Gość123456
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gość123456
-
A nic nic! Wiesz... jak dzisiaj wracałem do domu z roboty to... eeee... "wpadłem" do takiej studzienki kanalizacyjne... i... eeee... stąd te plamy to u to tam... no i... prawie się zabiłem wiesz! A tak w ogóle to mam dla Ciebie kwiaty! Tak! I zobacz - taki śliczny naszyjnik! Platyna! A i jutro to chce Cię zabrać na zakupy! O! Właśnie! Zakupy! A wieczorem na kolacje! No... to teges... może ja już sobie... khem... pójdę? :P
-
taska - uf... dobrze. Daj spokój... jakby się żona dowiedziała... brrr... :P:P:P Kobitka - uważaj! Życie lubi płatać figle... ;)
-
taska - Ciiiiiiii... nie było tematu... :P
-
Cofam słowo "wpadłem"! Nic mi na ten temat nie wiadomo... :P
-
Ja to w sumie mam tu najmniej do gadania. W końcu to wątek Kobietki. :)
-
Nooo... skoro tak ładnie prosisz... to tak. Zgadzam się. ;)
-
Cześć Żona. :) Witam Drogie Panie. :) Widzę właśnie... cóż mogę dodać? Szykuje się Wam kariera jak ta J.K. Rowling ;)
-
Zgodzi się. ;)
-
taska - a dlaczego nie? Podaj mi jeden sensowny powód dla którego nie miałabyś zagadać do takiego faceta i zaprosić go na kawę?
-
Chciałbym jeszcze coś wyjaśnić. To nie jest tak, że u mnie wszystko jest już na swoim miejscu. Ja też jeszcze liże rany. Dlatego właśnie dla własnego dobra i dla dobra innych... kobiet... nie zamierzam się angażować. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie do końca jeszcze jestem wyleczony.
-
Jak to się odnosi do was? Teraz to ja nie rozumiem... jesteście KOBIETAMI. Nikt nie ma tak... wielu okazji do wyboru co kobiety. To o was mają starać się faceci. To u waszych drzwi mają ustawiać się kolejki.
-
Jeżeli wyrażam się niejasno to mówcie. Wyjaśnię wszystkie wątpliwości. :)
-
Frankfurt. "Gość wiem co masz na myśli. W pewnym sensie "ostrzegałeś" że tak może być po rozstaniu i że ona nie wie co traci a teraz masz czarno na białym że miałeś rację. Tak?" Tak. :) I daje mi to dużo nieskrywanej satysfakcji. Co do sięgania po miłość to tutaj wyraziłem się mało precyzyjnie. Masz racje, że po prawdziwą miłość nie da się tak zwyczajnie sięgnąć. Chodziło mi raczej o związek. Gdybym chciał teraz z kimś być to nie stanowiłoby to większego problemu. taska - skąd wiedziałem? Bo ją znam. Znam też siebie i wiem ile jestem wart. "Jestem zwyczajnym tchórzem który boi się spojrzeć realnej prawdzie prosto w szeroko otwarte oczy." Bzdura. Nie jesteś tchórzem. Zadko spotykałem tak dzielne osoby jak Ty. Całą tą sytuację znosisz z ogromną godnością. W pewnym sensie podziwiam Cię za to. Chylę czoła. Myślę, że to Twoje serce nie chce się z tym pogodzić. Za bardzo bierzesz wszystko na tzw. rozum. Zbyt wiele tutaj... kalkulacji. A serce tego nie lubi i nie chce pozwolić żebyś się poddała i spisała wszystkiego na straty, bo wtedy... coś wtedy w Tobie umrze bezpowrotnie. Zegarek dobrze gada! :) Co do stania przed okienkiem i tego co napisałem - to jest moje podejście. Ja nie potrafię tylko stać i czekać. Nie twierdzę, że to jedyne i najlepsze rozwiązanie. Sprawdza się ono akurat w moim przypadku. Nie chcesz
-
Przepraszam ale miałem teraz długą rozmowę przez telefon. Zaraz odpowiem na wszystkie pytania.
-
Kobitko - masz całkowitą racje. :) Zgadzam się. Problem polega na tym, że ja mam jeszcze inne podejście. Ja nie czekam w żadnej kolejce. Niezależnie od tego o czym mówimy. Ja jestem odpowiedzialny za własne życie i to jak ono się potoczy. Czekanie nie leży w mojej naturze. Jeśli jest jakiś aspekt mojego życia który mi nie odpowiada to zaczynam nad nim pracować. Już to daje mi ogromne pokłady pozytywnej energii i szczęścia. Tak samo jest z miłością. Jeżeli będzie mi jej brakowało to po nią sięgnę. Jestem teraz sam bo taki podjąłem wybór. I trzymam się tego od kilku miesięcy. Zazdrość jest moim zdaniem potrzebna. Co prawda TYLKO w jednym przypadku, ale jednak. ;) Mówię tu o miłości. Szczypta - jak już napisałem wyżej - tego uczucia jest moim zdaniem potrzebna. Nikomu nie życzę źle. Mojej byłej też nie. Wiem tylko, że ona teraz żałuje. I sms który od niej dostałem to potwierdza. Może to coś złego ale ja... czuje się z tym dobrze. Nie dlatego, że ona cierpi. Tego jej nie życzę. Czuje się z tym tak a nie inaczej dlatego, że wiem, że spotkało ją to na co zasłużyła. Kara. Sprawiedliwość. Chociaż to jedynie cząstka kary jaka ją czeka.
-
A ja się nie zgodzę co do tej zazdrości! Uważam, że odrobina tego uczucia jest potrzebna. :) Szczypta. ;)
-
Nie. Nie byłem w Berlinie. W Niemczech ale nie w stolicy. A dlaczego pytasz? Masz rodzinę za granicą? :) Co do samotności - dobrze. Ufam Ci. Wierzę, że to co was łączy jest czysto platoniczne. ;)
-
Oj tam... zachciewa... samotność akurat nie jest w moim typie. ;) Jak już Kobitka zdradza to trudno. Może przynajmniej będzie coś z tego dla mnie? ;) Kobitko - w takim razie masz znacznie więcej wyrozumiałości niż ja w tym temacie. Ja mam zupełnie inne podejście. Nie potrafię być tak wspaniałomyślny.
-
Ej... Kobitko... już mnie zdradzasz? :P I to z inną Kobitką... nagrałaś z tego jakiś chociaż film czy coś? :P:P:P
-
taska - Wiem, że się powtarzam ale tak powinien czuć się baran. To on buduje swoje szczęście na cudzym nieszczęściu. Zobaczysz, że takie fundamenty nie są w stanie wytrzymać długo. Jego "szczęście" skończy się szybciej niż się zaczęło.
-
A ja w ten weekend pracowicie. Musiałem wyjechać w interesach za naszą zachodnią granicę. Myślałem, że tyłek mi odpadnie od siedzenia w aucie... :P A teraz piwko i moje ulubione forum. Relaks. :)
-
Cześć taska! :)
-
O czym dzisiaj sobie pogadamy? :)
-
Cześć przyszła żono moja! :D
-
Witam! :)