Czujna na czarno

Hej Wyssany:) Świetne. A jeśli chodzi o Euro to masz jakieś plany? Tv w domu, w strefie kibica, czy może na stadion się wybierasz? Kto dziś puścił Lotto? Ja jeden zakład na chybił trafił i snuję plany co zrobię jak już wygram;)

Jak to dawnym? Co się z nim stało?

Pa Zosiu. Życzę wszystkiego dobrego na przyszly tydzień i dziękuję za rozmowę. Fajnie Cię było spotkać.

odważna dziewczyna jesteś. Mnie tej odwagi brakuje. Ehhh tak źle i tak nie dobrze...

A on wie, że chciałabyś? Dawałaś mu jakieś znaki?

Ale nie dołujesz się z tego powodu? Ja ostatnio miałam szansę na zmianę ale jestem tak zablokowana, że facet odpuścił. Po prostu nie podejmuję flirtu. Peszę się i zamykam w sobie.

Zosiu a co u Ciebie?

cześć Zosiu. Może chcę usłyszeć, że jeszcze wszystko przede mną i jeszcze mogę się pozbierać i jeszcze jestem w stanie żyć szczęśliwie? Może takie banalne słowa wystarczą.

No jednak topik upada. Nie prowadzimy już rozmów. Każdy pisze raczej monologi. Napiszę co u mnie. No niestety wydarzenia ostatnich miesięcy spowodowały że totalnie legła moja psychika i myślałam, że jakoś szybko się pozbieram, ale widzę że się nie pozbierałam. Nie pozbierałam się i tracę wiarę że kiedykolwiek się pozbieram. Powiedzcie mi coś na pocieszenie:(.

No proszę Wyssany świetnie Ci idzie odchudzanie psa. Może założysz działalność gospodarczą"Odchudzanie spasionych pupilów". Mógłbyś poszerzyć działalność o koty, chomiki, króliki.;) A tak na serio to fantastyczną mamy pogodę i od razu chce się chcieć. Ja też zaczęłam korzystać ze słońca i odkrywam nowe ścieżki rowerowe. Oby tak dalej:) Pozdrawiam.

Hej:) Co tu tak cicho? Pozdrawiam wszystkich bywalców.

Wyssany ten pomysł ma jednak dwie wady: 1. Nie pociągają mnie kobiety i jak sądzę Panna M. też nie ma lesbijskich ciągotek. 2. Takie dwie zdołowane dusze jak moja i Panny M. mogłyby się w szybkim czasie pogrążyć w rozpaczy, albo zaplanować jakieś zbiorowe samobójstwo. A Tobie życzę powodzenia na nowej drodze życia...:) Może to początek nowego rozdziału w Twoim życiu i w uczuciach też coś ruszy do przodu:) Pozdrawiam

Byłam na przyjęciu komunijnym i wiadomo, same pary, małżeństwa, dzieci. Takie to naturalne, takie oczywiste. Ludzie się dobierają w pary a ja jak zwykle sama, całe życie sama. Nie, żebym się czuła jakoś źle potraktowana jako singiel, nikt mi nie dał odczuć że jestem inna.Normalnie ze mną rozmawiali, ja z nimi. To ja sobie wkręcam, że ja jestem kimś gorszym, bo nikt nie widzi we mnie kandydatki na żonę, matkę, że nie potrafię się związać. Takie mnie przemyślenia dziś naszły po tym przyjęciu.

ostatnie 3 miesiące nie mam ochoty na wychodzenie z domu, spotykanie się z przyjaciółmi, a tym bardziej poznawanie nowych ludzi. Zdołowana i bez sił do życia jestem. Jak tylko trochę cieplej się zrobiło to zaczęłam chodzić na te samotne spacery. Wybieram trasy jak najdalej od miasta, by spotkać jak najmniej ludzi. Wiem, że to żałosne, ale kompletnie jestem rozwalona. W pracy jakoś jednak się mobilizuję i funkcjonuję normalnie. Uśmiecham się, żartuję, rozmawiam. Przychodzę do domu i nie mam już na nic sił. Wiem, ze to kwestia mojej psychiki, bo nie mam fizycznych powodów by być aż tak zmęczona.

Oj Wyssany Ty to zawsze czymś zabłyśniesz;) Duble....poskładałam się ze śmiechu:D :D :D :D :D Fajnie że znajdujesz w sobie motywację do nauki, pewnie chodzi o język. I jak Ci idzie? Zosiu co to za ciekawe zajęcia Cię tak absorbują? Fajnie, że i Ty znajdujesz motywację do działania:) Muszę wziąć z was przykład. Pozdrawiam serdecznie i cieszy mnie że się odezwaliście.

Jakoś sobie radzę, uskuteczniam te spacery i pomagają:) Poza tym w tygodniu jak mam pracę to jest dużo lepiej, bo jestem wśród ludzi, mam dużo zajęć i nie mam czasu na użalanie się nad sobą. Panno M. a jak u Ciebie? Jakieś majowe zauroczenie Cię przypadkiem nie dopadło?

właśnie wróciłam ze spaceru. Poszłam w nieznane mi dróżki , które zaprowadziły mnie na fajne tereny, mijałam ogródki działkowe. Możne powiedzieć wiosna w pełni. Maj najpiękniejszym miesiącem w roku. Nastrój mi się poprawił, zawsze kontakt z przyrodą mi koił duszę. Ciekawe co u You you? u Kamyksa? Dawno nie pisali.

Lamimmi - w wieku 80 lat większość to single;)

u mnie sprawy rodzinne mnie tak rozwalają, że o sercowych coraz mniej myślę. Wyprowadzilam się, ale to nic nie dało. Muszę zerwać kontakty całkowicie, ale pewnie to też nic nie da, bo będę myśleć co się tam dzieje.

Zosia o 6 rano już na nogach? :) To się nazywa przyzwyczajenie...pewnie na co dzień tak wstajesz i teraz też nie mogłaś dospać. Ja też ta się budzę, ale jestem leniem i jak mam możliwość to wolę zostać w łóżku, włączyć tv i popatrzeć na telezakupy czy modę na sukces:D. O tak wczesnych porach tylko to puszczają....a potem znów usypiam na godzinkę czy dwie.

hahaha, sugerujesz parking pod centrum handlowym?;)

No niestety niewielu to odbiera pozytywnie, niewielu to odbiera jako aurę tajemniczości. Każdy chciałby kogoś cieszącego się życiem, kogoś kto pociągnąłby go w górę, a nie w dół. Tak więc ludzi z problemami się unika, ludzie z problemami siedzą w domach, na Kafeterii jest nas najwięcej:) Takie refleksje mnie naszły tego wieczoru. Zosia jest taką osobą która nas na topiku ciągnie do góry, Wyssany czasem też, tylko my z Panną M jakieś takie dołujące wciąż jesteśmy, tzn. bardziej ja, ale to wszystko przez ogromne problemy rodzinne. Jutro znowu upalny dzień się zapowiada. Szczerze mówiąc to pierwsze moje upały w blokach, w mieście. Zawsze mogłam wyjść na leżaczek jak mieszkałam w domu rodzinnym. Teraz trochę to blado widzę;), ani ogródka, ani balkonu.

Pozdrawiam i życzę Ci powrotu nadziei na odmianę losu:) Spadam bo mam kilka spraw do załatwienia.

Ty nie wiesz co robisz źle, a ja wiem. Otaczam się pancerzem przed bliższą relacją a jednocześnie czuję się bardzo samotna. To dopiero paradoks. Mnie to nawet psycholog nie pomoże, zbyt zamknięta jestem. Taki psycholog mógłby jeszcze pogorszyć moje samopoczucie.

Panno M. fajnie, że się odezwałaś. Topik umiera. Nasza nadzieja na zmiany również. Z tego co widzę to wszyscy jesteśmy w dole. Moje problemy też jeszcze nie minęły, ciągle dochodzą nowe. Widzę też że mój adorator się wycofał. Nie dziwię mu się. Znowu zawaliłam sprawę.