Gosia5

To jest fajny pomysł. Tak jak Twoja jajecznica z dodatkiem śmietany. Była pyszna. Dzięki Białka mam dzisiaj 23. tłuszczu 70, węgli 22

Mięso z rosołu np golonka z indyka, nawet kotlet z karkówki to głównie napędza mi białko. Już nie jem żadnych wędlin, nawet super kiełbaski, która jest w sklepie niedaleko mnie - serów, twarożków, maślanki i kefirów, którymi się kiedyś zapijałam też nie. Stare nawyki odchodzą, jeszcze redukcja białka o 5-8g i będzie ok.

Teraz, przynajmniej na razie mam więcej czasu niż w ubiegłym roku i zamierzam pichcić i bardziej urozmaicać jadłospis, żeby moich chłopców zachęcić.

Zapisałam, dzięki. A pani dr leczy prądami? A tu fajne przepisy http://85.128.173.14/optymalni2008/kulinaria.php?dzial=sniadania

Zastanawiam się nad wizytą u lekarza optymalnego i nad stosowaniem prądów selektywnych. Myślę o Jaworznie, w Katowicach chyba też są.

Dzięki Aniu, jutro będzie taka jajeczniczka.

Też planuję zrobić sałatkę, bo zostały mi warzywa z rosołu. Cały czas najgorzej utrzymać białko na poziomie 40g. Jest "skubane" :) w każdym produkcie. Nie wliczam białka z warzyw. Dzisiaj mam B-44g, T- 118, W-17. Na kolację warzywka, albo jakiś owoc, bo już wieki owoców nie jadłam. I niewątpliwie jak utrzymuję takie BTW czuję się lekko i super. Nadal się nie ważę.

Witajcie w ten ponury, baaardzo wietrzny dzień. Czym w ciągu dnia uzupełniacie braki tłuszczu? Najczęściej czuję się głodna wieczorem, albo w nocy, ponieważ bardzo późno chodzę spać, a przed snem staram się tłuszczy nie jadać. Więc tłuszczu muszę dołożyć do jedzenia w ciągu dnia. I jeszcze jedno pytanie. Jakiej śmietany używacie np do surówek, 18% czy 30%? 30-tka trochę mi nie pasuje, bo jest za słodka. A 18-tka ma sporo węgli. U mnie ostatnio bardzo optymalnie, pomimo tego wieczornego lekkiego głodu. Odstawiłam słodzik do kawy. Kiedyś niesłodka kawa była dla mnie nie do pomyślenia. Przestałam pić rozpuszczalną, piję zwykłą parzoną.

Dzięki Mars. Cebulę dodawałam, a czosnek granulowany z torebki. Marchewkę daję na dno miseczek. Oczywiście bez vegety i żelatyny. Uwielbiam galaretę. Żurek polecam, wyszła mi pychotka. Lubię z jajeczkiem i dodaję jeszcze śmietanę 18% do talerza, jak mam ochotę. Dzisiaj usmażyłam do obiadu ziemniaki pokrojone w cienkie plasterki na smalcu. Przypomniały mi się smaki dzieciństwa - moja mama tak często robiła do obiadu. I na pewno tak, jak pisała Pani Wanda są zdrowsze od frytek, a smakują podobnie. Podpytuję moją mamę ostatnio o różne przepisy, a mama się dziwi, że mi się smaki zmieniły.

Basiu, to chyba ta pogoda. Też nie umiem sama ze sobą dojść do ładu. Nic mi się nie chce, nie mam dobrej książki, pracy w pracy też mam za mało. I wszystko mnie dołuje. Węgle przekroczone - poleciały do 1,08. Mam ochotę na colę. Została synowi po Sylwestrze, a mnie teraz kusi - do coli zawsze miałam słabość.

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4831575&start=60 Właśnie znalazłam taki wątek.

Przed Świętami natknęłam się na dietę Gacy. Po programie w Dzień Dobry TVN i wywiadach z ludźmi, którzy bardzo mocno schudli. Ale oprócz tego, że schudli i, że warto żadnych konkretów nie było. W internecie czytałam, że przez pierwszy tydzień 4 x dziennie je się np karkówkę smażoną na smalcu, potem wprowadza się stopniowo warzywa i owoce. I trzeba intensywnie ćwiczyć. Wykupić można przez internet,skonsultować z ich dietetykiem,który układa program diety. Wiem, że wciskają też jakieś suplementy. Niespecjalnie mnie zachwyciła ta dieta.

Witajcie w Sylwestrowe popołudnie. Ubranka już na imprezkę przygotowane, jakaś maseczka też zaliczona, chociaż cerę mam zadziwiająco ładną od czasu stosowania żo. Myślałam, że w sukience będę wyglądała lepiej - niestety nie udało się. :( Może w następnym roku. Jeszcze swojemu nastolatkowi pomogę stół przygotować. Nawet się cieszę, że trochę potańczę i się odstresuję, bo następny rok to same wyzwania i trochę zawirowań niestety będzie. Jeszcze raz życzę Wam szampańskiej zabawy i szczęśliwego Nowego Roku.

Idziemy ze znajomymi na salę. A mój syn ma w domu pierwszego Sylwestra. Mam nadzieję, że chałupy nie rozniosą. Skusiłam się na bigos od teściowej i nie za dobrze się po nim czuję, chociaż był wyśmienity i chyba optymalny, bo wyglądał na tłuściutki. Ale jak policzyć BTW nie mam pojęcia. Życzę Wam kochani dużo zdrowia, szczęścia i radości w Nowym Roku. Aby wszystkie problemy się rozwiały i zniknęły w niebycie.

Mariolu, trzymamy kciuki. Wszystko się ułoży, na pewno będzie ok.

Moje żo (Mariola) nie odzywa się i reszty sekciarzy nie widać....

Po wczorajszym idealnym BTW miałam o 0,5kg spadek wagi. Dzisiaj też jest idealnie. 1:2,2:0,4

Dziękuję Aniu, przepraszam, że nie odpisałam na maila, ale dopiero teraz odebrałam pocztę. Pozdrawiam

Witam, korzystam z kalkulatora optymalnego ze strony http://www.optymal-btw.aktis.i.p.pl/kalkulator.html ale wpisuję do niego BTW z opakowań produktów, na których są one zaznaczone (np majonez, sery). Jeżeli nie ma oznaczeń (np mięso, wędliny), przyjmuję BTW z powyższego kalkulatora. Dotychczas wliczałam do bilansu także białko roślinne. Staram się jadać 3 posiłki dziennie

Na kolację zjadłam trochę kapusty kiszonej i wypiłam kilka łyżek wody z kapusty. Strasznie mam ochotę dzisiaj na kwas. Myślę, że mogłabym całą cytrynę zjeść.

ZJADŁAM 2 jajka z majonezem (100g jajka, 30g majonezu), kawa za śmietanką 30% (77g śmietany), na obiad zjadłam 100g chudego boczku usmażonego na smalcu i 109g kapusty kiszonej. Acha i do śniadania zjadłam pomidora 130g i kawałek wędzonej karkówki ( 63g)

U mnie bardzo optymalnie. B-41, T-107, W-13 (1:2,6:0,3)

Hoga, ja też nie chudnę..... Cieszę się, że nie jestem sama z tym problemem.

Witajcie po Świętach. Nie czuję się wcale zmęczona, wczorajszy dzień mnie zregenerował. Nawet udało mi się jakieś obowiązkowe szkolenie przez internet zaliczyć. Przez całe Święta oprócz dwóch czekoladek nie zjadłam nic słodkiego. Najmniej optymalna była Wigilia, bo wszystkiego wypadało spróbować nawet po troszeczku.

Witajcie, ja dzisiaj od rana w kuchni. Teraz chwila przerwy na Teleekspres. I za chwilę ponownie do pracy. Nadal mam kłopoty z kręgosłupem i trochę mi ciężko w tym roku. Tyma bardziej muszę zrzucić parę kilo. Moje że (a jak masz tak w ogóle na imię?), przepis na barszcz jest super.