

Lady Mia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lady Mia
-
Dlaczego kobieta ciężarna ma od czasu do czasu ochotę "nawsadzać" swojemu facetowi? Dlaczego ma ochotę się na nim wyżyć, robić mu na złość i na przekór, wywalić go z domu i się nad nim znęcać? Oto jest pytanie (oto są pytania).
-
No to ze studiami zaocznymi może nie będzie taki problem.. Zobaczymy, okaże się, czy będę chciała i mogła (i kiedy) za nie wziąć. Ale staram się z optymizmem patrzeć w przyszłość. ;)
-
No MadziKulka, utwierdza mnie to tylko w marzeniach, przekonaniach...i snuję plany (które oczywiście mogą ulec zmianie z wiadomych względów). :D
-
I tego było mi trzeba. ;) Niech Ci Bozia w dzieciach wynagrodzi MadziKulka. :D Jeszcze kopa mi daj, żebym z impetem wleciała na salę słuchaczy i zebym tam siedziała, aż do uzyskania "mgr". :D Moja bratowa też studiowała, bedąc w ciąży i mając dziecko. I jeszcze jakiś czas pracowała. Mówiła, że ciężko, ale...da radę jak się chce. Potem poszła na zwolnienie, macierzyński i juz było łatwiej, ale się dało.
-
Majowiczka, pozszywaj i stwórz kolekcję ubrań dla..matki. :D
-
Właśnie dlatego mam nadzieję, że nie zostanę matroną zaślepioną pisklętami, ale matką szanującą siebie, swój umysł, ciało i potrzeby. :D Gorzej, jak mi się poprzestawia i po urodzeniu dziecka nie będę chciała z domy wyjść. :P Lawendowe pole, a mogę wiedzieć, co kończyłaś, że ciężarne były wykluczone? Mnie też już przestrzeżono, że w zawodzie kosmetyczki zbyt dużo w ciąży nie zwojuję, ale na szczęście urodzę dużo wcześniej, niż zacznę mieć jakikolwiek kontakt z chemią.
-
Majowiczka, właśnie też tak zamierzam zrobić. Do bólu wykorzystywać ten czas, kiedy moim jedynym obowiązkiem będzie dziecko i prowadzenie domu. Moja psiapsióła też mówi, że po kilku latach siedzenia w domu tylko z dzieckiem odżyła, kiedy wyszła do ludzi, czytaj: do szkoły. ;) Dla mnie szkoła i tego typu wyjście to motywacja, żeby się umalować, zrobić coś z włosami, kupić jakiś łaszek ot choćby raz na jakiś czas. A przy okazji zdobędę zawód, to tylko na dobre mi wyjdzie. :D Hm, lubię te moje "szkółki niedzielne". :D Teściowa powiedziała o mnie "pasjonatka nauki". :D
-
Mongrana, ale wiesz, każda z nas tu chodziła do szkoły i wie, ile trzeba czasu, nauki i cierpliwoci, aby osiągnąć sukces, nawet w "głupim" liceum jeśli chce się dobrze maturę zdać, to trzeba się naprawdę natyrać (7-9h w szkole i po szkole do późnych godzin ślęczenie nad książkami), także nie muszę być po studiach, żeby wiedzieć, co to NAUKA. ;) Za to nieliczne (chyba??) z nas wiedzą co to znaczy łączyć naukę i dziecko. I jeśli jest tu ktoś taki, to pytam: jak dałyście sobie radę?? Ja baaaardzo bym chciała pójść na studia. Sama nie wiem, czy dla lepszej pracy. Przede wszystkim po to, by udowodnić sobie, że POTRAFIĘ i na wiele mnie stać. Wszyscy mi mówią, że tak jest, ale..gubi mnie brak wiary w siebie. Teraz już troszkę jej mam, w końcu zdałam powazny, państwowy egzamin! :) Powoli, ale konsekwentnie wspinam się na wyższe stopnie. Teraz na przykład zaczęłam technikum kosmetyczne. To będzie wyzwanie! Zawsze mi się wydawało, że to kompletnie nie dla mnie, że totalnie się do tego nie nadaję. Hm...i teraz się okaże, czy rzeczywiście taki ze mnie osioł. ;) Nabrałam skrzydeł po tym zdanym egzaminie. Jeśli tylko będę sobie dawała radę z dzieckiem, a ono będzie wyrozumiałe na braki weekendowe mamy to stanę na głowie, na rzęsach, albo na włosach nawet, żeby się rozwijać i nie dreptać tylko w miejscu. Tak mi dopomóż Bóg! ;)
-
Mongrana, ja jeszcze nie wiem, co to znaczy mieć noworodka w domu, ale też studia bym chciała zacząć. I to nawet od października, ale obawiam się, ze to nie będzie możliwe ze względów kasowych. Ale wierz mi, jakby się okazało, ze damy radę kasowo, to idę i koniec! Już ja bym coś wymyśliła, zeby jedno drugiemu nie przeszkadzało. Dla mnie już bardziej nie do pogodzenia były studia i ...praca na pełen etat (+dojazdy, wychodziłam z domu o 8rano, wracałam o 23, a w weekend do szkoły).
-
To ja mam skończone pół roku pedagogiki resocjalizacyjnej. ;) Jak ja żałuję, że przerwałam!!! To sobie nie wyobrażasz.....
-
Mia, a Ty nie masz studiów przypadkiem???? Czy to są właśnie studia???
-
Mia majówka, a Ty z czego zdajesz egzamin? Ooo...i ja nic nie wiem? ;) Kurczaki, podziwiam Cię, po porodzie egzamin..wow...
-
Inspektor BHP, inaczej technik (tylko na razie) BHP.
-
Mój się śmieje, że inspektor..ale Gadżet... Wrrrr.. małpiszon. :P
-
No nie, niestety, moje pierworodne leży bokiem do "kamery". Wczoraj znów sprawdzaliśmy i nic...
-
Dziewczęta, uwaga, news z ostatniej chwili!!!!!!!!! :D ZDAŁAM EGZAMIN ZAWODOWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D Od dziś można się do mnie zwracać: pani inspektor. :D Tak więc, nie przyniosłam Wam wstydu, bardzo się cieszę i...dalej się rozwijam, bo oto zaczęłam właśnie studium kosmetyczne. :D I marzę o...studiach. Mam nadzieję, że niedługo się uda.
-
Mongrana, ja tak miałam wczoraj, ale dlatego że pościłam. A ja bez mięsa jem jeszcze więcej niż z nim, bo jak jem z mięsem, to zjem, najem sie i koniec. A bez mięsa ja się NIE NAJADAM.
-
O i jeszcze to znalazłam (gdyby któraś z Was jeszcze kiedyś miała jakąś wątpliwość, czy sobie dziabnąć czy nie ;)). Melisa w ciąży, pita w postaci herbaty, jest całkowicie bezpieczna. Pomaga zmniejszyć poranne mdłości oraz działa uspokajająco. Jeśli jesteś w ciąży bardzo zestresowana, rozdrażniona i pobudzona nerwowo, napar z melisy może pomóc ci się wyciszyć. Herbata z melisy pita przed snem pomaga również przy trudnościach z zasypianiem. Melisa lekarska (łac. Melissa oficinalis) to jedno z najbardziej znanych ziół. Jej relaksujące właściwości doceniano już w starożytnej Grecji. Dziś melisę poleca się głównie jako naturalny środek nasenny i uspokajający.
-
Melisa w ciąży Melisa w ciąży pomaga zmniejszyć pojawiające się nudności i stany nerwowe. A pita w trakcie karmienia piersią działa mlekopędnie. Takie coś znalazłam o melisie.
-
Ecia, wiesz co, nie umie Ci dokładnie powiedzieć, bo nie znam Otwocka. :D Na Andriollego jest tylko sekretariat, a zajęcia mamy miec w gimnazjum nr5 na Kościuszki bodajże.
-
Migotka, moja psiapsiółka mówiła kiedyś, że dziecku pomogła podwójna dawka paracetamolu przy podobnej gorączce. Ta standardowa wskazana dla dziecka była za mała, ale w podwójnej dawce podziałało.
-
Powiem Ci Mongrana, że czasem niektóre rzeczy robię czy biorę (tak jak teraz tę meliskę), na własną odpowiedzialność. Bo tak naprawdę nie ma jednoznacznych danych na temat wielu leków, czy nie ma konkretnych wytycznych co do wielu spraw w ciąży i każdy lekarz, czy położna, czy inny specjalista interpretuje ciążę po swojemu. Dlatego jeśli ja uznam w jakiejś kwestii spornej, że coś mi może bardziej pomóc niż zaszkodzić, to to biorę lub robię i po krzyku.
-
Ecia, nie nie, do szkoły takiej zwykłej chodzę, bez rodzenia. :D A właśnie, AnaJ przesyłała jakieś materiały, kazała wpisywać maile w galerii, a ja niestety nie widziałam, gdzie to się wpisuje, a też chciałam je dostać. Ma może któraś z Was te materiały, co by się z mną podzielić? No i właśnie, gdzie ona się podziewa, tzn AnaJ? Czekałam na nią, żeby ją osobiście o materiały poprosić, ale coś jej nie widać, ktoś coś wie?
-
Karolinkaaa, weź mnie nie strasz. :D Mam tendencję do tycia w biuście. Aha i w brzuchu. Także MadziKulka przybij łapkę. ;)
-
No właśnie, Mongrana, tak mi się zdawało, że Ty popijasz. Na opakowaniu tej mojej jest napisane, że nie jest zalecana w ciąży, ale...w moim stanie dzisiejszym chyba lepiej było wypić niż nie. Miałam takie uczucie, jakby mi mrówki chodziły po sercu, a kilka lat temu stwierdzili u mnie niewielką arytmię, więc...dziabnę jeszcze szklaneczkę chyba. I powiem ginekologowi następnym razem.