Długo miałam ten problem, ale pozbyłam się go i od jakiegoś roku ani razu mi się nie zdarzyło. Metoda? Prosta. Wyciskałam ze stresu, żeby rozładować złość, więc pozbyłam się wszystkiego, co mnie doprowadzało do tego stanu - pracy, męża, który mnie krzywdził, relacji, które beznadziejnie obniżały mi poczucie własnej wartości.
I tyle.
Więc może zastanówcie się, co Was krzywdzi i pozbądźcie się tego. Czy któraś z wyciskaczek jest bezgranicznie szczęśliwa i zadowolona ze swojego życia?