Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

psychiczna myszellina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez psychiczna myszellina

  1. Myszelina Tylko nie splamcie naszego honoru i zachowajcie się jak trzeba. Jakaś awanturka, interwencja policji, coś przez okno niech poleci... Co ja Ci będę tłumaczyła, tak jak codziennie w naszej konkubenckiej patologii x dzisiaj mam zamiar potłuc 3 kubki, dwa talerze i półmisek. Żeby mi się w zastawie ilościowo wszystko zgadzało :D Żonki, co tam dzisiaj pichcicie na obiad? Jak w małżeństwie, to pewnie coś super ekstra + deser, nie? :P
  2. No, cieszę się, że trzymacie fason! :D Ja już zakupiłam wino na wieczorną libację - biedronkowa Kadarka za 9.99, urżniemy się dzisiaj jak dzikie świnie (jak na prawdziwą, kafeteryjną "patologię" przystało)
  3. O, podszywacze w akcji :D Może jakoś rozkręcicie topik, bo jakoś monotematycznie od dwóch stron :D
  4. Aha, przy dwójce dzieci mieszkać osobno. Dobre. W sumie, czemu nie? Mogłabym się wysypiać, raz podrzucałabym partnerowi jedno dziecko, raz drugie. Dobrze kombinujesz!
  5. Karolcia - ale teraz to o co Ci właściwie chodzi? Bo mam wrażenie, że po mojej spójnej, rzeczowej i merytorycznej wypowiedzi, chciałabyś się do czegoś przypieprzyć, tylko nie za bardzo wiesz do czego.
  6. teżona - równie dobrze mogłabym Cię zapytać, czemu wolisz filety z mintaja zamiast pstrąga w całości. BO NIE i już, jesteś w stanie ogarnąć rozumem, że inni ludzie nie myślą tak jak Ty i takimi kategoriami jak Ty? Powiedz mi, po co mam brać ślub cywilny skoro: - jestem współwłaścicielką mieszkania - wszystkie raty są wspólne - wszystkie sprzęty domowe są wspólne (faktury są na nas obojga) - notarialnie mamy uregulowane sprawy spadkowe - notarialnie mamy uregulowane kwestie pełnomocnictwa (w urzędach, szpitalach, etc) - nawet na poczcie mamy spisane upoważnienie do odbioru awizo - dzieci mamy wspólne, więc ewentualne kwestie alimentacyjne są uregulowane, niezależnie od statusu związku Więc? Po co? Napisałam oczywiście o bardzo materialnych i formalnych sprawach, ale rozumiem, że biorąc ślub cywilny, robi się to właśnie w takich celach (a więc i o to pytasz).
  7. Frustratki z kafeterii jad nienawiść prostactwo
  8. A ty jakie masz obowiązki jako KONKUBINA ? x nie mam żadnych, wszystko robię z czystą chęcią, dobrowolnie, wtedy kiedy, jak i gdzie chcę :) Schematy i ramy są mi raczej obce, polecam ;)
  9. Są jak najbardziej świadome tego, że mama i tata nie mają ślubu. Tzn młodsza dopiero będzie miała taką świadomość, bo póki co dopiero dowiedziała się, że jej ręce to jej ręce Ale dzięki za troskę, mam nadzieję, że po chrześcijańsku, bratersku, także uczysz swoje dzieci kim są ich koledzy i koleżanki p.s. Upewnij się, że bękarctwem nie można się zarazić. A nuż, musiałabyś swoje dzieci uśpić.
  10. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Nie potrzebni mi widzowie, ślub też może być kameralny. x Oh, w takim razie wytłumacz co chciałaś powiedzieć przez zdanie "Slub dla mnie to takie publiczne przekazanie wszystkim: to jest kobieta z którą chcę być". Nie wiem, może nie wiesz co oznacza słowo "publiczne"?
  11. Uuu, w takim razie mam w domu dwa cudowne, przekochane, prześliczne, mądre, bystre bękarty
  12. Led Zeppelin - nie, na pierwszym miejscu jest Pan Bóg zapewne :) W związku z czym przed ślubem nie uprawiają seksu, nie mieszkają razem, a do ołtarza idą w śnieżnobiałej sukience z pięciometrowym trenem i cudownym welonie :)
  13. Zyjcie sobie tak dalej, przyjdzie moment że jednak się przekonacie po co slub. Nawet jak któreś z was wyląduje w szpitalu to nie dowiecie się niczego o stanie pacjenta nic nie załatwicie bo według prawa jesteście obcą osobą. x Przez czas mojego związku, czyli 9 lat, 3x byłam w szpitalu, mój facet 2. Ani razu nie mieliśmy problemu z udostępnieniem informacji o stanie zdrowia, nikt nam nie odmówił odwiedzin, mimo tego, że ja raz byłam na IT. Także kulą w płot ten argument, zresztą notariusz załatwia takie sprawy, jeśli komuś bardzo zależy. A co do tego, że "Zawsze bym miała poczucie, żejednak facet nie do kończ mnie akceptuje. " to sorry - nie jest to kwestia oświadczyn, zaręczyn czy ślubu, ale waszych relacji :o W takim razie coś musiałoby być ostro nie tak, jeśli dla Ciebie tylko i wyłącznie propozycja ślubu oznaczałaby pełną akceptację :o Czemu nie dopuszczacie do siebie myśli, że ktoś myśli i żyje inaczej niż wy i że nie macie żadnego patentu i monopolu na szczęście w związku tylko dlatego, że macie obrączkę na palcu? Hm? Przypomina mi to jałową dyskusję dzietnych vs bezdzietnych.
  14. No to ja Ci kochana współczuję, jeśli to ŚLUB jest dla ciebie gwarancją, że jesteś tą jedyną, najważniejszą i nie na poczekanie :o
  15. psychiczna myszellina

    Ewa 33 co masz dzis na obiad??????

    U mnie w Wielki Piątek zawsze jadło się ziemniaki w mundurkach ze śledziem pod pierzynką (śmietana + cebula w piórka). Mazury. Tę tradycję przeniosłam do Łodzi i nikt się z tym nie spotkał, wszyscy robią wielkie oczy ;)
  16. psychiczna myszellina

    Ewa 33 co masz dzis na obiad??????

    O, zgrałyśmy się w czasie, bo przyszłam akurat na chwilę - nie widziałam tego, co napisałaś wcześniej :o Czas się stąd chyba zawijać, siedzę tu od samego początku i nie przypominam sobie, żeby było kiedykolwiek gorzej. Pisałam do redakcji, pisałam do Trawińskiej - zlewa ludzi tak samo jak modki, więc zdziwiona nie jestem, jak rządzi, tak ma. No nic, powodzenia w przepychankach z trollami, a raczej ich tyradzie - Ty (nawet gdybyś chciała) nie masz już nawet możliwości odpowiedzieć :D :o Miłego popołudnia. x
  17. psychiczna myszellina

    Ewa 33 co masz dzis na obiad??????

    Ewa33, odpisali Ci coś na redakcji zanim usunęli temat? Bo tak się zastanawiam czy coś mnie ominęło (być może sam zaszczyt uzyskania odpowiedzi na postawione pytanie) :o x Dzisiaj pizza domowej roboty.
  18. psychiczna myszellina

    Ewa 33 co masz dzis na obiad??????

    Pomidorowa i papryka faszerowana kaszą jaglaną, mięsem mielonym i warzywami z mozarellą. x
  19. psychiczna myszellina

    Ewa 33 co masz dzis na obiad??????

    hmmmmmmmmmmm - a Ty te naleśniki w mikrofali odgrzewasz, że wychodzą Ci takie zwiędłe i miękkie? x
  20. psychiczna myszellina

    Fajansiarzu, wyczuwam Cię gdzieś tutaj

    Nażarłam się cukinii i zdycham Pozdrawiam und życzę miłego popołudnia p.s. z przytupem to spierrdalać możesz ty jełopie x
  21. psychiczna myszellina

    Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

    a w przypadku konkubinatu odchodzisz? dzielisz majątek? dogadujesz się co i jak z dziećmi? l l Wiesz, zależy od sytuacji Prawidło. Pisząc o tych małżeństwach, które są bo są miałam na myśli związki, gdzie nie ma co sklejać. Najczęściej to dotyczy ludzi starszych (od mojego pokolenia, powiedzmy w wieku 50+), którzy przeżyli ze sobą szmat czasu i ciężko byłoby im zaaklimatyzować się w nowych warunkach, przy nowym partnerze, układając sobie życie od początku, często od zera. I właśnie z moich obserwacji wynika, że tacy ludzie -nie wiedzieć czemu, a może właśnie wiedzieć: ze strachu i niepewności- tkwią w takich chorych małżeństwach, nieszczęśliwi, niespełnieni, sfrustrowani. I w takim analogicznym do konkubinatu przypadku uważam, że większe prawdopodobieństwo poukładania sobie życia na nowo i dania sobie drugiej szansy na miłość i szczęście jest większe. Odpowiadając wiec wprost na Twoje pytanie - tak, w konkubinacie myślę, że ludzie mogliby odejść łatwiej (tzn nie z lekkim duchem, łatwiej = odważniej). Nie chcę być źle zrozumiana - nie chodzi mi o to, że w takim układzie w konkubinacie w każdej chwili można odważniej odejść. Nie mówię o przypadku, kiedy irytuje nas niedokręcona tubka od pasty czy niespuszczona klapa. Chodzi mi o takie zmęczenie materiału, które niestety czasem się w związkach zdarza i ludzie -dla swojego obopólnego dobra- powinni się rozejść właśnie po to, by dać sobie być może ostatnią szansę by odwrócić los. I oczywiście nie na zasadzie "A, jest przykuty do łóżka, odchodzę i zostawiam go na pożarcie wronom, już mnie to nie interesuje". Jak się powiedziało A i się do czegoś zobowiązało (np zająć się człowiekiem, który już jest chory) to trzeba powiedzieć B i dotrzymać obietnicy (odejść, ale go doglądać, załatwić mu najlepszą opiekę, zapewnić środki do życia). Niezależnie od rodzaju związku uważam, że tak samo ponosimy konsekwencje rozstań ale i musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za drugiego człowieka, jeśli zostawiamy go w trudnej sytuacji. Sądzę, że można to pogodzić.
  22. psychiczna myszellina

    Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

    psychiczna witaj Witaj :) Ja już sobie odpuściłam parę stron wcześniej i widzę, że to była dobra decyzja :D I też odnoszę wrażenie, że Pani Psycholożka to spoko babka, ale tak samo się dziwię - jej posty to tylko woda na Alliumski młyn. Dlatego też nie będę podbijać tematu, chyba czas na to, żeby zszedł z głównej :D Miłego popołudnia wszystkim :)
  23. psychiczna myszellina

    Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

    Miałam nie pisać, ale powstrzymać się nie mogłam: właśnie udowodniłaś to, jakim jesteś jełopem. Dziękuję, dobranoc
  24. psychiczna myszellina

    Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

    Allium, to ostatni moment żebyś napisała, że to wszystko jest Twoją prowokacją i robiłaś to tylko dla ubawu Pośmiejemy się wszyscy i grzecznie rozejdziemy :D Nie daj się prosić :D:D
×