Cześć! Jestem nowa na tym forum, za 2 tygodnie mam zaplanowany zabieg usunięcia trzonu macicy w asyście laparoskopowej. Mam 34 lata, 2 dziewczynki i jedno dzieciątko, które straciłam w 4 miesiącu ciąży. Może was to zdziwi ale pomimo ogromnego strachu ta operacja jest moim marzeniem............tak. Odkąd pamiętam miałam koszmarne miesiączki, najpierw jako nastolatka prawie z bólu traciłam przytomność, do tego były obfite, po porodach pozostały już tylko obfite. I tak z roku na rok gorzej. Ostatnie 2 lata to był koszmar. Podejmowałam różne próby leczenia, zrobiłam dziesiątki badań i nic, podobno taka moja uroda. Doszedł do tego krótki cykl - 21 dniowy i krwawienia 10 dniowe.....łatwo obliczyć ile dni w miesiącu chodzę bez podpaski. W chwili obecnej mam założoną Mirene, która niestety też mi nie pomogła. Z powodu miesiączek moje życie straciło sens, nie mogę niczego zaplanować, nigdzie wyjechać, ciągłe zwolnienia z pracy, dzieci co chwilę słyszą,że mama jest chora i nie może tego czy tamtego, życie w ciągłym stresie ............aż w końcu przyszła ciężka depresja, z którą walczę od pół roku. Po ostatnim okresie stwierdziłam, że już dłużej nie dam rady i w końcu trafiłam do lekarza, który mnie zrozumiał i jak sam powiedział "widzi, że już dłużej nie dam tak rady i rozwiąże mój problem raz na zawsze". Dla mnie to jak odzyskać życie. Do tej pory słyszałam, że jestem za młoda na tak radykalne posunięcie, a czy nie jestem za młoda na to żeby życie przelatywało mi między palcami?
Strasznie się rozpisałam za co przepraszam. A mam do Was 2 pytania. Jeśli zostanie szyjka wiem, że mogą pojawić się mini miesiączki.............czy, któraś z was może mi powiedzieć czy to wtedy jest plamienie czy krwawienie? Drugie pytanie - ile czasu po zabiegu się plami i krwawi?