Znam faceta od 4 lat na stale mieszka za granica.. zjezdza tylko na wakacje i swieta.. Niby nic nas nie łaczy... ale za kazdym razem kiedy przyjedzie.. przez caly czas jego pobytu zachowujemy sie jak para.. tzn. mi sie tak przynajmniej wydaje. Coraz bardziej wydaje mi sie ze on bawi sie moim kosztem. Juz nie raz chcialam zakanczyc ta znajomosc... ale on ciagle powtarza ze i tak bede sie z nim spotykac.. czy tego chce czy nie.. i ze i tak juz jestem jego.. Jak myslicie czy sytuacja jest patowa..???