Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rachela_71

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rachela_71

  1. Zmieniałam pracę w 2007, to był dobry rok, czas wyjazdów do Anglii, więcej ofert, lepsze warunki. Szukałam lepiej płatnej pracy i zmieniłam ją w tamtym roku 2 razy, o jeden raz za dużo :) Zarobki faktycznie nie były, nie są złe, ale wszystko pozostałe do d...
  2. szkoda, że nie można rzucić wszystkiego i żyć jak "nad Rozlewiskiem" ;)
  3. szkoda, że nie można rzucić wszystkiego i żyć jak "nad Rozlewiskiem" ;)
  4. a ja myślałam, że w tej pracy jestem na chwilę... już na początku wiedziałam, że decyzja o zmianie pracy to był błąd; a wczoraj minęło mi 5 lat w tej firmie...
  5. w ogóle z czasem zmieniają się priorytety; kiedyś marzyłam o życiu w wielkim mieście, teraz czuję się szczęśliwa, kiedy za oknem słyszę koniki polne, piejące koguty i szczekające psy :)
  6. a teraz wolałabym zająć się domem, ten obiecywany roczny urlop macierzyński bardzo mi pasuje :)
  7. Już w piątek źle się czułam, a że objawy rzucały się w oczy - chrypiałam i byłam zasmarkana, szef zwolnił mnie półtorej godziny wcześniej. Więc jutro niejako kontynuacja choroby ;) - skorzystałam i wzięłam dzień urlopu. W pracy zimno, szczególnie po weekendzie, więc sobie odpuszczę. Ale to tylko katar. Dzisiaj syn ma objawy grypy, jutro wysyłam go do lekarza.
  8. Wzięłam wolne na jutro. A teraz samotnie piję wino... może ktoś ma ochotę? Bo sama jakoś nie lubię :( Biest odpada, woli mocniejsze trunki :P
  9. Karmi, myślę, że jeżeli po kilku miesiącach stymulacji się nie uda, to koniec, nie mam na co więcej liczyć. Przynajmniej znam odpowiedź na pytanie, które zawsze sobie zadajemy: kiedy będę mogła powiedzieć, że to jest koniec starań? I wtedy trzeba będzie ostatecznie się z tym pogodzić. Chyba wolę to, niż latami czekać na coś, co się nigdy nie zdarzy...
  10. cześć dziewczynki! nie mam ostatnio nastroju do pisania, ale dzisiaj robię wyjątek ;) Cokolwiek Karmi sprawiło Ci przykrość współczuję... przytulam Cię. Wiem, że chyba jak i ja cały czas myślałaś o wizycie u lekarza, więc może zdecyduj się. Mnie to trochę przytłoczyło, chociaż wcześniej chciałam, żeby lekarz znalazł przyczynę niepowodzeń, to jednak miałam nadzieję, że to np. podwyższony poziom jakiegoś hormonu, wystarczy uregulować, itp. A nie sądziłam, że problem jest bardziej poważny. Teraz wiem, nawet widzę na własne oczy na monitorze jaka jest sytuacja i nawet nie mogę się połudzić na żadnym etapie cyklu :( Z drugiej strony znając przyczynę wiadomo jak z nią walczyć. Chociaż walczyć to niewłaściwe słowo, bo nie da się niczego cofnąć, można tylko trochę oszukać czas. W nawiązaniu do dyskusji: co gorsze - czy wieloletnie bezowocne starania, czy ciąża zakończona poronieniem... Nie wiem, w tej drugiej sytuacji można być szczęśliwą chociaż przez chwilę, ale później jeszcze bardziej boli... Mój M już wyjechał - do kolejnego piątku :( Miłego wieczoru, pozdrawiam Was wszystkie!
  11. Hejka koleżanki! Czytająca witaj! Więcej się nas zrobiło, to dobrze, nie muszę wyrabiać normy za innych i pozwolę sobie póki co zamilknąć :P Jak i nasza droga Stefi, która całkiem nas opuściła... Miłego wieczoru!
  12. Dzisiaj stanęłam na wadze, pierwszy raz od miesiąca, może dłużej... jakoś nawet nie bardzo interesowała mnie ostatnio moja waga. I okazało się, że schudłam 4 kg! Na dodatek ważyłam się po południu i po obiedzie.
  13. Hejka, jestem... Dziękuję Wam za wsparcie, jesteście kochane. Pęcherzyk urósł za mało :( w tym cyklu nic z tego nie będzie. Gin zaproponował mi 2 rozwiązania: albo od kolejnego cyklu zacznę agresywną stymulację gonadotropinami, albo, jeżeli jestem cierpliwa (ha ha) to spróbujemy jeszcze jeden cykl z większą dawką clo, teraz miałam minimalną dawkę. No i wybrałam rozwiązanie nr 2, że niby cierpliwa jestem.... ;) Jeszcze 1 miesiąc poczekam z hormonami. Zawsze zastanawiamy się kiedy nastąpi kres starań. Ja teraz myślę, że jeżeli kilkumiesięczna agresywna - jak się wyraził gin - stymulacja nie da efektów, to będę mogła stwierdzić, że koniec starań. Wracając we mgle przegapiłam zjazd do wioski... :O
  14. Zerknęłam na zaprzyjaźniony topik, a tam Hania płacze od kilku dni bo jest w ciąży... :(
  15. To ja i tak mam dobrze, że nikt mi nie dogaduje na temat dziecka, nikomu pewnie do głowy nawet nie przychodzi, że się staramy. A i w bliskim towarzystwie nie ma nikogo przy nadziei...
  16. Ivanko, minęłyśmy się postami.... Współczuję, takie wiadomości + komentarz = dobijające :(
×