![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/K_member_13761271.png)
Kobita której już zabrakło sił
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kobita której już zabrakło sił
-
Nie mam ale jakoś nie ubolewam nad tym... Jestem przyzwyczajona do samotności... teraz tylko muszę sobie wszystko przypomnieć i znów żyć jak kiedyś. Dam rady! :)
-
Hej hej! :) Widzę że przygotowania do świąt ruszyły pełną parą i u "to ja jeszcze od siebie" i u Taski. Ale ludzi będzie na tych uroczystościach Waszych! :) Fajnie. Ja w sumie też mam posprzątane, ale święta spędzam samotnie. Dziś mam mordkę rozwierconą od środka bo byłam u dentysty. Jakaż to ulga schodzić z fotela! :D Tasko bedę wymagająca. Zdradź co śpiewałaś! :)
-
Ech... brutalne to bo brutalne ale trzeba pochować go. Było minęło. A raczej: był, minął i kropka. Choćby nie wiem jak bolało trzeba przyjąć do wiadomości że jego już nie ma i nigdy nie będzie. Witaj przyszłości! Jakakolwiek byś nie była.... Dobranoc. :)
-
Ale okoliczności wykonywania czynności iście makabryczne! :D Swoją drogą rzeczywiście czułam się jakby mi ktoś umarł. W sumie dla mnie umarł. Może czas najwyższy na obrządek pochówku. Ale jak tego dokonać nie tylko symbolicznie ale tak naprawdę w środku siebie samej.
-
Tasko z Tobą jest nie lepiej niż lepiej tylko bardzo dużo lepiej niż dużo lepiej! :D OK to ja też skupie sie tylko na najbliższych godzinach, na kolejnym dniu. Cholera! Czyli jednak bede machać łopatą na cmentarzu! Oh, my God!!
-
To ja zakasam rękawy i biorę się do roboty. Od czego mam zacząć! :) Bede sprzątać a Ty do mnie mów. Możesz mnie zagadać na śmierć. Dobrze że przy przeglądzie książek sie śmiałaś. Jest lepiej niż lepiej! :) Wiesz moje sny miały dziś ciąg dalszy. Zaczynają się jakieś horrory. Dziś już mam strach kłaść się. Opowiem (uwaga od lat 18) Akcja rozegrała się na cmentarzu. Miałam iść na jakiś pogrzeb. Dzień wcześniej poszłam na cmentarz zobaczyć miejsce pochówku. Okazało się że grabarze nie wykopali dolu. Poszłam do faceta spytać co i jak (nie mam pojęcia dlaczego ja byłam odpowiedzialna za ten element pogrzebu) Odpowiedział mi że rano wszystko będzie zrobione. Pominę trochę drastyczne momenty.... Rano okazało się że nie ma wykopanego dołu. Cały kondukt żałobny stał i nie było wiadomo co zrobić z trumną. Zaczęłam gdzieś dzwonić z takiego dużego telefonu komórkowego (w kolorze białym). Co dalej nie wiem bo znów się obudziłam!!!! Nie chce już śnić o takich rzeczach!!!! ;(
-
Tasko mogę za Ciebie posprzątać! :D
-
Tasko czyli wielkie sprzątanie. Normalnie do mnie nie dochodzi że już za chwilę koniec grudnia. Tak szybko przeleciał mi ten rok... No widzisz - komplementy działają! :) Jak masz kogoś kto lubi i gadać i słuchać to przyślij go do mnie. :D Moje postępy z radości tak średnio.... Dalej codziennie zwracam baczną uwagę na małe rzeczy które mi się trafiają i z których mogę się cieszyć. Jednak teraz przykładowo przygniata mnie jeden wielki minus - nie mogę do nikogo nawiajać w domu. Chyba zacznę sama ze sobą gadać.
-
Hej Tasko :) Powiedz coś ciekawego. Mnie z braku rozmów w domu chyba za niedługo język uschnie albo skamienieje. "to ja jeszcze od siebie" jak tylko będziesz mogła to daj znać co i jak...
-
Cześć. "to ja jeszcze od siebie" nie takich wiadomości się spodziewałam. Nawet nie wiem co powiedzieć. Przykro mi. Ciało ludzkie to taka machina w której co jakiś czas musi sie coś zepsuć. Szkoda że nie działa idealnie. Będziemy trzymać kciuki i mam nadzieje że nam napiszesz za niedługo że już wszystko ok i że nawet to zdarzenie było po coś... Bo po każdej burzy wychodzi słońce prawda? :)
-
Dobry wieczór :) Dziś jedno zdanie tylko w ramach monologu. Przyniosły my dziś radość: pyszna zupa pomidorowa ;) , książka i fakt że nie mamy stanu wojennego, WRON-u, plutonów ZOMO ani nic z tych rzeczy. Dobranoc. :)
-
Nadworna wróżko idziemy spać. Opowiesz jutro gdyby jednak był ciąg dalszy snu? Oj oby był! :) Dobranoc :)
-
Tasko w grudniu się nie wyje! :P Oooooo jaka ciekawa interpretacja mojego snu. Hm. Może coś w tym jest.... może jest.... A ten Twój sen? :D Ciekawe co oznacza. Dlaczego siedziałaś pod stołem... Ukrywałaś się przed kimś! Nie chciałaś by ktoś widział. Rzucił się z tym wszystkim? NO ALE CO DALEJ!!!!!!!!!!! Najciekawsza część! :) Nie mam pojęcia co u Gościa ale wiem że do księżyca nie wyśpiewuje nic bo go nie słyszałam. :D Może i Ty i ja będziemy miały ciąg dalszy snu? Chociaż jeżeli tak to Ty o wieeeeeeeeeeeeeeeeeeele przyjemniejszy ciąg dalszy.... Ech..... :)
-
Tasko możesz śpiewać serenady i wszelakie pieśni do księżyca ale na litość boską nie w grudniu przy mrozie!!!! Aż ja tu słyszalam!
-
Może za dużo śpiewałaś na zimnym powietrzu i stąd ten ból gardła?
-
W takim razie mam nadzieje że to cieszenie się maluteńkimi sprawami dnia codziennego pomoże. Chyba potrafię się cieszyć. Lubię się dzielić radością którą widzę, słyszę czy odczuwam. Znaczy się lubię móc komuś opowiadać o fajnych zdarzeniach. Ale bez dzielenia się też dam rady. :)
-
Tasko syropek masz?
-
Tacy ludzie jak "to ja jeszcze od siebie" właśnie są godni podziwu a nie narzekacze.... jak przykładowo ja! :D
-
Tasko czyli Ty też cieszysz się z drobnostek? Jak Ci idzie?! :D Eeee.... te włosy to normalne. Gęste i tyle. Opowiedz jak Ty zaczęłaś sie cieszyć z drobnych spraw codziennych.
-
Zegarku miałaś opisać wnioski do których doszłaś po tym wczorajszym programie. Tasko jak się masz :)
-
Witam.. :) Ufff..... "to ja jeszcze od siebie" dziękuję. Toż to materiał na książkę. Teraz wiem skąd u Ciebie hart ducha. Powtórzę za Tobą..... skoro takie coś przeszłaś przejdziesz i teraz czekające Cię rzeczy. Phi! Prawda? :) Chciałabym mieć również takie podejście. Może rzeczywiście baty po tyłku uodporniają nas. Tylko że u mnie wygląda sprawa tak, że tyłek może i twardy i odporny na razy ale duch wystraszony że ZNOWU trzeba przez jakieś przeszkody przeskakiwać. No ale jak mus to mus. Poprzeskakuję co trzeba. :) Postanowiłam się cieszyć każdego dnia z kilku rzeczy. Dziś poszłam do kina. Sama. I jakoś fajnie. Nie przeszkadzało mi że nie mogę komentować drugiej osobie wydarzeń. To kolejna z moich wad.... nie wiem dlaczego ale muszę mówić podczas filmu (oczywiście nie przez cały czas) ;) Dziś więc cieszę się z tej sprawionej sobie przyjemności. Druga rzecz to fakt że kwiatek którego mam na parapecie rośnie jak na drożdżach. Trzecia rzecz: przez przejście dla pieszych usiłował przejść jakiś nastolatek ale nikt się nie zatrzymywał. Gdy go przepuściłam ukłonił sie i mi pomachał. (jednak jest kulturalna młodzież w naszym kraju ;) ) Czwarta rzecz. Usłyszałam w pracy że mam piękne włosy. Oczywiście ja tam tego nie widzę ale skoro mam sie cieszyć z drobnostek to się cieszę. Zatem dziś 4 powody do radości. Nie myślę o powodach do smutku. Ale siedzą one we mnie w środku bo jestem jakaś taka spięta wewnętrznie. Nie potrafię wytłumaczyć.... ale coś na obraz stresu i strachu który odczuwamy przed wielkim egzaminem. Sama z sobą walczę bo widać że mnie ciągnie w kierunku smutku, strachu, niepewności i jakiegoś załamania a ja sobie wmawiam że jest ok. Dziwnie jest gdy rozum walczy z odczuciami albo z sercem. Bardzo dziwnie. Nie wiem którego z nich słuchać!
-
Zegarku jutro opowiesz nam o szczegółach bo ciekawa jestem czego sie dowiedziałaś... Dobranoc :)
-
Spokojnej nocy Tasko i nie daj się rozłożyć :D
-
Mąż podchodzi do okna, odsłania żaluzje i mówi do żony: - Nie wydaje Ci się, że dzisiaj będzie piękny dzień? - A co chcesz przez to powiedzieć? - Tak mi się przypomniały Twoje słowa... - Jakie? - Mówiłaś, że któregoś pięknego dnia ode mnie odejdziesz. Żona poszła do lekarza z mężem. On czekał w poczekalni, a ona weszła do gabinetu. Gdy wyszła po badaniach, do gabinetu wszedł mąż. - Doktorze, co jest mojej żonie? - No cóż... - odparł lekarz. - Pańska żona potrzebuje więcej seksu. Jeśli jej pan tego nie zapewni, to jej apatia szybko będzie się pogłębiała i wkrótce umrze. Mąż ze smutną miną wychodzi z gabinetu, a żona: - Co Ci powiedział lekarz? - Że wkrótce umrzesz.
-
:P