Khaleesi81
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Khaleesi81
-
Właśnie się dowiedziałam, że żeby być matką samotnie wychowującą dziecko to nie mogę wpisać do aktu urodzenia ojca :D po prostu absurd goni absurd! Nie dość, że ten zasiłek jest śmieszny po prostu to jeszcze takie problemy robią :O Po co ja wracałam do Polski? :(
-
A ile wynosi ZUS za pracownika teraz?
-
No teraz będzie na koniec roku 6 miesięcy i składam wniosek o przedłużenie.
-
Nie, Majowiczka, nie jestem w związku małżeńskim. Wiem, że taka możliwość istnieje.
-
Tak, wykorzystałam cały okres, moja umowa uległa rozwiązaniu i od tego czasu jestem na świadcz. rehab. z ZUSu
-
Tak Agus1979, jestem na rehabilitacyjnym.
-
No właśnie MadziKulka. Może być ciężko wtedy udowodnić. Ehh... Ale masz rację, co mi szkodzi przejść się do inspekcji pracy i po prostu zapytać :)
-
majowiczka tylko, że właśnie to jest u mnie ryzykowne. Bo wtedy na pewno tracę obecny zasiłek z ZUSu, a druga sprawa to będzie bardzo podejrzane, że ktoś mnie zatrudnił w 4 miesiącu ciąży i ZUS będzie sprawdzał wszystkie listy pracownicze, wysyłał kontrole do zakładu pracy czy faktycznie tam pracuje i w efekcie może się zrobić bardzo nieprzyjemnie...Tego się boję.
-
Agus1979 Byłam na L4 i właśnie dlatego mam to świadczenie z ZUS-u ale póki co nie z tytułu ciąży tylko czegoś innego.
-
No właśnie. Moim zdaniem to chory przepis, bo co ta ciężarna ma zrobić? Kto ją przyjmie w ciąży? A jeśli od początku jest zagrożenie dla ciąży? Polka jest popierdolona pod tym względem jak i pod wieloma innymi i na ten temat zdania nie zmienię. Na lodzie póki co nie jestem, bo jeszcze mam to świadczenie rehabilitacyjne, ale co później? Bez zdolności do pracy i tak mnie urząd pracy nie zarejestruje i chyba nawet to 14 tygodni po porodzie nie zarejestrują, więc skąd wziąć wtedy chociażby ubezpieczenie? Nie wiem.
-
No widzisz. Ja to mam zawsze szczęście. Wszędzie czytam, że pracodawca ma obowiązek Ci przedłużyć dopiero, gdy jesteś w co najmniej 12 tygodniu ciąży. A ja przecież jeszcze wtedy nie przypuszczałam :(
-
Trwałość zatrudnienia Umowa na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega automatycznemu przedłużeniu do dnia porodu.
-
No, a u mnie laski kryły się z ciążą do końca pierwszego trymestru jak im się umowa wtedy kończyła. Boże jest tyle nieścisłości w tych cholernych przepisach... Naprawdę nie wiem już gdzie iść i się zapytać jak to jest obecnie, bo jedni mówią to, a inni co innego.
-
Majowiczka z tego właśnie co się dowiadywałam to tak jest w przypadku umowy na czas nieokreślony, a ja miałam na czas określony i dlatego mnie ten przepis nie dotyczy.
-
No właśnie wiem, że można go ciągnąć przez rok - pewna informacja. A ciąża to taki dodatek do mojej choroby głównej, że tak powiem.
-
No właśnie niestety nie. Jeśli masz umowę na czas określony to muszą Ci ją przedłużyć dopiero, gdy minie pierwszy trymestr, więc dupa zbita pod tym względem i dlatego ciągnę ten ZUS-owski wikt, bo nic innego póki co mi nie pozostało :(
-
No właśnie już nie jestem, bo umowa wygasła mi 20.08. (gdzieś 12.08) zaszłam w ciążę, ale jak pech to pech. I od tamtej pory jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym z ZUS-u. Przyznają mi na 3 miesiące, potem znowu ubiegam się o komisję i tak w koło.
-
JA nie wiem jak będzie ze mną. Jestem teraz na zasiłku rehabilitacyjnym z ZUS-u do końca grudnia. Będę się ubiegać o przedłużenie i myślę, że mi przedłużą m.in. choćby z racji ciąży. Zasiłek taki można ciągnąć przez rok, czyli u mnie wychodziłoby to jakoś właśnie w maju i teraz pytanie co dalej? Jak urodzę dziecko to co? Dadzą mi zdolność do pracy i każą się zarejestrować w urzędzie pracy? Trochę nielogiczne by to było, a zwłaszcza, że z punktu widzenia prawa będę matką samotnie wychowującą dziecko...
-
Dziekuję raz jeszcze MadziKulka i Tobie Majowiczka :) Aż tyle kasy? Jestem w szoku i teraz powiedzcie mi czy ja przez ostatnich 10 lat spałam? :D
-
MadziKulka O, 2 lata - no to super :) Z tego co wiem to jeszcze kilka lat temu było przez rok. Właśnie dlatego chciałabym zacząć zdobywać sobie klientki przez te dojazdy, a dopiero później zobaczyć co i jak :) Dziękuję Ci bardzo za informację :)
-
Majowiczka Jasne, że dokończ studia :) Choćby dla własnej satysfakcji, bo skoro już tyle czasu i kasy straciłaś to napisanie pracy to czysta formalność. Wiem, najgorzej jest zacząć, ale potem to już z górki :) A teraz masz czas, więc szkoda byłoby go zmarnować. Także zadzwoń na uczelnię i zapytaj co i jak :)
-
Majowiczka Najbardziej boję się tego, że nie zarobię na koszty, ZUS i w zasadzie tylko tego. No, a to związane jest ściśle z pozyskiwaniem klienta, czyli z marketingiem, na który też trzeba nieco kasy wydać ;) I to są moje główne bolączki. Wystąpiłabym o dotację z funduszy europejskich, przez rok płaci się obniżony ZUS, ale jeszcze inne koszty. Np. punkt w dobrym miejscu wiąże się z dużym czynszem itd. itp. Tak się zastanawiam, bo robię kosmetykę i nie wiem czy lepiej otworzyć salon np na spółkę z jakąś fryzjerką czy też skupić się na dojazdach do klientek... No, ale to się będę martwić dopiero za jakiś czas. Jak nabędę więcej umiejętności to rozpuszczę wici po znajomych i postaram się dorabiać właśnie dojeżdżając do domów, a dopiero jak zdobędę prawo wykonywania zawodu (za półtora roku) to zastanowię się co z tym fantem zrobić :)
-
majowiczka Wiem, że na obronę magisterki jest 5 lat, ale czy z licencjatem jest tak samo to nie wiem. Najlepiej zadzwoń do dziekanatu i zapytaj.
-
Mnie przed swoim interesem wstrzymuje strach, że polskie przepisy są tak obciążające dla przedsiębiorców, że aż strach i boję się, żeby nie zakopać się w długach i nie zostać z ręką w nocniku... Z drugiej strony to do odważnych świat należy :) Nie zależy mi na majątku, luksusach itp., ale chciałabym po prostu zarabiać tyle, żeby wystarczało mi spokojnie na potrzeby życia codziennego i jakieś nieprzewidziane wydatki, wakacje z rodziną raz w roku i to niekoniecznie na Malediwach :) Pracowałam w urzędzie i szczerze? Nie polecam :O Zarobki kiepskie wbrew pozorom, praca w ogromnym stresie z elementami mobbingu no i oczywiście urzędnicza mentalność. Masakra.
-
Hej dziewczyny :) Rzeczywiście, studia niczego nie gwarantują. Zwłaszcza te humanistyczne i nie ma znaczenia czy zaoczne czy dzienne czy jakie, bo dyplom i tak dostaje się taki sam. Zaoczne mają ten plus, że podczas nich można pracować i zdobywać doświadczenie, co w dzisiejszych czasach jest o wiele bardziej znaczące niż tytuł przed nazwiskiem. Naprawdę żałuję, że nie zostałam stomatologiem, bo na brak pracy i kasy bym nie musiała narzekać... Ale byłam młoda, głupia i nie wierzyłam w siebie, że mogłoby mi się to udać. Cóż... mądry Polak po szkodzie. Dla przykładu - ja po studiach robię technikum, żeby mieć konkretny zawód w ręku i albo gdzieś się zatrudnić, albo iść na swoje, co rozważam coraz bardziej.