Z jednej strony wierze w to co widzę, wierze w to co zmierzone, udowodnione, wierze w prawa fizyki itp z drugiej strony boje się nie wierzyć w Boga bo boję się, że po śmierci spotka mnie za to kara. Boje się tego, że on jest a ja w niego zwątpiłam i też mnie będzie czekać za to kara. Poza tym dużo ludzi deklaruje się, że jest katolikami, dla mnie katolik to taki co przestrzega dekalogu i wszystkiego o czym mówi biblia i przestrzega ogólnych zasad Koscioła katolickiego - z moich obserwacji to może 1 lub 2% populacji jest katolikami. Przecież na świecie jest tyle złodziei, rozwodników, kochanków,, prawie każdy z nas życzy źle sąsiadowi, niemal wszyscy jedzą ponad miarę, nie chodzą co tydzień na mszę, nie wspomagają biednych. Mam wyrzuty sumienia, że wątpię w Boga ale czy lepiej jest udawać katolika który jest grzesznikiem?