widocznie mam coś czego sama nie widzę,tak jak w przypadku Twego kolegi, który dostrzegł błysk w Twoim oku! Trzymaj się, jakoś będzie, nie upadaj duchem , nie jesteś sama ja też ciągle w tym trwam! Zycie jest pełne niespodzianek, niewiadomo co będzie jutro! Tego co się już wydarzyło również nie palanowałyśmy, samo wyszło. Buziaczki !
  2. hej! romans w pracy tak naprawdę jest problemem jak się skończy wberw naszej woli. W czasie trwania, to najpiękniejsze co może być! Lecisz tam jak na skrzydłach, 8 godzin mija jak jedna chwila, a praca w rękach się pali, żeby sobie wygospodarować choć minutkę na rozmowę....No a teraz czarna rozpacz, ale z drugiej strony za nic, przynajmniej ja bym z niego nie zrezygnowała. Mila nie uroda jest najważniejsza, trzeba mieć jeszcze to coś! Nie martw się, nie o to tu chodzi, uroda owszem na początku pozwala zwrócić na siebie uwagę, ale potem trzeba zabłysnąć czym innym. Damy radę, bo innego wyjścia nie ma, ale z drugiej strony przynajmniej wiemy jak było wspaniale, chciałabyś , aby to się nie wydarzyło wcale?
  3. Hej! oj dziewczyny, dobrze doradzacie Mili, ale łatwiej jest dawać rady niż samemu się do nich stosować. Mila, jak ja Cię rozumiem! Cierpię prawie jak Ty, chociaż moja jakby to powiedzieć nastęczyni, nie pracuje z nami. Słyszę tylko rozmowy przez telefon z nią, sms-y na które on szybciutko odpisuje i uśmiecha się przy tym tak tajemniczo. Ja siedzę i patrzę, a tym patrzeniem dotykam bólu. Niby wiem, że tak ma być, że tak jest lepiej oczywiście dla niego, nie dla mnie, ale co zrobić z tą złością i bezsilnością, z tymi wspomnieniami, które tak natrętnie wyłażą z zakamarków pamięci? Jest na to rada? Może jakieś lekarstwo, tabletka na zapomnienie? Trzymaj się Mila, może Cię pocieszę tym,że nie jesteś sama, cierpię równie mocno...
  4. hej dziewczyny! Ale mnie Inko pocieszyłaś, a ja miałam nadzieję, że zmiana pracy coś pomoże, wychodzi na to że będzie jeszcze gorzej! Mówiłyście o uprawianiu sportu, ja od zawsze to robię teraz tylko zwiększyłam ilość treningów, za chwilę zostanę zawodowcem, a myśleć jakoś nie przestaję...Czasami zachowuję się jak nastolatka,nachmurzona, smutna tylko, że im to raczej jakoś szybciej mija. Z tym nowym kolegą jest miło porozmawiać, pisze piękne sms-y, ale brak motyli nie pozwala zapomnieć tego co było. Żeby tak jakoś je na siłę obudzić, a temte udusić. Ech narobiło się w tym moim poukładanym życiu! Nic to, jakoś będzie. bo być musi. Żal mi tylko, że tej adrenaliny już nie ma, życie stało się raptem takie monotonne. Mam wrażenie,że kiedyś takie nie było, ale tylko sobie to zawdzięczam. Piszcie, tak miło wieczorem poczytać! Buziaczki!
  5. hej! oj mileczko jak ja Cię rozumiem, cierpię tak samo jak Ty. Niby wiem,że tak jest lepiej, ale cóż zrobić gdy samym patrzeniem dotyka się bólu,siedzisz tak blisko, a wiesz,że nie możesz dotknąć...Dlaczego tak ciężko jest, żeby się dało wyrzucić to wszystko z pamięci. Gdybyś chociaż Ty powiedziała,że masz już to za sobą, miałabym wtedy i ja jakąś nadzieję,że czas mnie również wyleczy. Nic to, pocieszające jest tylko to,że jest z kim porozmawiać. Buziaczki dla Was Czarownice, będzie lepiej, mam nadzieję....
  6. hej dziewczyny! biedna Ty Laseczko jesteś, jakoś nie masz siły, ani chęci uwolnić się od tego O. Jaki silny wpływ ma ten człowiek na Ciebie !Może gdyby reguły tej całej gry były jasno określone i pasowałyby Wam obojgu, to byłoby ciekawie. W tej sytuacji natomiast bardzo cierpisz. Postanów cokolwiek i trwaj w tym, życzę wytrwałości. Cieszę się Rewolucjo, że jesteś szczęśliwa, oby więcej dziewczyn mogło pochwalić się takim samopoczuciem. U mnie natomiast bez zmian wielkich. Nowy kolega super fajny, ale motyli brak,co robić? Ciągle jeszcze wspomnienia są wyraźne i za nic nie chcą wyblaknąć. A może to człowiek sam je pielęgnuje, żeby przypadkiem nie zwiędły, a potem uschły? Nie wiem, wiem jednak czerpiąc z Waszych doświadczeń,że jedynym lekarstwem jest czas...Czekam więc. Buziaczki dla Was, piszcie cokolwiek, bo jakoś nudno tu :-)
  7. Elewacjo, tak mi przykro z powodu Twojej straty, przyjminj wyrazy współczucia. Laseczko jaka Ty złożona jesteś, czytam że spotkałaś się z ex.kD i było cudownie, za chwilę zmiana nastroju i tęsknota jednak za Odkurzaczem. Przez chwilę myślałam, że Ci przeszło, ale jeszcze widać potrzeba czasu. Rewolucjo, on mnie nie szukał, on na mnie patrzy już od dawna, to ja raczej nie zwracałam uwagi na niego. Doszłam jednak do wniosku, że bez pomocy kogoś trzeciego, nie dam rady. Ciężko mi bardzo, a najgorsze jest to, że gdyby mój były kolega dał mi chociaż jakiś najmniejszy sygnał, to pewnie bym przystała bez wahania. Męczy mnie to bardzo, nie potrafię tak naprawdę zrezygnować z tego co było, a walczyć mi nie wypada. Skomplikowana sytuacja. Nowemu koledze nie robię żadnych nadzieji, wiem że z nim byłby romans po prostu filmowy, ale do tego nie da się zmusić na siłę. W pewnym sensie wykorzystuję go,ale dbam o to żeby przypadkiem go nie skrzywdzić, oj źle robię, wiem o tym, ale cóż, tak bardzo cierpię, że gdyby nie on, to pewnie bym z tęsknoty zgłupiała. Ściskam Was mocno, piszcie proszę cokolwiek, tak miło wieczorem poczytać, jakoś mi tak raźniej,że jednak nie sama na tym świecie jestem ze swoimi problemami :-)
  8. hej! czytam sobie i cieszę się, że jest takie miejsce gdzie można się wyżalić,wygadać,ale także wysłuchać innych. Przykro mi Elewacjo,że masz taki problem,wszystko inne schodzi wtedy na plan dalszy,staje się mało ważne. Życie jest takie kruche,może zgasnąć jak świeczka ,w każdej chwili. Czasami jednak jakimś cudem płomień wybroni się przed podmuchem, trzeba mieć nadzieję do końca. Ja znalazłam sobie nowego kolegę,właściwie to on mnie znalazł, taki wymarzony gawędziarz,mnóstwo komplementów,czułe sms-y,ale to nie to samo. Brak motylków,może za wcześnie,a może raczej to nie to.Tęsknię za tym co było, ale cóż czasu nie cofnę, a chciałoby się chociaż na jeden wieczór, teraz okres urlopów więc jest trochę łatwiej. Ciągle czekam, wiem że lepiej zapomnieć, ale jednak jakaś iskierka nadzieji tli się. Najgorzej jest siedzieć przy kimś, na kim bardzo nam zależy i wiedzieć,że nigdy już nie będzie jak dawniej, a jest tak blisko, wystarczy wyciagnąć rękę...:(
×