to ja jeszcze od siebie
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez to ja jeszcze od siebie
-
witam:) jeśli chodzi o zabawy to nie myślałam że pranie to taka fajna przygoda!można poskakać po kupie rzeczy do prania podczas segregowania,godzinę patrzeć w bęben na kolorowe wirujące ubranka,pobawić się kolorowymi klamerkami i stać po suszarką mokrych ubrań,nadstawiać buzię żeby połaskotały ewentualnie ciągnąć aż klamerka puści i spadnie:):):) Droga kobitko!Myślę że każda przechodz etap pt.koniec z factami,jak pisałam i ja taki przeszłam az trafiłam na taką męczydupę która chodziła za mną miesiacam,aż czy chciałam tego czy nie zakochałam się i już nic do powiedzenia nie miałam:)zobaczysz ze trafi cie ani nie będziesz wiedziała kiedy. To tak jak z chorobą,nie mamy wpływu na zmiany jakie zachodza w naszym ciele,tak na motyle w brzuchu też nie poradzisz.Weronika chce koniecznie coś napisaćl] lnb99dgkjZO
-
faktycznie w domu najlepiej! nie mogę jeszcze dzwigać więc tulę moją niunie na dywanie i chyba szczerze ma mnie i moich pieszczot dość -przeszkadzam jej w zabawie:) szczerze-nie mogę myśleć o niczym innym niż o wyniku,nakręcam się i czytam w necie wszystko o usunięcu macicy i życiu po takiej operacji,zatanawiam się czemu mój gin zaraz po operacji mi powiedział że jeśli wynik bedzie zły to czeka mnie taka operacja-nie straszył mnie by chyba na darmo?może coś widział i nie chce powiedzieć?!boże 2 tyg to baaaaardzo długo ale pozwolili mi dopytywać się wcześniej. jak teraz sobie przypomnę moją histerię to śmiać mi się chce z samej siebie.miła pani pięlegniarka namawiała mnie żebym została -mówię jej że nie śpie już 30 godzin jestem zmeczona a obie sąsiadki chrapią gorzej niż mój mąż,obiecała mi tabletkę na spanie wieczorem.po obchodzie zagląda do naszej sali- a ja do niej-NO I GDZIE MOJA TABLETKA???przyniosła mi a ja po pół godzinie-NIE DZIAŁA MOGĘ JAKĄŚ INNA DOSTAĆ?!!i zaraz zasnęłam.Rano kiedy pakowałam się do domu podziękowałam jej i powiedziałam ALE I TAK DO WAS WIECEJ NIE PRZYJDĘ!Boże-jakbym miała 5 lat.Ale tak naprawde zastanawiałam się czemu opieka nad pacjentem ogranicza się do samego zabiegu i dochodzeniu do siebie tuż po nim.Czemu tak trudno poszanować godność i intymnośc,przeciez tych trudnych sytuacji idzie uniknąć-przebrać mogłam się w łazience,wyjecie opatrunku mogłam sobie sama zrobić,lub w zabiegowym a nie przy takiej publiczności,tak samo z lewatywą-gdybym wiedziała że mnie to czeka to bym wzięła coś przeciwbólowego z domu myślałam ze flaki zwymiotuję tak mnie bolał brzuch i potem 2 dni głowa.ale gdyby mi przyszło tam wrócić to już będę przygotowana,i będę pyskowac i wykłócać sie o swoje.nie dam się.
-
nie straciłaś kobitko miałam trochę ostatnio na glowie. dziś wróciłam ze szpitala.żyję.jestem po operacji.za 2 tyg wynik wtedy będzie wiadomo czy już na tym koniec. generalnie fizycznie ok.gorzej z psychą.tak jak cesarkę przeszłam śpiewająco tak operację zniosłam fatalnie.nie umiem tak jak inne kobiety godnie znosić upokarzających przygotowań do zabiegu ani tych po operacji.lewatywa przy współlokatorkach,wystawanie nago przy otwartych drzwiach przy zmianie odzieży,przerzucanie z łóżka na łóżko z zadartą koszulą,zmana opatrunku z rozłożonymi nogami przy 20 osobowym personelu była ponad moje siłyDo tego okazało się że mam jakąś wadę wrodząną polegającą na zwężeniu tchawicy,dostałam zapaści i mieli problem z zaintubowaniem mnie.jak mnie wybudzili nie mogłam oddychać i duśiłam się z myślą że to już koniec że umieram i że nie dam rady zaczerpnąć powietrza najgorsze doświadczenie mojego życia.doszło do tego że dzień po operacji wpadłam w histerię i ubrałam się z zamiarem wyjścia do domu,pielęgniarka,lekarz i mój uspokajali mnie i prosili żebym została choć na jeden dzień dłużej no i dziś mnie wypuścili chyba z litości:)jestem w domu w swoim łóżku ze swoją córeczką obok.wróciłam:)
-
witam witam serdecznie! u mnie ok.jeszcze trochę muszę poczekać na ten szpital.tak naprawde to trochę zajęłam mysli i ręce-projektowaniem i przygotowaniem do generalnego remontu domu,wymyślam i poszukuję pomysłów wzorów i kolorów.to miłe i nie myślę za wiele o smutnych sprawach.jak to babcia mówiła-na kłopoty huk roboty:):) a tak poza tym zaglądałam tu ale przez okres świąteczny nie za wiele się tu działo-więc i jakoś się zapuśiła. moja dzidzia ma już 4 zęby z których chętnie korzysta-gryzie parówkę,chrupki i mnie w nogi:) tasko może i mnie coś polecisz do czytania.mam zamiar poczytać w szpitalu żeby czas jakoś zleciał. kobitko-właśnie!jak tam poszukiwania pracy?działasz coś w tym kierunku??? powiem wam że dziś byłam u kolezanki,leżałyśmy razem w szpitalu,nie przedłużyli jej umowy w związku z czym została bez pracy-to taka polityka prorodzinna.spodziewa się wpływu gotówki ok 20 000i zapytała czy coś z tym mogłaby zrobić.no to jadac autobusem wymyśliłam prywatny żłobek.te środki pozwoliłyby jej na wynajem lokalu,zaadoptownie ,zakup mebelków i zabawek,zabranie małego do pracy,zatrudnienie absolwentki na staż,zamieszczenie reklamy.jestem ciekawa czy wypali?
-
witam przedświątecznie:) troche faktycznie byłam zaabsorbowana przygotowaniami do świąt i dlatego tu rzadziej zagladam,kobitko widze że nadal masz czasem gorsze dni,jak kazdy zresztą.dziś ja mam gorszy dzień-wybrałam się do galerii po zakupy po swiąteczne prezenty,długo wybierałam bo lubię sprawiać radość zwłaszcza dzieciom.i przy kasie okazało się że-ukradli mi portfel!było mi głupio i przykro jak wróciłam do domu to się popłakałam.nie było tam jakieś zawronej kwoty ale całkim sporo.tym bardziej jest mi żal że w niedzielę byłam na wigilii w firmie i dostałam kopertę z gotówką.bardzo się cieszyłam bo teraz nie mam własnych pieniędzy,jestem przecież na bezpłatnym wychowawczm,i byłam zadowolona że mogłam kupić coś za własne.na dodoatek moja sakiewka miała dla mnie ogromną wartość sentymentalną-była po mojej mamie-miałam tam jej zdjęcie,stara i strasznie zniszczona ale bardzo byłam do niej przywiązana.nie wiem jakim trzeba być człowiekiem żeby okrasc kobietę z małym dzieckiem?życze temu złodziejowi okropnych świąt!nie macie pojęcia jak mi z tym źle i smutno.
-
witam słonecznie-dzięki za słowa otuchy.na pewno dam znać jak było.Humor mi się nieco poprawił po rozmowie z moim doktorkiem.uspokoił mnie bardzo,znał moje wyniki i termin operacji -sam się dowiadywał co jest dla mnie miłe bo takich pacjentek ma mnóstwo.Ale w końcu zna nasza rodzinę-to on prowadził mi ciażę,robił cesarkę i córce mojego tez.I to on będzie mnie ciachał więc jestem spokojna. Jeśli chodzi o pozytywy z tej sytuacji to już są:)mój się wystraszył i mimo moich zapewnień że kobiety po takiej operacji żyją długo i aż do śmierci to obchodzi się ze mną jak z jajkiem.Chyba zdal sobie sprawę z tego jak wazna dla niego jestem i jak dobrze że mamy siebie. to tyle jeśli chodzi o te sprawy-teraz żyję myślą o świetach-robię wigilię dla wszystkich będzie sporo osób-my,mój tata,siora ze szagrem, i jego mama ,moi teście,córka mojego zmężem i 3 dzieci-moja Weronika,3,5 letnia wnuczka Nikola,4 tygodniowa Oliwka.Będzie Mikołaj,choinka i 12 potraw na stole,prezenty,gwar i hałas.To najpiekniejsze święta odkąd pamiętam i baaardzo na nie czekam.Okna pomyte firanki wiszą.
-
dzieki za cieplutkie słowa,dam wam znać jak przyjdzie wynik z wycinka-byłam w zeszłą środe musze czekać 14 dni:)piszę to wszystko nie po to żebyście mnie podziwiały czy cos w tym rodzaju tylko po to żebyście uwierzyły że po każdej burzy wychodzi słońce,że człowiek jest w stanie znieść wiele i jak wiele dowiaduje się w momencie kiedy go spotykaja takie rzeczy i na każdą nawet tragiczna rzecz można spojrzeć z drugiej -tej lepszej strony. tego wam z całego serca życzę:):)
-
kobitko-odpowiadam na twoje pytanie-tak bardzo wierzę że wszystko co nas spotyka ma swój sens-że każde,nawet złe wydarzenie przynosi nam cos dobrego,i naprawdę jak wyjdziesz zwycięsko z tej sytuacji będziesz mocna!każdy zakręt życiowy który cie potem spotka odniesiesz do stanu dzisiejszego i powiesz-phii w porównaniu z tym co już przeszłam to teraz jest pikuś. ten mój straszny rok to wszystko prawda,i potem to co mnie spotkało już nie było przeze mnie odbierane w kategoriach tragedii,mówiłam sobie -nie takie rzeczy przetrzymałam.wspomnę choćby ciążę z której barzo się cieszyłam ale...w 5tygodniu dostałam cukrzycę -ścisła dieta,zachcianki na bok,insulina 5 razy na dobę,czyli kłucie się w ramiona i nogi,w 13 tygodniu krwawienie,szpital,łóżeczko i strach że strace dziecko,w 7 miesiącu kręgosłup nie wytrzymał i w wigilie wylądowałam w szpitalu na wózku inwalidzkim,w 8 miesiącu ciśnienie,cukier nie do opanowania znowu szpital,w końcu w 9 miesiącu cesarka i koniec męki.w życiu nie byłam taka głodna jak wtedy w ciąży,tak bardzo że nie mogłam spać. ani jednego dnia nie żałowałam,nie byłam słaba-trzeba to trzeba przetrzymam i już. i zeby nie było tak pięknie-bo mam to o czym marzyłam czyli cudownego faceta i piekną córeczkę,to po ciąży mam niefajną cytologię i chyba jeszcze [przed świętami pójde pod noż:) i cukrzyca wróciła-zajmę się nią już po świętach zaszaleję przy stole ostatni raz.
-
i na koniec dodam że oprócz tego że te wszystkie rzeczy wzmocniły mnie bardzo i już niczego się nie boję to tak schudłam że miałam figurę Top MODEL I nie mogłam się opędzić od natrętnych podrywaczy ale już serce miałam zajęte.MINA MOJEGO BYŁEGO NA ROZPRAWIE ROZWODOWEJ-BEZCENNA:)
-
jeśli chodzi o czarną serię to ja mam mistrza-u mnie to był rok uciekłam od męża tak jak stałam z 200 zł w sakiewce przez pierwszy miesiąc chodziłam w ubraniach siostry bo nie miałam w czym iść do pracy-aha uciekłam dzień po Bożym Naodzeniu. w styczniu u mojej mamy wykryto raka płuc w luty okazało się ze mój jeszcze wtedy mąż nie ma zamiary spłacać kredytu który wzięliśmy wspólnie na remont JEGO mieszkania. od kwietnia zaczęłam pracowac na drugi etat w mc.donalds-tylko tam mogłam sobie ustawić godziny takie jakie mi pasowały z moją główną pracą w lipcu okazało się ze mama ma tyle przerzutów ze nie ma już na co liczyć w październiku spłaciłam kredyt i zrezygnowałam z mc donalds, na zmianę z siostrą i tatą opiekowałam się mamą-poznałam tez mojego obecnego w listopadzie zmarła mama w grudniu trafiłam do szpitala z podejrzeniem depresji ale to było tylko totalne zmęczenie organizmu w styczniu wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam z moim od tej pory było już tylko lepiej. przetrzymałam to i ty też dasz radę
-
witam wszystkich:) Kobitko-nie zastosuję się do twojej prośby i poruszę jeszcze temat twojej pracy-bardzo mnie zasmuciła wiaomość ale patrząc z boku to nie jest jeszcze tak źle- gorzej gdybyś straciła pracę z dnia na dzień-tak masz całkiem sporo czasu zeby zadziałać.nie ma co czekac i tak jak zegarek wspomniał drukuj cv,wysyłaj gdzie się da,setki podań wystarczy że jedno wypali pisałaś że nie pracujesz w swoim zawodzie-to dobrze bo masz dwa-wyuczony i wykonywany:) pomyśl ,poczytaj lokalne gazety może zrobisz jakiś kurs który pozwoli ci się zatrudnić mogłabyś pomyślec o czymś własnym-jesli umowa ci wygaśnie i zarejestrujesz się w Urzędzie Pracy są dofinansowania dla zakładających pierwszą firmę,musisz mieć tylko dobry biznes plan,są tez darmowe szkolenia i kursy. na koniec napisze że zmiany czasem nie są takie złe-pisałaś że ciągle się obracasz w tym samym towarzystwie i nie masz szansy poznać nikogo nowego-w nowej pracy masz!nie wiem jak wygląda twoja sytuacja mieszkaniowa-czy masz własne mieszkanie czy wynajęte bo może pomyślałabyś o zmianie zamieszkania-zacząć coś od nowa to wcale nie taki głupi pomysł?!tylko sie nie bój i nie zakładaj z góry że sobie nie poradzisz bo czemu nie miałabyś sobie poradzić?jesteś bystra,musisz być odważna,nic cię nie wiąże więc do przodu! już kiedyś pisałam-nic nie dzieje się bez przyczyny.tylko nie załamuj rąk i działaj!sciskam cię mocno!
-
zaglądam zaglądam a tu nikogo.A ja byłam na premierze musicalu Polita(to po tym przedstawieniu miałam przyjemność zamienić kilka słów ze Stefano:):)) i jeśli będzie wystawiany w waszym mieście to szczerze polecam.Byłam zachwycona połączeniem teatru,filmu,musicalu i technologii 3D W jednym.Efekty specjane wbijały w fotel-na scenie pojawiły się zabytkowe auta,samolot i żywy koń:)piosenki super -tak jak w Metrze,do tego fragmenty kina niemego,kreacje żywcem wycięte z Holywiood z lat 20-tych plus tango w wykonaniu Nataszy Urbańskiej i Stefano Terazzino.Cudne dwugodzinne widowisko:) Nie zapadłam w sen zimowy raczej ogarnęły mnie przedśwąteczne porzadki-lubie zapach swieżych firanek:)Pozdrawiam
-
Szczęśliwych mikołajek wszystkim:) przepraszam was że tak rzadko się odzywam,ale po całym dniu z małą czasem uciekam do wyrka razem z nią i nie mam sily tak długo siedzieć z wami. poza tym zostałam zmuszona aby zająć się swoim zdrowiem i poddać się hmm renowacji ale nie myślcie ze w salonie kosmetycznym. na dodatek w niedziele miałam wielkie wyjście i szalałam po sklepach-niby wszystkiego pełno a jak coś chcę kupić to nic nie ma:)w kazdym razie impreza udana przez tydzień nie będę myć ręki bo uścisnął ją ....Stefano Terazzino.Ha cudny i słodki miło na niego popatrzeć. KOBITKO-bardzo ale to bardzo rozbawiłaś mnie tymi butami.ja mam to samo tyle że z kapciami,jak mi już któreś podpasują to chodze tak długo aż pokruszą się ze starości.krokodyl mnie wtedy nie wzrusza:)chodze i potykam się aż się rozpadną!
-
dobra-teraz jak obiecałam odpowiedam na temat czego nie powinnam była a robiłam w pracy.wyjaśniam że moja praca była dość specyficzna tzn w systemie 12/12 raz cały dzień i raz całą noc.w nocy siedziałam w małym biurze sama i moja praca polegała na tym żeby raz na jakiś czas odebrać telefon i coś poklikać w kompie. robiłam więc to na co nie miałam czasu w domu- przeczytałam stos ksiązek pisałam prace zaliczeniowe na studia dla siebie i innych:) uczyłam się na prawko malowałam paznokcie-także we wzorki. regulowałam brwi robiłam na...drutach siedziałam na necie i robiłam zakupy na allegro myłam głowę i układałm włosy na szczotkę i suszarke oglądałam tv w ciągu dnia natomiast siedziałyśmy we dwie i opalałyśmy się latem na balkonie-na zmiane gotowałyśmy sobie obiad czytałyśmy gazety wychodziłyśmy na zakupy do pobliskiego marketu również malowałyśmy paznokcie:) więcej grzechów nie pamiętam:):)
-
a teraz sie z wami na dziś pożegnam bo właśnie czekam na moją przyszywaną wnuczkę-córka mojego właśnie rodzi-za chwilę na świecie pojawi sie mała Oliwka i będziemy opjać:):)
-
odrobiłam pracę domową: szczęście daje mi:moje dziecko,kiedy uśmiecha się przez sen,kiedy wyciąga do mnie rączki i bawi sie moimi włosami mój mężczyzna kiedy wraca w nocy z pracy i przytula się do moich pleców i całuje w szyje ,jego cieło,jego zapach kiedy świeci słońce i idę z wózkiem przez park, moja rodzina,kiedy zejdziemy się wszyscy i jest gwarno i wesoło i dobrze nam razem,moje marzenia i plany dotyczące remontu domu -już niedługo bo na wiosnę. chwile absolutnego szczęścia poczułam kiedy: zdałam maturę, powiedziałam mojemu po raz pierwszy że go kocham a on dostał gesiej skórki, kiedy usłyszałam pierwszy krzyk mojej córki,płakałam strasznie pierwszy raz w życiu az nie mogłam się opanować,-to te najważniejsze.
-
obiecuję że się nad tym zastanowię.choć mogłabym napisac od ręki.ale przemyślę.może mi się coś przyśni.dobranoc zajrzałam tu na chwilę żeby zobaczyć co u was.
-
a tak poza tym to dobry wieczór wam wszystkim:)
-
wy jesteście niemożliwi!! popłakałam się z bonanzy!!i u mnie teraz spalona pozycja hii hii ale nie tylko dlatego. mój czasem śpiewa:z ręki do ręki z ręki do ręki bo nędzaaa!na tę samą melodie:):)
-
zegarku dobre!a ja pamiętam jak się bałam pierwszej nocy z moim obecnym,stara baba przecież,pojechaliśmy na weekend i choć żadne z nas nic nie mówiło na ten temat to iboje wiedzieliśmy co się zdarzy.tylko jak on poszedł pod prysznic to ja się zlękłam i ubrałam płaszcz i buty i chciałam uciec.on nagusieńki wyszedł z łazienki a ja z torebką w ręku i spuszczoną głową/do dziś się z tego nabijamy.
-
nie jest wszystko jedno i wiesz jakoś udało mi się uniknąć krępujacych sytuacji bo miałam cesarkę planowaną.po prostu przyszłam do szpitala w wyznaczonym dniu-dzień dobry perzyszłam urodzić dziecko:)przebrałam sie połozyłam na łożku zawieźli mie na salę,zastrzyk w kręgosłup i po 15 min było po wszystkim. zegareczek chyba już śpi,moja też padła wśród swoich pluszaków i innych zabaweczek:)przełoże ją do wyrka i chyba też będę uciekała.młoda zawsze wstaje o 5:30. wiesz patrząc na nią zazdroszczę jej tej beztroski-życie dla niej jest wielką zagadką-wszystko jest fascynujące i piękne =kolorowy papierek od cukierka i lampka na ścianie,a do szczęścia wystarczy jej że ją przytulę albo pobawie się w kosi kosi.
-
no potem jej już przeszło.teraz jak patrzę na młodą to stwierdzam że jej to dobrze-puszcza bąki głośno i z uśmiechem,je śniadanko i wali kupę bęz skrępowania,spisia mi się przy przewijaniu i ma z tego radoche i nikt jej nie ma tego za złe.
-
powaga-lato drzwi otwarte od auta -miał sandały,obcinarka i jechane:) staram sie mało estetyczne zabiegi pielęgnacyjne wykonywać jak jestem sama-mówie o depilacji,peducure itp.ale ostatnio byłam sama i jak mała zasnęła zrobiłam sobie peeling na twarzy i potem maseczkę -zielona była-młoda się obudziła ja do niej a ona...w ryk.:)mamy nie poznała
-
to że jutro będe niewyspana to norma-mam tak od 8 miesięcy:) a jeśli chodzi o kierowców-widziałam jak jedna kobitka stojąc na światłach wyciskała sobie pryszcze:)a taksówkarz na postoju -latem obcinał paznokcie u ...nóg!
-
ok.wszystkie jesteśmy mocne i silne i nam takie myśli nigdy nie przyjdą do głowy:):)a nawet jeśli to szybko je przegnamy, moje dziecko właśnie wstało wyspane!bawi się w najlepsze i ciekawa jestem ile jej jeszcze zejdzie.:)