Witam
Ogólnie rzecz biorąc kieruję się tu do ludzi mieszkających w UK mających dzieci w wieku szkolnym, czyli od 4 roku życia.
Otóż chciała bym się zapytać, czy w tym kraju w szkołach jest tak, jak w Polsce jeśli chodzi o ubezpieczenie w szkole. Dyrektorka szkoły była w szoku, jak jej zadałam to pytanie. Z tego powodu, że ona zszokowana, w szoku i ja. Nie rozumiem jej wywalonych gałek. Czy w tym kraju jak na terenie szkoły stanie się dziecku krzywda np. złamany nos czy inne wypadki, to jak to wygląda. Dziecko ma dostać odszkodowanie, bo nie zostało dopilnowane w szkole. A tu ubezpieczenia nie ma? Tzn, że dziecko nie jest ubezpieczone w momencie gdy spędza czas w budynku edukacji.
Czy to nie szkoła powinna odpowiednio odpowiedzieć za przykry wypadek dziecka? Nie rozumiem jak by to miało wyglądac, bo dyrektorka mi tłumaczy, że w tym kraju opieka zdrowotna jest gratis :) ( jak bym z ciemną rasą rozmawała - no ciemna to ona była:))
Ja się jej pytam o odszkodowanie czy w razie czego będą w stanie wypłacic, a ta ze nie muszą tego robić, bo karetka przyjezdza, zabiera dziecko i ma zapewnioną opieke. Czy ja po prostu rozmawiałam z niedosłyszacym czarnuchem:/