Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

*Anula

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez *Anula

  1. Margo, ja zbieram informacje :) i sposoby, przechowywanie w słoikach mnie zachwyciło, kiszenie w beczce też. Trzeba brać pod uwagę wszelkie opcje by dostosować przechowywanie do temperatur w pomieszczeniach, którymi dysponujemy :D Od rana buszuję po necie , wkleję cudną opowieść o kiszeniu kapusty. Wyczytałam też, że do szybkiego kiszenia, w słoju, można użyć wody po ugotowaniu ziemniaków, przepis skopiowałam :) A teraz popatrzmy wstecz : Zwyczaje i obyczaje: kiszenie kapusty -------------------------------------------------------------------------------- Tradycyjnie Polacy lubią kapustę i to kapustę w różnej postaci: jako surówkę, kapuśniak, bigos, gołąbki, itp. Szczególne powodzenie miała i ma kapusta kiszona. Dawniej kapusty spożywano bardzo dużo. Było biednie, ludziom nie starczało niejednokrotnie na chleb. Dlatego jedzono dużo kapusty, szczególnie kapusty z grochem i grzybami. Było to danie pożywne i bogate w witaminy. Ale najpierw ściętą i zwiezioną z pola jesienią kapustę należało zakisić. A z kiszeniem kapusty to cały ceremoniał. Kiszono duże beczki kapusty, beczki nawet wyższe od dorosłego człowieka. Dlatego przy ceremonii kiszenia kapusty brali udział sąsiedzi, rodzina i przyjaciele. Najpierw kapustę znoszono do pomieszczenia, w którym stała beczka. Beczka wcześniej była dokładnie wyszorowana, wymyta i wyparzona wrzącą wodą. Oczywiście pomieszczeniem tym była kuchnia. Kuchnie w staropolskich domach były bardzo duże. W jednym bowiem domu mieszkały rodziny wielopokoleniowe rodzice, dzieci, wnuki, dziadkowie i pradziadkowie. Rodzina spotykała się wspólnie przy posiłkach - skromnych, prostych ale pożywnych. Duża rodzina, to i duży stół. Otóż główne miejsce w kuchni zajmował długi stół, a koło niego ławy. Stół i ławy były zawsze wyszorowane piaskiem, lśniły świeżością. Podłogę najczęściej zastępowało klepisko. Tylko w nielicznych domach była podłoga, zawsze szorowana do białości. I tak, duży stół, musiał stać w dużym pomieszczeniu, w którym była duża kuchnia z nalepą, piecem chlebowym, kociołkiem na ciepłą wodę i obowiązkowo okapem nad kuchnia, aby opary wszelkie uchodziły do komina, a pomieszczenie miało świeże, czyste, zdrowe powietrze. W tym też pomieszczeniu, zwanym kuchnią, w jednym z kątów, stały żarna, na których ręcznie mielono zboże na mąkę. Mielono wieczorami. Ciężka to była praca, ale i przy jej wykonywaniu śpiewano. Śpiew towarzyszył prawie każdej pracy. W sąsiednim kącie stała właśnie nasza beczka na kapustę. Uczestnicy wydarzenia, bo kiszenie kapusty było wydarzeniem, zasiedli na ławach ustawionych wokół kuchni. Każdy zajął się wyznaczoną przez gospodarza czynnością. Na białym lnianym prześcieradle rozciągniętym na klepisku składano piękne, dorodne główki kapusty. Część osób obierała główki z zewnętrznych, przybrudzonych liści. Odrzucane liście i głąbie kapuściane wrzucano do wiklinowych koszyków i wynoszono do przeznaczonej na to szopy. Przygotowane były dwie lub trzy szatkownice. Przy szatkowaniu pracowali doświadczeni w tej pracy. Z namaszczeniem brano główkę, wkładano do pudełka i szatkowano, szatkowano do dużych pojemników. Pełne pojemniki, przez młodych, silnych gości, wsypywano do beczki oczywiście wsypywano zszatkowana kapustę. A w beczce - to dopiero impreza. Tam dwaj młodzieńcy, którzy będą ubijać kapustę. Oczywiście, wcześniej był cały obrzęd przygotowawczy. Musieli zawinąć nogawki spodni wysoko nad kolana. Nogi wymyli najpierw w jednej, później w drugiej i trzeciej wodzie, wytarli specjalnym ręcznikiem i weszli do beczki, po drabinkach weszli. Były takie specjalne drabinki do wchodzenia do beczki na kapustę. Ich praca była bardzo odpowiedzialna, bo kapusta musiała być dobrze ubita. Czas kiszenia kapusty był czasem radosnym. Opowiadano legendy, powiastki, bajki, żartowano, rozwiązywano zagadki oraz śpiewano. Śpiew najbardziej łączy ludzi, wyzwala drzemiące w każdym człowieku dobro. Nasi praojcowie, pradziadowie byli bardzo mądrymi ludźmi. Właśnie w zwyczajach, podaniach ustnych i pieśniach najwięcej tej mądrości zostało nam przekazane. W czasie, gdy większość osób zajęta była czynnościami związanymi z kiszeniem kapusty, inni przygotowywali posiłek. Musiał to być posiłek obowiązkowo z kapusty. W jednych domach były to gołąbki, w innych kapuśniak z kromką chleba lub łazanki z kapusta. Pracowali przy świetle lampy naftowej. Po zakończeniu pracy, doprowadzeniu kuchni do idealnej czystości, wszyscy zasiedli do wspólnego posiłku przy długim stole. Impreza kończyła się potańcówką, bo zawsze był ktoś, kto grał na skrzypcach, harmonii, organkach ustnych, fujarce wierzbowej lub grzebieniu. W czasie zabawy umawiano się na kiszenie kapusty do dalszych domostw, na następne dni. Kapusta kiszona ratowała ludzi od głodu w czasie przednówka. Przednówek trwał od zimy do nowych zbiorów. Głównie jedzono kapustę z grochem lub kapustę z ziemniakami. Pieniędzy mieli mało, a i sklepów nie było. Najbliższy był w Cieżkowicach, gdzie można było tylko dojść pieszo, bo nie było drogi. wg. Falkowa w legendach i historii
  2. Chęć kiszenia kapusty u mnie wzrosła przez noc :D. Beczki plastikowe mam, nie wiem tylko, skąd taki wielki wór plastikowy wziąć, może folia do wykładania basenów się nada ? Największe wory, jakie znam to po 120 litrów mają , dobre będą ? Jeden kłopot tylko jest - Wy macie piwnice lub nieogrzewane garaże. To w takich pomieszczeniach temperatura jest jednak niskoplusowa. Ja mam pomieszczenie nieogrzewane, nieocieplone, na gruncie. Jakie temperatury znosi beczka z kiszoną kapustą ? Tak plus minus :) Mama trzymała beczuszkę na balkonie, hmmm.... Może jak beczkę postawić na styropianie i okryć derką ? Kapusta lubi mrożenie.... Joela, proszę o wypowiedź :) Miłego dnia :)
  3. Margo, no to zabiłaś mi klina :) Jutro dowiem się od pana Adama, do kiedy trzyma kapustę na zagonie i , spróbuję. :)Jesteś wspaniała, masz tyle wiedzy i doświadczenia. Dobrej nocy, mój mąz właśnie wrócił z pracy a od poniedziałku ma urlop. Już się cieszy, postanowił zostać bohaterem na swoim podwórku. :D
  4. atramko, wyśpij się, musisz jutro być w formie. Dobrej nocy. Wypowiem się , jeden raz, w sprawie złośliwych pomarańczowych wpisów, zwłaszcza tych wulgarnych. Takie wpisy pojawiają się wszędzie. Tylko poczucie własnej wartości pozwala je ignorować. Pomyślcie o tym, dziewczyny .
  5. Dobry wieczór :) Margo, dziewczyno, tę kapustę szatkowałaś ręcznie ? Mam taki wielki kamienny garnek, stoi w nim donica z różą na pniu, a chyba powinna być tam kapusta. Pamiętam, jak dawno, jeszcze w bloku, moja mama kisiła kapustę w beczce i pamiętam, że trzeba było co jakiś czas zdejmować wierzchnią warstwę kapusty, która pośmierdywała . Mam takie zupełnie nieogrzewane miejsce, może się skusić, bardzo lubię bigos i lubię go gotować i mrozić. Margo, dam radę ? :) atramko, z kancikiem na rękawie wygodniej, ale trzeba rozprasowywać, nie ma , że boli, zwłaszcza na taką galę, jaką jest wesele. Nie mam doświadczenia z psami, nigdy nie miałam, mam koty. A psiaków żal, jak każdego bezbronnego maleństwa. Współczuję. Ten drugi maluch był u weterynarza na jakiejś kontroli zdrowotnej ? Czasem natłok spraw powoduje, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego dopilnować. Ja to chyba jestem meteopatką, albo leniem, bo ledwo zipię. Skąd brać energię ? :)
  6. Dzień dobry :) Dzisiaj muszę zająć się ogrodem, na jednej z moich tegorocznie sadzonych róż, Cardinal de Richelieu pojawił się mączniak ( chyba prawdziwy, pooglądałam zdjęcia w necie ). Porażone liście obcięłam, zapakowałam do spalenia, zaraz będę pryskać topsinem. Dwa słoiki , póki co, z ogórkami, zaczęły przeciekać. Jeden otworzyłam, praca w nim wre :), ogórki smaczne choć jeszcze mało kwaśne. Nie wiem, co zrobić, gdy zacznie ciec więcej, pasteryzować ? Margo, podpowiesz ? Boję się już pisać o ogórkach :D Miłego dnia.
  7. Jestem dziś wyjątkowo zmęczona i smutna. Mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie a do soboty to już napewno musi, bo mam zamówione jeszcze ogórki, fasolkę i pomidory. Właściwie pierwszy raz robię jakiekolwiek przetwory i miło je mieć a nawet głupotą jest ich nie mieć, gdy ma się taką kuchnię, jak moja. Ale raczej nie będzie to pasjonujące mnie zajęcie. No nic, dobrej nocy, Margo, dobrej nocy wszystkim "zakręconym" dziewczynom :)
  8. Ano jakoś tak nie miałam chwili. Gościłam dziś dwie osoby z Leroy Merlin. Ciekawi byli mojej opinii o sklepie, no to podzieliłam się tym, co wiedziałam. Same pozytywy, więc było sympatycznie. Wcześniej jeździłam na szmacie, taką mam właściwość, że rozgardiaszu się wstydzę. A że na budowie nieskończonej jeszcze mieszkam, to o rozgardiasz nietrudno. Margo ( mam nadzieję, że nie gniewasz się o skrót pseudonimu, do dziś pamiętam książkę " Trójkolorowa kokarda ", jeśli czytałaś, zrozumiesz sentyment ) ogórki raczej zamknięte :) Fermentacja wypucza nakrętki , ale te, póki co, trzymają się dzielnie. Dziś do podsmażonego mielonego, podartego na kawałki, dodałam sos słodko-kwaśny, robiony dwa dni temu. Dla męza z makaronem , dla mnie z niczym. To było bardzo dobre, trzeba zrobić więcej. Dobrej nocy :)
  9. Nie wiem, do kogo skierowane są wątpliwości , co do przyprawiania pomidorów suszonych, ale ja zrobiłabym dwie partie : jedną z ziołami świeżymi plus sól, może cukier puder, czosnek przez praskę i drugą partię z przyprawą kuchni włoskiej.
  10. :) Dzień dobry Wstaję z kurami sąsiada. Pochmurno, szaro, co za lato. Kawa się parzy, może doda energii na dzisiejszy dzień.
  11. Margolko, zagotowane, odwrócone, opisane :) Czy mocno zassane - zobaczymy :D Lubię życie małych miasteczek , sama w takim mieszkam,mam nadzieję, że było ciekawie. Margo, pisz mnie bez gwiazdki :), będzie prościej. Dziękuję Ci za pomoc.
  12. Margo, dziękuję. Nie liczę, że jeszcze zajrzysz, dziś Święto. Słoiki są 1,5 litrowe. Może dłużej trzymać odwrócone ? Jestem naprawdę " zielona" w temacie :) W każdym razie zlewam i gotuję zalewę.
  13. Odpowiedź blondynki - wydrążonym miąższem do góry , sól ma wnikać w miąższ, tak myślę, bo praktyki brak. Ale będę suszyć. Jak będziesz miała jeszcze jakieś wątpliwości, Joela, pisz. Wkleję wszystko co skopiowałam . i ja też i ja też was - Zyczę, byś dzisiaj wyglądała tak :) Margo, część słoków nie zamknęła się. Czy zlewać wodę, grzać i jeszcze raz ? :) Dzień dobry.
  14. Margo, jak zdobędę jeszcze ogórki, zrobię wg pierwszego lub drugiego przepisu, który podałaś, mizerię. Na przyszły tydzień mam obiecaną fasolkę szparagową bezłykową ekologiczną. Tę będę mrozić, po zblanszowaniu. Mam skopiowane, jak. Przetwórstwo wciąga :D
  15. Dopiero skończyliśmy, uff. Robienie przetworów jest męczące. Jutro sos słodko-kwaśny. Dobrej nocy wszystkim :)
  16. Moim zdaniem :D oddalam się wdzięcznym krokiem w stronę zlewu :)
  17. W dalszych odpowiedziach Olga napisała, że używa oleju kujawskiego. Cieszę się, że mogłam się odwdzięczyć. Mam już pomyte przyprawy, ogórki się moczą, zaraz mycie i układanie. A wiesz, Margo, czemu Twój przepis wykorzystam ? Bo jest w nim cukier. A cukier, moim zdaniem, wzbogaca smak. Inaczej smak kiszonek, moim zdaniem jest płaski.
  18. A w sprawie ogórków, dodam to, co usłyszałam wczoraj od pana Adama. Aby ogórki szybko wzeszły, nasiona należy ze dwa dni moczyć w mleku prosto od krowy.
  19. To jest przepis, który znalazłam , nie wiem już gdzie, ale autorem jest Olga Smile. Wkleiłam też kilka odpowiedzi, jedną niestety dwa razy. Gdybyś miała jeszcze jakieś wątpliwości, to napisz, poszukam w następnych odpowiedziach.
  20. pomidory podłużne* sól * zioła dowolne * skórka z cytryny * czosnek * oliwa * ocet - Pomidory podłużne (ja do tej pory robiłam z serca bawolego ale teraz zmieniłam na inny gatunek) przecinamy na pół wzdłuż. Łyżką wydrążamy gniazdo nasienne. I tak robimy ze wszystkimi pomidorami, następnie każdą połówkę (łódeczkę) lekko solimy. - I teraz według oryginału suszymy pomidory w słońcu 4 dni (u nas mało możliwe w każdym razie tak nie robiłam nigdy) a w naszym klimacie wkładamy poukładane na blachach ciasno do piekarnika. Nastawiamy niską temperaturę w granicach 60 70 stopni, uchylamy drzwiczki i tak się suszą. Jeżeli mamy opcje termoobiegu to znacznie ułatwia i przyspiesza proces suszenia. Pomidory w trakcie suszenia znacznie się zmniejszają. Wyjmujemy je, gdy są suche, brzegi im się marszczą ale jeszcze nie wyschły na wiór. Wkładamy wszystkie do miski, posypujemy ziołami głównie bazylią, tymiankiem, oregano i koniecznie na 5 kg (świeżych pomidorów) dodajemy co najmniej łyżkę octu. Mieszamy dokładnie, można dodać jeszcze trochę suszonego czosnku ale nie koniecznie. Ja nie dodaję pieprzu, bo uważam, że psuje cały smak. Pomidor taki sam w sobie jest słodko kwaskowy idealny. Takie pomidory wkładamy do wysterylizowanych słoików, nie więcej niż do 3/5 wysokości. Następnie zalewamy gorącym olejem roślinnym. Ja nie mam, więc i nie używam termometru do oleju a czekam aż zacznie lekko pachnieć i widać unoszące się drobniutkie bąbelki powietrza, tu trzeba polegać na własnym wyczuciu. Po zalaniu do pełna bo pomidory muszą być całe zalane i same z siebie dość mocno chłoną olej, zakręcamy pokrywką i ustawiamy do góry dnem. Same się wekują. Smaczne są już na drugi dzień jak tylko olej wystygnie. W takiej zalewie wytrzymują kilka lat chociaż z kilkuletnimi suszonymi pomidorami jeszcze się nie spotkałam w mojej spiżarce, gdyż znikają równie szybko z niej jak już z samego talerza.Jest jeszcze dodatkowa korzyść z całej tej pracy, pestki i wnętrze drylowanych pomidorków możemy zagotować, przetrzeć po zagotowaniu przez sito, doprawić solą, pieprzem, masłem i kapką śmietany i wychodzi z tego pomidorówka jakich mało. Kolejna rozkosz dla podniebienia! Olga Smile on 30/06/2008 at 09:39 Witaj Joanno :) Jak najbardziej ze skórką. Pomidory przecinamy na pół i wyjmujemy nasionka lub całe gniazdo nasienne. Pozostawiamy skórkę. W efekcie wyjdzie nam taka łódeczka :) Solimy pomidorki i wkładamy do piekarnika zgrabnie poukładane na blachach, aby wyschły. Pomidory robię praktycznie każdego roku w ilościach, jak śmieje sie mąż, prawie przemysłowych :) Zawsze wychodzą! Używam jednak gatunków tylko podłużnych, nigdy okrągłych. Powód jest prozaiczny, pomidory podłużne są bardziej mięsiste a mają mniej nasion. Pozdrawiam Olga Smile Olga Smile on 30/06/2008 at 09:39 Witaj Joanno :) Jak najbardziej ze skórką. Pomidory przecinamy na pół i wyjmujemy nasionka lub całe gniazdo nasienne. Pozostawiamy skórkę. W efekcie wyjdzie nam taka łódeczka :) Solimy pomidorki i wkładamy do piekarnika zgrabnie poukładane na blachach, aby wyschły. Pomidory robię praktycznie każdego roku w ilościach, jak śmieje sie mąż, prawie przemysłowych :) Zawsze wychodzą! Używam jednak gatunków tylko podłużnych, nigdy okrągłych. Powód jest prozaiczny, pomidory podłużne są bardziej mięsiste a mają mniej nasion. Pozdrawiam Olga Smile Olga Smile on 19/08/2008 at 23:36 michu bardzo się cieszę :) Czasami do pomidorków dodaję skórkę z cytryny ale do takich, które wstawiam do lodówki a nie wekuję na półkę. To tak dla dodania aromatu :)Generalnie poprzestaję na czosnku, soli, occie, suszonych ziołach i oliwie. Takie zawsze się udają. Uważaj tylko żeby nie przegotować oliwy aby nie pachniała „frytkami ;) I jak zalewasz pierwszy słoik, zrób to w garnku, bo gdy oliwa będzie dużo za ciepła to może strzelić! Warto się zabezpieczyć. Mi raz pękł słoik na tyle setek zrobionych, no ale szkody mogą być spore jak się taka gorąca oliwa wyleje. Jak masz specjalny termometr, to niech temperatura będzie w granicach do 110 stopni, ja nie mam i podgrzewam na oko.
  21. Dzień dobry, kawa wypita. margo, robiłaś kiedyś suszone pomidory ? Tyle ich masz , więc pomyślałam, że może zechciałabyś przerobić je w ten sposób ? Mam znakomity przepis. Sama mam zamiar go w tym roku wypróbować, bo suszone pomidory bardzo lubię. Potrzebny jest do tego piekarnik, najlepiej z termoobiegiem. Ten przepis skopiowałam ze 3 lata temu i ma bardzo dużo pozytywnych , wręcz entuzjastycznych komentarzy. Jeśli zechcesz, zamieszczę. atramko, mój ojciec nie żyje. Zmarł na raka węzłów chłonnych. Czy przyczyniła się do tego wódka - nie wiem. Zajrzę ok . 12,00
  22. Jeszcze muszę coś dopisać, bo się zdumiałam. Kupiłam te ogórki po dwa złote, kupiłam sałaty, kapustę, koper, pomidory. Na pytanie moje, ile mam zapłacić za pomidory, padła odpowiedź, nie wiem. No to ja, że widziałam cenę pomidorów sprzedawanych przy drodze, to było 3 złote. Powiedziałam i konsternacja, bo pan Adam się nie odzywa. Myślę, może źle zapamiętałam i chcę go naciąć ?W końcu powiedział - ja tam liczę po 2,50 i nie chcę więcej :) Dobrej nocy :)
  23. Te szaszłyki kupiłam w makro, mają wyprzedaż mięs bo poniedziałek wolny i muszą :) To był tylko zwinięte wokół patyczka plastry boczku w przyprawach, Dobre. Najważniejsze, że mam ogórki, tylko 19 kg , ale mam. Zawarłam pożyteczną dla mnie znajomość z ogrodnikiem, który nie sypie. Super. Ja mam maleńki ogródek, na warzywa miejsca brakuje, chociaż i tak w przyszłym roku wysieję rukolę, w skrzyni. atramko, u mnie było bardzo, bardzo podobnie. Z tym, że mój ojciec był oficerem zawodowym i nie znosił żadnego sprzeciwu. Tylko że u mnie to pieśń przeszłości. Ty i Twoja mama ma jeszcze wiele przed sobą. Życzę siły, kochanie. Jutro rano zabieram się za ogórki, mój debiut w tej dziedzinie. Do zobaczenia, do jutra :)
  24. Witam, u mnie grill, właśnie się pieką szaszłyki. Do tego mizeria, za którą dam się posiekać i chleb, podsuszony na grilu, można maznąć masłem. Joela, dodawanie gałązki lubczyku, selera itp do pakiecików mrożonej włoszczyzny jest genialne w swojej prostocie. Tak zrobię. atramka, współczuję. Znam ten ból, który powoduje pijący ojciec, upokorzenia z tym związane, strach, bezsilność mamy i Święta Bożego Narodzenia, zawsze podobne. Mama zapracowana, starająca się i on...eee, nie warto pisać i wspominać, po co.
  25. :) dzień dobry A ja dalej , to co wczoraj, robię porządki pościelowe. Szyję nowe wsypy inletowe, "porządkuję pierze". Mam też trochę tego dobra do wyprania, zaraz sprawdzę, czy istnieje jeszcze wieloletnia pralnia pierza. Jeśli nie , to kłopot. A na obiad - wczorajsza zalewajka. Wystarczy :) Miłego dnia :)
×