NieLetnia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez NieLetnia
-
Jeszcze jestem :) Do ok. 22 i będę zaglądać, żeby się trochę rozładować.. ;) Kawa podana :) Porządny Jacobs :) Velvet dla chętnych. Na szczęście upał zelżał :)
-
Sarna: Dużo słońca, mało deszczu, grzecznych dzieci, zero chorób - TAK :) i kilku przyjemnych panów z ciemnym zarostem i zielonymi slipiami ;) Niekoniecznie.. Bo to zawsze wróży Kłopoty.. :P Btw: przeczytałam w pospiechu: slipami.. :P :D :P
-
Kawa poranna dla wszystkich - "ostatni już raz".. Chlip.. Bedem tęsknić.. Wiesia - dostępu do netu tam brak, nie stać mnie na pokój z takiem luxusem ;) Komunistka wymyśliła, że weźmie swego nowego Samsunga (wielkie bydlę) i będą nim wymachiwać w najbliższym kurorcie poszukiwaniu darmowego.. :D Tylko ciekawe, kto drania poniesie.. ;) i po co.. :P Dzięki, dzięki.. :) Sarna - pozwól że Carlsa obalę wieczorkiem.. tera muszem pakować. Mini - chętnie wywaliłabym się jajami do góry na piachu Nie masz pojęcia, jak ja się chętnie wywalę.. Brakiem moich.. ;) Mniemam, iż zasłużyłam.. choć do wieczora w piątek nie zdążyłam wyprowadzić papierów, bo mi wcześniej placówkie zamkli.. :O Nie przewidziałam, że jak Kota nie ma, myszy harcują.. i się urywają w piątek wcześniej do dom. Bu.. Po powrocie czeka mnie przynajmniej bura, jeśli nie dywan.. Fak. A teraz celebruję mój rajzefiber.. :O Czy to się leczy..? Przecież nie u psychiatry... :D
-
Mini - jak szatkowanie dziatwy? Redd's cytrusowy, jak zwykle - od jutra nikt już go wam nie postawi.. :P
-
Komu sałatki ciążowej..? ;) W sierpniu przejdę na nią całkowicie.. To dopiero będzie.. :)
-
Przeczytałam na sabacie maila o szkoleniu rentierskim.. Niezłe ;) Dlaczego wobec tego jesteśmy tacy ubodzy jako społeczeństwo..? Skoro takie kursa nam bezpłatnie fundują..? :P
-
Praktyczna kobieta.. ;) Starej (pewnie bardzo..) daty.. :D
-
Wiesia - obiadek na tylo gąb by Cię puścił z torbami ;) Ale na wycieczkę do G chętnie :) Z antraktem na jakieś picie i siku (chłe chłe) u Ciebie :D Jesteśmy już w poniedziałek rano na Hylu. Odpoczniemy trochę na plaży i możemy zaplanować wypad na pochmurny dzień ;) Ja tam towarzyska jezdem.. :Da
-
Pułtajny - Ty to czujna jesteś.. :) Normalnie, SB, co Wszystko wie.. Ja tam gupia otworzyłam linka i była ta laska, ale zamkłam byłam szybko, gdyż spać pełzłam.
-
U mnie żadnych opadów: smaży - znów 40 w cieniu.. :O Po mini- burzy już ani śladu. Oszalało.. Na szczęście jutro wybywamy.. o ile znajdę bilety.. ;)
-
Ooo, burzowa kawka mnie sie podobie.. ;) Jest Jubilatka Małżeńska.. :) No, to sto lat w szczęściu i słodyczy koleżanka Wam dziś życzy ..:) Kochajcie się jak łabądki (jeden partner na całe życie) i trzymajcie, jak Papużki Nierozłączki :)
-
Nie czytasz uważnie ;) Od "kompielowych"zaczęłam. No i na "krutkie spodenki" też wpadłam.. :D
-
A czemu: dziwny, Pułku?
-
Jak dla mnie, to idealnie. Pooglądałam z daleka błyskawice, nawet mocno nie grzmi. Wiatr taki sobie. Całkiem, całkiem się zrobiło..
-
Trójka podaje w serwisie, że przez Dolny przeszły nawałnice. Wielka Chmura Burzowa przemieszcza się właśnie w stronę W-wia.. Na razie przyjemnie pada i chłodzi.. Okna pootwierane na oścież.
-
Znalazłam podpowiedzi.. ;) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3498916&start=0
-
Nie marudzę, że pokój za ciasny (w końcu wiedziałam, co bukuję) , że czasem ciepłej wody braknie (a co - w domu tak nie bywa?), że pogoda właśnie nie taka (klimat morski - wystarczy zguglować przeciętne warunki atmosferyczne w lipcu). A spotykam pary, rodziny (ja towarzyska jestem a często piknikujemy z dziećmi w wydzielonym przez gospodarzy na to obszarze) , którym wszystko w poprzek.. Nie potrafiłabym tak. Cały rok haruje, w czerwcu nie wychodzę z roboty do nocy - to i cieszę się z odpoczynku.. na łonie Natury :) Niektórym to się chyba w dupach przewraca z dobrobytu.. :P Za skromnie i niewygodnie ci - rezerwuj sobie na przyszłość rządowy ośrodek w Juracie, sportowy we Władku, Hotel Mariott albo inny pensjonat w Sopocie czy Międzyzdrojach.. Przyjechałeś do zwykłych exrybaków - nie marudź, tylko ciesz się tym , co dostajesz.. Pogodą, możliwością zjedzenia śniadania na świeżym powietrzu (ja tego na co dzień nie mam), wypuszczenia dzieci na zieloną trawę przed domem :)
-
Ale wiecie co - są ludzie, którym niczym i nigdy nie dogodzisz.. ;) Ja się ciesze, że się wyrwałam na tyle z centrum wielkiego miasta i upajam wolnością.. Już wysiadając z pociągu czuję bryzę i Odżywam.. :) A kiedy wreszcie dotrzemy na kwaterę, zrzucam przepocone po całej nocy w podróży łachy, wskakuję w klapki i sukienkę - i hajda na plażę.. Od razu, przed obiadem :) Przywitać się z Neptunem.. ;) I niczego mi więcej nie potrzeba.. na wtedy.. :)
-
co do zawartosci walizki nad Baltyk osobiscie zapakowalabym plaszcz pzreciwdeszczowy i gumowce :P :P Teoretycznie masz rację i tak powinnam - ale to tylko, jeśli jechałabym sama. Z dziećmi w deszcz nie wychodzę (tzn.na długo, bo jak kropi to wiatrówki i półbuty i heja), raczej gramy wtedy w karty, Scrabble i Chińczyka ;) Ale ja mam szczęście - poleje najwyżej 2-3 dni na 3 tygodnie i to np. albo tylko do południa albo po :) Reszta dnia nasza. A tam wszędzie blisko.. Do morza trochę dalej, ale jest spacer i apetyt na obiad wzrasta. Kiedy jeździłam na 2, to bywało, że tylko jeden ulewny.. Natomiast z dzieciństwa pamiętam pobyt 14 dniowy w Ustce w pelerynie i kaloszach zdejmowanej tylko do spania.. ;) Ale dzięki - spakuję deszczowce. kalosze nie, bo guma ciężka, a my tachamy same - każda swoją walizę.
-
No, właśnie zachodzę w głowe.. Indeksu pozbyłam się ze XX lat temu.. ;) A co to kc? Cosik na kaca? ;P
-
Oprócz opalaczy, ręczników kąpielowych i kremów do opalania ofc..
-
Co powinnam NIEZBĘDNIE zabrać nad morze? Pakuję, ale mózg mi się lasuje z gorąca.. :O
-
Sarna, weź se te 40 ' do swej Krainy Deszczowców.. ;) ja tam wolałabym, żeby polało.. obficie :) A tak co roku uciekam z domu nad morze na początku lipca, żeby się nie usmażyć żywcem.. Chociaż.. przywykłam i to już lubię.. :)
-
Reasumując moje nieskładne wywody: z dwójką- trójką i więcej dzieci na początku jest ciężko, ale jeśli się ten start przetrzyma (zagryzając zęby, nawet do krwi :P) - to Satysfakcja Gwarantowana.. :D Oczywiście nie dotyczy to ludzi, którzy dzieci mieć nie chcą, a jakieś jedno trafiło się im jakimś przypadkiem-wypadkiem ;) Ani tych, którzy z tzw.rozsądku lub niskich pobudek typu opieka na starość po długich korowodach i wahaniach "zainwestowali" w potomka :P
-
Co to ja miałam.. przed wojną.. ;) ..Aaa, miałam odpowiedzieć, bo wczoraj byłam zbyt wycięta.. Może będzie niezbyt dokładnie, gdyż nie mam czasu szukać tamtych postów, a pakuje nas nad morze.. Dżes - ja tam nikogo nie wkręcam, ja to po prostu Lubię.. :) Z odpowiednim facetem miałabym to 4-te dziecko - upragnionego synka :D I wychowałabym. Wg mnie w stadzie chowają się autentycznie lepiej. Może to spaczona percepcja prawie 10-letniej nieszczęśliwej między dorosłymi jedynaczki.. Ale takie właśnie mam doświadczenia. Moje same się sobą zajmują. Ja mogę coś zrobić, nawet się chwilę zdrzemnąć w razie awarii. Tak jest od początku. Oczywiście przy dwóch pierwszych zaraz po drugim porodzi był hardcore, ale tylko wtedy. Kiedy urodziła się średnia, najstarsza miała 2,5 roku więc niewiele mogła, a i tak sortowała pieluchy, odnosiła wyprasowane ciuchy do szafki, podawała picie, zabawki, włączała karuzelę, pilnowała dostaw świeżych pampersów, bujała i woziła wózkiem itp. Gdy pojawiła się ostatnia, Z. miała ponad 4 lata i to dla mnie różnica idealna. Rwała się do niemowlęcia jak dzika. Nieproszona układała w kostkę ubranka, przy przewijaniu podawała rozpięte pampersy i maść, wynosiła zapaprane, asystowała aktywnie podczas kąpieli. Pilnowała niemowlaka położonego na sofie, podawała upadające grzechotki, zmieniała zabawki na stojaku, wołała mnie natychmiast, kiedy mała zapłakała, nawet ją usypiała. Żyć, nie umierać.. :) A zapewniam, że nie trafiło mi się jakieś Wyjątkowe dziecko.. F. Mini ma podobnie przecież ;) Gdybym planowała jeszcze raz, to taką właśnie różnicę wieku na pierwszy ogień. Teraz jest w ogóle luxus: najstarsza potrafi odrobić lekcje z młodszymi (absolutnie tego nie oczekuję) zanim ja wrócę z roboty.. :) Kochane z niej Dziecko.. :) Poza tym posprząta, kupi chleb i mleko, zrobi mi fachowy masaż cielska po całym dniu harówy, ugotuje 2 zupy (na krzyż, ale zawsze.. ;) ) Ja osobiście nikogo nie wkręcam: przez pierwsze 2 lata z dwójką jest makabra, ale WARTO.. :D I tego się będę trzymać.. :)