aneta19861704

kiki gratulacje:) Korzystaj z mężowskiej opiekuńczuści bo może mu się później znudzić:) Miałam czasem takie rozpieranie w dole ale nie wiem co to było - jak gin uważał że szyjka się skraca to pytał o takie właśnie rozpieranie, ale z kolei jak byłam w szpitalu i miałam problem z tą nerką to też właśnie pytano mnie czy czuję takie rozpieranie podczas oddawania moczu czyli może też chyba świadczyć o jakimś problemie z ikładem moczowym... Mi to przeszło. Kłuć mnie czasem kłuje ale raczej nieczęsto. Mały jest główką w dół ale na tym etapie to jeszcze może się przewracać- choć na szczęście robi to rzadko- kiedyś obrócił się w nocy i kopał po pęcherzu, rano byłam u gina i podczas badania na fotelu lekarz mówi - o tu ułożenie na razie pośladkowe mamy, przeszliśmy do usg i on w trakcie mierzenia przekręcił się i leżał bokiem, a jak byłam w samochodzie to już normalnie kopał pod żebrami...:) No to ja nie wiem- czemu mi mówią że mam mały brzuch:( Też mi się wydaje pokaźny jak tak z boku patrzę:)

hehe- zobaczcie co znalazłam na allegro:) http://moda.allegro.pl/sukienki-do-porodu-jednobarwne-i2285843124.html

Ja mam wizytę ok. 08.05- wtedy zapytam o to badanie, oczywiście zrobię bo faktycznie nie ma co na tym oszczędzać... Ja dziś miałam wenę i porobiłam sobie porównanie brzuszka i ogólnie całości "ciężarnej" - wrzuciłam te kilka zdjęć na picasę:) hmmm z boku wcale nie mały ten brzuch...:)

też jestem, żyję i mam sie dobrze:) Na początku dziękuję dziewczynom ktore pamiętały za życzenia urodzinowe - pax filmik zabójczy ;p Z mężem już dobrze- przynióśł fajny prezent na urodzinki to foch mi minął:) Imprezka urodzinowa się udała- napiszę tylko tyle że oboje z mężem przeszliśmy z teściowymi swoimi na Ty :p Rozmowy bywały alkoholowo wzruszające i bardzo poważne a ja to wszystko musiałam na trzeźwo znieść... Teściówce sie bardzo impreza podobała bo siedziała do 1.00 - już powiem szczerze miałam delikatnie mówiąc dość ale cóż urodzinki raz w roku to dałam radę:) Byłam u nowego gina - jestem bardzo zadowolona z wizyty, mogę wszystko -ćwiczyć, przytulać się, odpuścić na jeden dzień wesela dietę:) Mały został zmierzony i wygląda prawie dokładnie na ten dzień w którym była wizyta - termin wyszedł z różnicą jednego dnia co do terminu z miesiączki - waga ok 1700g:) Pisałyście o chudnięciu- okazuje się że można bez szkody dla dzidziusia- ja obecnie ważę tyle co na początku marca. Miałam juz 11kg na plusie potem schudłam 3kg- i teraz waga się trzyma na podobnym poziomie a mały urósł tyle ile miał tylko mi spodnie z tyłka się zsuwają i niestety stanik za duży znów się zrobił- brzuszek jak na 8-my miesiąc malutki ale dzidzi w normie, i niech tak będzie do końca:) W pierwszej ciąży- owszem miałam duży brzuch i nie tylko ale to niestety nie oznaczało dużego dziecka tylko dużo tłuszczu do zrzucania więc nie tęsknię:) Byłam w sobotę na tym panieńskim- no cóż pobawić się nie pobawiłam bo najpierw parkiet był pusty a potem zbyt pełny- nie chciałam się tak obijać i przepychać a poza tym muzyka tym razem mnie nie porwała więc posiadziałam w loży z wodą mineralną:) Mąż był na kawalerskim - skończył szybciej niż ja ale był w formie- wróciliśmy do domu razem i jeszcze siedzieliśmy w kuchni i zdawaliśmy relację z imprez:) Co tam jeszcze- mam dziś stresika bo jadę za pół godzinki z synkiem do stomatologa- nic się nie dzieje ale tak profilaktycznie sprawdzić ząbki i oswoić się... U jednego dentysty już byliśmy ale młody się wystraszył i była tragedia, oby teraz było lepiej:) Samochodem jeżdżę i normalnie się czuję - tylko po nocach jeśłi chodzi o imprezy to daleko się nie wypuszczam ale to bardziej z tego powodu że nie chciałam sama się szwędać gdzieś z klubu to miejsc parkingowych- więc mieliśmy w sobotę załatwiony transport... Na spacerki chodzę - choć już trochę brzusio ciąży ale nie dam się:) Puki dam radę będę spacerować:) Ostatnio przesadziłam bo był spacer godzinny do południa, potem ponad godzinny po południu a potem jeszcze zakupy wieczorem i to już było za dużo- ale jeden dziennie myślę że jest OK, muszę trzymać jeszcze formę na wesele za dwa tygodnie- trza poszaleć na parkiecie:p... OK, mykamy do dentysty, trzymajcie kciuki za mojego synka a raczej za mnie:)

o jak mało jeszcze napisałyście dzisiaj, chociaż to ja chyba dziś wcześnie tu "zasiadłam" Kofi- wydaje mi się że super ceny - 5 zł za chusteczki pampers jest ok- a za pieluszki to chyba nawet bardzo dobra cena, z tego co pamiętam to ja widziałam te pieluchy chyba za jakieś 26zł... A gdzie to taka promocja bo chyba bym sie wybrała:)? Ja po śniadanku, zaraz zmierzę cukier... Dziś piękę torcika na jutro i jakieś jeszcze ciacho by sie przydało, nie wiem jak się wyrobię jutro bo wizytę u gina mam do południa, e tam damy radę:) Macie jakis sprawdzony przepis na biszkopt?

dziękuję za rady i pocieszenie co do męża - jak się pogodzimy to się pochwalę:) limka ja nianię polecam - szczególnie jak w domku mieszkasz. U nas zdarzyło się że nie słyszeliśmy małego jak płakał bo przez zamknięte dwoje drzwi nie było go słychać jak np. oglądaliśmy telewizję - i nawet w domu przy kilku pomieszczeniach może się przydać, a na dworze też się sprawdzała, my robiliśmy np grilla na dworze a niania stała na parapecie i nadawała- miałam taką zwykłą tanią chyba z baby ono jeśłi się nie mylę ( o przypomniałaś mi że muszę ją znaleźć) i nigdy nie zawiodła:)

little - tak jest z laktacją - im więcej odciągasz tym więcej się produkuje- ilość pokarmu dostosowuje sie do potrzeb dziecka więc jeśłi organizm dostaje info że pokarm schodzi- znaczy dziecko je, znowu ściągasz to znaczy że znów jest głodne to trzeba produkować...- takie coś czyli "całodobowe" ściąganie lub karmienie poleca się jak laktacja zanika a chce się ją "rozchulać". Jeśli w tym czasie u Ciebie tego nie potrzeba to powinnaś ściągać tylko tyle pokarmu żeby poczuć ulgę, żeby pierś nie bolała, żeby nie zrobił się zastój - a nie do końca (ile wyleci) bo tak to będzie więcej i więcej

jeju, pocieszyłyście mnie trochę:) Stresuję się też że ma iść prawdopodobnie do tego przedszkola od września a po drodze jeszcze nowe bobo w domu... Dużo... I obawy moje duże też:/ No nic, trza zakasać rękawy podnieść się i walczyć - hehe a raczej oddychać i ćwiczyć cierpliwość i odporność ( do porodu też się przyda:) Już mi troszkę lepiej, ciekawe na jak długo:) Dzięki:)

niki 2,5 roku- wiem że mógłby być bunt dwulatka ale wydawało mi sie że już był...:/ Bo był bardzo nieznośny jakis czas ale ostatnio sie poprawił a teraz jakby wróciło ale ze zdwojoną siłą to mało powiedziane...

witam, ja dziś kolejny męczący dzień zaliczyłam - mój starszy synek ostattnie dni jest nie do zniesienia- nie wiem czy nie reaguje tak na to że kiepsko między mną a mężem teraz... Ma takie ataki histerii że wczoraj i dziś normalnie wyszłam do innego pokoju i się popłakałam bo nie umiałam wytrzymać... Ryczy, wyje, marudzi, pluje, kopie - bez powodu- a raczej z każdego powodu. Byliśmy dziś na zakupach a potem na takim placyku zabaw co są w centrach handlowych- oczywiście umowa była że jak zjedzie kilka razy na zjeżdżalni idziemy bez ryku do domu... Heh, naiwna matka - we dwie z moją mamą musiałyśmy go trzymać żeby ubrać mu buty - udało mi się gdzieś za 5 razem po kilku minutach wyrywania się... Przez cały czas nawet nie krzyczał tylko wrzeszczał i piszczał, namachałam się i zgrzałam, potem całą drogę do auta dalej wrzeczał... Wyszliśmy z samochodu to obraził się że nie będziemy na dworze to znów wrzask aż doszliśmy do naszego piętra- to z ryku zasnął, ja stwierdziłam że pie*dolę obiad i poszłam też sie położyć bo wszystko mnie bolało z tego szarpania z nim... Spał jakieś 2 godziny i obudził się z płaczem... Zrobiłam mu jedzenie i wołam że pyszny deserek jest- on na to się rozryczał, uspokoił się ale siedział sam na holu nie chciał do mnie przyjść... Przyszła moja mama- zapytała czemu siedzi sam na holu - to znów sie rozryczał, dopiero jakieś 0,5godz temu odmieniło mu się i przyszedł się przytulić, zjadł i teraz jest OK - wczoraj miałam podobny dzień, wył o wszystko i nic... Przyjechała do mnie koleżanka z córeczką młodszą od niego o 5 miesięcy - przeważnie fajnie się bawili a ostatnio to ta mała płacze na jego widok bo non stop coś jej zrobi, na dodatek czasem mam wrażenie że specjalnie... Wczora przy niej też się poryczałam, nie dało się pogadać bo co chwila musiałam go uspokajać... Wziął pociągnął córeczkę koleżanki i uderzyła sie główką w ścianę, miałam dość, dobrze że to bardzo dobra koleżanka bo normalnie było mi wstyd... Albo to już zazdrość się objawia? Gadamy mu o Pawełku, widzi jego ciuszki, głaszczę brzuszek i on już chyba jest zazdrosny.... Nie wiem ale mam nadzieje że to sie poprawi... ehhh musiałam się wyżalić... Mamita Ty długo potrafisz się obrażać? Bo ja właśnie jak mnie coś ruszy mocno to nie potrafię odpuścić i tak się mijamy już tydzień obok siebie... Źle mi już jak nie wiem co... I też mam stertę prasowania a na dodatek dzisiejsze pranie sie suszy i jeszcze kolejna pralka chodzi to musiałabym coś jeszcze dziś zrobić bo miejsca juz nie ma... W sumie czas mi przeleci do wieczora szybciej... Emisia a ja dostałam zaproszenie na panieński za tydzień i kombinuję co zrobić? Początek imprezki w domu i tu się nie zastanawiam ale potem wybywają dziewczyny do klubu i powiem szczerze że mam ochotę ale się wstydzę trochę- z takim brzuchem po nocach paradować:p nie wiem co zrobić:)

Ja smarowałam ja poranione była przy pierwszym synku i czułam ulgę więc kupiłam, jakieś parę złotych mnie kosztowała więc nie żałowałam. W pierwszej ciąży zużyłam tylko może z 2cm z tubki więc teraz nie porywałam się na jakąś drogą bo mam nadzieję że to na pierwsze kilka najgorszych pierwszych dni - później nie używałam bo sie sutki przyzwyczaiły, albo mały nauczył się "delikatnie" ssać:) nie wiem:)

widziałyście? http://wiadomosci.onet.pl/wideo/wyciagneli-zywego-noworodka-z-trumny,54061,w.html#play

Ja wróciłam ze spacerku - zmęczona... Faktycznie pomyliłam się - o chusteczkach to o emisię chodziło:) Little- to tak niestety jest że laktator to nie dziecko - ja też miałam problem żeby ściągnąć a jak mały sie dossał to pił, pił i pił - dziecko ssie inaczej - no ale w takiej sytuacji to niestety trzeba czekać na odruch ssania:/ Na pewno każda kropelka jest dla niego ważna więc życzę powodzenia... Ja też chcę chrzcić tak jak mały będzie miał 1 miesiąc lub 2, najpóźniej w sierpniu... Też garniturka nie planuję:) Mój pierwszy miał na roczek i wyglądał bezbłędnie ale to roczek a nie 3 - miesięczne niemowle:) Co do szczepień to tylko obowiązkowe i nie skojarzone. Starszy tak miał i młodszy też:)

ja kupiłam płyn do mycia, balsam i oliwkę z hippa, maść na brodawki mam z ziajki - też nie trza zmywać, jeszcze muszę kupić do przemywania krocz tanntum rosa - to jest super... OK, mykam na spacerek:)

witam, oczekująca Ty uważaj na takie "promocje" 4 paczki za 30zł to wychodzi 7.5 za jedną - to strasznie drooogoooo!! Z pampersa normalnie masz za 6zł paczkę.

witam, oczekująca Ty uważaj na takie "promocje" 4 paczki za 30zł to wychodzi 7.5 za jedną - to strasznie drooogoooo!! Z pampersa normalnie masz za 6zł paczkę.

hmmm- jak o takie rzeczy chodzi to weź go na "litość" że o przyszłości dziecka nie myśli itd... Dużo znam takich sytuacji że rodzinka "fajnie kasę podzieliła" - u mojego męża też... Jego mama, moja teściowa ma dużo rodzeństwa- była ziemia do podziału, odezwał się sprytny jeden braciszek (mieszka na stałe w niemczech) że on weźmie na siebie "załatwianie" - no i załatwili tak że reszta rodzeństwa się zrzekła a on stwierdził że jakby ktoś kiedyś chciał sie budować czy coś to mu da znać i sie zrobi darowiznę lub "sprzeda" za niewielką kasę... Jeden z braci "obrabiał"- opiekował się częścią tej ziemi bo chciał się na niej wybudować ( tak ustalili) ale jak można się domyśleć - właściciel sie "rozmyśłił"... I że działki nie odda:) My też planujemy może kiedyś się budować i mój mąż zapytał go czy mu odsprzeda część - to uzyskał odpowiedź że syn tego cwanego braciszka zakochał się w Polsce ( bywa raz na dwa lata na wakacje) i chce tu przyjechać kiedyś więc niestety ziemia mu potrzebna... Ja na nic nie liczyłam więc specjalnie się nie wkurzyłam ale pomyślałam swoje o teściowej która jakby nigdy nic z uśmieszkiem ominęła temat i koniec rozmowy, a zaznaczę że sprawa w sądzie jest dalej w toku i mogła swoje "zrzeczenie się" wycofać - ale po co?:/

co do noclegów to ja właśnie chce coś taniego, luksusów mi też nie trzeba... ale swoja łazienka to raczej musiałaby być. Chciałam jechać tak początkiem września gdzieś posiedzieć i poodpoczywać - wiadomo z maluszkiem nie potrzebujemy atrakcji tylko żeby zmienić miejsce na jakiś tydzień. Wybacz nie jestem zorientowana- blisko do Zapory tzn??

plimka oddychaj... tak poważnie to ja ostatnio miałam takiego nerwa na mojego właśnie że pojechałam sama do koleżanki co mi sie dawno nie zdarzyło bo nie czułam takiej potrzeby - łaziłam jej po mieszkaniu i k*wiłam że jakbym mogła to bym ubrała adidasy i poleciała maraton przebiedz- tak mnie nosiło... Więc rozumiem, jak masz ochotę to pisz bo mi to kilka razy pomogło jak tu na telefony teściowej nabluzgałam to mi ulżyło...

plimka pisz co wiesz bom ja zainteresowana:)

heh, ja też myślę juz nad antykoncepcją - gumki - nie, żadne kalendarzyki ani uważania bo teraz zaszłam w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek i tylko raz nie "uważaliśmy":) Tabletki - musiałabym dobrać jakieś idealne bo po yasmin jadłam jak opętana - to samo po cilest, miałam diana35 ale to tylko na cerę - gin zabronił brać długo a szkoda bo pasowały mi ale z uwagi na wątrobę wolałabym jednak inne rozwiązanie. Chciałabym mieć kiedyś trzecie dziecko ale to tak za 6 lat lub więcej - ale to teraz tak mówię co będzie zobaczymy... Z doświadczenia swojego i z tego co zaobserwowałam u znajomych nie ma co planować i zakładać przed co będzie po... Już pomijając wpadki bo to wiadomo że nigdy nic nie wiadomo to z nami było tak: Jak przeżyłam pierwszy poród to mówiłam: nigdy więcej rodzić... Po 3 miesiącach na wizycie u gina zobaczyłam ciężarne i zatęskniłam za brzuszkiem na początku tak nieśmiało...:) Jak synek skończył 1,5 roku to zaćmił mnie instynkt macierzyński mocniejszy niż nawet za 1 razem i nie mogłam się doczekać starania o drugiego dzidziusia ale ze względów różnych - ekonomiczno imprezowych stwierdziliśmy że zaczniemy sie ostro starać w czerwcu 2012:) Po wzięciu ślubu kościelnego (wrzesień 2011) stwierdziliśmy że chyba postaramy się "trochę" wcześniej a już teraz odstawię tabletki - rezultat znacie:) Więc dużo zakładać i planować nie zamierzam:) Znajomi jak dziewczyna była w ciąży stwierdzili że od razu chcą drugie- śmiałam się mówiąc że jak urodzi to zmieni zdanie i faktycznie stwierdzili że chcą "trochę" poczekać, teraz dziecko w sierpniu skończy 2 latka i sytuacja jest taka że jak tatuś zaraz po narodzinach chciał się brać za drugie a mamusia nie - tak teraz mamusia namawia kiedy w końcu to drugie a facet stanowczo na nie.... i zgrzyty:/

heh, ja też myślę juz nad antykoncepcją - gumki - nie, żadne kalendarzyki ani uważania bo teraz zaszłam w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek i tylko raz nie "uważaliśmy":) Tabletki - musiałabym dobrać jakieś idealne bo po yasmin jadłam jak opętana - to samo po cilest, miałam diana35 ale to tylko na cerę - gin zabronił brać długo a szkoda bo pasowały mi ale z uwagi na wątrobę wolałabym jednak inne rozwiązanie. Chciałabym mieć kiedyś trzecie dziecko ale to tak za 6 lat lub więcej - ale to teraz tak mówię co będzie zobaczymy... Z doświadczenia swojego i z tego co zaobserwowałam u znajomych nie ma co planować i zakładać przed co będzie po... Już pomijając wpadki bo to wiadomo że nigdy nic nie wiadomo to z nami było tak: Jak przeżyłam pierwszy poród to mówiłam: nigdy więcej rodzić... Po 3 miesiącach na wizycie u gina zobaczyłam ciężarne i zatęskniłam za brzuszkiem na początku tak nieśmiało...:) Jak synek skończył 1,5 roku to zaćmił mnie instynkt macierzyński mocniejszy niż nawet za 1 razem i nie mogłam się doczekać starania o drugiego dzidziusia ale ze względów różnych - ekonomiczno imprezowych stwierdziliśmy że zaczniemy sie ostro starać w czerwcu 2012:) Po wzięciu ślubu kościelnego (wrzesień 2011) stwierdziliśmy że chyba postaramy się "trochę" wcześniej a już teraz odstawię tabletki - rezultat znacie:) Więc dużo zakładać i planować nie zamierzam:) Znajomi jak dziewczyna była w ciąży stwierdzili że od razu chcą drugie- śmiałam się mówiąc że jak urodzi to zmieni zdanie i faktycznie stwierdzili że chcą "trochę" poczekać, teraz dziecko w sierpniu skończy 2 latka i sytuacja jest taka że jak tatuś zaraz po narodzinach chciał się brać za drugie a mamusia nie - tak teraz mamusia namawia kiedy w końcu to drugie a facet stanowczo na nie.... i zgrzyty:/

No faktycznie jak w odpowiednim czasie nacięcie zrobią to nie czuć - ja nie czułam wtedy - powiedziano mi po że zaraz przyjdzie DOKTORKA MNIE ZSZYĆ TO DOPIERO ZAPYTAŁAM CZY PĘKŁAM CZY MNIE NACIĘŁA o przepraszam za caps locka... Boleć zaczęło w nocy- a rodziłam o 16.15 No niestety faktycznie załatwienie się potem to moja największa trauma - przez dwa tygodnie nie mogłam siedzieć - a wypróżnianie też jakoś tak dwa tygodnie więcej się napłakałam niż wiadomo co... z siku nie miałam problemu... Tego sie teraz boję najbardziej nie samego porodu - no ale mam nadzieję że będzie lepiej- że ten urwis schowa rękę - bo domyślam się że przez to było to tak mocne nacięcie - przez tą rękę...

Ja rodziłam w Knurowie a co?:) Zmykam zaraz na spacerek jakbym się nie odezwała:)

Mi się wydaje że waga nia ma tak kolosalnego znaczenia przy porodzie- jak dziecko cięższe to z reguły też dłuższe a nawet jak nie to największą częścią jest główka więc ważny jast jej obwód- to zawsze mierzą po porodzie... No może się jeszcze zdarzyć taki psikus jak ja miałam przy pierwszym synku że zachciało mu się udawać superman'a i wychodził ręką najpierw - czyli do obwodu głowy dodajmy obwód rączki- w sumie się nie dziwię że mnie nacięli prawie do tyłka...:/