![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/A_member_13763820.png)
aneta z hanią
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aneta z hanią
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Dzięki kochani za dobre słowo. Warto Was znać,choć tylko wirtualnie. Ewelinko,właśnie z powodu,że się nie daję,to mam przerąbane. Ale cóż,przeżyję i to. W końcu musi nastać spokój. Robert,moja córcia też mnie pociesza i właśnie tylko jej zawdzięczam funkcjonowanie w dalszym życiu,po tym co mnie spotkało rok temu. Dzięki niej wstaję rano i żyję dalej. Trzymajcie się!
-
Dzięki kochani za dobre słowo. Warto Was znać,choć tylko wirtualnie. Ewelinko,właśnie z powodu,że się nie daję,to mam przerąbane. Ale cóż,przeżyję i to. W końcu musi nastać spokój. Robert,moja córcia też mnie pociesza i właśnie tylko jej zawdzięczam funkcjonowanie w dalszym życiu,po tym co mnie spotkało rok temu. Dzięki niej wstaję rano i żyję dalej. Trzymajcie się!
-
Dudzia,nie martw się głupotami. Masz dzieci i to jest najważniejsze. Dzięki za super maila. Uśmiechnęłam się wreszcie po tygodniu stresu. U mnie w pracy jest jakiś chory wyścig szczurów. W życiu prywatnym też spokoju nie mam i można zwariować. Głupie to życie i bez sensu.
-
Karmelka dużo słońca nad Twoją główką,jak najmniej takich smutnych dni jak ostatnio,no i oczywiście pełni zdrówka! Kama,kawał jest super!
-
Karmelka dużo słońca nad Twoją główką,jak najmniej takich smutnych dni jak ostatnio,no i oczywiście pełni zdrówka! Kama,kawał jest super!
-
To ja raczej zapłakałam nad tą listą. Mnie też nic takiego się nie przytrafia. Dzięki Mee , ale nie mam narazie siły wierzyc w lepsze jutro. Nie teraz, nie w najbliższym czasie. Sytuacja bez wyjścia mnie zaczyna przerastac.
-
Dziękuję Karmelko, choć to trudne. Dni płyną podobnie, bez żadnej szansy na poprawę. Dopada mnie pytanie, po co to wszystko. Ja po prostu znowu chciałabym być szczęśliwa, tak jak kiedyś, ale myślę,że to już niemożliwe.
-
Piękne słowa Karmelko. Co do nastroju przyłączam się do Twojego wpisu. Szarość i bezsilność i nerwy zarówno w moim życiu prywatnym,jak i zawodowym. Nie wiem,czy kiedyś nastąpi wreszcie poprawa mojego nastroju. Wszystko się rozsypało jak domek z kart...
-
Witam Wszystkich. Dużo ludzi nam się zrobiło na forum. Ja jestem ze Szczecina i też jestem tu sama. Najbliżej mam do mamy z Poznania. Aktualnie walczę z córką 4 letnią,która mi dzisiaj oświadczyła,że do przedszkola chodzić będzie,ale nie będzie tam nic jeść. Problem mam ogromny z jej jedzeniem od urodzenia. Czy to się kiedyś skończy? Roberth38-fajnie,że masz taką gromadkę. Ja mam tylko jedną córkę,choć bardzo chciałam mieć więcej dzieci. Niestety,czas ucieka,zegar biologiczny tyka,kandydata na ojca nie ma...... Co zrobić,chyba już tego nie zmienię.
-
A ja dziś byłam z Hanią pierwszy raz w przedszkolu na dniu otwartym,żeby się dzieci poznały. A od poniedziałku już sama będzie chodzić. I czywiście już zapowiedziała,że nic nie będzie w przedszkolu jadła,czym przeraża mnie bardzo. Nie wiem,co to będzie.
-
A ja dziś byłam z Hanią pierwszy raz w przedszkolu na dniu otwartym,żeby się dzieci poznały. A od poniedziałku już sama będzie chodzić. I czywiście już zapowiedziała,że nic nie będzie w przedszkolu jadła,czym przeraża mnie bardzo. Nie wiem,co to będzie.
-
Cześć. Wczoraj nie miałam czasu sie odezwać bo zamiast próbować się położyć spać po 2 nieprzespanych nocach to ja się wziełam za remont pokoju dziecka. Sama wyniosłam narożnik i szafę,zdarłam starą wykładzinę,pomalowałam pokój i położyłam nową wykładzinę. Koleżanka z mężem przyszli pomóc jak już została mi do położenia ostatnia listwa podłogowa. Dziś przyjedzie nowa sofa i komoda. Ale pięknie wyszło. Tylko że ja dziś się ledwo co ruszam. Wszystko mnie boli. Ale to nic, dam radę. Dudzia,powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś. Ja już niestety oswoiłam się z myślą o końcu mojego małżeństwa. Jego pozew rozwodowy określa to jednoznacznie. I nie jest mi wcale lżej,że on całą winę wziął na siebie i określił,że dziecko ma mieszkać tylko ze mną. Jestem załamana dalej,ale nie reaguję juź tak histerycznie jak kiedyś. Jest ciężko i pewnie jeszcze długo będzie,ale trzeba iść dalej. Nikogo nie zmusimy do miłości. Ja już tak szalenie nie kocham go jak kiedyś. Od chwili odejścia tyle razy mnie już nawyzywał i zdenerwował swoim chorym egoizmem,że on sam niszczy we mnie te pozytywne uczucia do niego. Może i dobrze, to przynajmniej ten koszmar szybciej się skończy. Narazie nie wyobrażam siebie w żadnym innym związku. Teraz muszę być silna i przejść przez koszmar rozwodu. Ale myśl,że to kłamstwo trwało 6 lat długo nie da mi spokoju.
-
Cześć. Wczoraj nie miałam czasu sie odezwać bo zamiast próbować się położyć spać po 2 nieprzespanych nocach to ja się wziełam za remont pokoju dziecka. Sama wyniosłam narożnik i szafę,zdarłam starą wykładzinę,pomalowałam pokój i położyłam nową wykładzinę. Koleżanka z mężem przyszli pomóc jak już została mi do położenia ostatnia listwa podłogowa. Dziś przyjedzie nowa sofa i komoda. Ale pięknie wyszło. Tylko że ja dziś się ledwo co ruszam. Wszystko mnie boli. Ale to nic, dam radę. Dudzia,powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś. Ja już niestety oswoiłam się z myślą o końcu mojego małżeństwa. Jego pozew rozwodowy określa to jednoznacznie. I nie jest mi wcale lżej,że on całą winę wziął na siebie i określił,że dziecko ma mieszkać tylko ze mną. Jestem załamana dalej,ale nie reaguję juź tak histerycznie jak kiedyś. Jest ciężko i pewnie jeszcze długo będzie,ale trzeba iść dalej. Nikogo nie zmusimy do miłości. Ja już tak szalenie nie kocham go jak kiedyś. Od chwili odejścia tyle razy mnie już nawyzywał i zdenerwował swoim chorym egoizmem,że on sam niszczy we mnie te pozytywne uczucia do niego. Może i dobrze, to przynajmniej ten koszmar szybciej się skończy. Narazie nie wyobrażam siebie w żadnym innym związku. Teraz muszę być silna i przejść przez koszmar rozwodu. Ale myśl,że to kłamstwo trwało 6 lat długo nie da mi spokoju.
-
Witam nowych i "starych" forumowiczów. Algana ja akurat jestem ze Szczecina i jestem zupełnie sama z tej okolicy. Wszędzie mam daleko i bardzo ubolewam nad tym,bo z nikim nie mam się jak spotkać. A przydałoby się,by choć na chwilę zapomnieć o tych podłych problemach i cierpieniach,jakie mi zgotowała osoba,którą kochałam strasznie mocno na tym świecie.
-
Witam nowych i "starych" forumowiczów. Algana ja akurat jestem ze Szczecina i jestem zupełnie sama z tej okolicy. Wszędzie mam daleko i bardzo ubolewam nad tym,bo z nikim nie mam się jak spotkać. A przydałoby się,by choć na chwilę zapomnieć o tych podłych problemach i cierpieniach,jakie mi zgotowała osoba,którą kochałam strasznie mocno na tym świecie.
-
Mariusz trzymaj się. Jest ciężko,ale musisz wierzyć że wszystko dobrze się skończy i wreszcie zaznacie spokoju.
-
Witam Was. Dudzia i Karmelka dziękuję za wsparcie. Samopoczucie mam okropne. Dziś odpisałam na pozew,to bardzo przykre,ale musiałam napisać wszystkie przykrości jakie mi wyrządził. Wnikając w te wszystkie szczegóły od nowa,mam znowu kryzys. Jakie to wszystko jest podłe to szok. Ale rozwód idzie z jego winy, dziecko zostanie pod moją opieką i wynocha z mojego życia.
-
Też Wam życzę udanego zlotu. Odebrałam dziś pozew rozwodowy. Wziął całą winę na siebie. Oszukiwał mnie od 2006 roku,więc jeszcze 2 lata przed urodzeniem się Hani. Nie pytajcie jak się czuję,bo żal,ból, gniew i obrzydzenie jest nie do opisania....... Odechciewa się żyć po takim dniu.
-
Witam Was. Mariusz cieszę się że z żoną lepiej. Czytałam co się stało i bardzo Ci współczuję. Ja nie mam teraz dobrego okresu w życiu. Mój eks mnie nawyzywał w sobotę od popier... k..... bo chciał zabrać gdzieś tam dziecko a ona nie chciała i wszystko skupiło się na tym że ja ją buntuję itd. Jestem u kresu wytrzymałości psychicznej. Na dodatek dziś dostałam awizo że mam pozew rozwodowy do odebrania na poczcie. No i kończy się naprawdę moje małżeństwo. Jest mi tak strasznie smutno i przykro. A jeszcze bardziej mnie boli,że córka cierpi przez jego nieprzemyślane decyzje i chory egoizm. Dziś mi znowu powiedziała że chciałaby takiego tatusia co miała kiedyś. A ja mówię-tego tatusia już nie ma i nie będzie...
-
Witam Was wszystkich. Witam Ciebie Kama. Bardzo mi przykro że tak Ci nie wyszło,ale ja mam ostatnio wrażenie,że normalnych,fajnych facetów to wolnych już nie ma. Gdzie tylko coś słyszę w około to kolejne związki się rozpadają. Nie wiem,czym to jest spowodowane,ale wiem,że ja jeszcze nie wyleczyłam się na tyle,by pakować się w kolejny. Dudzia ja niestety nie mam wolnych wekendów. U nas 2 są na macierzyńskim i 3 na urlopie,więc reszta(w ilości 5) musi obstawić oddział, a to nie jest łatwe. To co piszesz o swoim synu to jest ostatnio temat moich rozmyślań,kolejnego kryzysu i stanu mojej beznadziejności. Nie wiem,jak ja to przeżyję,jak moja ukochana córeczka nagle mi powie,że ona chce jechać z ojcem. Może mi zabrać wszystko,ale dziecko to jest mój najwrażliwszy punkt. Jak wróciłam pamięcią do dzieciństwa to stwierdzam,że moja mama miała atwiej. Mój ojciec nigdy się mną nie interesował. Byłam wychowana tylko przez mamę i byłam szczęśliwa. Nigdy nie odczuwałam braku ojca. Nikt mi nie mieszał w głowie,a mama nie ukrywała prawdy o ojcu. Ja naprawdę miałam śliczne dzieciństwo. A teraz jak patrzę na moją Hanię to strasznie mnie boli,że jej ojciec,bezwzględny który nie zawahał się tak bardzo ją skrzywdzić nagle chce z nią spędzać więcej czasu. I niestety będzie nadal obecny w moim życiu,co jest straszliwie negatywną informacją dla mnie. Narazie Hania nigdzie nie chce z nim jechać na długo tylko tyle,co on ją pilnuje jak jestem w pracy. Ale ja panicznie boję się przyszłości. Może to dla kogoś jest dziwne,ale ja już taka jestem. Gdybym go zostawiła 5 lat temu jak mi oświadczył że on nie chce mieć dzieci,to myślę,że teraz nie żyłabym w strachu. Tak myślę. Z drugiej strony jednak jak on zacznie fikać w sprawach dziecka,to ja zrobię wszystko,żeby chronić Hanię. Ja nie pozwolę mu zniszczyć spokoju psychicznego mojego dziecka. Bo mój spokój to on zniszczył swoją jedną beznadziejną decyzją i jest on narazie nie do odzyskania. Ja mam tylko o tyle lepszą sytuację niż Ty Dudzia,że moi teściowie oświadczyli-żadnych kontaktów Hani z k.... mojego męża. Mam jej nigdzie tam nie dawać,a ona ma się trzymać z daleka bo nigdy nie będzie uważana za rodzinę. Kocham ich za ich postawę wobec mnie. Naprawdę. To daje mi siłę. A teść mi powtarza za każdym razem-walcz o swoje,nie daj się. I jak ich nie kochać.
-
Witam wszystkich. U mnie kolejny kryzys. Jutro bym miała 13 rocznicę ślubu... Po rozwodzie co prawda jeszcze nie jestem,ale świętować też nie mam co. W piątek moja córcia się rozchorowała,akurat jak ja musiałam jechać do pracy. Gorączka,wymioty,biegunka,ból gardła i wysypka o charakterze pokrzywki. Lekarz stwierdził że to zatrucie po kontakcie z sinicą w jeziorze. A na plaży biała flaga była.... Brakuje słów. Do dziś się źle czuje. A tatuś miał zadzwonić i biedny zapomniał,chociaż prosiłam. Dopiero jak go zjechałam na czym świat stoi to zadzwonił. Tacy ludzie nigdy nie powinni zakładać rodzin. Mój błąd.
-
Nic do Ciebie nie mam Alebazi,ale siostra mnie rozśmieszyła z tym tekstem.A akurat do kochanki mojego męża to określenie pasuje. Tak jak napisałam wyżej,mam też dobrą koleżankę o tym imieniu.
-
Dudzia ja na temat dzisiejszej solenizantki się nie wypowiadam- tak ma na imię kochanka mojego męża. Jak ją nazwała moja siostra? Tania Ania do ruch......ia. Nie obrażając nikogo z tym imieniem do niej to pasuje jak ulał. Ale mam też koleżankę w pracy o tym imieniu którą bardzo z kolei lubię,tak dla równowagi. Mój były jest tak głupi,że brakuje mi słów. Zrobił się taki pantofel,że rozśmiesza mnie tym niemożliwie. Napiszę wieczorem o co znowu się szarpiemy bo teraz wychodzę do piaskownicy. Narazie!
-
Witam Wszystkich. Dobrze,że wszyscy jesteśmy waleczni,bo już dosyć w życiu straciliśmy. Ja od wczoraj mam rozdzielność majątkową. Zaciągnęłam go notariuszap,powiedziałam,że jak się będzie stawiał to zaciągnę go do sądu,a rozdzielność i tak uzyskam. Zgodził się i już jestem spokojniejsza. A dziś się zgodził na rezygnację z umowy najmu mieszkania,powiedział że pójdzie do tbs i rozwiąże umowę na rzecz mnie. I się zgodził na wymeldowanie. Oczywiście chce rozwodu,że teraz jest szczęśliwy,a ze mną przez 20 lat nie był itd.. Właśnie widzę jego szczęście,wygląda jak dziad borowy,zaniedbany,głupia minka,ale próbuje mi wmówić,że jest mu teraz dobrze. Ja na to,jak możesz mówić,że jesteś szczęśliwy,jak twoje dziecko cierpi? A on na to,że dziecko nie cierpi. No ułom do potęgi. Nie mam do niego siły. Bardzo jest mi przykro,że on mnie tak traktuje po 20 latach prania gaci,ale co zrobić. Głupie serce cierpi,ale trzeba żyć i walczyć o swoje. Przynajmniej ja tak właśnie zamierzam.
-
Witam Was wszystkich. Karmelka bardzo mi przykro z powodu Twego pieska. Bardzo Ci współczuję,ja straciłam swoją suczkę w 2005 roku,po wycięciu macicy z powodu nowotworu,a w 2008 roku musiałam uśpić mojego kotka z powodu raka jelita grubego. Żal,ból i łzy to było coś strasznego dla mnie,co musiałam przeżyć. Wtedy też nawet mój eks się popłakał. Myślałby kto, że on taki wrażliwy, a swojej rodziny jakoś nie było mu żal krzywdzić. Do dziś jak patrzę na fotografie moich zwierzątek,to mi smutno bez nich. Jescze mam moją kotkę 9-letnią,narazie zdrową,nigdy nie chorowała,więc niech żyje jak najdłużej,bo jak narazie dosyć mam stresów w swoim życiu. Co do tego zlotu,co nie wypalił,to chyba niepotrzebne są takie nieporozumienia,niedomówienia i nieprzyjemne teksty. Ja nie potrzebuję zaproszenia bezpośrednio adresowanego do mnie,czułam się zaproszona do Maxxa,ale po prostu pracuję,bo ze względu na przejście na kontrakt urlop musiałam wykorzystać w czerwcu. Mam nadzieję,że dobrze odebrałam Maxx,że też mogę przybyć na spotkanie. Nie znam MPE bezpośrednio,ale wiem za to,że każdy z nas ma czasem gorsze dni i nie trzeba się tym tak irytować. Poprostu tak wyszło,ale myślę,że nie są potrzebne takie nerwowe sytuacje i reakcje. Jak byśmy zresztą mieli mało nerwów w naszym codziennym życiu. Dla mnie,chociaż nie znam Was osobiście, jesteście wyjątkowymi ludźmi. Pomogliście i dalej pomagacie przechodzić mi prze piekło,które zgotował mi mój mąż na tej ziemi. Dudzia, pokazałaś klasę idąc na tę imprezę. My mamy dobrze wyglądać i dobrze się prezentować bo nie jesteśmy temu winne,że mąż jeden z drugim stracili rozum i nie potrafili się powstrzymać od zwierzęcych popędów. Ale chyba coś tak do końca ich wybory się nie udały,skoro teraz wymyślają cuda,żeby się nie pokazywać z nowymi partnerkami. Może nie ma co pokazać? Mój też nigdzie się jeszcze nie pokazał ze swoją kochanką. Ściemnia,wymyśla,cuduje. Jego siostra urodziła syna 26 grudnia,to on go do dziś jeszcze na oczy nie zobaczył. Faktem jest,że też nikt go nie zaprosił,ale cóż. Alebazi,u mnie narazie wyjścia brak z mojej sytuacji. Mama nie przyjedzie,bo pracuje codziennie do 18. A moim eks spróbowałam porozmawiać przez telefon o ostatnim zajściu,wytłumaczyłam,że Hania ma jeść regularne posiłki ze względu na jej stan zdrowia,a nie dlatego,żeby ją tuczyć na siłę. Może jakby troszeczkę coś zrozumiał. Zobaczymy,teraz ma przyjść do opieki 28. I odpuszczam sobie wszystkich facetów! Mam dość nerwów i rozczarowań. Nie mam już siły na nowy związek,za bardzo przeżywam rozpad mojego małżeństwa.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8