Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

starakość

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez starakość

  1. DeeJay - W drugą stronę tzn. tak samo jak jelita na wątrobę np. Może w innym stopniu, ale jednak. Często ludzie także mylą dolegliwości wątrobowe z żołądkowymi, albo innymi. Mam koleżankę, której się bardzo odbija. Ona uważa, iż jest to sprawa trzustki ponieważ jakieś 20-ścia lat temu będąc dzieckiem miała ciężką operację na ten narząd. A ja myślę, że to właśnie wątroba jej nawala, zwłaszcza, że zupki chińskie to podstawa menu. Śluzówka - owszem zła dieta zniszczy, ale nie tak szybko jak tą cienką. Umówmy się, że piszemy o normalnej zwykłej zbilansowanej diecie bez przesady w stronę tłuszczy czy słodyczy. O mniej więcej stałych posiłkach i nie obżeraniu się, to i tak ta cienka będzie bardziej narażona niż ta grubsza. Wiadomo, że jak ma się na talerzu śmietnik i to w dodatku kontener, to można upośledzić pracę każdego narządu. I właśnie o to mi chodzi, jeśli ktoś ma dużo cukrzyków w rodzinie to on już wie, że ma podwyższone ryzyko zachorowania i musi uważać na to co je. On sam się interesuje co robić, żeby nie zachorować. W przypadku chorób występujących rzadko w rodzinie, ale jednak występujących, dowiadujemy się o nich dopiero jak zachorujemy, bo nam do głowy nawet nie przyjdzie, że coś takiego istnieje. Mało tego nawet jak wiemy, że jakaś tam ciotka miała problem z jelitami, to eee, mi nic nie grozi. A tu zonk :( bo przyczyną była jakaś nieprawidłowa budowa czy cienką śluzówka, którą możemy mieć i my. Tak zgadzam się, jak się już zachoruje to trzeba robić wszystko, żeby stan poprawić. Moja szwagierka nie musi się zastanawiać dlaczego śluzówka się zepsuła, ona to doskonale wie. Teraz musi robić wszystko, żeby choroba "spała". Czyli głównie dieta ( zero pestek, mało błonnika, zero białego chleba itd). Dobra dość o nieuleczalnych chorobach, ważne, że oczyszczenie organizmu daje organizmowi kopa do walki z nimi i ich przebieg jest łagodniejszy. O widzisz, cenna informacja odnośnie cukru i to by się zgadzało. Bo każdy niedomóg wątroby objawia się właśnie swędzeniem skóry. :)
  2. No widzisz, papajo , a moja szwagierka już nie. Gdyby nie wypadek z gorącą wodą i ten dziadowski antybiotyk to prawdopodobnie zachorowałaby dużo później lub wcale. Pff... A tak nawiasem gdybyś nie miała tak cienkiej śluzówki, to by ci nic nie było, bo twoja "nieprawidłowa" dieta, by jej nie zniszczyła. W myśl zasady - cienka podeszwa się prędzej zedrze niż ta grubsza. Ale skąd masz wiedzieć, że akurat taką masz, jak dziedziczysz np po siostrze pradziadka, której nie znasz i nic o niej nie wiesz? Gdyby to schorzenie występowało w rodzinie w miarę często to wiesz, że masz się pod tym kątem pilnować, a tak? W życiu jeża ci to do głowy nie przyjdzie. DeeJay oczywiście, to samo w drugą stronę. Co do medycyny chińskiej. Koleżanka się trochę tym interesuje i powiedziała mi ciekawą rzecz. Otóż dowiedziała się, że duża ilość cukru w diecie powoduje swędzenie pleców. Coś w tym jest. Bo koleżanka wykluczyła cukier z diety i plecy przestały swędzieć. Ja się z kolei zastanawiam czy czasem nie są to właśnie pasożyty. Dobrze odżywione cukrem urządzają sobie tańce. :)
  3. Makler , chłopie... no rozbrajasz mnie na czynniki pierwsze. Nie jesteś w temacie to się najpierw o temat zapytaj. A TERAZ PATRZ I CZYTAJ UWAŻNIE, TO ODPISUJĄC NIE ZROBISZ Z SIEBIE IDIOTY! Wkleiłam linka odnośnie jednego artykułu na onecie. Artykuł dotyczył metody odchudzania pochodzącej zza oceanu. Ano metoda ta polega na przyjmowaniu tabletek z tasiemcem. 24-letnia zdesperowana pani, która potrzebowała szybko schudnąć zakupiła tenże "specyfik" za 1500 zł. Tasiemka spisała się na medal. Po 4 tygodniach wywołała taki ból brzucha i inne niefajne objawy, że pani ta, nie mogła jeść. Inna pani również zakupiła owe cudowne tabletki i oczywiście schudła ponieważ musiała się posiłkiem podzielić ze swoim Alejandro. Kupa śmiechu i niedowierzania nad głupotą ludzką. Śmiejąc się z tego napisałam Dufyy która przeczytała tenże artykuł, stwierdziłam iż Dukan, by się lepiej u tych pań sprawdził, jest równie szybki, a nie powoduje, aż takich spustoszeń. NIKOMU NIE DORADZAŁAM STOSOWANIA DIETY DUKANA! Nerki nerki nerki... znalazłam wzmiankę o nerkach huuraaa! Napisałam tak: "No wiesz mona, jak jest zapchana wątroba, zanieczyszczone nery itd" - napisane ogólnie. A nerki już napisałam wcześniej są oczyszczone. Piszesz- "podczac oczyszczania watroby sol gorzka jest stalym elementem, wiec stolem nie ryzykuje w najmniejszym stopniu" - no super, bo ja bez soli też tego nie robię. wcześniej mi napisałeś" nospa ma rozkurczac przewody zolciowe zeby kamienie bezproblemowo wychodzily wg mnie to bardzo istotne bo bez tego moga ci sie kamyszki przyblokowac i polecisz na stol operacyjny w tempie expresowym czego nikomu nie zyczę" - a w tym samym poście na końcu było " ja caly czas uzywalem TYLKO soli gorzkiej i zadnych dolegliwosci nie odczuwalem" - a dzisiaj piszesz że nie ryzykujesz stołu. No to jak to jest, pijesz sól i nie bierzesz no-spy - nic ci nie jest, a ja piję sól też nie biorę no-spy i wyląduję na stole? Co to twój organizm jakiś uprzywilejowany jest? A może to sprawa płci? No bo przecież kobiety są bardziej zanieczyszczone od mężczyzn.(dwa zdania ironiczne) Ornityna. Nie bierzesz ornityny. Przecież powinieneś, no jak możesz olać ten składnik. Przecież jest w przepisie u Clark. I jaka to kuźwa różnica nie brać jej wcale, a nie brać wcale tylko hepatenal. Wzrost tkanki mięśniowej mnie nie interesuje. Posiłkujesz się cytatem z Tanaki. To nie eksperymentuj z wykluczeniem no-spy i ornityny. Jeśli dziedziczysz kolor oczu, to dlaczego nie możesz odziedziczyć cienkiej śluzówki na jelicie? Automatycznie taka śluzówka jest bardziej podatna na wrzody. Wystarczy jeden czynnik i wrzód się pojawia. Tak , hemofilia np to też z zanieczyszczenia organizmu u mamusi. Aaa mdłości wywołane zanieczyszczeniami... ha ha ha ha... Jest to dostosowywanie się organizmu matki do nowego organizmu, który rozwija się w jej ciele, to wszystko. Hormony. Mdłości występują ok 6-7-mego tygodnia. Dziwny standard he he. I znowu nie zrozumiałeś. Jakim cudem cierpiąca na bolesne miesiączki 13-15 letnia dziewczyna, potem 20-letnia kobieta, następnie ta sama dziewczyna-kobieta nagle po urodzeniu dziecka przestaje z tego powodu cierpieć? Nagle się oczyściła, czy może szyjka macicy zrobiła się bardziej elastyczna, a endometrium odkleja się od macicy łagodniej hę? Tak jednak długo byłam czysta, małe mdłości w ciąży, 4,5 kg dzieci ( waga dziecka pewnie też dlatego, że dziecko miało lepsze bo czystsze składniki odżywcze) Pcos w wieku 28- lat, a nie jak u większości w wieku 15-20-stu. Ty mi nie dałeś żadnych porad. Nie rozumiejąc rozmowy między dwiema innymi osobami dosłownie napadłeś na moją osobę. Może byśmy doszły z Matyldą do tego, że nie ma żadnego sensu brać np hepatenal. Ale po co, trzeba nowej na forum za wszelką cenę udowodnić jaka to no-spa i ornityna jest niezbędna, przy czym samemu się jej nie bierze. Adios.
  4. duffyyy ja tak na to patrzę i patrzę ... i w śmiech. Co za głupota. A wystarczyło zastosować kontrowersyjnego dukana. Ponoć szybka, ale czy zdrowa... z resztą na pewno zdrowsza od Alejandra.
  5. Nie chce wejść, jak ktoś chce poczytać, to na tej stronie co wejdzie wbić w szukaj - tasiemcowa kuracja.
  6. Coś dla rozładowania atmosfery. :) http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/tasiemcowa-kuracja,1,4830721,artykul.html ja p@$#%^$^ .... Alejandro...
  7. Makler- no i wychodzi niezrozumienie tekstu. Ja pisałam o problemie z jajnikiem, nie z nerką. I temat na który się ścięliśmy nie dotyczył odżywiania tylko chorób uwarunkowanych genetycznie. Ty uważasz, że takich chorób nie ma, bo wszystkie choroby są ze złej diety, czyli złe nawyki żywieniowe całej rodziny przekładają się na dużą ilość chorych w rodzinie. A ta teoria tak naprawdę dotyczy zawałów, miażdżyc, cukrzyc itd. A ja pisałam o innych chorobach dziedzicznych, które ze sposobem odżywiania mają mało wspólnego, albo wcale. I do tych chorób należy choróbsko papai i moje PCOS. Co do ziemniaczków i mięska, ha ha ha ha... to ja widzę, że również nie zrozumiałeś o co chodziło. Nieee, no teraz mnie rozwaliłeś. Dolegliwości miesiączkowe znamieniem zanieczyszczenia... Tak, tak 13-letnia dziewczynka, która zwija się z bólu jest bardzo zanieczyszczona, za to kobieta po urodzeniu dziecka, nagle się oczyściła, bo bóle miesiączkowe po porodzie przeszły lub są bardzo małe. Nieee... jest inna bardziej prozaiczna przyczyna. Owszem naukowcy zalecają, żeby wykluczyć słodycze i ciężkostrawne potrawy po owulacji z diety, bo to niby łagodzi objawy psm, ale to nieprawda, bo tutaj się magnez kłania. A jak ktoś się się, że tak brzydko napiszę, nażre smażonego mięsa w ilości dla pięciu osób, plus zasmażana kapusta i zagryzie to wszystko tortowym ciastkiem to niezależnie od płci będzie się źle czuł. Od moich nerek się odczep, do płuc możesz się dowalić. Kuźwa, przecież ja ci któryś raz piszę, że oczyszczam się dokładnie tak jak ty, nie dość, że według clark, to jeszcze bez nos-py i bez ornityny i tak samo jak tobie nic mi jest. Dlatego pytałam, po co jest ta no-spa. O! chyba wiem po co. Ponoć jest "uspakajająca". No cóż... Jeśli ona rozkurcza mięśnie gładkie, a serce jest mięśniem gładkim to no-spa działa delikatnie rozkurczająca na serce, stąd uczucie uspokojenia. A spokój jest bardzo ważny. Co do ornityny, nie przyszło ci do głowy, że pani Clark mogła podać "najlepszy" jej zdaniem środek wspomagający odtruwanie wątroby? I tak naprawdę można ją zastąpić innym środkiem odtruwającym? Może robiła badania i kuracje tylko z ornityną, więc innymi środkami głowy sobie nie zawracała, bo po co? Właśnie, porady księży cię nie interesują. To jeśli cię nie interesują, to tym samym nie możesz wiedzieć o innych sposobach oczyszczania. Clark jest najprostsza. A jeżeli nie wiesz, to nie pisz, że nikt nie eksperymentuje z czymś innym. A jeśli twoje i moje oczyszczanie jest bezproblemowe bez no-spy i ornityny, ( nie przyjmowanie przy oczyszczaniu tych tabletek, to też jakiś eksperyment prawda? W dodatku sam ryzykujesz stół, a na mnie napadłeś:) ) to ja nie widzę problemu wziąć silimaron, jak nie przy oczyszczaniu to po oczyszczaniu. Po prostu zmień ton w jakim piszesz, to wszystko.
  8. Makler mam prośbę. Przestań się wymądrzać na mój temat takim tonem ok? Jeśli nie wiesz czy nerki mam oczyszczone to powstrzymaj się od rad. Poinformuję cię- są oczyszczone. Następna sprawa. No-spa. Interesowało mnie jakie ona ma działanie odnośnie samego oczyszczania. Bo o ile mi wiadomo to sól otwiera drogi żółciowe, więc nie wiem po co no-spa. Chyba po to, aby wspomóc samą sól. No-spa ma działanie rozkurczające mięśnie gładkie, a więc przeciwbólowe. Z tego powodu była kiedyś lekiem typowo na dolegliwości miesiączkowe, potem zaczęto ją sprzedawać jako lek rozkurczowy na nerki i skurcze jelit. I właśnie dlatego pytałam, czy ma ona jakieś konkretne znaczenie przy samym oczyszczaniu, czy likwiduje ewentualne bóle przy wypróżnieniach,(nie , nie mam bolesnych wypróżnień) lub czy samo zażycie daje komfort psychiczny oczyszczającemu się. W przepisach widuje się albo zalecaną no-spę, albo ortyninę co zważywszy na różne działanie to coś tutaj nie pasuje. Co do samego zamiennika to sorry, ale może powinnam dla jasności słowo -zamiennik dać w cudzysłów. Z tego co poczytałam ornityna przyśpiesza odtruwanie wątroby, a z tego co wiem to wszystkie hepatile, hepatenale, silimarony (le), esselivy itd mają właśnie działać odtruwająco, regenerująco czy osłonowo na wątrobę. Więc nie wiem po jaką cholerę w ogóle mam się interesować ornityną , jak mam pod ręką coś łatwiej dostępnego, a w dodatku jestem po 3 -cim oczyszczaniu, każde bez ornityny i nos-py. Z czego trzecie najbardziej owocne i nic mi nie ma. Tak szczerze, na stole to jak mam wylądować, to wyląduję, jak nie przy oczyszczaniach, to za dwa lata z woreczkiem. A może te "syfy" to po prostu oznaka uwolnienia się toksyn z wątroby, a nie nerka? Piszesz, że nikt inny nie kombinował z czymś innym niż nos-pa czy ornityna. Przepraszam bardzo, ale jedziesz po mnie nie czytając ze zrozumieniem tego, co pisałyśmy sobie z Matyldą. Matylda ostatnim razem zamiast nos-py wzięła hepatil. To miałam na myśli pisząc "zamiennik" Matyldzie. Mało tego, są ludzie, którzy się oczyszczają bez soli i też im wychodzi. Oj.Klimuszko do oczyszczania wątroby poleca zestaw rozkurczowych ziół i przez 12 dni sok z małej cytryny z taką samą ilością oliwy przed snem. Helooo, widać są tacy co eksperymentują. Moje oczyszczanie jest według przepisu Clark, tylko bez nos-py i ornityny. Chyba przestanę pytać o cokolwiek, bo ton twoich odpowiedzi trąci traktowaniem mnie jak gówniarza, który nie zna swojego ciała.
  9. Matyldo, czyli tak naprawdę no-spa nic nie daje. Daje pozorny spokój, że faktycznie nie będzie bolało, to wszystko. Ornityna- ja chyba teraz wezmę jakiś zamiennik. Po czyszczeniu wyskakuje mi kilka takich dużych swędzących półcentymetrowych wykwitów, które goją się same z siebie po kilku dniach.
  10. Matyldo, ja znam no-spę. Sama ją biorę jak nerka i miesięczna przypadłość boli. Ja tylko pytam czy ma ona jakiś istotny wpływ na samo czyszczenie, czy tylko zapobiega bolesnym wypróżnieniom.
  11. Matyldo. no właśnie dokładnie tak pisze, z pierwszymi łykami żeby wziąć, ale czy wątroba lepiej się czyści, czy raczej ma to większy wpływ na jelita, żeby bolesnych skurczów przy wypróżnianiu nie było? Sama mam zamiar zrobić badania, bo ciekawi mnie cholesterol po czyszczeniu spadł.
  12. Kupiłam właśnie tego orzecha. Przez net, ale mam :)
  13. Papaja dzięki, zaraz to obadam. Ten sok z surowego ziemniaka to nawet dobry pomysł. Jak leczy wrzody na żołądku to możliwe że jelito też. :) Matylda powiedz mi po co bierzesz no-spę. Widziałam na niektórych stronach, że można ją wziąść, ale jaki ona ma wpływ na samo czyszczenie?
  14. papaja ile kosztuje ten preparat z orzecha o którym piszesz i czy go można w aptece dostać? Jeszcze raz ci dziękuję za linka na marchewkę, posłałam koleżance i ona kuracje zdaje się wypróbuje. Sama gadała że jak się raz najadła porządnie gotowanej marchewki, bo ja ochota naszła to czuła się lepiej.
  15. Elka, ja nie biorę orynityny i tych kropli z orzecha. Ponadto ja piję dwie porcje oliwy. Jedną z pół szklanki w pierwszy dzień, a drugą taką samą w drugi dzień dwie godziny po pierwszej soli. Taki przepis akurat znalazłam i taki stosuję. Najważniejsze, że działa. Stolczyk- nick masz the best. :))
  16. A widzisz Szmerek przypomniałaś mi coś odnośnie stóp. Jest taki stary domowy sposób na katar u małych dzieci. Smaruje się wieczorem stopy spirytusem, zakłada się grube skarpety i idzie spać. Możliwe, że nie zaszkodzi, a krążenie może poprawi. Miewałam czasem takie dziwne przeziębienia, kiedy nie dostawałam gorączki tylko mi temp. spadała o 1 stopień i głowa bardzo bolała. Kiedy przeziębienie było ze wzrostem temp, bólu głowy nie odczuwałam. Bardzo to prawdopodobne z tym co piszesz o wątrobie.
  17. Pływak, no z miodem to już gorzkie nie jest he he. Tak, to prawda, że organizm upomina się o magnez. Poobserwuj kobiety przed menstruacją i pierwsze dwa dni, to zauważysz jak wcinają słodycze, w szczególności coś z czekoladą. Kobiety wtedy tracą magnez i żelazo i stąd ochota, usp przepraszam - atak na czekoladę.
  18. szmerek, a próbowałaś rozgrzewających przypraw? Takich co to niby przyśpieszają metabolizm. (chili, imbir itd) Ponoć niska temp może być też oznaką szwankowania tarczycy.
  19. No wiesz mona, jak jest zapchana wątroba, zanieczyszczone nery itd, to jak ten organizm ma funkcjonować i spalać normalnie kalorie? To się mogę gimnastykować dwie godziny dziennie i jeść po dwa liście sałaty na obiad i mało mi to da. Wiesz jak ja głupia się długo męczyłam z suplementami na wątrobę? Wczoraj silimaron, dzisiaj hepatenal , jutro verdi i tak w kółko bo w boku boli. Szukam sobie w necie metod na oczyszczenie jelit ze starych złogów i natrafiłam na przepis oczyszczania wątroby. Patrzę i patrzę i kurde, no zbawienie. Aktualnie to ja jestem przeszczęśliwa, że pomaga. No i takie uczucie jakby czystości w tym miejscu, bezcenne normalnie ,)
  20. Mona właśnie nie wiadomo skąd się bierze pcos, medycyna mało o tym wie. Wiadomo tylko, że jest to schorzenie uwarunkowane genetycznie, znane są objawy, wiadomo że te objawy mogą wystąpić oddzielnie i wtedy ktoś choruje tylko na histuryzm czy torbielowaty jajnik. U mnie jest ta choroba w całości, czyli normalny zespół policystycznych jajników. Wiadomo również, że 70 bodajże % lesbijek na to choruje. I szczerze powiedziawszy, zważywszy na wygląd wielu z nich to w to wierzę, bo faktycznie można się wizualnie upodobnić do mężczyzny. A mentalnie i orientacyjnie również. Przez 6 lat od zdiagnozowania i leczenia tego dziadostwa przeszłam dość , żeby wiedzieć jak organizm reaguje na najmniejszą w danej chwili drgawkę hormonów. Właśnie od dwóch dni mam migrenę, bo antybiotyki wytrąciły tabsy. Ale przejdzie :) Z chęcią wypróbowałabym ziółka, ale żeby leczyć się ziołami to ja muszę odstawić farmakologię. A do tego czasu kiedy zadziałają zioła, to ja będę miała 90 parę kg wagi, która mnie zabije i będę mogła w trumnie udawać faceta, z prawdziwą brodą i wąsami. No i to co piszesz, odstawiłaś i problem wracał. W każdym razie pcos zostawię sobie w spokoju, jak po antykoncepcji mam ciszę, zwłaszcza, iż antykoncepcja zlikwidowała mi prawie całkowicie alergie wziewną na pyłki. :) Już mam efekty po oczyszczaniu. Wątroba nie dokucza, lepsza przemiana materii. W tej chwili mam lenia do ćwiczeń i nie stosuję diety i waga nie rośnie. W pracy zamiast wody to zaczęłam pić dużo czerwonej herbaty i chyba jakieś pół kilo spadło. Jak znowu dojrzeję do odchudzania, a raczej leń mnie opuści to myślę , że będzie dobrze.
  21. Nie wiem czy coś pomoże, bo to raczej torbiele nie są. To pęcherzyk grappa nie dojrzewa i nie pęka, tylko produkuje testosteron. Zanika miesiączka z racji braku jajeczkowania, pojawia się tycie, łysienie czy owłosienie. Histuryzm to również oznaka nieprawidłowej pracy tarczycy, czy nadnerczy i tutaj zioła prawdopodobnie pomogą . Ogólnie to jajniki mam w tej chwili czyste, ponieważ po kilku latach trzymania jajników w uśpieniu wszystko się wchłonęło. Problem jest w poziomie testosteronu, przyjmowane hormony żeńskie trzymają go w ryzach. Teraz brałam antybiotyk, antykoncepcja się nie wchłonęła całkowicie, bo już czuję, że cała się w środku trzęsę. To jest takie specyficzne uczucie, takie dziwne zdenerwowanie, na pewno nie jest to takie typowe uczucie rozdrażnienia. Stymulacja jajników do prawidłowej pracy nawet ziołami, to też nie jest takie hi hi ha ha. Każda delikatna zmiana rozpierdziela mi totalnie cały organizm. Owszem mogę dietą czy jakimś ziółkiem próbować obniżyć testosteron, to tak, ale nie wiem z jakim skutkiem na moją wagę, a z tabletek zrezygnować nie dam rady. Noo widzę len w składzie. No to już nie dla mnie.
  22. Dziewczyny co do nicka. Ja po prostu wyglądam na 10 lat mniej. Cała rodzina tak u mnie wygląda i związku z tym mamy często dość zabawne sytuacje. Także wygląd młody, ale kości już nie takie młode he he. Stąd taki nick, a co! Hi hi. Mona ja choruję na zespół policystycznych jajników i tego nie da się wyleczyć tylko uśpić antykoncepcją. Jestem przy tym dodatkowo bardziej narażona na cukrzycę czy miażdżycę i tutaj muszę uważać na dietę. Tego się nie da wyleczyć, przyjmuje się antykoncepcję dla uśpienia jajników, żeby nie produkowały testosteronu. A wystarczy małe wahanie tego hormonu i 3 kg w górę tak naprawdę z niczego, a dodatkowo nowa sierść na klacie i twarzy. Dodatkowo obciąża serce, bo robię się bardzo drażliwa, płaczliwa, nerwowa. Oczywiście nie wolno mi przytyć, bo bardziej obciążam serce. W każdym razie gdybym utyła do 90-kg to jest to dla mnie "śmierć". Dla porównania 65 kg przy mojej budowie kostnej to ja jestem chuda bardzo chuda. A czy mam problem z jelitami. Powiem tak. Miałam w żołądku helikobakter i oczywiście jakieś podrażnienia w żołądku. Lekarz powiedział, że prawdopodobnie jest wrzód na dwunastnicy, ale do gastrologa nie poszłam. Za to po antybiotykach na helikobakter zrobiłam sobie dietę ziemniaczankę. Surowy sok z ziemniaka leczy właśnie wrzody, wywar z łupin rozpuszcza kamienie nerkowe, więc tak sobie myślę, a co tam. Przez dwa tygodnie ziemniaki w mundurkach gotowane na parze, do tego mięcho też na parze i jakaś surówka. Śniadanie normalne, ale kolacja też na zasadzie ziemniaka i faktycznie poczułam się lepiej. Tak jakby ziemniak osłonił żołądek, żeby mógł się w spokoju podleczyć. Aaa, jeszcze jedno. Kupiłam olej oreganowy w kapsułkach. Zabija on wszelkiego rodzaju bakterie, pleśnie, grzyby. Wspaniała rzecz dla kobiet w czasie brania antybiotyku. Wizyta u ginekologa odpada. Po czyszczeniu wątroby osobiście czuję się lepiej na żołądku, nie mam takiej zgagi i nie odbija mi się, nie mówiąc o tym, że wątroba nie dokucza. A czy tam coś jest czy też było na dwunastnicy to ciężko mi powiedzieć. papaja dzięki ci jeszcze raz za te linki :)
  23. makler, akurat co do chorób genetycznych to mam jako takie pojecie, bo sama choruję. Człowiek dziedziczy pewną wrażliwość na konkretne choroby i nie mam tutaj na myśli żadnego raka, miażdżycy, czy cukrzycy. Wystarczy jakiś czynnik sprzyjający, który powoduje ujawnienie się schorzenia. W przypadku szwagierki był to biseptol (żywienie ok, dziewczyna szczupła, zwinna) w moim przypadku mogła być to ciąża, bromergon, czy ot tak sobie trafił mnie szlag. I tak mam szczęście, że zachorowałam po drugim dziecku, bo z reguły kobiety chorują już od 15-stego roku życia. Jedna z moich ciotek na to chorowała i sposób żywienia, czy stylu życia nie ma nic wspólnego akurat z tym konkretnym schorzeniem. To samo u siostry mojego męża. Jedynym chorym w rodzinie był kuzyn dziadka męża, więc podobny styl życia i odżywiania też odpada :) Po prostu urodzili się z cienką wrażliwą śluzówką. Co do niewiedzy lekarzy, no cóż. Ten lekarz wiedział tylko, żeby wysłać helikopterem nieprzytomną 20-letnią kobietę do kliniki transplantologii, gdzie znajduje się dializator wątrobowy, dzięki któremu cudem uniknęła przeszczepu wątroby. Tylko jakoś mu wiedzy zabrakło, kiedy przy silnych objawach ostrej alergii na lek, zamiast lek zmienić zwiększył dawkę dwukrotnie. Tak, dwa tygodnie na OIOM-ie to wielkie lenistwo pacjenta. No jak tak można leżeć. Twoja znajoma. Tutaj się psycholog kłania, bo ona sobie sama nie da rady. Nie dociera do niej, że sama się zabija. Ty jej w ten sposób nie dasz rady pomóc, bo to tak wygląda jakby się buntowała przeciwko jakiejkolwiek diecie.
  24. Papaja ja nie straszę, moja szwagierka na to choruje. Jest to schorzenie dziedziczne i nieuleczalne, do uśpienia po prostu. Jej się to ujawniło, kiedy porządnie oparzyła nogę i dostała antybiotyk- biseptol. Chyba był dla jej jelita za ostry. Ale do czego zmierzam, przy tym schorzeniu już musi być zmodyfikowana dieta. W momencie, że tak powiem "zaleczenia" już tak bardzo nie, ale wszelkiego rodzaju pestki odpadają, przynajmniej moja szwagierka nie może ich jeść. Pestki jak pestki, ale automatycznie odpadają wszystkie owoce typu malina, truskawka czy agrest. Następna sprawa- ciąża. To dziadostwo leczy się głównie sulfaminizynami, a te z kolei przy ciąży trzeba odstawić i remisja choroby gotowa. Moja szwagierka ma tak jakby szczęście w nieszczęściu. Jest uczulona na sulfaminizany i to dość porządnie ( miała swego czasu przebój z lekami i jednym gastrologiem, aż do teraz mnie ciarki grozy przechodzą) i była zmuszona szukać innych leków. Z powodu tego co przeszła położono ją w szpitalu i dobrano inne, których nie musiała odstawiać, a raczej nawet nie mogła odstawić przy ciąży. Ja ci bardzo dziękuję za linka odnośnie tej marchewki.
  25. papaja popij marchew MO :) a tak na poważnie masz wrzodziejące jelito, nie nazywa się to czasem - wrzodziejące zapalenie jelita grubego? Jeśli tak to masz przesr..ne dosłownie i w przenośni. monal, a powiedz mi do czego jest to zdanie - Od razu stara, stara... po prostu z doświadczeniem, rozważna, mądra...- bo ze starością to mnie się tutaj tylko mój nick kojarzy, nic innego nie widzę :) - dlatego pytam bo, on taki trochę ironiczny jest :))))) dary natury- kiedyś robiłam miód z mniszka, kapitalna sprawa na przeziębienie.
×