NieLetnia

Ja w sumie tez mało jadłam.. To się nagrodzę :P

Jutro poszukam przepisu teściowej (taki dla idiotów ;) ) Pamiętam tylko: 1 gul oleju.. bo sugestywne.. :P A dziś spadam se kupić ;)

Matko, jak mi Patowa narobiła smaka tą pizzą.. A miałam się z Tobą odgrubiać.. :O

Cóż.. Bierze się, co jest.. :D

Wątpliwości rozwieje konsultacja z kocicą Pułkową :D

Jasne.. Z morskiej pianki.. :P

Szpile są okute metalem.. Nie jestem Żelazna Lady :P W nocnik nie wolno było na posiew, na zwykłe badanie tak.

Aha: najlepsze rezultaty osiągaliśmy, kiedy stary trzymał rozebraną najstarszą wieki całe nad jałowym kubkiem.. ale to trzeba mieć jego stalowe łapy - ja się nie podejmuję.

Co do worków.. wolę nie pamiętać :O Moje ostatnie dziecko było podejrzewane z pół (pierwszego) roku o infekcję dróg moczowych. Gimnastykowałyśmy się z moją Ciotką na różniste sposoby, żeby łapnąć sik kilka razy w tygodniu i uwierz mi - nawet algorytmy matematyczne wybitnie sprawnej umysłowo osoby nie pomagały.. Dziecko albo nie chciało nasikać w porę, albo nalało na ręce, albo worek się odkleił (od maści) albo moczu było za mało.. itp, itd. Ale licz na szczęście debiutanta.. :D Jak w kasynie.. :)

Może uwiąż jeszcze męża i teścia... :P

Ooo, Pułek jak żywy.. :D

Nie ma jak sprawna organizacja.. ;)

Aaaa, zapomniałam o Dyni - też już jest, zadowolona z urlopu i jazdy pociągiem.

znaczy: bez recepty.

A ja, czy jest coś doustnego przeciwwirusowego na opryszczkę, bo zapomniałam - chyba pisałaś już, że nie ma nic..? Tak mi się wydaje.

Chyba niedoczynność. Półka pytała, co przeciwbólowego może karmiąc (oprócz paracetamolu) bo chodzi po ścianach. Może teściowie niech trochę powstają do dzieci? Tak wyjątkowo? 2 sztuki to ich tak nie zmęczy..

Hehe.. Wprawiaj się ;) A poważnie: współczuję chorób. Mogę cie tylko pocieszyć, ze jak pójdą do szkoły (bo z przedszkola raczej nie zabierzesz - jak mi poradziła pani doktor "starej daty" w przychodni), to przestaną chorować. Moich w drugiej klasie już nic nie ruszyło, przedtem non stop kolor. Doczytywać nie ma za bardzo co, ale streszczam: Pojawiła się zestresowana Czacha, Czerwona znad sterty pudeł. Nie ma Imbira, Funny się nie pokazuje. Sarna na wywaczasach. Półek bardzo cierpi na ósemkę, Mini zdiagnozowana i na diecie, Patowa obiecała wieczorem pizzę Paty i słuch po niej zaginął ;)

No, Imbira wołałam, bo mi brakuje. Właśnie, Czacha - jesteś...? A w ogóle ktoś zostawił namiar Por, Prze i.. nie pamiętam komu, ale jeszcze któraś tam została..?

Weź nie pisz : przerżnąć, bo jeszcze zmorę zwabisz.. :P Sałatę i pomidora zakup. Ja zamierzam. Gdzieś mi się te dni od powrotu podziały.. Grrr.. Mało załatwiłam. I padam jak podcięta wieczorem, mało się sobą zajmując.

Oczywiście rejestracja nie odpowiada; zmęczyli się już odbieraniem telefonów od rana. Jeszcze sałatę :) Frajer czasu nie ma, bo musi nadrabiać nieobecność. Żonka go pewnie do sanatoryjnego kurortu dla starców powlokła, teraz toto wyraźnie się miota po różnych wątkach.

Też musisz na targ warzywny? To jak ja.. :O

Wieczorem szalał na którymś z tych, co je tu linkowałam. Aa, na tym o buszu. Fachowiec od krocza.. chyba kociego. Prymitywny mózg wyprodukował mu tylko jedno skojarzenie, jak zwykle egocentryczne.

Ktoś był na długich wakacjach i wyraźnie spanikował, że mu coś umkło, a nawet umknęło.. :P

Nie. Tylko, że na ciąży grasował sraluch.

Branocki :)