Witam wszystkich! Mój narzeczony jest alkoholikiem. Od kilku miesięcy domyślałam się że tak jest, ale teraz kiedy doszło już do rękoczynu wiem że ma poważny problem, a ja razem z nim. Nie raz chciał mnie wpędzic w poczucie winy co mu się często udawało. Teraz jak czytam w internecie na temat alkoholizmu, widzę że poprostu jest to ich mechanizm obronny. Muszę cos z tym zrobic bo sama sobie z tym nie poradze. Wiem że alkoholika nie można ukrywac. Największym problemem w całej sytuacji jest fakt, że on się świetnie kamufluje przed rodziną i znajomymi. Nie pije np od poniedziałku do piątku bo ma odpowiedzialną pracę (no chyba że przysłowiowe piwko), ale jak jest dzień wolny to nie ma umiaru. Jest dobrym człowiekiem, a po alkoholu zamienia się w potwora. Staje się obojętny, wulgarny, agresywny. Prosze napiszcie mi czy mam powiedziec to jego rodzicom? czy to nie pogorszy sytuacji? Narzeczony przyznał się przede mną,ża ma problem, ale prosił mnie żebym nie mówiła tego jego rodzinie. Tylko sobie tak myśle, że jak ci ludzie (byc może przyszli teściowe) będą twierdzic że ich syn jest święty (są bardzo poukładną rodziną) to w końcu sama zacznę ich nieznościc bo będę sama z tym problemem. Co mam robic???