Mój ojciec jest pijakiem. A moja mama opowiada mi o wszystkim, co on jej wygaduje, jak ją wyklina, jak traktuje (nie będę wchodzić w szczegóły). Na dodatek mój kolega też ma problemy i zwierza mi się z nich. Ma myśli samobójcze. Bardzo często płaczę ze współczucia do tych osób i z tego, że nie umiem im pomóc. Czuję się jak jakiś psycholog.
Tylko, ze ja nie chcę tego słuchać. Chociaż z drugiej strony, jeżeli te osoby nie będą miały się komu wygadać, to one też będą cierpieć. Myślę, też, że jeżeli np. ten mój kolega zrobił coś sobie i ja bym temu nie zapobiegła, to miałabym wyrzuty sumienia to końca życia. Mamie powiedziałam, że nie chcę już słuchać tych narzekań. Nie wiem czy dobrze zrobiłam.
Dodam jeszcze, że ani mama a ni ten kolega do psychologa się nie wybierają.