40-ci prawie lat mieszkałam w bloku. I wystarczy. Od prawie czterech w domu, niestety, nie wykończonym . I mimo zimy, chłodu i lodu, nie wrócilibyśmy do klatki, mimo, że mieliśmy miłych sąsiadów i byliśmy lubiani. Siedzę teraz przy ogniu i piszę, kot zwinięty w kłębek. Ale gdy byłam młodsza a dziecko było małe a nawet większe ( liceum ) wolałam miasto. Jestem zadowolona, że tak się to potoczyło.
A mój mąż, urodzony w śródmieściu wielkoświatowiec :) już docenia własne podwórko. Tak więc dom , nade wszystko.