Kobita której już zabrakło sił
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kobita której już zabrakło sił
-
:D Gość będzie marnie z Tobą. W nocy pewnie nadjedzie helikopter. Nie daj sie porwać!
-
Gość ha ha ha ha! Kefir pod ręką jest? :D
-
Zegarku czyli powiększyłaś domową przestrzeń życiową tak? :D
-
Cześć Gość!!!! :) Kac jest?
-
Witam! :) Od czego zacząć! ;) Wolne dni to cudowna rzecz jednak. Odpoczęłam. Pozbierałam manatki i pojechałam w góry. W Pieniny. Wyspacerowałam się za wszystkie czasy. Wróciłam cała i zdrowa więc mogę żyć dalej. ;) Widzę że ominęło mnie święto pewne. Gość żyj 200 lat i miej każdego dnia dziesiątki powodów do uśmiechu. Zegarku Tobie kiedy można przynieść bukiet róż? :) "kobieta silna opinia" miałam odpowiedzieć na pewne pytania.... Ujmę odpowiedź jakoś ogólnie. Nie boję się rozmowy z osobą chamską, bezczelną. Odpuszczam tylko dlatego że mi zwyczajnie szkoda energii dla kogoś takiego.... szkoda mi siebie :) Prócz tego nie chce mi sie schodzić tak nisko w dół do poziomu takiej osoby. :D Wiem że to może brzmi brutalnie ale tak jest. Wolę zamilknąć bo wiem że to nie moja "grupa społeczna". Napisałaś "Pewnosc siebie to sila, ktora powoduje ze nie gryziesz sie sytuacja, swoja reakcja, nie dzielisz później wlosa na czworo, nie przeżywasz". Chyba pierwszy raz załapałam o co chodzi z tą pewnością siebie. Postanowiłam nie przeżywać, mówić to co chcę i nie martwić się na jaki grunt czlowieczy to trafi i jak zostanie odebrane. Przykładowo żartuję. Część osób od razu wyłapie że powiedziałam coś do śmiechu. Część w ogóle nie dostrzeże że to żart. A jeszcze inni odbierają to śmiertelnie poważnie i sie zastanawiają i dają mi do zrozumienia: jak tak można powiedzieć!!!! Starałam się zawsze "uważać" by nikogo nie urazić. Wyważyć swoje zdania, wypowiedzi. Zrozumiałam że to nie ma sensu. Cokolwiek powiem to i tak zostanie odebrane różnorako. Dobrze zrozumiałam lekcję? :) Proszę o dalsze instrukcje! Powiem Wam, że takie zakręty życiowe przez które przechodzi czlowiek zmuszają do stawiania sobie pytań i przypatrzenia się sobie samemu, sobie samej. Nie wiem co wyjdzie mi na końcu z tych lekcji, czy poczuję się silna czy nie, gotowa do czegoś czy do niczego, z apetytem na życie czy wpadnę w kompletny zastój, ruszę do przodu czy już na zawsze stanę w miejscu ze smutną miną. Nie wiem jak to sie skończy, wiem jednak jedno że teraz przechodzę przez swoiste pranie mózgu. ;) Nigdy jeszcze się tyle nad sobą nie zastanawiałam. A teraz jestem zmuszona odpowiedzieć sobie na pytania czego chcę, jaka jestem, czy mam na coś szansę, czy potrafię znieść samotność, czy lubie siebie, czy jestem mądra czy głupia. A to wszystko dzięki Wam! :) Dzięki za przetrzepanie tyłka. :D
-
:) Zima. Owszem wizualnie jest piękna, gdy można iść na spacer jest piękna, góry zimą są bajeczne itd. Ale jak sobie pomyślę że jest w nocy -19, śniegu szaro-czarnego na chodnikach po łydki, rankiem tak cudownie się śpi a tu trzeba wstawać.... a za oknem zawierucha i prawie nic nie widać.....
-
Dziewczyny w takim razie postawa półleżąca, w pełni relaksująca i oddajemy się błogiemu lenistwu. Dobrze że mam szyję bo inaczej głowa sturlałaby mi się na stopy :D Od jutra ponoć jakiś głęboki oddech zimy mamy już odczuwać. Nieeeeeeeeeee! ;(
-
"kobieta silna opinia" dzięki. Ustosunkuję się do Twoich wypowiedzi. Ale dziś mój mózg nie funkcjonuje już. ;)
-
Dobry wieczorek. :) Witam. Obiecuję że odpowiem na wszystkie pytania ale nie dziś bo również padam na pysk. Faktycznie toż to już skarbnica wiedzy z tego tematu się zrobiła. Tylko czerpać. Dziś jednak nie bede się wdawała w potyczki intelektualno-duchowe, chcę przeżyć ten wieczór lekko, łatwo i przyjemnie. Jak dobrze że po 123 latach odzyskaliśmy niepodległość!!!!! I jak dobrze że można to świętować. :) Wyczerpały się moje baterie wewnętrzne. Columba!!!!!!!!! :) Zegarku, Gościu czekam ze szkłem. :D Dajcie coś dobrego do jedzenia! Kiedy impreza? :)
-
Dobranoc. :) Dziękuję Wam moi duchowi przyjaciele. :) Ps. Gość123456 Ty naprawdę uznałeś że jesteś niepotrzebny tutaj?
-
Jeszcze jedno pytanie. "kobieta silna opinia" poruszyła temat pewności siebie. Nie zdołam jej chyba wypracować. Nie mam pojęcia jak się za nią zabrać. Chyba jestem za "miękka" na wyrobienie sobie takiej pewności siebie. Jak ktoś rozmawia ze mną i przykładowo jest bezczelny to ja wymiękam. Wolę zamilknąć niż wejść w dyskusję. Swoje pomyślę o danej osobie ale nie powiem jej tego. Co dziwne, między innymi dlatego że nie chcę się "zniżać" do poziomu tej osoby. Czy czlowiek pewny siebie postąpiłby inaczej? Nagadałby, pokłócił się? Nie wiem. Podajcie przykłady zachowań w różnych sytuacjach człowieka pewnego siebie. Zdobycie pewności siebie teraz to dla mnie Kilimandżaro.
-
"kobieta silna opinia" bardzo Ci dziękuję za ten tekst.
-
Zegarku nawet nie wiesz jak chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Ty. A raczej przyjaciela w Twojej osobie! Znaczy się.... oj wiesz o co mi chodzi! :) Dzięki że moge przeżywać tę moją żałobę po-baranową wśród Was. Nie chcę pozostać z tym sama.
-
Tak od razu poruszę jeszcze jeden problem. Zachowuję się tak bo teraz myślę że już każdy mnie teraz będzie opuszczał. Nieważne czy to koleżanka, czy ktoś z pracy, znajoma. Ciągle myślę że jeżeli już sie do kogoś przywiążę mocniej czy mniej to i tak prędzej czy później nadejdzie czas pożegnania. Sama myśl że ktoś mógłby być na stale jest dla mnie dziwna. Naprawdę DZIWNA! Wręcz anormalna.
-
"kobieta silna opinia" trafiłaś piłką w środek bramki! Tak. Ubezpieczam się. Uciekam. Mam stracha przed momentem kiedy nikt nie będzie chciał już ze mną tu rozmawiać. Prawda to ach prawda. :D
-
"kobieta silna opinia" dzięki za to co napisałaś.... :) Ale co mam zrobić jak ja już teorie mam opanowaną, wszystko to wiem i rozumiem a diabeł siedzący w mojej głowie dźga mnie widłami. Nie chcę myśleć a myśli same mnie atakują!!! Wolałabym być małpą wąskonosą przykładowo niż człowiekiem. One mają lżej. Nie muszą sie zastanawiać. Tylko banan, podskoki, fikanie, spanie i koniec. Człowiek to dla mnie istota zbyt skomplikowana. :(
-
Cześć dziewczęta. Przeczytałam. Rozumiem wszystko. I wiem że macie rację. Wiecie co. Jeszcze kilka, kilkanaście dni temu wiedziałam czego chcę... Miałam zamiar cieszyć się każdym dniem, przyzwyczajać się do nowo-(dobrze mi jednak znanej starej) rzeczywistości i żyć sobie tak spokojnie aż po kres. Potem chciałam jednak aby nie zepchnąć swoich myśli tak do końca na jeden wyłącznie tor. Nie zabijać w sobie chęci życia z kimś. A teraz stoję i nie wiem gdzie iść. Chęć sama się zabiła. Stoję na rozdrożu jakimś i za cholere nie wiem gdzie iść. Za dużo myślę o sobie o swoim życiu. Ale to się stało samo. Życie zmusiło mnie do takich refleksji. Jestem już zmęczona tą walką wewnętrzną. Męcze sie obawami itd. Musze przestać myśleć co z moim życiem bedzie dalej. A niech będzie co chce! Niech będzie źle albo dobrze, tragicznie albo szczęśliwie. Wszystko jedno. Ludzie ginęli na wojnie w niewyjaśnionych okolicznościach i nikt sie nie przejmował czy im było smutno, czy sie bali, czy byli samotni. Tak samo teraz. Kogo tak naprawde obchodzi co sie dzieje w moim życiu. Nikogo. No może prócz mnie. Czy to nie skrajny egoizm ciągle sie martwić i drżeć nad sobą? Tak ma widocznie być i już. Problem z tym że z sytuacją nie radzi sobie moja głowa. Zwoje mózgowe chyba się przegrzały od tego myślenia. Nie wiem dlaczego tak sie użalam. Pewnie jestem jakąś durną egoistką i sama sobie zaprzeczam że nie. Jest mi dane takie życie a nie inne i już. Nad czym tu myśleć. Będę się cieszyć tym co mam. Zdrowiem, pracą. Postanawiam nie chcieć niczego więcej. Dostałam palec, zapragnęłam calej ręki. W przelocie tylko na koniec ujrzałam środkowy palec losu parę tygodni temu. Po co chcieć czegoś czego nie ma. Idiotyzm jakiś z mojej strony. Wszystko przez to że tak dużo sie zastanawiam nad swoim życiem. Zbyt wiele wniosków wyciągam z tych przemyśleń. Sama sie w nich pogubiłam. Głupia baba która sie użala nad sobą. A dobrze mi tak! Nawet nie potrafię przyjąć kopniaka od losu. Nie wiem czego chcę już teraz. Jestem słaba jak gałązka. Chyba w ogóle nie mam charakteru. Teraz się nie użalam tylko krytykuję. Wstyd mi przed Wami. Najchętniej uciekłabym i schowała głowę w piasek.
-
""taska"" no właśnie. Zdenerwowałam się jakoś wiesz. A niby dlaczego mam być taka doskonała wewnętrznie? Nie starczy ta ilość którą już mam "doskonałości"? Mam dobre serduszko, głowę nie od parady. Czy ja tu na ziemię przyszłam tylko w celu jakichś ćwiczeń? Ileż czasu mam się samodoskonalić? To nie dla mnie. Wysiadam z tego pociągu.
-
Cześć ""taska"" Właśnie. Każdy niesie coś na swoich ramionach. Raz z tym idziemy a za chwilę nas to przygniata. Jeżeli muszę coś nieść, jakiś ciężar to znaczy że jest mi z nim niewygodnie! I nawet gdybym nie wiem jak zmieniła swoje myślenie to i tak ciężar niesionej rzeczy nie umniejszy się. Mam go i koniec. Przepraszam dziewczyny ale stwierdzam że ja nie dam się naprawić. Widocznie jestem słabeuszem. Są ludzie mocni, silni i ci drudzy. Należę widocznie do tej drugiej grupy. Jestem nienaprawialna. Żadna teoria mi nie pomoże.
-
"kobieta od nowa silna" cześć :) Oj ja wiem że wszyscy macie rację. Użalam się nad sobą wiem. Może raczej użalam się nad inną codziennością. Że wróciło znów to samo co bylo. Potrzebuję czasu do przyzwyczajenia się. Nie jest to sekundka. Nie wiem jak mam "zacząć żyć". Żyję dniem dzisiejszym, robię co do mnie należy i tyle. Nie wiem co moge więcej na obecny moment.
-
"silna kobieta opinia" i tu się ośmielę nie zgodzić. :) Wcześniej byłam sama i tak się oswoiłam z tą myślą że nikt, NIKT nie był w stanie odwrócić mnie od tego myślenia. Tak się zaczęłam z tym dobrze czuć że byłam zamknięta jak mało kto. Wiele osób mi powtarzało że nie wolno aż tak sie godzić z samotnością i że z czasem zabraknie mi optymizmu. Nie rozumieli jak można jechać na 2 tygodnie w góry i przemierzyć dziesiątki kilometrów samej. A ja sie czułam normalnie w tej roli. I dziwiło mnie ich zdziwienie. Jestem bliska do powrotu do "tamtego" stanu. Jeżeli zabiję w sobie chęć bycia z kimś to już nigdy nie obudzę w sobie tej myśli. I nikt mnie nie przekona że warto z kimś być. Nawet tysiąc upartych osób z największym darem przekonywania. Nie chcę zabić tego co sie we mnie jeszcze tli. Chęci.
-
:) Gość to lubienie jest odwzajemnione. Da się. Tutaj. A w życiu? Co mam zrobić.
-
"silna kobieta opinia" a ja sie czuje przyparta do muru :) Ale to chyba dobrze dla mnie.
-
Gość123456 tylko jak to zrobić. Co można zdziałać. Na ulicy mam zdobywać przyjaciół albo facetów? Nalepić kartkę na zderzaku? Nie widze z tej sytuacji wyjścia.
-
Ale mówiąc w skrócie boję się że będzie ono smutne i że z czasem będę sama do siebie gadać. Lubie dużo mówić przykładowo. A nie mam do kogo!