Gosia5

http://smaker.pl/przepisy/warzywa/barszcz-czerwony-z-majonezem,29793 Taki barszcz ugotuję jutro na obiad, a dla męża usmażę rybkę

Po wczorajszym wieczornym napadzie głodu nawet waga nie poszła mi drastycznie do góry. To fakt, że na żo nie ma się ochoty na alkohol. Wcześniej często piłam wino, najczęściej półsłodkie. Teraz, jeśli piję to wino wytrawne lub półwytrawne, piwa nie piję wcale, a drinków unikam, właśnie przez te słodkie dodatki.

OOOO, ale pusto na forum. Sekciarze odpoczywają. Miłego popołudnia

Ja już po imprezce. Wcisnęłam w siebie kawałek nieoptymalnego ciasta. Niestety nie wypadało mi odmówić. Było dla mnie przeraźliwie słodkie, chociaż pozostali zajadali się. Wcisnęłam w siebie mały kawałek w trzech podejściach. Po wczorajszym zjedzeniu węgli na noc ubyło mi 0,5kg, pewnie po dzisiejszym cieście i sałatkach jutro będzie 1kg w górę. Nie zważę się .... chociaż nie wierzę sama sobie. Poranne ważenie śni mi się po nocach. Do psychiatry trafię :):):) Moje żo pisz jak najczęściej. Fajnie się Ciebie czyta.

Do rosołu daję golonko z indyka, 2 skrzydełka z kurczaka i kawałek wołowiny. Na jutrzejszą imprezkę zrobiłam min. taką sałatką warstwową - brokuł ugotowany na pół twardo -6 jajek -majonez - pokrojony w kosteczkę łosoś wędzony - na wierzch szczypiorek Smaczna, prosta i mam nadzieję, że opty. Dzięki Aniu za obliczenia. Na kolację pomidor i kawałek papryki.

A ja miałam taką "jazdę bez trzymanki" w pracy, że nic nie policzyłam. Najgorsze to, że to nie koniec pracy na dzisiaj. Śniadanie: 2 jaja z majonezem (majonez ok 33g - już tak na oko szacuję), kawa ze śmietaną - 90g (też na oko), obiad rosół- 400 g z 2 żółtkami i kabanos. Jeśli macie ochotę i czas to proszę o pomoc w liczeniu. Pozdrawiam najfajniejszą Sektę

I od jutra wszystkie węgle na kolację. A w piątek mam babską imprezę. I może być kłopot.

Witajcie! Dzisiaj u mnie B:42, T:94, W:27. (1:2,22:0,64) Waga stoi w miejscu jak zaklęta.

Ta nasza wysoko-tłuszczowa dieta, to dieta 1200-1300 kcal - tak jest u mnie. Super jest to, że nie czuję potrzeby podjadania, nie jem chleba i słodyczy. A najważniejsze jest to,że nie czuję się głodna. Muszę zacząć zapisywać to co jem i proporcje. Nie spodziewałam się, że po wielu latach nauki na "stare" lata będę się musiała nauczyć jeść.

Wczoraj od obiadu nic nie jadłam, miałam za mało tłuszczu, ale proporcje wychodziły ok. I wcale nie czułam się głodna B:40, T:87, W: 30 A po nocy wzrost wagi o 10 dag. Dlaczegoooo???????? Buuka, z moim chudnięciem też kiepsko, więc nie jesteś sama. Na śniadanie 2 jajka z majonezem, pomidor ze śmietaną 18%, kawa ze śmietaną 30%. Na obiad kaszanka, kupiona, więc ciężko będzie z proporcjami. Zastosuję wersję z kalkulatora. Miłego dnia Sekto

Hoga, super że jesteś. Musimy się wzajemnie wspierać w dążeniu do celu. Odzywaj się częściej.

Ja jestem

Po wczorajszej zupie ogórkowej i nie policzeniu proporcji w niej dzisiaj waga o 30g w górę. Ale zjadłam na wieczór kawałek sera camembert i też pewnie to nie przysłużyło się. Dodałam dzisiaj do tej zupy 1 żółtko. Mniej więcej: B:40, T:87, W: 30. Za mało tłuszczu, ale na noc chyba już nie powinnam ich jeść.

Mnie wątroba pobolewała przed żo, teraz nic nie czuję.

Hoga, co u Ciebie?

Ja przepisy wklejam do worda, ale tak na prawdę to jeszcze za dużo nie popichciłam, ale to mi nie przeszkadza. Nie przeszkadza mi to, ze prawie codziennie jem to samo. Dzisiejsza ogórkowa stanowił wyjątek (takie nieniedzielne danie, ale smaczne). I niestety muszę gotować podwójnie, mój mąż zupy i tłustego mięsa nie tknie, syn marudzi, że żo to głupota, ale je chętnie to co mu podam.

Dzięki Aniu, oczywiście, że rozumiem, tylko czasu czasami na to ważenie brakuje. I to żywienie do łatwych nie należy, głównie przez to, że jest czasochłonne

Problemem dla mnie jest tylko to, że muszę jeszcze czasami gotować podwójnie.

W ostatnich latach robiłam dużo przetworów, byłam bardzo przyzwyczajona do owoców i warzyw. W spiżarce stoi ze 150 słoików. Jeszcze kilka miesięcy temu potrafiłam zjeść słoiczek sałatki do obiadu, teraz już mnie zupełnie nie ciągnie. Wolę sałatkę warzywną (min z warzyw z rosołu) lub gotowanego brokuła do obiadu, a do śniadania pomidora. W przeciągu 1,5 miesiąca zupełnie zmienił mi się smak.

Aniu, podaj jeszcze raz przepis na sernik, nie mogę znaleźć. Muszę skopiować do swoich przepisów.

Ja też szukałam w necie jakiejś piekarni optymalnej, ale niestety nic nie znalazłam w pobliżu siebie. Słuchajcie, może to jest pomysł na niezły biznes :) Znalazłam też hurtownię w Sosnowcu z wędlinami optymalnymi "Hermes" na ul. Mikołajczyka , ale jeszcze nie dotarłam tam. Nie wiem też, czy sprzedają indywidualnym klientom. A u mnie na śniadanko 2 jajka z majonezem, 100g sałatki warzywnej, kawa ze śmietanką, na obiad plaster karkówki smażonej na smalcu, bez żadnej panierki. Taka mi ostatnio najbardziej smakuje. Miałam jeszcze coś dołożyć, ale czuję się pełna. Mam więcej energii, wcześniej wstaję, dużo więcej w ciągu dnia potrafię zrobić, nie zaglądam do lodówki tak często jak kiedyś. Jest super.

Muszę się wybrać koniecznie do Selgrosu, o Teatralną w Sosnowcu też zahaczę w poszukiwaniu piekarni optymalnej. Ale zupełnie nie kojarzę w którym miejscu może być. Nawet ostatnio byłam tam w teatrze. :) A u mnie 1,5 kg spadku wagi. Aż boję się o tym pisać, żeby nie zapeszyć. Tym bardziej, że na początku żo też tak było, ale po kilku dniach waga wróciła do normy. Patyk, wielkie gratulacje!!!! Pozdrawiam Sekciarzy. Miłego dnia :)

http://smaker.pl/przepisy/obiady/duszone-zeberka-w-cebuli,49871

Witajcie. Jesteście dzielne: pieczecie chlebki, pichcicie, a u mnie straszna monotonia w jadłospisie. Ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Na śniadanie 2 jajka z majonezem, 100g sałatki warzywnej, po krótkiej przerwie kawa ze śmietanką.Takie jedzenie trzyma mnie do 17-tej. Na obiad zjem kaszankę i nie wiem co jeszcze, muszę pomyśleć, żeby bilans się zgadzał.

bez "ale" miało być