IwonaNikus
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez IwonaNikus
-
Mango-pina w jakim wieku TWoj. Maluszek mial pierwsza operacje?
-
Eurestia głowa do góry, trzeba myślec pozytywnie. Wiem, że to trudne ale to teraz jedyna rzecz jaka mozesz zrobić aby pomóc sobie i maleństwu. Ja nie wiedziałam w ciąży o rozszczepie mojego Nikusia i w sumie się cieszę:) Trzymam za Was kciuki bedzie dobrze, zobaczycie:) Urodzisz maleństwo i będziesz najszczęśliwsza na świecie:)
-
Ja podawałam prawie dwa tygodnie Ibum i paracetamol na zmianę.
-
U Nas był koszmar po operacji z jedzeniem. Tak jak przed Nikuś był małym głodomorkiem tak po operacji każda łyżeczka jedzenia czy nawet picie była na wage złota. Mleka nie pije właściwie do dziś wcale, woli konkrety.Trwało to ok. miesiąca, karmienie to był płacz i przedstawienia robione przez całą rodzine. Pomogło podawanie chłodnych pokarmów i smarowanie podniebienia sacholem i caridentem. i pomalutku wróciło wszystko do normy. Potrzeba cierpliwości, wytrwałości i czasu.
-
Trzymam za Was mocno kciuki.
-
Nieciak, nie wiem gdzie będziesz rodziła ale na fachowość w sprawie tej wady to bym chyba nie liczyła. Z reguły lekarze, pielęgniarki nie mają zielonego pojęcia o rozszczepach. Kwaitee, u mnie w rodzicie ani u męża nigdy nie było tego typu wady, moja ciąża była książkowa, czułam się rewelacyjnie, nie chorowałam, brałam kwas foliowy i nie wiadomo skąd przyplątało się to do naszego synusia. Matka zony mojego wujka urodziła sie z rozszczepem, miała 6 dzieci, z kolei oni mają chyba łącznie 16 dzieci i u nikogo śladu rozszczepu.
-
Ja wychodze z założenia że w formmedzie wiedzą co robią. Dzieciaczki nie będą się inaczej zachowywać, nie będą mniej cierpieć czy lepiej jeść leżąc na oddziale w Instytucie. Uważam, że dziecko szybciej wraca do formy będąc we własnym domu a nie w szpitalu
-
8eatta, doskonale Cię rozumiem i moje karmienie Nikusia to tez była tragedia. U nas było tak że smoczek poszedł w odstawke kategorycznie, w grę wchodziła tylko łyżeczka. A początki to też było wlewanie na siłę do buzi, masakra po prostu płacz, ksztuszenie itp. Sytuacja sie poprawiłą jak przestałam mu wciskać mleko, przez ok 1,5 mc nie pił w ogóle mleka. Jadł kaszki, jogurty, zupki, budynie, owoce. Nie wiem czy smak mleka kojarzył mu się z bólem czy co. Mój zaufany pediatra (naprawdę wiekowy facet) poleciłą smarowanie podniebienia przed jedzeniem żelen na dziąsła sachol i carident. To tez chyba troszke pomogło w ukojeniu bólu. Dopiero od niedawna wypika trochę mleka ale tylko i wyłącznie z kaszką i nie ze smoczka a z takiego dziubka z canapolu. Trzymajcie się , bedzie dobrze.
-
Mój mały miał przewężenie aorty, które po miesiącu ustąpiło i ma ubytek w przegrodzie miedzy przedsionkowej, który także się zmniejsza. Jeśli chodzi o słuch to nasze dzieciaczki często mają coś nie tak. Z tego co sie orietuję badanie trzeba powtórzyć po operacji bo wszystko moze szie zmienić. My własnie dziś bylismy w Babicach u Pani logopedy i mamy badanie słuchu zrobić dopiero 5-6 miesięcy po operacji.
-
Ja też spotkałam się z zupełnym brakiem pojęcia o wadzie naszych maluchów. Czasem to miałam wrażenie że pierwszy raz zobaczyli dziecko z rozszczepem, a czasem ze traktują jak jakies widowisko. Najlepszy dowód to jak wymyślili synkowi zapalenie płuc po operacji i zostawili z ranami na oddziale z chorymi dziecimi, wyszlismy na własne żądanie. Następnego dnia poszlismy prywatnie do naszego lekarza i okazało sie że poprostu wydzielina zalega mu na płuckach, oklepywaliśmy i przeszło.
-
Dacie rade!!! Jeśli chodzi o pneumokoki to ja swojego małego także zaszczepiłam. Dostałam nawet refundacje na szczepionkę przy tej wadzie. Tak w ogóle to sledze to forum i mam wrażenie że jest coraz więcej maluszków z rozszczepem.
-
Furia83, z tym spaniem po operacji na brzuszku to może być problem:( Raczej nie ma możliwości żeby tak spał, ale myślę że mały sam będzie wiedział że tak nie może... Nam pielegniarki nosic nawet kazały dziecko pleckami do swojej klatki piersiowej żeby się nie uraziło przypadkiem. Nasze dzieciaczki są niesamowite i wszystko pójdzie dobrze :) Trzymamy kciuki. A jakie mieliście problemy na początku?
-
Martyna chetnie Wam pomoge.Odezwij sie do mnie gg3062713 email iwona.gruzlewska83@wp.pl
-
Potrzebne jest EKG z opisem lub echo serca wiec tam wszystko wyjdzie.Jesli chodzi o szczepienie to nie wiem,my bylismy ponad 6 tygodni po szczepieniu.Najlepiej do nich zadzwonic i zapytac.
-
My mieliśmy rozszczep obustronny wargi i podniebienia. Wszystkie szwy wewnątrz są rozpuszczalne, natomiast na zewnątrz do zdjęcia po tygodniu od operacji.Jeśli chodzi o płatność o wydaje mi się że można karta, my osobiście płaciliśmy gotówką 10 tyś.Życzymy powodzenia i trzymamy kciuki
-
Andzia nie boj sie,zobaczysz wszystko bedzie dobrze przeciez to dla dobra Twojego malego.Pozytywne nastawienie daje wiele.Pamietaj ze dzieci wyczuwaja stres rodzicow i tez sa nerwowe.Glowa do gory bedzie dobrze
-
Dziś minęło 3 tygodnie od operacji. Wszystko pomalutku wraca do normy. Małemu tylko zmienił się smak i zupełnie odmawia mleka, woli konkrety.Miałyście może tak u siebie? Ja już nie wiem co wymyślać mu do jedzenia.
-
Z tego co ja się orientuje Polanica nie cieszy się zbyt dobrymi opiniami. Ja uważam ze powinnaś wybrać IMID lub prof. Dudkiewicz i Formmed.To jest naprawdę wspaniała kobieta na swoim miejscu. Jej ogromne doświadczenie robi cuda.
-
Powiedzcie mi po jakim czasie od operacji Wasze pociechy jadły normalnie? U nas dziś 10 dnień po operacji a jedzenie to masakra:( Podaje małemu jeszcze IBUM 3 razy dziennie bo tak to chyba by nic nie zjadł.Myślałam że tylko pierwszy tydzień będzie koszmarny a tu dalej się ciągnie:(
-
A więc Reniu, czy było strasznie hmmm chyba aż tak to nie. Operacje mielismy w środe o 15,30 w czwartek ok 16 byliśmy w domu. Mały ładnie jadł więc w piątek wieczorem wyjeliśmy sonde i tu był nasz bład:( W sobote zaczął się problem z jedzeniem, nie chciał ani jeśc ani pic . W niedziele było troszkę lepiej ale też bez szału. Ciągle płakał i spał. W poniedziałek juz się wystraszyłam że mi się odwodni, pojechaliśmy do szpitala. Tam stwierdzili zapalenie płuc i zostawili nas na oddziale. Matczyna intuicja podpowiadał mi że to nie zapalenie płuc. Pani prof telefonicznie też twierdział że to chyba niemozliwe. Nikuś miał poprostu wydzieline na płucach a nie zapalenie płuc. Jak na łóżko obok położyli nam chłopca z okropnym kaszlem i katarem i nir mogli dac osobnej sali to wyszlismy o 22,00 na własne żadanie. Małego nawodnili kroplówka i było już troszke lepiej. We wtorek pojechalismy do naszego lekarza, który potwierdził to co mówiła nam Pani profesor. Osłonowa dostalismy antybiotyk. Dalej mało je ale już znacznie więcej niż na początku. Dziś zdjeliśmy szwy i normalnie mam nowego synusia:) Także troszke przezyliśmy przez ten tydzień. Oby teraz było lepiej
-
Andzia chętnie odstąpie Ci nasze ochraniacze, podaj tylko adres. Ja też je dostałam, to są takie samoróbki ale zdają egzamin ( troszke się zsuwają jak dziecko duzo rusza rączkami) ale mi bardzo się przydały. My jutro jedziemy na zdjęcie szwów:)
-
Cześć Wszystkim Mojemu Nikusiowi hemoglobina wzrosła z 9,5 na 9,7 i jedziemy w środe na operacje. Trzymajcie kciuki
-
Renia!Dzieki za dobre slowo
-
Hemoglobina spadla do 9,5 operacja przesunieta na 29grudnia.Jeszcze 6grudnia powrtorzymy morfologie bo bierzemy zelazo jak bedzie dobrze to moze wcisna nas gdzies szybciej jak ktos odpadnie.Szkoda ze tak wyszlo,bardzo chcialam miec to za soba.Trzymajcie kciuki za nasza hemoglobine
-
Jaka hemoglobine mialy Wasze pociechy do operacji?Moj Nikus ma 9,7 i jutro musimy powtorzyc morfologie,jak spadnie to nici z operacji w czwartek:(