Rhovannion
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Rhovannion
-
To ja przy Was jestem stara i zgrzybiała. Nie piję, nie palę, raz w życiu spróbowałam trawy, jeszcze za gówniarza. I tyle :) A Ty, mój drogi dzieciaku-chłopaku, nie wiesz jaka jestem jak nie ktoś podrywa. Ba, nawet ja tego nie wiem. Nie myl konserwatyzmu ze sztywniactwem.
-
IT, co do tego seksu, który rolling ma mieć na dziennych studiach. Może będzie mieć, a może skończy jak ja - bez żadnej.
-
No właśnie z niczego nie mogę. Uczyć się muszę, na imprezę iść muszę, bo ją organizuję, no i lekcje też się same nie poprowadzą. Nienawidzę takiego nagromadzenia.
-
Nauka, impreza, praca, wszystko na raz :/
-
Uczyłam się. Zobaczymy z jakim skutkiem... A Tobie jak minął dzień? Ja weekend będę miała ciężki, już się boję.
-
Strasznie... Miałam 2 egzaminy, całą noc nie spałam. No i oblałam kolokwium. Fuu...
-
Zgadnij? :)
-
Idę spać, dobrej nocy :)
-
ytyt, no to ja nie jestem kobietą, większość moich znajomych nie jest kobietami, moja matka nie jest kobietą. Kurwa, w ogóle nie znam w takim razie ani jednej kobiety, bo żadna z moich znajomych ie kieruje się zdaniem innych bab jako ogółu. Wspomniałam już o tym, że mój ojczym ma 163 cm wzrostu?
-
yty - ciągle mi wmawiasz, że zachowuję się jak bezmózga blondi z kawału. Przykro mi, że Cię rozczaruję, ale nie masz racji. Nawet jeśli rozmawiam o jakimś problemie z innymi, to decyzje i tak podejmuje ja. Po to mam MÓZG, żeby go używać. A jak ktoś ma tylko jeden zwój więcej od kury, żeby nie srał tam, gdzie je, no to już nie mój problem. Zmień otoczenie, bo jeśli wszystkie kobiety wokół Ciebie są takie, jak opisujesz, to się nie dziwię frustracji. Tez by mnie dopadła w takim siedlisku debilizmu.
-
rozczaruję Cię, nie mam psiapsiółek, przyjaźnię się w facetami. Poza tym, wybacz, ale nie mam już 13 lat i nie zależy mi na zdaniu grupy. Widocznie spotykasz kobiety, którym bardziej zależy na zdaniu otoczenia, niż na własnym szczęściu. A to świadczy o tym, że to tępe cipy nie warte najmniejszego zainteresowania. I mówię to jako kobieta, która się za takie jednostki wstydzi. Normalna kobieta ma w dupie co ktoś mówi o wyglądzie jej faceta. Póki jej się podoba, jest z nim szczęśliwa, to wpuszcza nieprzychylne opinie jednym, a wypuszcza drugim uchem. Ewentualnie broni swojego wybranka. Mam kumpelę, której facet jest ohydny, obrzydliwy do granic, przynajmniej dla mnie. A ona go kocha do szaleństwa.
-
Nie no, naprawdę wyglądam na kogoś, komu można mówić, co ma robić? Naprawdę źle ze mną... Poczułam się oficjalnie obrażona i sprowadzona do poziomu bezmózgiego plastika.
-
rówieśniczki mnie widzą z nim codziennie jak na nim wiszę na wydziale. I wcale się z tym nie kryję. On nie ma kompleksów na tym tle. I jest jednym z najbardziej męskich facetów jakich znam.
-
IT, mylisz pojęcia, dla mnie męski facet, to taki, który ma ukształtowany charakter. Wie czego chce, potrafi do tego dążyć, ma swoje zdanie, którego nie zmienia pod wpływem chwili. To jest facet, który nie będzie za mną nosił kwiatów w zębach, tylko taki, który mi powie "ogarnij się kobieto" Nie potrzebuję tępego brutala z nadwyżką testosteronu, tylko faceta, który ma poukładane w głowie, wie co to honor. To dla mnie znaczy męskość. Nie taka cipka, za przeproszeniem, co to nie umie nic załatwić, we wszystkim potrzebuje moich wskazówek. Potrzebny mi partner, który czasami przejmuje "dowodzenie", a nie dziecko do niańczenia. Uległego faceta bym zamęczyła, wiem to. Potrzebuję silnego charakteru, takiego jak mój, żebyśmy się wzajemnie motywowali do działania.
-
ytyt, czytaj co piszę. Też kiedyś byłam desperatką. I też startowałam do facetów, zanim dojrzałam i doszłam do pewnych wniosków. Mój D. to skarb i chciałabym być jego dziewczyną, bo jest świetny. Może nie do końca w moim typie, jeśli o twarz idzie, ale intelektem, dowcipem i pięknymi oczami zwalił mnie z nóg po tygodniu znajomości. A teraz, po 4 latach oprowadzam go po rodzinnych uroczystościach, gdzie udaje przed starymi ciotkami mojego chłopaka. Dla mnie przypałem byłoby iść z wysokim chłopakiem, który jest ciemniakiem, nie umie się zachować, albo ni ma nic do powiedzenia, niż z niższym, ale wykształconym, obytym i kapitalnym.
-
IT - nie należę do kobiet, w których tacy faceci wzbudzają instynkt macierzyński. Pewnie dlatego, że go nie mam. Rozumiem, pocieszyć, ocenić, pogadać, pożalić się wspólnie na wspólną niedolę, ale "bez przesadyzmu" jak mawia mój profesor. No i nie jestem romantyczką, stad takie, a nie inne porównanie.
-
ytyt - teoretyzuję, bo mój przyjaciel na początku mi powiedział, że jedyne co może mi zaoferować, to przyjaźń, bo on szuka dziewczyny w innym typie i ja dla niego jestem przeciętna. Czyli, innymi słowy, dał mi kosza. A ja byłam więcej niż zainteresowana. I nie jest dla mnie problemem wyjść na imprezę z moim kumplem, bo świetnie tańczy i super się ze sobą bawimy. O ile nie ma dziewczyny, to chodzimy razem.
-
yyughiuh - nie chcę z Tobą gadać, bo jesteś namolny jak sraczka. Dlatego, że nieproszony wysyłasz mi Swoje zdjęcia, wypisujesz do mnie posty z pretensjami, jakbym była co najmniej winna temu, że się nie umiesz ogarnąć w życiu. Twojej twarzy nic nie dolega, podobnie jak figurze, przynajmniej moim zdaniem. Ale twoje zachowanie jest poniżej wszelkiej krytyki i tym radziłabym się zająć. A zdjęcia skasowałam kliknięciem. Po prostu.
-
No cóz, mówisz stanowcze nie romantykom. Twój ojciec z pewnością nim nie był. Jakby nie było, zachował się niezwykle męsko i stanowczo wyrzucając cię z domu.Może jeszcze uważasz, ze postąpił słusznie? Chociaż w sumie nie znam sytuacji, za bardzo. - nie masz pojęcia o czym mówisz. Jest różnica między byciem zimnym skurwiałym chujem, a byciem zdecydowanym i męskim facetem. Mój ojciec był romantykiem, pisał matce piosenki, przynosił jej kwiaty, a potem lał ją i mnie jak psy, czymkolwiek się dało. Ale uważam, że postąpił słusznie, bo gdyby mnie nie wyrzucił z domu, to pewnie któregoś dnia bym go zabiła, ze szczególnym okrucieństwem, a tak to sobie życia nie zmarnowałam.
-
I. T. to nie są duże wymagania. Znam mnóstwo facetów, którzy do tego opisu pasują. Nie oczekuję, że facet będzie miał twarz Johnnego Deppa, ale że będzie w niej coś pociągającego. Większość facetów ma jakieś zainteresowania, przynajmniej ci, wśród których się obracam, mają. Zapach jest dla mnie szalenie istotny, bo ma dla mnie jednoznaczne konotacje erotyczne. Nie kręci mnie facet, który nie pachnie. Oczy ma każdy, niektórzy mają ładniejsze, inni mniej, ale jeśli w tych oczach jest inteligencja, to jest bosko. No i nie chciałabym faceta, który chodzi w brudnych ciuchach. Nie musi być ubrany modnie, nie podobają mi się tacy chłopcy z okładek magazynów. Ale w swoim stylu, czysto, schludnie. Czy to są takie ogromne wymagania? Moim zdaniem nie. To jest po prostu rozpisana na szczegóły fraza - podoba mi się. A facetów o silnym charakterze jest mnóstwo. Tylko wolą uległe kobiety, a ja lubię "spięcia".
-
Po prostu ojciec wyrzucił mnie z domu na bruk i zmienił zamki. I miał w dupie to, co ze sobą zrobię. A miałam 16 lat.
-
ytyt - pokaż mi swoją twarz, a powiem Ci, czy miałbyś u mnie szanse.
-
To nie jest kwestia mądrości, czy głupoty. Ja musiałam bardzo szybko dorosnąć. Jednego dnia byłam dzieckiem, miałam 16 lat i pstro w głowie, a drugiego byłam bezdomna i musiałam zacząć sobie radzić. Musiałam zacząć o siebie dbać, musiałam zorganizować sobie dom, szkołę, życie bez rodziców, którzy o mnie dbali, którzy mnie kochali i którym zależało. Miałam tylko alimenty i swoją głowę. Mimo tego udało mi się skończyć dobre liceum i studia. Ale nigdy nie odzyskałam swojej nastoletniej młodości. I nigdy nie odzyskam.
-
Jestem sztywna i nie wstydzę się tego. Dla mnie podrywanie faceta jest czymś upokarzającym, bo świadczy o tym, że jestem tak brzydką, nieciekawą osobą, że żaden nie zdecydował się do mnie podejść. Wiesz jak ktoś jest nieśmiały, to ma generalnie problem. Ale większość facetów została tak wychowana (chwała ich matkom i ojcom za to), że facet ma zdobywać, a kobieta ma być zdobywana. Bo czy ktoś widział, żeby pułapka goniła mysz?
-
Ach, to Twoje szukanie polega na tym, że siedzisz i czekasz na panią idealną, tak? Nie zmienisz się dla kobiety. No to powodzenia Ci życzę w szukaniu. Ale prawda jest taka, że nikt za Ciebie przez całe życie tematów do rozmów nie będzie wmyślał. Kreatywności można się nauczyć, to dziecinnie proste. Od razu widać czy facet jest inteligentny, czy warto się nim zainteresować. Właśnie po tym jak prowadzi rozmowę. Gdybym ja miała takie podejście, że będę siedzieć, czekać na księcia i nic w sobie nie zmienię, to dalej byłabym tłustą, zapuszczoną lochą. Bo dobrze mi tak było. Ale mogłabym mieć pretensje tylko do siebie, bo mało który facet zechce laskę z nadwagą, w workowatych ciuchach, bez makijażu, za to inteligentną. I właśnie z tego powodu, żeby się podobać facetom, zrzuciłam 20 kilo, zaczęłam o siebie dbać, ubierać się odpowiednio, malować, układać włosy. Niby nie pomogło, ale nie mogę sobie zarzucić, że nic nie zrobiłam. Poza tym, związek to ciągłe kompromisy, zmienianie siebie dla partnera i dla dobra związku. I bez tej świadomości daleko nie zajedziesz ze swoją postawą "nie będę się dla nikogo zmieniał".