Czujna na czarno
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Czujna na czarno
-
Sylwester bardzo udany w małym, ale zacnym gronie najbliższych przyjaciół. A u Ciebie?
-
Panno M. piękne te Twoje noworoczne życzenia. Dodałabym jeszcze do nich życzenia odwagi, pewności siebie i wiary że się uda:) Takie małe moje dopełnienie. Szczęśliwego Nowego Roku życzę bywalcom i podczytywaczom.
-
Dziękuję Zosiu. U mnie ten Ktoś się pojawił i zniknął. Nie chcę więcej pisać i myśleć o tym, bo to nie miejsce na takie analizy własnych emocji. Ale wracając do Ciebie to bardzo się cieszę, że przerwałaś swoją samotność. Życzę Ci by to trwało jak najdłużej:)
-
To miłe wiadomości, że masz z kim spędzić święta, zawsze dobrze mówiłaś o rodzinie i chyba jesteście dla siebie wsparciem. Tak mi się kojarzysz, że macie taki idealny model rodziny. Ten tajemniczy Ktoś to ktoś kto przerwał Twoją samotność? Jeśli tak to bardzo fajnie Zosiu, życzę Ci szczęścia.
-
Witam wszystkich stałych bywalców:) Wyssany już Ty dobrze wiesz z jakich wysokości...tego nie ogarną nawet wieżowce w Dubaju. :) Zosiu zawsze miałam Cię za mocno stąpającą po ziemi realistkę, a jednak okazuje się, że lubisz też pomarzyć:) Miłe zaskoczenia dla mnie. Panno M. u mnie jest plan świąteczny taki by nie planować. Coś tam porządki ogarnę. Może przygotuję jakąś potrawę wigilijną. Wigilia u rodziców. Jest to czas pojednania i wybaczania, więc spędzę ten wieczór z rodziną. Potem 2 dni świąt i do pracy, bo nie mam już urlopu. Na Sylwester nie mam planów. Może się okazać, że wykroją się w ostatniej chwili tak jak u Ciebie. A może będzie jeszcze inaczej. I tego właśnie "inaczej" bardzo bym chciała. :)
-
Zima dotarła, ale śniegu jeszcze nie ma. Za to piździ niesamowicie co potęguje uczucie zimna. Na szczęście nie jestem kierowcą i nie muszę się zamartwiać poślizgami, zasypanymi autami, drapaniem szyb itp.
-
Panno M. pocieszyły mnie twoje słowa, bo czasem ogarnia mnie taki stan pretensji do samej siebie, że jestem zbyt mało zdecydowana, odważna, przebojowa. I zbyt wolno wprowadzam zmiany. Ale widocznie tyle czasu potrzebuję. A zmieniając temat; Jak mijają mikołajki? U mnie miło i wesoło. Miłe jest sprawiać frajdę dzieciakom. Pobawiłam się z chrześniakiem i pogadałam sobie z nim. Ciągle nie mogę wyjść z podziwu jakie fajne potrafią być takie 3latki. No ale życie to nie tylko zabawa i przynoszenie prezentów na mikołaja. Ale mnie to wystarcza w kontaktach z dziećmi. Nie mam potrzeby posiadania ich i wiem, że to nie dla mnie. Mi Mikołaj też dziś sprawił niespodziankę i dostałam fajny prezent:)
-
Powoli małymi kroczkami właśnie to robię. Przełamuję się w pewnych sprawach, może za mało odważnie, bo strach mnie ogranicza. Nie jestem taka odważna, by dokonać rewolucji w swoim życiu z dnia na dzień. Najważniejsze, że dotarło do mnie że mogę być naprawdę szczęśliwa. Może jutro, może za rok, może już dziś. Jest tylko jeden warunek, powinnam to szczęście zauważać. Tak jak Ty piszesz, cieszyć się małymi rzeczami. Nie zamartwiać się przeszłością, tym co się zdarzyło. To już się stało, nie mam już na to wpływu. Może taki jest sposób by nie zwariować i żyć, wyjść zza szyby.
-
oswajam samotność całe życie. Nie wiem czy mam skakać z radości, że jestem sama? Nie będę. Bo wiem, że fajniej byłoby dzielić z kimś radość i smutki, być dla kogoś wsparciem i mieć to wsparcie, a w ogóle jestem na takim etapie życia, że chcę wszystko zmienić. Całe swoje życie. Zacząć wszystko od nowa z czystym kontem. Ale czy tak się da???
-
spróbuj to opisac.
-
wiedziałam, że nam dowalisz:) A adwent to co oznacza? Widzisz nie wolno mi odpływać w marzeniach?
-
Panno M. może nie wszystko stracone, może się jeszcze spotkacie przez przypadek, przez zbieg okoliczności i wtedy będziecie gotowi by porozmawiać szczerze dlaczego wam nie wyszło. A może wyjdzie coś z tego i napiszesz mi tutaj, że to ten jedyny i jesteś najszczęśliwszą osobą pod słońcem:)
-
Hej. Wcięło długiego posta do Panny M:( Panno M. napiszę w skrócie. Jest ok. W miarę. Pozdrawiam.
-
dziękuję za slowa wsparcia i wiarę we mnie bo sama w siebie już tracę wiarę, a to wiadomo doprowadziłoby mnie do upadku.
-
właśnie przejrzałam ostatnie strony topiku. Teraz bym tego tak nie ujęła jak jeszcze miesiąc temu. Znowu błędnie oceniałam wydarzenia.
-
o mój Boże już nie mogę, jak sobie radzicie, kiedy trudne natrętne myśli wracają i nie dają funkcjonować?
-
Zosiu mam nadzieję że wyjdę z tego, może się kiedyś dowiesz więcej.
-
Ja nie wpadłam w nałóg? Prawie same nałogi. Chyba tylko jeden z nałogów mnie ominął. Oj Zosiu, Zosiu gdybym mogła cofnąć czas...A może nic nie zrobiłabym inaczej, może właśnie dopiero teraz mogę wszystko zmienić. Pozdrawiam niedzielnie.
-
Widzisz Zosiu wszystko to bardzo mądre co napisałaś (sory przytoczyłaś). A ja mimo, że się staram, wciąż popełniam te same błędy, nie uczę się na nich, no może minimalnie. Kurde, myślałam, że dam radę, a nie daję. A może mi się wydaje, że nie daję. Nie poddaję się, mam kryzys, minie. Najgorsze, że nie wiem co jest prawdą, co fikcją, a co moimi wyobrażeniami. Wiem, że nie powinnam tego tu pisać, a piszę. No i co? Jaki wniosek z tego? Ehh
-
Poddaję się. Nie mogę tak dłużej. Niech to wszystko się wyjaśni. Już nie wiem co mam robić:(
-
http://www.youtube.com/watch?v=YZ1AlIv6dgY no i to też niezłe
-
dobra, koniec smutów, skoro Wyssany zapodał kabaret to ja zapodam swój ulubiony. http://www.youtube.com/watch?v=AIZywbJfeM0
-
Ehh Wyssany, nie wiem czy są słowa na to by wyrazić jak bardzo teraz cierpię,ale jednocześnie wiem,że muszę być silna by nie upaść na to dno. Chcialabym byc tym wyjątkiem, który odradza się z popiołów.
-
nie potrafię, jeszcze nie.
-
pozostaje się tam, na dnie? Może i tak. Ale wyjątki się zdarzają i są ludzie, którzy jakoś się odradzają i są kimś innym. A może się mylę i ludzie się nie zmieniają?