Speechless
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Speechless
-
Młody i głupi. Oczywiście, że seks z miłości jest o niebo lepszy. Mój też tak uważa. Słuchaj, a czy wy byliście dla siebie pierwszymi partnerami? Wiesz co może jeszcze chodzić o twoje reakcje w łóżku, jej. Umiejętności. Ich seks był pierwszy, więc trochę pewnie skrępowani byli, a wy dobrze się znacie i jesteście bardziej odważniejsi wobec siebie. Powiedz mi jak teraz wam się układa w łóżku? Czy jest różnica przed zdradą a teraz?
-
Ile lat ma ten twój? Tamta llaska była naiwna. Skoro znali się wcześniej, on jej robił nadzieję na związek to mu dała, a teraz pewnie żałuje, zwłaszcza jak zmienił numer. Mój też po takich wybrykach często zmieniał numery. Twój stracił dla niej szacunek. Wiesz tobie się wydaje, że ona jest ładniejsza od ciebie, on tak nie uważa. Wiesz co skoro on zaryzykował świetny związek dla niej to myślę, że ona po prostu bardzo mu się podobała, ale w łóżku pewnie było kiepsko, dlatego to się skończyło.
-
What- mnie na szczęście nikt tak nie potraktował jak twój tamtą. Seks zawsze miałam w związkach. Najgorsi są dranie, którzy miesiącami spotykają się z kimś, a po razie odchodzą.Na takie coś to prawie każda mogłaby się złapać. What bo faceci tacy są,że sami chcą wszędzie zamoczyć, a chcą dziewicy lub prawie-dziewicy. Laska, która szybko się prześpi przestaje być dla nich atrakcyjna. Niestety. Tak było jest i będzie mimo XIX wieku.
-
WYW- ewidentnie to nie jest jej wina, ona była tylko naiwna. Wiesz co What jak pisałaś o zdradzie to nie myślałam, że ta laska była całkiem w porządku wobec ciebie. Nie wiedziała, że ty istniejesz, myślała, że z tego będzie związek. Faceci to dranie. Wiesz co mój skakał z kwiatka na kwiatek i przyznał mi się, że laski myślały, że jak dadzą od razu to go zatrzymają. Też im robił nadzieję na związek, bo seksu mu się chciało. To jest obrzydliwe, zawsze będę potępiała takie zachowanie.
-
What- kawał chuja z twojego niedość, że ciebie zranił to ją z premedytacją wykorzystał. Laska pewnie naczytała się na kafe, że seks na pierwszej randce nie ma znaczenia, że jak ludzie mają być ze sobą to będą, to jest totalna bzdura/ Do Speechless-to prawda u nas nie działa dialog, olewam te foty, chociaż mnie to zabolało, bo czasem odnosiłam wrażenie, że tamtą kochał bardziej i że dla tamtej więcej by zrobił. Zamierzam go wziąć na dystans i powoli układać sobie życie bez niego, bo siłą nic nie zdziałam. Ja mówię swoje, on swoje. To bez sensu. On ma inne priorytety, ja też.
-
No wszyscy tam mają obok siebie mieszkać, takie plany. On wkurzony na mnie za rozmowę wczorajszą z jego matką, że nigdy się nie przeprowadzę. Ja właśnie widzę różnicę między pomaganiem,a utrzymywaniem. Nie mam nic przeciwko pomaganiu, ale wszystko przeciwko utrzymywaniu. Ja już nic nie zdziałam w tym związku, będę musiała odejść, ale ciężko, bo go kocham.
-
DO MNIE - też uważam, że są toksyczni. Mają dwie działki przeznaczone dla najstarszego syna i dla najmłodszego. Ten najmłodszy postępuje dokładnie tak samo jak mój. Dziś mam zły dzień. Odkryłam jego była na fb, którą bardzo kochał i widzę komentarze takie, że mnie serce zabolało. Wszystkie jej zdjęcia lubi, a nie mają się nawet w znajomych. Komentował jak byliśmy znowu pokłóceni. Mi nie skomentował żadnego zdjęcia, a ja jego z podpisem kochanie świetnie wyglądasz jak zawsze to usunął to po prostu. Wczoraj odbyłam rozmowę z jego matką, taką, że nie zamierzam się przeprowadzać i że jest mi dobrze u rodziców, a on dziś mnie się pytał o pracę (wcześniej starałam się o inną i było obiecująco, bo przeszłam pierwszy etap rekrutacji, potem cisza) i krytykował mnie, że nie myślę o przyszłości. Wraca do starych nawyków, nie czuję się doceniona przez niego.
-
Witajcie dziewczyny, widzę, że pisałyście do późna. Chciałam podkreślić, że mój facet daje nie tylko 1000 zł w gotówce swoim rodzicom, ale jeszcze ponadto kupuje coś do domu, np komodę, ten telewizor (to było wielkie przegięcie), dołożył im do samochodu. Ponadto wszystko im robi. On im nie pomaga, on utrzymuje cały dom, a kto na tym cierpi? Ja oczywiście, bo nie ma kasy na wyprowadzkę z domu :( Jak mówiłam mu o takich rzeczach to on do mnie, że ja bym chciała wszystko od razu. Tylko mijają miesiące, a on nie oszczędza. Nie ma takiej potrzeby, bo dom ma być na niego, a jak się wyprowadzi to oczywiście nic nie dostanie. Jest wielkim jeleniem dla swoich rodziców. Wczoraj się akurat złożyło, że rozmawiałam z jego mamą i jakoś tak wyszło, że powiedziałam, że jestem zadowolona ze swojej sytuacji, że dobrze mi się mieszka na piętrze rodziców i pracuje u nich. Zaczęła mnie bardzo krytykować. Ona się bardzo boi, że on wyprowadzi się od nich. W dodatku nawet jak zaczęłyśmy rozmawiać o wnukach to ona powiedziała, że ona na pewno nie będzie zostawać z wnukami. Zupełnie inne podejście, niż u mnie w domu. Moi rodzice chętnie zostają z dzieckiem. Nie chcę nadużywać ich dobroci, ale jak muszę gdzieś jechać to po prostu wiem, że zostaną i nie mam z tym problemu. U mnie od pokoleń tak było, że rodzice nie brali od dzieci złotówki, wyprawiali im wesela, żeby dzieci miały na start. Pomagali w wychowaniu wnuków, a dzieci opiekują się rodzicami na starość. Tak jest w bliższej i w dalszej rodzinie. Tak zostałam wychowana i mnie po prostu dziwi żerowanie na dzieciach, a także na rodzicach (bo przypadki w drugą stronę też się zdarzają). Uważam, że w tej ciężkiej sytuacji 500 zł na jedzenie i opłaty by wystarczyło, zwłaszcza, że on je bardzo mało. Ponadto on wszelkie prace wykonuje w domu, to też jest jakaś pomoc. Jego matka wyraźnie nie chce, żeby on się usamodzielnił. Chcę dodać, że mi też nie żałuje. Dokłada się do zakupów, a małej zawsze coś kupi. Wiecie, ja w sumie odbywałam z nim tysiące rozmów i ostatnio zauważyłam, że nawet go to już irytuje, bo wg niego ciągle myślę o sobie. On nie dostrzega co jest dla nas najlepsze, więc już sobie daruje z nim rozmowy. Właściwie to spisałam go na starty. Nie sądzę, że on się zmieni. Jeśli chodzi o seks, jest on bardzo udany. Oboje jesteśmy zachwyceni swoją urodą i na starcie seks z nim będzie lepszy niż z innym dla mnie i odwrotnie. Jeśli chodzi o łóżko, ja jestem bardziej kreatywna niż on. Seksownej bielizny nie kupuje, obecnie mi szkoda na nią pieniędzy, choć przyznam, że chciałam coś takiego kupić na jego urodziny, ale rozstaliśmy się wtedy. Jeśli chodzi o stękanie, to ja tego nie robię, nie udaję, on też nie lubi udawania w łóżku :D Chciałabym częściej seks, nawet mu to mówiłam, on też by chciał, ale nic nie robi w tym kierunku. Za często nie chce u mnie nocować, dopiero robi prawo jazdy, więc do późna nie będzie zostawał, a ja nie będę się z nim kochać w samochodzie ani w żadnym miejscu, gdzie moglibyśmy zostać przyłapani.
-
Witajcie, widzę, że dużo ludzi komentuje mój temat. Macie rację to jest "narzeczony", a nie narzeczony i często mu zarzucałam, że ten pierścionek to wielkie kłamstwo (o ironio był drogi), nie noszę go odkąd wróciłam z zagranicy, bo gdy go mam to czuję,że okłamuje siebie i wszystkich dookoła. Zaręczyny bez planowania ślubu to tylko drogi prezent, nic ponadto. Ja wierzę, że on mnie kocha na swój sposób i chyba on bardziej kochać kobiety nie potrafi, bo jest niedojrzały. Dla dziecka był bardzo dobry, nigdy nie było dla niego problemem, bawił się z nią, kupował jej różne rzeczy. Jeśli chodzi o seks to był u nas bardzo rzadko, kilkanaście razy przez półtora roku. Właśnie przez to, że byliśmy ograniczeni przez jego autobusy, a u niego w domu w ogóle tego nie robiliśmy, ponieważ rodzice są za ścianą i czasem matka wpadała bez pukania. Spotykaliśmy się w weekendy, on bardzo dużo pracował, także w domu wszystko robił sam bez pomocy nikogo. Ja uważam, że w przypadku mojego faceta sprawy finansowe wymknęły się spod kontroli, bo to NIE JEST POMAGANIE, ALE UTRZYMYWANIE. Rodzice doją z niego równo (niech im da 500 zł, to starczy i tylko to, on bardzo mało jada) i nie chcą puścić jego. Niczego się nie dorobili w życiu (rodzice odziedziczyli dom), byt im się poprawił jak synowie dorośli. Moi rodzice mieli taką zasadę, że lepiej od dziecka nie brać pieniędzy, żeby się dorobiło czegoś, a nie nic nie miało. Wiadomo, że teraz czasy są ciężkie, trzeba dołożyć rodzicom, ale rozsądnie, a nie ich utrzymywać. Niestety JEMU TO ODPOWIADA. Jestem na etapie, że rozumowo wiem, że z tego nic nie będzie,jednak serce wciąż mocno bije. Żałuję,że się spotkaliśmy w sobotę, bo ten związek jest dokładnie taki sam jak przed rozstaniem, a ja mam wątpliwości już dość długo.
-
Mam akurat fajnie z tym, że rodzice mi bardzo często zostają z dzieckiem, ale on ma wymagania, że muszę do niego przyjechać i już i się nie zastanawia czy mam z kim dziecko zostawić. Argumentował to tak: "Jak by ci zależało to byś się postarała". Jestem tego zdania, że rodzice nie powinni dziecku utrudniać usamodzielniania się, a branie od nich pieniędzy to jest uzależnianie. Owszem niech się dorzuca na jedzenie i rachunki, ale w jego przypadku to tak wygląda, że ok. 1000 zł daje na życie, za kilkaset złotych kupi coś do domu lub wyremontuje, sporo przepuści na papierosy (pali dwie paczki dziennie), resztę wyda na inne rzeczy. Jego młodszy brat kawaler robi dokładnie tak samo. Strasznie się wkurzyłam, kiedy dowiedziałam się, że z bratem na pół kupili telewizor za 5000 zł i oczywiście jest w pokoju rodziców. Moim zdaniem, gdy facet się oświadcza i stale powtarza mi, że mu zależy na nas, a tak postępuje to mija się z jego słowami. Chciałabym wspólnoty z nim, a nie on żyje ze swoją rodziną. Inwestuje kasę i jeszcze mu wygrażają, że mu nic nie dadzą jak odejdzie. Długo było tak, że on liczył, że ja zmienię zdanie; a ja liczę, że on zmieni zdanie. Jestem jedynaczką, też odziedziczę dwa domy po rodzicach, działkę i inne rzeczy, ale ja jestem gotowa żyć sama, a on nie i to on zachowuje się jak typowy jedynak, a ma braci. Powoli przeglądam oferty pracy w większych miastach, ale boję się,że nie ogarnę wynajmu mieszkania i wychowywania dziecka bez pomocy rodziców i znajomych. Jednak mam chęć uciec. Przez te jego zrywania z byle powodu i jego podejście do jego rodziny nie mam do niego zaufania, tracę je z każdym dniem.
-
Bo to miałoby śmieszne, ona reaguje nerwowo, np gdy nie mam ochoty na obiad, wpada bez pukania. Wiesz ja mieszkam kilka kilometrów koło takiego 11-tysięcznego miasteczka, tam jest dość duży zakład pracy i dyrektor tamtego zakładu proponował narzeczonemu pracę (zarobki o 1/3 wyższe niż ma), ale jeszcze wtedy, kiedy mnie nie znał. Myślę, że mógłby tam pracować, gdyby chciał, jest świetnym fachowcem w swojej dziedzinie i myślę, że nie powinien się bać zmiany pracy. 20 km ode mnie jest też dobra firma, w której mógłby rozwinąć skrzydła, gdyby chciał, ale niestety ON NIE CHCE. Jemu jest dobrze, gdy matka posprząta, zrobi mu herbatę, upierze (nie jest zupełnie samodzielny pod tym kątem, jak go poprosiłam to posprząta, ale boi sobie zrobić herbatę; za to zrobi wszystkie męskie rzeczy w domu, potrafi wszystko i nie znam takiej złotej rączki jak on), ma tu swoich kolegów, braci itd... Naprawdę nie wiem co zrobić w tej sytuacji. Męczy mnie to i nie jestem szczęśliwa i dlatego też mam mniejszą motywację, żeby częściej go odwiedzać (bo o to ma często pretensje), bo drażni mnie jego matka i to, że on nie chce wyprowadzić się z domu.
-
Uważa, że mnie nie zna i on twierdzi, że mi czasem "odpierdala" on wini mnie za każdy swój foch. Wystarczy, że coś powiem nie po jego myśli to jest obraza. On nie chce się z domu wyprowadzić, bo władował tam sporo kasy, na dom, który nawet nie jest zapisany na niego. Powiedział, że jeśli się z niego wyprowadzi to nic nie dostanie z domu, że tyle kasy pójdzie w błoto. On mi nie proponował, żebym się teraz tam wprowadziła, ale PO ŚLUBIE, którego on i tak się obawia, bo nazywa bycie ze mną kupowaniem kota w worku, bo go zawsze zadziwiam. Ja mu proponowałam wynajęcie, wspólny wyjazd zagranicę, przeprowadzkę do mnie (mam całe piętro dla siebie, ok. 100 m2). On ma jeden przejściowy pokój obok rodziców, w dodatku mieszka tam jego młodszy brat i drugi brat z rodziną i z dziećmi. Nie dałabym rady żyć z jego matką pod jednym dachem, jest apodyktyczna i obraża się tak jak on. Ostatnio miała mi za złe, że przyjechałam tak późno (nie wiedziała, że się rozstaliśmy) i śmiertelnie się obraziła, kiedy powiedziałam, że w okolicy ich domu była najgorsza mgła i że "U was chyba diabeł powiedział dobranoc, taka to jest mgła". Jego wytłumaczeniem jest to, że u siebie ma prace, on mieszka w 30-tysięcznym miasteczku, ja na wsi. On boi się jakichkolwiek zmian. Ma pracę, w której pracuje 8 lat, bardzo narzekał na nią, ale zmienić nie chciał. W końcu go awansowali i jest zadowolony. Wiesz PO MNIE, zawsze wiedziałam czego chcę w związkach i nigdy nie miałam problemu z odejściem, nawet z ojcem mojego dziecka (to była wielka pomyłka), a teraz czuję się jak w potrzasku. Czasami wiesz czuję się jak kochanka, a nie narzeczona. On prowadzi sobie odrębne życie z rodzicami,braćmi (których stawia wyżej ode mnie) i raz na jakiś czas się spotykamy. Moje dziecko ma prawie 4 lata.
-
Z tym ciebie rozumiem, no ja niestety nie mogę znaleźć pracy. Pomagam rodzicom w ich rodzinnym biznesie i obawiam się, że będę musiała się tym zająć na stałe, a to jest mało dochodowe i bardzo stresujące.
-
MałaO - spotkaliśmy się po 3 tygodniach niewidzenia, oficjalnie 2 tygodnie nie byliśmy ze sobą. Trochę żałuję, że się spotkaliśmy i nie przetrzymałam go dłużej. Czuję się w swoim związku jak w potrzasku. Wczoraj wieczorem poprosiłam go o doładowanie komórki, potem miałam telefon, on w tym czasie próbował się do mnie dodzwonić. Napisał mi od razu, że ciekawe z kim tak rozmawiam i że traktuje go jak sponsora. Przykro mi się zrobiło jak takie coś przeczytałam. Od razu pretensja :( Postanowiłam, że będę rzadko się odzywać do niego a jak zadzwoni to będę miła i o nic nie będę się czepiała, zbiję go z tropu i będzie się zastanawiał o co mi chodzi. Do mnie-nie przejmuj się pracą, dziecko jest najważniejsze i nerwy mu szkodzą. Pomyśl o wyczekanym dziecku i kochanym mężu, to jest w życiu najważniejsze.
-
Czytam sobie sukcesywnie całe forum i bardzo intryguje mnie wątek hazardzisty. HAZARDZISTO JESTEŚ TUTAJ JESZCZE? Chcę ci powiedzieć, że mimo, że będziesz miał dziecko z kobietą którą nie kochasz nie pakuj się w związek w nią. Ona wybrała dziecko bez względu na to, że jest z tobą bardzo krótko w związku (nie wzięła escapelle, choć jej proponowałeś), więc powinna się liczyć z tym, że może się wam nie udać. Czy ona zna twoje uczucia do ex? Wiesz jeśli jej nie kochasz to się nie uda, szkoda, że tak szybko wpakowałeś się w inny związek, zanim przestałeś kochać ex. Byłam w podobnej sytuacji jak ty. Bardzo mocno kogoś kochałam i rozstaliśmy się, choć oboje się kochaliśmy. Pół roku później spotkałam kogoś i był on raczej plastrem, niestety wpadliśmy, próbowaliśmy być ze sobą ze względu na dziecko, ale było bardzo źle i odeszłam. Dziś żałuję, że byłam z nim tak długo. Jako matka powiem ci, że dziecko to za mało, aby ludzie ze sobą byli. Mam nadzieję, że jeszcze tu zajrzysz i przeczytasz co napisałam.
-
Do mnie, masz rację kochamy się, ale są między nami problemy poważne. Wczoraj tak po prostu zadzwonił do mnie i powiedział, że tęskni, że brakuje mu mojego "biadolenia", mojego głosu i itd..., a ja czułam się dziwnie jak słyszałam jego głos, w sercu miałam żal i jakoś tak zaczęliśmy mówić do siebie z pretensjami, on, że nigdy by mnie nie zostawił (i to jest tylko moja wina), ale dla niego to jest podejrzane, że kazałam mu się zapowiadać i po przedostatnim zerwaniu założyłam konto na portalu randkowym i on mi nie ufa,a ja mu na to sam mnie do tego pchnąłeś, bo mówiłeś, że mam sobie kogoś szukać, że to koniec i że sam sobie znajdziesz kogoś w dwa dni itd... Założyłam konto w złości, ale od razu usunęłam. To było z półtora miesiąca temu. Zapraszał mnie do siebie, na imprezę, ale odmawiałam. Ja mu mówię, że zabrakło mi motywacji, bo stale mi coś wypominał, nie wspierał mnie w ważnej sprawie i że nie ma planów dotyczących nas, a on na to, że kota w worku nie kupuje. Zatem zapytałam się czemu mi się oświadczył, a on stwierdził, że kiedyś inna byłam, powiedziałam mu, że on też. W dodatku mówił, że znajdzie sobie kogoś do seksu, żeby o mnie zapomnieć. Byłam jakaś wyciszona i mówię mu, że nie chcę, żeby to wszystko brzmiało jak wypominanie, ale pamiętam też dobre chwile. Telefon mu się rozładował, poszedł spać, a ja siedziałam w domu, ogarnęłam wszystko i napisałam SMS czy chce, żeby przejechała. Zgodził się. Byłam u niego późno, ucieszył się na mój widok, siedzieliśmy w domu, byłam oschła aż w końcu nie wytrzymał i tak mocno mnie przytulił i powiedział: "Zerwę z tobą jeszcze 30 razy, ale zawsze wrócę, bo ciebie kocham. Mógłbym mieć kogoś, ale nikogo nie chce, bo kocham ciebie" i pocałował mnie, całowaliśmy się, ale ja i tak w głębi duszy czułam i czuję smutek, bo on się nie zmienia, nie chciało mi się kolejny raz poruszać tematu wspólnego życia, bo skoro mówił o kocie w worku to nie warto było. On nawet sam dla siebie nie dąży do usamodzielnienia, nie chce się wyprowadzić z domu, dobrze mu jak przepuszcza pieniądze i oddaje sporo kasy rodzicom. Nie widzę tam siebie. Ten wieczór był miły, poszliśmy do klubu, gładził mnie cały czas po dłoniach, przytulał, kilka razy daliśmy sobie buziaki, nie miałam ochoty na jakieś większe czułości.Czuję się jak w potrzasku. Kocham go, tęsknie, uwielbiam z nim przebywać, rozmawiać, pożądam go, cenię go za wiele zalet, jest bardzo pracowity, wszystko potrafi naprawić, jest dobry dla mojej córki, jest wierny; ale nie chce się usamodzielnić i być ze mną, a mamy po 27 i 28 lat. Moja mama twierdzi, że mam go zostawić i szukać kogoś innego, bo ten mnie "tylko w lata zaprowadzi", że potem będzie jeszcze gorzej kogoś poznać. Najgorsze, że go kocham. MałaO-myślę, że jest cholerykiem. Dlatego ja się wkurza to dużo pali, jak pracuje i coś mu nie wychodzi to od razu wyciąga papierosa. Myślę, że dużo też mówi w złości. Ja mam podobnie też coś mogę powiedzieć w złości. Hipokrytka, u ciebie od dawna wszystko wygląda obiecująco, ale jestem ciekawa czy on byłby z tobą, gdyby mieszkał w Polsce.
-
Dziewczyny macie racje, opisałam bardzo dokładnie ten związek na tych stronach, więc on już taki jest, że o byle co się obraża. Rano mi odpisał, że nie wie czy chce, żebym sobie kogoś poszukała, ale nie jestem już jego. Zatem rozumiem, że to koniec totalny i mam sobie życie ułożyć. Dziewczyny od flirtu się zaczyna, a do mnie dotarło, że jak mój eks chodził z kolegami na piwo to w gronie były jakieś dziewczyny i sobie poflirtował. Jedną laskę poznał jak jeździł do mnie autobusem, a ona na studia dojeżdżała. Więc pewnie jakieś laski czekają na jego ruch aż z nimi będzie. Uważam, że na razie nikogo nie ma, ale rozważa czy nie wziąć sobie plastra. Dobrze, że istnieje to forum, bo jedna moja przyjaciółka też przechodzi rozstanie i ona za bardzo nie chce rozmawiać. Została zdradzona (były nie przespał się z inną, ale onanizował się przez kamerkę i oglądał inne dziewczyny, które robią to samo. Potem z nimi rozmawiał) i rozważa czy z nim być, boi się, że zostanie sama. Skrytykowałam ją za takie myślenie i unika kontaktu ze mną. Druga jest w ciąży i ma mało czasu, a trzecia wyjechała na weekend. Im człowiek starszy tym trudniej, bo ludzie potem mają swoje życie, a przyjaciół zamiast przybywać to ubywa. Sosenek, czy u was nie zrobiło się tak jak u nas. Rozstania i powroty? Z tymi gumkami to jest dobry pomysł. Uważam, że trzeba sprawdzać od czasu do czasu telefony, liczyć gumki i takie tam,ale nie można się przyznać.
-
Ostatnio mało tu wchodzę, przestałam czytać to forum od początku, tylko ostatnie strony. Mam doła. SMSowaliśmy do siebie przez cały dzień z przerwami. Na początku żarty, potem zrobiło się poważnie. On ma do mnie żal, ja do niego. On nie widzi w sobie żadnej winy, próbować nie chce, ja bym chciała, ale,żeby on dostrzegł swoje błędy. On za to wkurza się, gdy pisałam mu co mnie ostatnio zabolało i napisałam mu, że czułam się niepewnie, że nie chciał się ze mną związać i unikał o nas tematów, że stale się asekurował czymś tam w razie rozstania. On, że tylko gadam o sobie, że on też ma swoje uczucia. Pytał się czy byłoby łatwiej, gdyby kogoś miał i zrobiło mi się przykro, że pyta o takie rzeczy. Niby nikogo nie szuka. Dociera do mnie, że nie ma co oczekiwać w nim zmian. Bardzo go kocham i boli mnie to wszystko. Naprawdę człowiek się łudzi, że jeszcze wszystko da się naprawić i podświadomie nawet do mnie nie dociera,że nie jesteśmy już razem.
-
MałaO właśnie wczoraj sobie miło pisaliśmy, napisał, żebym dała mu znać to zadzwoni. Odpisałam dobrze. Chcę, żeby o mnie zabiegał, a on nie potrafi, tylko czeka na mój ruch, a ja na jego...kto pierwszy pęknie. Do niego nie dociera, że fochy, maminsynostwo jest o kant dupy :(
-
Dziś eks ma urodziny, trochę popisaliśmy razem. Zauważyłam, że trochę mu zależy na mnie, ale jest taki sam jak zawsze, czyli czeka aż pierwsza wyciągnę rękę na zgodę. Tęsknię za nim, ale nie chcę takiego związku jak miałam kilka tygodni przed zerwaniem, więc naprawdę muszę zacząć o nim zapominać i otworzyć się na innych ludzi.
-
Jestem na 70-tej stronie tego forum, Hipokrytka mi się wydaje, że ty za bardzo skupiasz się na detalach, wszystko analizujesz i tak jest od początku twoich wpisów. Daje sobie na luz. Nie wiem czy ktoś był na początku tego forum, ale bardzo mądre wypowiedzi pisze Chłopczy26 i one mi wczoraj dużo pomogły. Pomóżcie proszę poczytaj sobie wypowiedzi Hazardzisty z początku topiku. Czy nie odnajdujesz tam siebie? Odnośnie mnie. Eks nie zorientował się,że nad ranem puściłam mu sygnał z zastrzeżonego, bo przez cały związek tego nie robiłam. Wieczorem napisał do mnie esa, w stylu co słychać,dopytywał czy powiedziałam o zerwaniu w domu. Pytał czy chce żebym go miała na fb czy ma skasować. Wspomniał, że chciał napisać, ale nie wiedział co. Odpisałam mu, że nie nalegam na kontakt z nim, w domu nie mówiłam o tym (dla niego zdanie domowników ich informowanie jest mega ważne, bo to w końcu maminsynek). Zapytałam czy jest szczęśliwszy, odpisał, że nie wie i napisał,że w tym tygodniu powie w domu. Odpisałam tylko Acha. On napisał sorry za wszystko i życzę miłych snów, ja mu na to dobranoc. Po godzinie przeprosił mnie, że pisał, życzył miłych snów i przeprosił za wszystko. Nie odpisałam. Myślę, że eks po prostu zdziwił się moim milczeniem, trochę spokorniał, bo te SMSy to jego podchody w kierunku zgody, ale ja byłam oschła, bo wciąż do niego nie dotarło jego zachowanie. Nie chcę go przyjąć z powrotem i będzie dobrze aż do następnej kłótni=zerwania. Chciałabym, żeby się zmienił, ale nie wiem czy wierzę w zmianę.
-
Sam w DE - opowiedz nam swoją historię? W nocy śnił mi się eks, przebudziłam się i po prostu wzięłam telefon do ręki sprawdzić czy rzeczywiście zmienił numer, ma ten sam. Puściłam sygnał z zastrzeżonego w środku nocy, mam nadzieję, że nie pomyśli, że to ja.
-
Kolejny dzień milczenia z mojej i z jego strony, sprawdzam stale fb i pewnie on siedzi tam na niewidocznym, bo jakoś wcześniej go tam widziałam. Wypiłam jedno piwo i myślę co robi eks w sobotni wieczór. Mam doła. Zobaczyłam, że na fb wstawia śmieszne rzeczy tak samo jak wtedy, kiedy był ze mną. Pomóżcie, ja też strasznie tęsknię za swoim eks-narzeczonym, ale litości, dziewczyno nie poniżaj się. Jeśli jemu na tobie nie zależy to choćbyś stanęła na rzęsach to on nie wróci. Pogódź się z tym.
-
MałaO zarówno ty i twój chłopak jesteście bardzo młodzi. Rzadko się zdarza,że ludzie w tym wieku wiążą się na całe życie. Miałam dwa związki w wiekui 16-19 lat i 19-20l lat i z żadnym facetem z nich nie chciałabym być dziś. Po to są związki w wieku nastu lat, żeby sprecyzować oczekiwania wobec faceta na całe życie.
-
Wyjadę do znajomych, otworzę się na inne znajomości. Postaram się nie myśleć o nim, będzie to trochę trudne, bo mieszkam w małej miejscowości i nie ma tu tyle rozrywki. Ogólnie to jestem rozczarowana postawą eksa wobec mnie i od dawna w tym związku czułam się niepewnie, ale byłam z nim z miłości i łudziłam się, że on zacznie mnie poważniej traktować. Jestem na 45 stronie, kochana trafiłam na twoje wpisy. Masz 19 lat, jesteś bardzo młoda i uwierz mi, że to uczucie minie i na pewno spotkasz jeszcze niejednego faceta. Wiesz co, nie zarzucaj sobie tego postu. Głupio zrobiłaś, że powiedziałaś mu, że żałujesz braku seksu. Wiesz co czekanie na seks to jeden z największych dowodów miłości, a nie seks od razu. Myślisz, że jakbyś dalej to robiła to on by został? Nieprawda. Mój eks miał wiele kobiet w łóżku i żadna go seksem nie zatrzymała.