Oh kobity! Mało się staracie o facetów, oczekiwania macie jak z kosmosu, a póżniej narzekacie, że nie macie z kim być.
Ja miałem taką właśnie lolobrygidę. Wszystko zapewniłem, dom, auta, prezenty, duperele, ale jedno jej nie pasowało... że ślub dopiero dwa lata po zaręczynach... (miała mieć wtedy 28 lat), to było nie do przeżycia dla niej. Uparła się, że ma być za rok. Ja nie ustąpiłem ze względów finansowych no i odeszła idiotka. Teraz podobno płacze za mną, ale ja mam ją w dupie :))) jak mnie widzi na mieście z inną, to mało jej oczy
z orbit nie wypadną - dla mnie widok bezcenny :)))