Lady Mia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lady Mia
-
A co do momentu żeby się przyczepić-było mnie nie drażnić. :) Chciałam też zauważyć, że drażnisz też inne niektóre forumowiczki i nie pytaj skąd wiem. ;)
-
Skończyłas może zaocznie psychologię?? :)
-
Już rozsądzam. Nie czuję się nastraszona przez Majowiczkę i MadziKulkę. Nawet mnie to zaciekawiło. Nic bardziej mnie nie drażni jak opowiadanie o "traumatycznych porodach". I się nie i się nie irytujcie, bo nie mówię, że maci o tym nie mówić. Miło by było, gdyby ten temat nie był poruszany, ale że nie jestem sama na forum, to...po prostu tego nie czytam. Choć nadal mnie to drażni. Za to bardzo lubię, kiedy mówicie coś spokojnie dając mamom mniej doświadczonym przykład, czy radę po prostu. Mamo po raz drugi-już nie pierwszy raz próbujesz pokazać którejś z nas, że jesteś doświadczoną matką i wiesz więcej niż np ja czy któraś z nas. Dokładnie sobie zapamiętałam Twoje rożne aluzje wobec mnie i jak dotąd mało w Twoich wypowiedziach radości czy chęci nawiązania jakiejś więzi. Jak do tej pory...no cóż...delikatnie mówiąc głosisz swoje przekonania takim tonem jakbyś miała rację, a cała reszta podchodząca bardziej na luzie do ciąży, jest traktowana jak mało zaangażowana w temat. Forum, owszem jest dla wszystkich, ale nie licz na to, że będziesz czerpać przyjemność z przebywania na nim jeśli staniesz się punktem zapalnym.
-
Jeszcze tylko dorzucę: mój własciwy szpital mam 25km od domu. A ten gdzie lekarz pracuje 50km w Warszawie. I właśnie dlatego molestuję swojego, żebyśmy pojechali do stolicy żeby mi zademonstrował swoją technikę jazdy po mieście. :D On sam twierdzi, że się absolutnie nie boi i pojedzie! I że nawet lepiej bo pracuje w Warszawie, to bliżej by mu było z pracy do mojego porodu! No i w sumie czemu nie. Jakoś damy radę. ;)
-
He he, majowiczka, to musiałby dziecku powiedzieć, że nie ma prawa się urodzić, dopóki zębów nie wyleczysz. Ciekawe co ono by na to powiedziało. :D Nie no, żarcik. ;) Kiedyś coś tam słyszałam o tym wzroku, że cc jak coś się ma z oczami, ale...jakoś tak puściłam to mimo uszu. Ale...się dopytam, co i jak. Dobra, Ślicznoty, spadam, bo psiapsiółka na kawę mnie o poranku zaprasza, więc odmówic jej nie mogę. ;) Do kolejnego kliknięcia. :D
-
Znalazłam też cos co potwierdza Waszą tezę o cc. http://www.yp.pl/blog/zdrowie/medycyna/ciezarna-i-problemy-ze-wzrokiem/
-
No własnie, mnie się też tak wydaje, że wysłałby mnie później, dlatego na spokojnie się dowiem, co on o tym sądzi. Podejrzewam, że gdybym rodziła u niego w szpitalu, to mi zapewni co będę chciała. Gorzej, jak będę rodzić w swoim powiatowym, jego już tam nie będzie. :/// Niby u nas podobno baaaaaaardzo się poprawiło, ale nadal jest "to pacjentka Piotrusia (jednego z lekarzy) to niech ją sobie Piotruś bada" i nawet na obchodzie obchodzą Cię z daleka! Co za kurwa państwo!
-
Nie no, myślałam, zeby ciotkę odwiedzić, nie do szpitala, nie! Ja to bym sama nie chciała, żeby mnie kto widział taką zczochraną życiem. W sumie to jestem Wam wdzięczna za te wczorajsze pogaduchy, bo jakoś tak nabieram chyba pewności siebie. :D I radości, wiecie??:D
-
No od razu powiedzieli, ze cesarskie cięcie, pytanie tylko kiedy. Ale skoro wody już odeszły, to mnie się tak zdaje, ze to powinno być już. A oni czekają, znaczy się lekarze..
-
No oszalały! Ja bym sobie od Was poszła?? Ha, dobre. ;) Nie no, słuchałam relacji mamy, bo opowiadała mi, co u kuzynki. No po prostu szlag mnie trafił, jak usłyszałam, w jakiej jest sytuacji. Chętnie bym jej pojechała pomogła, ale to w sumie taka dość intymna sytuacja, trochę tak głupio, bo jesteś w końcu dalsza rodzina, a nie wiadomo, co tam się dzieje dokładnie.
-
Laski, ale ja wiem, że to z dobrego serca przecież! Mordeczki mojego Kochane!! Się po prostu zastanawiam, czy mi to "grozi" czy nie. Jutro się dowiem, bo mam wizytę i się wyjaśni. Matko, dzwoniła właśnie ciotka. Moja kuzynka ma rodzić w grudniu,szóstego, wody jej odeszły...ze stresu! Jej starszy synek dostał szczepionkę i stracił wzrok! Jest w szpitalu, matka przy nim była, w końcu poród się prawie zaczyna, dziecko ułożone pośladkowo!! masakra. żeby tego było mało, szczepionkę dziecku robiła jakas stażystka, nie sprawdziła w karcie że DZIECKO JEST UCZULONE!!!! Nie zabić taką, nie zabić??!!!
-
Wszystko się zgadza, tylko pewnie zależy to od wady wzroku. Ja jeszcze oprócz krótkowzroczności mam astygmatyzm, czy jakoś tak. Jeśli nie wyśle mnie na konsultację, to i tak pójdę, bo czuję, że widzę gorzej, także...coś z tym zrobić trzeba czy ginekolog tego chce czy nie.
-
Nie, nie wysłał mnie, ale zapytam. Czytam teraz o tym, to teraz panuje pogląd, że taka wada jak moja nie kwalifikuje mnie do cesarskiego cięcia, także...zapytam tylko dla formalności.
-
Żartujesz??? Dlaczego niby???
-
Tak noszę. Mam jakieś minus 3 i minus 2,5. A czemu pytasz??
-
Cześć Łobuzy. :D Dobrze, że wczoraj nie machnęłyście z pięć stron, bo bym do południa czytała. :P O matko, ale kombinujeta z tym porodem. :P He he...ale może to i dobrze, bo ja umieram ze strachu. Mnie zawsze ciężko się odnaleźć w nowej sytuacji, zaraz panikuję, więc jak wyląduję już na porodówce WSZYSTKO BĘDZIE DLA MNIE CZARNĄ MAGIĄ. I tak się boję, że jak któraś opowiadała o traumatycznych przeżyciach, to od razu krew mnie zalewała...bo tu są kobiety które nie rodzily i się zwyczajnie boją nieznanego. A Wy przy nas o tych torturkach opowiadacie. Może lepiej skupcie się ogólnie jak poród mniej więcej wygląda, czego mamy się spodziewać, pomóżcie nam, tym, które debiutują na porodówce... Przejmijcie role starszych sióstr, doświadczonych koleżanek, czy matek...w ten sposób wszyscy na tym skorzystamy. A nie...która co gorszego opowie. Brrrr...... :(
-
A to takie buty... a moze jest zbyt wygodna, żeby urodzić w naturalny sposób. Mocna jest w gębie, a jak przyjdzie co do czego to się posrała ze strachu i ...oooo. Nie mówię, że ja jestem odważna, ale przynajmniej nie chodzę i głupot nie gadam. Oki, spadam bo mi mamuśka podgrzewanie do nóżek załatwiła, więc muszę do wyrka się położyć. Do jutra małpiszonki. ;)
-
No własnie, majowiczka, też chcę szybko urodzić. Poród to nie czas na orgazmiczny odjazd tylko, żeby dziecko jakoś się przecisnęło za przeproszeniem. Stąd moje zgorszenie Muchą...ona mnie już od dawna wkurza. Z jednej strony coś mnie w niej przyciąga, z drugiej drażni. Może to jej takie nowoczesne i wyluzowane podejście do wszystkiego.
-
Nie no, Majowiczka, niech robi! Jak ma nikt tam nie zaglądać to mi to nawet na rękę! Mongrana, dla mnie to kosmos. Zresztą każda kobieta jest podczas porodu pod wpływem wielu emocji, a jak zobaczy dziecko, to na ogół jest bardzo szczęśliwa, spokojna, odprężona. A podobno pierwszego przytulenia dziecka nie można porównać do zadnego uczucia na świecie! Przynajmniej tak relacjonują to te, co już to przeszły. A co do innych...bardziej fizycznych odczuć to po pierwsze nie wierzę, nawet jak naukowcy to potwierdzaja (wiele rzeczy potwierdzaja a w życiu i tak się nie potwierdza), a nawet jak jest to prawdą...to wolę nie być na haju, a przeżyć to...jak wszystkie inne kobiety. Jestem sceptyczna wobec takich wynalazków ,bo kojarzy mi się to z jakąś hipnozą, jakimiś wędrówkami w podświadomość, a nie chciałabym, żeby mi ktoś psychikę zorał. Wystarczy że kroczę będę miała pocharatane.
-
To co w końcu Majowiczka jest najlepsze wg Twojego?? Bo już sie nie łapię. A co do tego przeniesienia, to chodzi mi o to, że ja osobiście czasem się nie łapię w nowościach, zresztą nie wszystkim może się to podobać, tak tylko gdybam...ja np się przyzwyczaiłam do tej kafeterii, ale spróbować zawsze można.
-
O własnie, któraś wspomniała o wietrze. Ja się obrzydliwie bojęęęęęęęęęęęęęę!!!!!!!!!!!! Ludzie, czytam o Musze Annie, co za kretynka!!! Spodziewała się orgazmu w czasie porodu!! Kurwa, za przeproszeniem, jak można sądzić, że w czasie porodu kobieta przeżywa mega orgazm?? Ja nie mogę. Chciała dojścia jak z pornosa, a tu dupa, miała cesarkę. Nienawidzę, jak gwiazdy się obnażają w ciąży i po ciąży i traktują ten stan jak kolejną reklamówkę ich nędzy.
-
Od wtorku podobno zima!!!!! :D I jednak pogoda będzie zmierzać ku zimowej!!!!!!!! :D Alleluja!!!!! :D Tylko ten wiatr w weekend to mnie dobija-już szukam sobie schronu. :////
-
O albo dziewczyny z lutego czytam. One zaczynały pisać o swoich ciążach, jak ja jeszcze do ślubu się szykowałam i zagryzałam paznokcie do krwi ze stresu. I o ciąży myślałam, jak o odległej galaktyce. :D Super tak popatrzeć, powspominać, analizować...i widzieć jaki ten czas jest względny.
-
Czytam właśnie grudniówki. :D Maaatko, one już po schodach popylają, żeby poród wywołać. :D To co my teraz przeżywamy, one mają już to za sobą sto lat za murzynami. Fajnie tak popatrzeć w przyszłość i pomyśleć, jak my będziemy miały. ;) Jedna na forum mówi "ale cisza, jak Boga kocham, wszystkie rodzą!" -normalnie padłam. :D
-
Mia, wybaczam. ;) A przepraszam, ale dzidzia ma takie zdrobnienie prawda?? ;> MadziKulka, nie miałam pojęcia o tym, ze miód ma takie własności. Szok jak dla mnie.. A co do majowiczki...hm...może go jednak molestuje. :D Nie no, już nic nie mówię, bo jak mnie dorwie, to mnie rozszarpie. :P Pewnie chłop z roboty wrócił, to i się nim zajęła, nacieszyć się nim chce.