![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/L_member_13756105.png)
Lady Mia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lady Mia
-
Czy ktoś może mi wyjaśnić co to jest ten konflikt? Bo np ja i mój mąż mamy Rh+, ale jak na razie nikt mnie nie pytał o grupę krwi męża.
-
Ja już mocz miałam ze dwa razy. A cytologii jeszcze nie.
-
Jakby to był już taki okres bardziej przedświąteczny, to bym zaczęła jakieś sprzątanie, ale czuję, że jak teraz zacznę, to przed samymi świętami będę miała bałagan od nowa. Sama nie wiem.
-
No wreszcie ktoś, kto rozumie moją potrzebę śniegu! Przecież bez niego jest jawnie szaro. A ze śniegiem chociaż nastrój by był. A tak...nuda totalna, szarość, przygnębienie...dajcie spokój! Chyba pojadę do biblioteki i książki zacznę czytać, bo to normalnie masakra jest.
-
Nudy, szarość za oknem, jesienna deprecha..brr....
-
Dosiach, a gdzie ten Twój się tak dorobił???
-
Ah, wybacz. bo już się zestresowałam, że coś źle doczytałam.
-
Ej, Ludziska, znalazłam w necie, że na ciążę przysługuje 270dni zwolnienia, czyli równe 9miesięcy, a aguś coś pisała, że to 182 dni, ale to już chyba nieaktualne. http://zus-l4.zwolnienielekarskie.pl/ciaza-zwolnienie-lekarskie-w-ciazy
-
Witajcie. Majowiczka, no powiem Ci, odważna jesteś z tą depresją. ;> A o co chodzi z tymi zasiłkami? Bo mnie powiedziano, że należy mi się zwolnienie na całą ciążę i że już nie muszę składać żadnych wniosków o jakieś świadczenia rehabilitacyjne (podobno się to zmieniło). Ale czy to prawda-nie wiem, szukam własnie w necie odpowiedzi.
-
Wcale się nie dziwię, że pierdolca dostaję, jak wszystko co złe mi się właśnie w nocy śni. Moja matka tego nie zrozumie, bo jak twierdzi, niczego się nie boi. A śpię własnie u niej, bo ...no bo się właśnie boję. Ona nie i tylko krytykować potrafi, bo uważa, że tylko ja jestem jakaś dziwna chyba. Matko..wkurzyłam się totalnie, aż mi popłynęła z oczu sól. yyyy... Powiedziałam, że mnie brzuch boli, a ona do mnie: "tak chciałaś tego dziecka, a teraz taki problem ciągle jest". No żesz kurwa go mać! Chyba normalne, że w ciąży czasem coś dolega! Ja zauważam najmniejsze zmiany w swoim ciele, pewnie też dlatego, że to pierwsza ciąża, a ona jak kamień-nie powinnam narzekać. Chętnie bym się zabrała i poszła do domu, ale tam jest ciemno, chłodno, dziwnie... Nie chcę, żeby mnie niańczyła, ale żeby chociaz mnie łaskawie nie krytykowała i głupio nie komentowała.
-
No to już w ogóle... mnie to jeszcze rusza jak wiatr silny wieje. A jak jest sezon na powodzie, to też masakra. Mieszkam 3km w linii prostej od Wisły i jakoś mnie wtedy panika taka ogarnia że szok. Zresztą wszelkie kataklizmy śnią mi się prawie co noc.
-
Dzięki Wam serdeczne, bo już naprawdę mnie dobija mój własny strach.
-
Właśnie, znam też już dorosłe kobiety, które się boją i same nie wiedzą czego:czy duchów, złodziei, morderców, czy po prostu tej ciemności. Moja rodzicielka należy to typu "kobieta rambo-wszystko umiem sama", mało wrażliwości na cokolwiek. No a ja raczej boidudek, ja w nocy boję się iść do łazienki, ale jak idę, to też światła po drodze zapalam wszystkie. Jak zaraz po ślubie mieszkałam sama, bo mąż jechał na nocną zmianę, to wypijałam trochę wina. Dobrze, że zaszłam w ciążę, bo bym jeszcze w alkoholizm popadła. Naprawdę, ja jestem czasem przerażona swoim cieniem, który za mną chodzi wszędzie.
-
Mówię mamie, że jestem jakaś taka zestresowana, zdołowana, albo że boję się sama w nocy spać, to ona do mnie: "idź do psychologa". Od razu może do psychiatry?!Albo na oddział??!!! Nie, dziękuję, wolę się wypłakać i nadal mieć te swoje dziwactwa, typu strach przed spaniem w pustym ciemnym pokoju.
-
A co robisz, żeby trochę Ci ulżyło??
-
Mój mąż też tylko z maturą ma ponad 3, czasem dobija prawie do 4tys, ale musi się natyrać....
-
O matko, to ja tylko z maturą mam 1600brutto, czyli więcej niż średnia krajowa. A myślałam, że to dotyka tylko tych szaraków...
-
No zwłaszcza te zaoczne, prywatne studia są tak traktowane bardziej po macoszemu. Bo jak ktoś ma Politechnikę skończoną najlepiej z kierunkiem techniczno-mechanicznym to raczej nie ma aż takich problemów z pracą. ;)
-
He he, w branży..hmm..ciężko to nazwać, bo jestem takim małym szaraczkiem. Pracuję w zakładzie produkcyjnym jako pakowaczka. Z racji tego, że się uczę, szef poszedł mi na rękę i nie pracowałam w systemie takim jak inni- 3dni po 12h, 2 dni wolne, 3noce po 12h i znowu 3dni wolne, pracowałam od pn do pt po 8h, ale za to na stanowisku innym niż pozostałe kobiety i najczęściej moja robota polegała na przenoszeniu ciężarów. Często poprawiałam jakieś zwroty, pakowałam na nowo, także wracałam do domu zatyrana i jeszcze brudna jak prosię. I na dodatek często pracowałam sama, nikt mi nie pomagał, nawet gdy trzeba było targnąć worek 40kg. Jeszcze tuż przed moją ciążą mnie wkurzyli, bo kierownik nie dopilnował kolegi, który ze mną pracował i stwierdził, że to moja wina, ze on coś źle zrobił...więc po bitwie z moimi myślami..poszłam na l4. Czasem mi przykro jak dziewczyny mówią, że pracują, że chcą to robić do końca ciąży, bo czuję się wtedy jak kuchta nic nie warta, młoda i głupia, bez wykształcenia. Ale w końcu to był mój wybór. I jak mówią, coś za coś. A Ty czym się zajmujesz? Też chciałabym się odważyć i pracować w domu, we własnym biznesie..ale na razie nie mam pomysłu.
-
Tak mówisz?? :D Ja tu dziewczynom truję już od dawna, także mogą mieć mnie już dość, ale co ja poradzę, że doliczam minuty? ;)
-
Normalnie popukacie się w głowę! :D Właśnie olgądam "Kevin sam w domu". :D
-
Ja tam się cieszę, że mogę się pocieszyć wolnością od pracy, bo to normalnie rzeźnia, a nie praca. Ale...mogłam iść na studia, to bym miała lepsze perspektywy. No cóż, może z czasem. Z drugiej strony trochę tęsknię za ludźmi. Wiem jednak, ze jakbym poszła z brzuchem do zakładu, to wszystko byłoby inaczej. Jakoś nie chcę, żeby wszyscy na mnie patrzyli, żeby widzieli, że coś mi słabiej idzie, czy czegoś nie mogę zrobic. Nie chcę, żeby widzieli, jak mi przybywa na wadze, że jem jakoś więcej... Może to chore, ale jakoś wolę to przeżywać w domu.
-
Też zamierzam coś kupić. Chociaż zdaje mi się, że tego nie da się uniknąć, a poza tym obawiam się, że będę za mało konsekwentna w stosowaniu. Kto dziś w pracy, kto na L4??
-
Ja niby już "pracuję" nad 4kig, ale tak naprawdę ten pierwszy to on był już wcześniej, zanim się okazało, że jestem w ciąży. :P
-
No właśnie, a ja wczoraj opyliłam całą czekoladę jogurtowo-truskawkową milki z tesco (z wystawy świątecznej-grzech byłby nie zjeść:P ). Ale takie akcje rzadko mi się zdarzają. W ogóle to nie pamiętam, kiedy ostatnio zjadłam calą czekoladę, bo przed ciążą wiecznie byłam na diecie, więc...zapomniałam jak to jest jeść czekoladę. A no fakt, kawa z mlekiem tez mi pomaga trochę. Rano wypiłam siemię, potem kawę i...jakby trochę pomogło. :P Fuj, wstydliwy temat, ale jakże prawdziwy.