Lady Mia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lady Mia
-
Witam Majówki Kochane! :D Proszę Szanownych Pań, Lady M ma część wyprawki już!!!!! :D A najlepsze przede mną: kupowanie!!!!!!! :D Jupi, jupi, jupi!!!!!! :D Dzidziula mi się rusza już i to całkiem mocno-ku uciesze mamuśki i szanownego tatuśka. :D Sprawdzam kalkulator wagi w ciąży-norma! :D I wcale nie górna granica. :P A teraz próbuję się dodzwonić do przychodni, żeby zapytać czy są moje wyniki obciążenia glukozą i...nie odbierają.... Oby tym nie popsuli mi nastroju...
-
Kurcze, niedługo dołączę do szczęśliwych posiadaczek wyprawki dla dzidziusia! :D Nie mogę się doczekać. :D Przed ciążą zastanawiałam się, co to za przyjemność wydawać pieniądze na szpargały dla dziecka i zastanawiałam się, co matki w tym widzą... A teraz..jakoś sama z siebie wiem, że to po prostu wytęskniona i wyczekiwana radość. :)
-
Witam wszystkie w ten niedzielny poranek. :) Dlaczego wszystkie dni nie mogą być tak piękne jak ten dzisiejszy??? Czy...szczytem "pewności siebie" jest krytyka osoby, która potrzebuje pomocy. Albo wykorzystywanie jej problemów czy kompleksów, żeby podbudować swoje ego. :)
-
No własnie, ja się np boję, że wezmę do ręki jakieś nożyczki, cążki, czy cokolwiek do wycinania skórek...i kobitę żywcem zaszlachtuję... Ileż razy sobie krzywdę zrobiłam. Zwłaszcza lewą ręka u prawej (bo prawą u lewej wychodzi w moim rozeznaniu nieźle). Poza tym ja to używam plastikowego radełka, które bardziej szarpie niż wycina. Te z drewnianą rączką już sa lepsze, ale w mojej wiosce niedostępne.... :/ Aha i trzęsące się ręce, to u mnie norma. Tylko że jak ostatnio byłam u calkiem dobrej kosmetyczki, też jej łapa latała, a zrobiła mi paznokcie równo jak od linijki. Jak to możliwe w ogóle???
-
Kurde, mój też chyba musi w ciążę zajść, zeby mu się włączył instynkt lwa, bo na razie miewa chwile z instynktem zająca na polowaniu. :P
-
No własnie, Khaleesi, też tak czasem sobie myślałam, że nic nie jestem warta.. ale powoli się to zmienia. Jak dobrnę do magicznej trzydziestki to będę wchodzić na Giewont po nici dentystycznej. :D I to z zamkniętymi oczyma. :D Hm, a szkołę zaczynam od marca. Powiem Ci, że w poprzedniej szkole były trudne, nudne niektóre lekcje, ale mimo to byłam w stanie się czegoś nauczyć i nawet...polubić tę szkołę! Poza tym odkrywam też radość z tych wszystkich rzeczy, których się uczę, także wierzę, że i w dziedzinie kosmetyki nie będzie tak źle. Tylko trochę się boję, że jak jednak pójdę robić paznokcie, malować ślepka, czy coś w tym stylu, to moja pewność siebie zniknie... Bo czasem krytyka połączona z pretensjami potrafi zabić pewność siebie.
-
Jak tak dalej pójdzie, będę szersza niż dłuższa-wzrostu mam 156cm! :D
-
Migotka, ja ostatnio mierzyłam i też coś koło tego było...
-
Tak, Khaleesi, teraz już potrafię... Do niedawna byłam strasznie nieśmiała, niepewna siebie i w ogóle wszystko, dosłownie wszystko było dla mnie stresujące... A teraz? Umiem sama sobie powiedzieć: "potrafię to zrobić i robię to dobrze". Potrafię też walczyć o swoje w razie potrzeby. Czuję się dużo odważniejsza, gdy coś muszę załatwić. I...zauważyłam, że mniej się stresuję wieloma sprawami. Nie macie pojęcia jak fajnie jest poczuć ulgę zdejmując z siebie chociaż część ciężaru nieśmiałości. O Khaleesi, miałam Cię zapytać.. Na którym semestrze kosmetologii jesteś? Bo własnie i ja ten kierunek wybrałam. ;) Bardziej dla korzyści, niż przez wielki talent i fascynację. Wcale nie zakładam też, że w tym zawodzie będę pracować, ale no cóż...uczyć się będę! ;)
-
Też sądzę że dobrze zrobiłam! :P Bo bez przesadyzmu, ileż się można mazać. :P Hm, nie wiem, czy któraś z Was kupuje i czyta "M jak mama", ale własnie w najnowszym numerze czytałam, że ciąża i urodzenie dziecka zmienia kobietę. Dodaje pewności siebie, asertwyności... Odczułam to na sobie! I to w momencie wyjścia ze szpitala. Wyszłam i jakby nowy duch we mnie wstąpił. Pewna siebie, przedsiębiorcza, zorganizowana... może jeszcze czasem asertywność (zwłaszcza wobec faceta) kuleje, ale...pracuję nad tym. ;) I właśnie dziś ten stanowczy atak był tego przejawem. :D
-
Przłomowa, tak teraz doczytałam... co Twoja rodzina ma do kupowania przez CIEBIE dla TWOJEGO dziecka wyprawki...? Przepraszam bardzo, a co oni mają do powiedzenia, jeśli Ty życzysz sobie kupić ją wcześniej...? Weź, taka duża dziewczynka z Ciebie, a tu takie o! ;) Weź się tam nie daj, bo jeszcze sobie zaczną na za dużo pozwalać. ;)
-
No a ja się zestresowałam, co będzie jak nie daj Boże moje dziecko gdzieś wypadnie z wózka, czy coś... Ja podobno kiedyś z wózka leciałam, ale jak widać, żyję.
-
A Khaleesi, standard. :P Czegoś tam nie chciał zrobić, bo...jest znowu po nocy. Stała gadka. No szlag jaśnisty prosto z nieba mnie trafił! Prosiłam go o poświęcenie 15minut ogniowi (żeby rozpalił w piwnicy-mamy taką specjalną kozę-bo nam woda w rurach zamarza!), a ten nie, bo się nie wyspał! A ja właśnie z tej glukozy wróciłam biała jak mleko, bo to jednak trochę męczy, poza tym mam kaszel i straszny ból przy tym gardła... I może sama bym to zrobiła, ale to już moje drugie przeziębienie w ciąży! Więc wolę się nie wychylać. Ostatnio wymioty miały niby szyjkę skrócić, a kaszel podobno tez niebezpieczny, bo może w skrajnym przypadku skurcze i poród wywołać. To dostał opieprz, żeby nie robił z siebie takiej pipy, bo skoro ja mogę coś zrobić mimo dużego brzuszydła i braku umiejętności, to i on może raz tyłek ruszyć. Niby moja mama go ubiegła, ale stał te 15minut w piwnicy, żebym potem nie powiedziała, że mama się męczyła, a on sobie np leżał w tym czasie. :P
-
Co by o tym nie powiedzieć, cieszę się, że już po wszystkim. :D Ale jak sobie pomyślę, że badania mogłyby źle wyjść i moja dzielność byłaby wystawiona na próbę drugi raz...to już mi mdło. :P Wiecie co, tak sobie myślę nad tą całą mamą Madzi... I jakoś mi jej żal. Może jestem naiwna, ale wydaje mi się, że co by z tym dzieckiem nie zrobiła, to jednak to na swój sposób przeżywa. Próbuję sobie wyobrazić, jakie ogromne musi być poczucie Czasem to, że za dużo na raz dźwignęłam, albo za dużo chodziłam budzi moje poczucie winy, a co dopiero gdy w wyniku działań matki następuje śmierć... Nie wiem, może faktycznie pod słowami "trudne dzieciństwo" kryje się jakaś trauma, może na dodatek dziewczyna zupełnie nie dorosła do roli matki...może miała jakieś zaburzenia psychiczne, a może była pod wpływem jakiegoś świństwa...a może tatuś dziecka święty nie jest i też się przyczynił...
-
Przełomowa, u mnie z tym moim M to grubsza sprawa-bo mamusia rozpieszczała syneczka. A ja głupia jestem straszny mięczak (jak jego matka-wiedział, cwaniak, jaką babę sobie wziąć) i mu ciągle pobłażam, tłumaczę go przed sobą i wszystkimi. Ale dziś...miałam przebłysk i zebrał opieprz. :P I powiem Ci, nie dość, ze pomogło, to jeszcze mi ulżyło. :P
-
Aha, w sumie ukłuć miałam 3 i generalnie na trzecie to już poszłam z radością, bo to już była przepustka do domu. :D
-
Witam w ten mroźny weekend. Dołączam do grona dziewczyn, które ostatnio biadoliły na swoje drugie połówki- od kilku dni i mnie dotyka wielka nań złość. I zapowiada się przełom w dziejach, bo tak dalej być nie może!! Lady M się wnerwiła! Ecia, ta szkoła to ...PASCAL (dopiero się rozkręcają, to ich pierwszy semestr w dziejach szkoły), nic szczególnego, ale...dla zabicia czasu może być i to, tym bardziej, że nic za to nie płacę. Któraś z Was coś mówiła o obciążeniu glukozą, że to nic specjalnego. Zgadzam się i nie zgadzam jednocześnie. Właśnie dziś przerobiłam ten temat. Samo wypicie glukozy (z cytryna oczywiście) to jeszcze nie tragedia. 2 ukłucia też nie zabijają, ale po drugim...to już mi się zrobiło mdło i słabo, ale dało się przeżyć. ;) Na koniec dostałam od pani laborantki pochwałę, że byłam bardzo dzielna. :D Bo podobno wiele osób ma problem: mdleją, wymiotują, słabną... Cóż, wcale się nie dziwię, bo nie jest to przyjemne, ale te co mają to przed sobą-naprawdę do przeżycia.
-
Ecia, to pewnie u mnie podobnie. ;) Niedawno patrzyłam to było -20, ale...to było z godzinę temu... :(
-
I my opału zuzyliśmy już..a mróz ma nie odpuszczać. Najgorsze jest to, że mimo ciepłego ubierania się...mam kaszel, ból gardła i ucha... Niech ktoś powie, że będzie trochę cieplej...
-
Nie mogłam się powstrzymać przed pokazaniem Wam tego. :D http://demotywatory.pl/3679175/Czasem :D
-
Mama po raz drugi, ale wywnioskował chyba z wyników badania, które są dobre, że witamin nie potrzeba... Przynajmniej ja to tak zrozumiałam.
-
Ecia, chciałam Ci powiedziec, że od marca będę prawie Twoją sąsiadką, bo będę chodzić do Otwocka do szkoły, także...bliska mi to będzie okolica jeszcze bardziej niż dotychczas. ;)
-
W sumie jak Ci zależy, to czemu nie.
-
Hmm...może zapytaj lekarza, czy też będziesz miała takie badanie.. i się wyjaśni.
-
Ecia, to do Ciebie było oczywiście. ;)