Ja nie wiem jak Wy mozecie tak dobrze radzic sobie w zwiazku na odleglosc:o
My razem 3,5 roku. Dzieli nas 550 km. Ja 28 lat, on 35. Mieszkalismy razem rok, ale wrocil do siebie budowac dom. Teraz mam czekac caaaaly dlugi rok, by sie moc do niego przeprowadzic.
Nie widze tego jakos. Nie potrafie z nim rozmawiac i nie rozmawialam juz kilkanascie dni, a on usilnie prosi i pisze te durne smsy. Mi facet jest potrzebny przy moim boku, a nie gdzies tam ehh :/
Wiem, ze jesli nie bedziemy podtrzymywac dobrego kontaktu i czestego to bedzie kicha, ale jak to zrobic, skoro wszystko mnie drazni jak on jest tam a ja tu, kiedy tylko go slysze i te jego durne pytania to mnie szlag trafia. Zawsze sobie mysle, skoro go tak wszystko interesuje to niech wroci i bedzie mial wszystko na biezaco :o