Przesłuchanie jest naprawdę przyjazne i upływa w dobrej atmosferze. Dla mnie największym przeżyciem była przysięga mówienia prawdy na Pismo św. Choć szłam z przekonaniem mówienia prawdy, to jednak dla katolika to nie jest obojętna taka przysięga. Na jakie pytania odpowiadałam , nie moge powiedzieć, bo do końca procesu obowiązuje mnie milczenie, podobnie jak świadków. Po przesłuchaniu w ciągu kilku dni można jeszcze napisać istotne kwestie, które się zapomniało lub uściślić je. Niestety po przesłuchaniu nie można z nikim o tym co było rozmawiać, dopytywać się itp. To też dla mnie było ciężkie, bo chciałam się upewnić w sparwie kilku kwestii.