aneta z hanią
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aneta z hanią
-
Witam Was wszystkich moi kochani wirtualni przyjaciele. Dziękuję za wsparcie i pomoc. Czy to kiedyś się wreszcie skończy,to nie wiem. U mnie problem tkwi w opiece nad dzieckiem. Czy mi się to podoba czy nie,jestem od niego uzależniona. Na 17 dyżurów w miesiącu nie jestem w stanie ściągnąć kogoś z rodziny oddalonej od Szczecina ok 80 km. I tak na większość dniówek przyjeżdża teściowa,ale zdarza się,że on ją też musi przypilnować w dzień. Na noce też on przyjeżdża. Poznałam kogoś. Ale jak się dowiedział,że mój były sypia w moim domu średnio 7 nocy w miesiącu(ale nie w moim łóżku) uciekł gdzie pieprz rośnie. I co ja mam robić? Przecież nie zostawię 4-latki samej na noc w domu. Na opiekunkę mnie nie stać. Boże,sytuacja moja jest beznadziejna. Ja już jestem skazana na samotność. I jeszcze przedwczoraj on pilnował Hani, ja pracowałam od 7 do 19. Tak ją pilnował,że jak rano dał jej kaszę to następny ciepły posiłek dostała o 17. W międzyczasie zjadła ponoć trochę kebaba od niego! Nie miał biedny czasu dziecka nakarmić,bo jego sprawy są ważniejsze. I jeszcze mi powiedział,że nie każdy musi być taki tłusty jak ja. Ale mi dowalił,normalnie śmierdzi podstawówką. I to szczególnie teraz jak schudłam 17 kg. Ale cóż,to akurat pryszcz. Mnie boli to,że on w ogóle o nią nie dba. Hania jako skrajny wcześniak miała bardzo niedojrzałe jelita. 4 miesiące była odżywiana pozajelitowo. Ma duży refluks,do stycznia była na diecie bezmlecznej bo była jeszcze do tego uczulona na mleko. Jesteśmy cały czas pod kontrolą gastrologa. Całe życie codziennie walczę o każdy gram jej ciała. Ma zaleconą dietę lekkostrawną antyrefluksową. Je 6 małych posiłków dziennie,często się zdarzają wymioty związane z cofaniem się treści z żołądka. Ja o to wszystko dbam. Gotuję,pilnuję i wk....a mnie to,że on ma to wszystko głeboko w d...e,i jeszcze mówi,że ja jestem nienormalna. Ale z dzieckiem nigdy sam nie był u żadnego lekarza. Jak ja mam być spokojna,jak mam iść do pracy,skoro wiem,że pod jego opieką nie jest dobrze. Uwielbiam jak pilniju ją moja teściowa. Pod tym względem jest kochana. Dlatego przez ostatni tydzień myślałam o powrocie do rodziców. Tylko jak mam zostawić moje mieszkanie? Przecież wiadomo,że jak ja zrezygnuję z umowy najmu to oni się wprowadzą. Za 5 lat będę miała prawo wykupu za śmieszne pieniądze(mieszkanie tbs). Więc jak bym wyjechała oni by wykupili mieszkanie za grosze,a ja bym musiała spłacać jakieś inne przez 20 lat. Takiego prezentu im nie zrobię. Ale chwilowo sami teraz rozumiecie,że to wszystko przyparło mnie do muru. Nie widzę żadnego dobrego wyjścia. Dlatego jestem zmęczona.
-
A ja nie mam siły. Toczę wojnę z byłym, jestem załamana i zmęczona. Na zlot nie jadę, do końca miesiąca nie wychodzę praktycznie z pracy, wszystkie wekendy zajęte. Jutro napiszę coś więcej, bo dziś nie mam już siły. Dobrze,że moja siostra przyjeżdża na 2 tyg. w czwartek, bo nie będę musiała oglądać tego ,pożal się Boże, tatulka.
-
Witam wszystkich. Jak jak zwykle mecz oglądałam. Chrupeczko ja jestem pielęgniarką i u nas dopaminę się podaje by zwiększyć przepływ nerkowy i czynność skurczową serca. Ale wiem że dopamina to katecholamina,hormon który wpływa na odczuwanie przyjemności itd. Wiem też,że kokaina podnosi jej poziom we krwi. To tyle z moich informacji. Dobranoc!
-
Pewnie już śpicie,a ja jakoś nie mogę. Pewnie przez te mecze,żadnego nie przepuściłam i oduczyłam się chodzić wcześnie spać. Narazie mam urlop do piątku,ale potem nastanie szara rzeczywistość objawiająca się jeżdżeniem do pracy. Nawet nie wiem,co mam napisać. Dziś byłam nad morzem z rodziną w Dziwnowie. Pogoda dobra,woda taka sobie. Ogólnie super. Nawet nie myślałam o szczęśliwych parach,które nas mijały. Nie kocham już męża,nie chcę go,za to chciaabym poznać kogoś nowego. Wychodzę z kolejnego dołka,jak przysłowiowy osiołek. Otwieram się na nowych ludzi i mam nadzieję,że kiedyś mi się uda odnaleźć moją drugą połowę.
-
Dudzia-kocham Cię za tę wypowiedź!!!! Myślałam,że tylko mnie takie zboczenie dopadło w stosunku do pełnych rodzinek wokół. Ewelina,trzymaj się,bądź silna i pamiętaj-nie jesteś sama!! Masz między innymi nas!!!!
-
Dudzia,mnie to raczej żałośnie brzmi to motto,tak do płaczu. Ogólnie wszystko jest do d..y. Zaczyna mnie dopadać przygnębienie i ogólna niemoc. Dziecko robi się rozpuszczo e jak dziadowski bicz,w życiu prywatnym nic się nie zmienia,w pracy same zmiany i zaczynam wysiadać psychicznie. Do tego wszystkiego zgubiłam kartę pojazdu... Ach,szkoda gadać,jestem już tym wszystkim zmęczona....
-
Dudzia-najprawdziwsza,z mojego oddziału. Smutna,ale ona też zaczyna wierzyć,że jeszcze ją coś w życiu dobrego czeka. Jak ona się dowiedziała o swoim mężu prawdy,było to parę lat temu,dla mnie wtedy było to niewyobrażalne. Wtedy mówiłam-nie,mnie to nie spotka,ja mam wspaniałego,uczciwego męża,za którego dałabym sobie rękę obciąć. I co? Dziś bym była bez ręki.
-
Powiem Ci Dudzia,że jestem w szoku. Ale bardzo znajomo brzmi dla mnie Twoja historia, ponieważ mam podobną koleżankę w pracy. Ją mąż zostawił z długami po 21 latach udanego, wydawałoby się, małżeństwa. Ona ma dwóch dorosłych synów- jeden ma 18, drugi 20 lat. Chociaż doskonale wiedzą,że ojciec odszedł do młodszej baby, byli za nim, szczególnie starszy, bo tatuś i kochanka na wszystko pozwalali. Minęło już trochę czasu i zrozumieli,że matka nie jest winna, tylko ojciec odpowiada za zniszczenie ich rodziny. Dziś nie chcą go znać. Ale co moja koleżanka przeszła, to koszmar jakiś. Ja jestem słaba psychicznie i chyba tego bym już nie udżwignęła na swoich barkach. Mój za to dzwonił wczoraj do matki i chce żeby mu mama załatwiła nowy akt małżeństwa, bo ostro pisze pozew rozwodowy. Ma chłopak czas, bezrobotny, albo może ma inny powód, żeby się spieszyć????
-
Boże drogi Ewelina,nie wiem,co Ci powiedzieć. Czytam Twoją i Dudzi wypowiedź kilka razy już pod rząd i łzy kapią na poduszkę. Ewelina czeka Cię teraz trudny okres,bo stanęłaś twarzą w twarz ze swoim największym problemem-przeogromną tęsknotą i smutkiem po stracie bliskiej,kochanej osoby. Nikt nie jest w stanie bardziej Ci pomóc,bo żałobę trzeba przeżyć,by żyć dalej dla siebie i dziecka. Teraz nie jest Ci łatwo i jeszcze bardzo długo nie będzie. Tylko nie zamykaj się w domu. Rozmawiaj z rodziną,koleżankami,z nami na forum. Najgorsza jest samotność. Ja już jak mam fazę na ryczenie i użalanie dzwonię do koleżanek,mamy,zapraszam siostrę do siebie,albo teściową. Robię wszystko,aby tylko nie odczuwać tej pieruńskiej samotności i nie popadać znowu w stany depresyjne. Nie mogę dopuścić do depresji,bo kto zajmie się dzieckiem. Z dnia na dzień ból będzie odrobinę się zmniejszał. Ale wiem,że pewne bolesne rozdziały życia trzeba zamykać,żeby nie zwariować. Co do Ciebie Dudzia brakuje mi słów. Co on wyprawia to jest dla mnie niepojęte. Szok i niedowierzanie-bardzo,ale to bardzo z całego serca Ci współczuję. Nie rozumiem tylko,dlaczego twój syn jest po stronie ojca,skoro on wyrządził Ci i Twojej rodzinie taką ogromną krzywdę. Jak on do tego wszystkiego podchodzi? Czy on w ogóle wie co zrobił jego ojciec?
-
Dzięki Ci Dudzia-miło mi bardzo,że mam w Tobie oparcie i że mnie rozumiesz. Ja też pozwu nie złożę,bo narazie mi nie jest potrzebny. Powiedziałam-chcesz,to składaj. Podpiszę tylko taki,gdzie całą winę bierzesz na siebie. Moją tylko,a może aż,największą winą jest to,że go pokochałam i poświęciłam pół prawie swojego życia. Gdybym tylko widziała wcześniej jego paskudny charakter nigdy w życiu bym się z nim nie związała,a już na pewno nie dopuściłabym,żeby był ojcem mojego dziecka. Miłość naprawdę robi wodę z mózgu.
-
Witam Wszystkich "starych" i nowych. Ja przebywam na urlopie u rodziców,właściwie mieszkam u teściów. Przemyśleniom nie ma końca,ale nic już zmienić nie mogę. Eks się na mnie obraził,bo napisał,a właściwie przepisał mój pozew rozwodowy który sobie kiedyś na brudno napisałam, kazał mi podpisać,zapłacić i złożyć. Zrobiłam mu awanturę,jakim prawem grzebie w moich papierach to raz,a dwa,powiedziałam, że niech sobie z kochanką swój pozew pisze,płaci i składa. Wszystko zawsze ja w życiu załatwiałam, ja podejmowałam decyzje,a to jest jedyna sprawa którą on ma doprowadzić od początku do końca. A co do dnia ojca-dla mnie tego święta nie ma. Ojciec,który kocha, nie kłamie i nie oszukuje swojego dziecka. To tyle w tym temacie. Ogólnie u mnie jest wielka kicha.
-
Dudzia ja również przyłączam się do życzeń,obyś w życiu była zdrowa i zaznała jeszcze wielkiego szczęścia.
-
Cześć wszystkim. Ja siedzę w pracy. Gratuluję Chrupeczka,nie ma to jak inwestowanie w siebie. Dowartościowuje człowieka. Mój to mi zawsze powtarzał,że ja bez niego nic w życiu nie osiągnę. A ja dziś stwierdzam,że bez niego żyje mi się lepiej,spokojniej,skończyłam w spokoju roczne studia,otworzyłam działalność i zaczynam pracę na kontrakcie. Nie ma co oglądać się za siebie,nie mam co też liczyć na jego regularne wpłaty. Muszę liczyć na siebie. Dziecko nakarmić,ubrać. A tatusiek niech usługuje dalej kochance. Dudzia,mnie się przypomniało,jak na początku mój eks miał chyba jakieś wyrzuty sumienia i zaczął mi przynosić do domu owoce i warzywa,a raz mi przyniósł ogórki kiszone od niej. Wpadłam w taki szał,że wszystko leciało do kosza. Powiedziałam,że nie zamierzam żyć dłużej w trójkącie i jak jeszcze raz mi coś zniesie do domu od niej, to go ze schodów spuszczę. No i mam spokój.
-
Ja jestem w podobnym nastroju. Dobrze,że wczoraj przyjechała do mnie siostra z mężem i synem i zostają do jutra. Przynajmniej nie mam czasu o tym wszystkim myśleć.
-
Polska biało-czerwoni !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!111
-
Przyłączam się do życzeń dla dzieci i dla nas samych. U nas pogoda listopadowa. Marzniemy okrutnie. Byłyśmy dziś na imprezie na stadionie. Ciasta,kiełbasy z grila,rurek z gorącą czekoladą można się było najeść do woli za free. Występy fajne,tylko pogoda wszystkich szybko rozgoniła. Od środy wieczorem do niedzieli mieszkam z dzieckiem u teściów,bo do mamy sprowadziła się moja siostra z mężem,dzieckiem i kotem. Mamy pies jest najbardziej uszczęśliwiony. Moja siostra kupiła mieszkanie do remontu i na czas tego remontu będzie mieszkać u mamy. Ja przez 16 lat nie spałam ani razu u teściów,bo moja mama mieszka obok. Ale muszę przyznać,że jest fajnie. Teście są w porządku,z teściową pijemy wieczorem piwko z soczkiem,wspominamy dawne czasy i ona mnie ciągle pociesza i zbiera do kupy. Dziękuję Bogu za moją rodzinę,bo dzięki nim funkcjonuję na tym świecie. Spotkałam też kilku jego kolegów. Żaden z nich nie wiedział,co mój były nawywijał. Ale się uśmiałam,że nie pochwalił się nową wybranką serca-czyżby nie było czym się pochwalić???
-
Ja o 8 rano dostałam laurkę i dużego buziaka od mojej córci. Od 13 do wieczora spędziliśmy na grilu u mojej szwagierki. Była cała moja rodzina i mojego byłego męża. Było fajnie,niby wszystko w porządku,a jednak teraz łzy lecą mi ciurkiem na poduszkę. Wszyscy już śpią,a ja znowu nie mogę. Powinnam odpoczywać,bo mam 12 dni wolnego do 3czerwca i jestem u rodziców,ale informacja od mojego eks,że składa pozew rozwodowy zupełnie wytrąciła mnie z równowagi psychicznej. Nie pomaga nawet to,że dziś wszyscy zgodnie stwierdzili na grilu,że to głupek i żebym dała sobie spokój,bo nie ma czego żałować(słowa teściów),a oni nigdy mnie nie opuszczą. Są kochani,ale to mało mi dziś pomogło. Wiem,że mnie zrozumiecie. Patrzę sobie na moją śpiącą córkę i dziękuję Bogu za to,że jest. Poprostu.
-
JA już o 7 o niej myślałam bo akurat się przebudziłam. Dudzia jestem z Tobą,nawet się za Ciebie pomodliłam żebyś wygrała z dziadem. Trzymaj się!!!
-
Wiesz co Dudzia,trzeba dziadom życzyć,żeby też zostali sami. Wtedy odczują,co to znaczy,jak ukochana osoba powie-odchodzę. Chociaż i tak nigdy w życiu nie zaznają takiego bólu i upokorzenia jak my,kiedy zostałyśmy same z dziećmi. Co tu w ogóle tak pusto się zrobiło na forum? Wszyscy rozmawiacie w drugim obiegu beze mnie? Alebazi,annika,eweline, karmela, MPE,SM,maxx gdzie jesteście?
-
Mee nigdy nie wolno gnojom odpuszczać,tego się nauczyłam. Dudzia ja trzymam za Ciebie kciuki,niech ci się uda od niego uwolnić. Ja teraz w sobotę i niedzielę mam 2ostatnie egzaminy i kończę podyplomówkę i biorę się za pisanie pozwu rozwodowego. Bo nie mogę już na niego patrzeć i też chcę być oficjalnie wolna!
-
Cześć wszystkim. Nie wierzę,że tyle się wczoraj napisałam i mi zeżarło. U mnie wojna trwa,kolejne starcie. Przedwczoraj miałam nocny dyżur i dzwoni mój eks,czy ja mogę wcześniej wyjść,o 6 00. Mówię mu,że chyba żartuje,bo ja pracuję do 7 00. Pytam się,co się stało,a on, że jego kochanka jechała do hurtowni po towar( naszym samochodem!!!!!! który miał służyć naszej rodzinie)i zepsuł się po drodze na amen. Więc ja się cieszę-ale jaja,jednak bóg istnieje. A niech siedzi k..... pod lasem gdzie jej miejsce. Wczoraj przyjechała do mnie teściowa i jej o tym mówię,też się śmiała i mówi,że dobrze jej tak. A ja sobie myślę,że kłopoty to im się dopiero zaczynają! Narazie!!!
-
Witam wszystkich. Ta majówka to mnie dopiero wykończyła- w 7 dni 5 dyżurów. Dudzia, ja na taki obiad chętnie bym do Ciebie przyjechała, ale chwilowo jestem na diecie, jak 90 % moich koleżanek w pracy. Ale ja już po 3 dniach wiem, że długo nie wytrzymam, bo bez warzyw i owoców jestem jak bez ręki. Poza tym co co napisałaś wyżej o zaufaniu i oddaniu całej siebie pasuje idealnie do mojego toku myślenia. Ja napewno już nikomu nie zaufam i nie szukam nowego związku. Pewnie,że gdzieś w głębi duszy chciałabym, żeby mnie ktoś mocno pokochał, tak jak ja kiedyś kogoś kochałam, ale strach przed kolejnym rozczarowaniem jest większy. Drugi raz już bym chyba nie dała rady się pozbierać. Więc cieszę się moim życiem z moją wymarzoną córką i nie myślę o przyszłości. Co ma być, to będzie. Już nie walczę z przeznaczeniem, bo wiem, że i tak przegram. Żyję dniem dzisiejszym i niech tak zostanie. Przynajmniej narazie.:)
-
Dzień dobry wszystkim. Ja ciężko pracuję a wy jak? Dudzia ja też mam kupę prasowania więc zapraszam do mnie! Rano jak zadzwonił budzik byłam nieprzytomna.
-
Dudzia ja jestem. Choć wykończona,bo oddział pełny i ja jestem codziennie w pracy. Dziś po nocy nie spałam nawet minuty,a jeszcze dziecku zorganizowałam wycieczkę nad Odrę,na Wały Chrobrego. Było fajnie,zeszło nam 3 godziny. Nogi mnie bolą niemiłosiernie,Hania dawno już śpi. Ale było fajnie bo uwielbiam każdą chwilę z nią spędzoną. Jak wróciłyśmy to miałam nadzieję,że chociaż posiedzę z parę minut,ale Hania do mnie-mamusia bawimy się w berka?no biegaj! Przesadziła,padam z nóg więc idę spać,bo jutro muszę wstać o 5 50!!!!!
-
A ja się muszę pochwalić,że Hania dostała się do przedszkola!!!!!