wkurzony jak cholera
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wkurzony jak cholera
-
- Po co to robisz??????????? Dla seksu? żadna_wiedzo...nie róbmy tego, nie zaczynajmy od początku...!!! bo zmarnujemy 729 wpisów!!!
-
- Aaaaa już wiem! Chodzi o zmianę nicka? Nie, to nie dla ciebie. Byłam zła. Zachwiała mi się wiara w samą siebie. acha! OK :-) - Jeśli tak bardzo imponuje tobie psychiatra, to wyciągnij jakieś lekcje dla siebie. Nie będę o nich pisać, bo są zbyt oczywiste. najpierw negujesz to, że można wyciagnąć wnioski z książek, a za chwilę radzisz mi wyciągnąć wnioski z filmiku na youtube. i to u mnie prawa strona i lewa się nie równają :-/.
-
- Szkoda, że Wercyngetoryksa nie ma. Mam dla niego ciekawostkę odnośnie twojej osoby. Tobie jej nie zdradzę. ja zamierzasz ukryć ją przede mną na forum publicznym? z ciekawości pytam :-) - Cholera już wiem dlaczego nie używasz shifta, czasem może się zdarzyć, że zaczynając zdanie wyjdzie zaimek z wielkiej litery. nieee , prawda jest banalna...nie chce mi się kombinować z shiftem, bo często nie trafiam shiftem w tę literkę którą chciałem i muszę poprawiać, czasu mi na to szkoda i sił. - Wiesz co o tym myślę, to nie jest tak, jak myslisz! nie wikłajmy się w tego typu konstrukcje :-) - Jeśli nie masz innej miary niż własna, to dlaczego piszesz mi ogólnikami ile procent facetów zdradza? takie są statystyki, nie ja je sporządziłem. - Uważam, że tego typu statystyki są niewiarygodne. Tylko głupcy sie przyznają. każda pomiar statystyczny jest obarczony błędem, ale profesjonalna statystyka potrafi te błędy minimalizować. statystyka to poważna dziedzina naukowa i nie lekceważyłbym jej jednym prostym "ludzie kłamią", albo "głupcy się przyznają". - Gra jest prosta. Tak/nie. - Czy uważasz, że jeśli kocha się kobietę, to można być jej wiernym do końca życia? uważam, że tak. - Dokładnie. Zgadzam się z tobą. Mam nadzieje, że Wercyngetoryks nie uwierzył tobie (ja nie uwierzyłam), że można poczytać książeczki i nauczyć się jakoś radzić sobie z zazdrością i innymi emocjami. Albo się je ma, albo nie. Ty nie masz. Jesteś jak Richard. możesz oczywiście z założenia negować wszystko co piszę, tylko dlatego że masz na mój temat pewną opinię. ale nie zmienia to faktu, że psychiatra albo dyplomowany psycholog właśnie z książek nabywa podstawy swojej wiedzy w celu udzielenia pomocy ludziom. i nikt nie neguje wiedzy zdobytej w ten sposób. z agresją i zazdrością można sobie poradzić we własnym zakresie, jeśli nie przekracza pewnego poziomu. ale ty negatywne i pozytywne emocje wrzucasz do jednego worka, a to są trochę inne zagadnienia. zazdrość i agresję można kontrolować, ale miłości i empatii nie można w sobie wzbudzić sztucznie. czyli nie można w pełni kontrolować. czy naprawdę jest taka ogromna różnica pomiędzy sytuacją, kiedy zamiast iść do psychologa ja sam przeczytam książkę z której się uczył, i sam sobie pomogę? w pewnym ograniczonym zakresie to działa, w poważniejszych przypadkach pewnie nie. ja sobie poradziłem. czy jestem jak Richard? nie do końca, są między nami spore różnice. - Kochanka wie, że jej nie kochasz? Czy kłamiesz jej w żywe oczy? kłamię jej w żywe oczy.
-
- Ty i troska? spokojnie, troszczę się tylko o obcych ludzi, bliskich tylko ranię :-/. - Empatia, poczytaj (niech zgadne, czytałeś? ) poucz się, wciel w życie. zgadłaś, czytałem :-) wcielić w życie się nie da. albo się to ma, albo się nie ma. tak jak Richard, który w pewnym momencie fizlozoficznie zauważa:"taak, przemoc w rodzinie to naprawdę problem...", a w momencie kiedy to mówi jego wzrok szybuje w niebiosa...:-) - Szczerość... Wiesz, że żadnych zdjęć nie było? To była przenośnia. Piosenka była szczera. nie o tą szczerość mi chodziło, bardziej o tą dzisiejszą. swoją drogą ty w końcu napiszesz, że wszystko co piszesz to przenośnia, ja tak napiszę, i wszyscy się wkurzą że czytali to niepotrzebnie :-) - Nigdy bym nie wróciła do faceta, który mnie zranił i oszukał. Nigdy. To jest dla mnie niewybaczalne. Wolę na podstawie domysłów zerwać znajomość niż żyć w niepewności czy ktoś był mi wierny. w sumie popieram. - Pisałam, że lubię? tak. nawet udowadniałaś. widać albo byłaś na prochach, albo to była przenośnia. - Hmmm pamiętam rozczarowanie miesiąca bardziej. A raczej jego przyczynę. przyczyną było zachowanie nieadekwatne do uprzedniego. tylko i wyłącznie. ale kiedy już wiedziałem o co chodzi, odrozczarowałem się. to chyba dało się zauważyć?
-
- włączył mi się pewien wykrywacz i wiem, że to był żart z twojej strony Wiem, że wiesz, że ja wiem, ale niech inni wiedzą też. żadna_wiedza. tłumaczka z języka wkurzonego na ludzki. :-) to też był żart, tłumaczko :-)
-
- Nie ściągniesz mnie na ziemię. Plan jest spoko. Lubię wyzwania. plan ma braki. nie ufając, nie możesz się zaangażować. po co trwać w związku nie angażując się? to zbyt bliskie mojej sytuacji. stajesz się mną...!!! będziesz złaaaa!!!! - Nie mierz mnie swoja miarą. a czyją miarą mam cię mierzyć? innej nie mam! - Swojego czasu cierpiałam na pewną chorobę. Mania prześladowcza czy jakoś tak. Miałam powody. Sama się leczyłam. Ostatnio to wraca. Odbiło się to na kimś. Ktoś postawił mi diagnozę : sadystka. twoja szczerość na tym wątku jest wyjatkowa (pośród innych). mam nadzieję, że nie otworzylismy puszki pandory? - Zdradzi mnie? On? Niemożliwe! no no, już spokojnie. widziałem kobiety wracające do gorszych facetów, niż ty miałaś. to był wyraz troski o ciebie, a ty mnie w pysk! niektórych nic nie zadowoli!
-
żadna_wiedza ok, tylko mi przez chwilę się uroiło, że ty jesteś z tym samym facetem, tylko mu nie będziesz ufać. a ja chciałem ci napisać, że on cie zdradzi. ale ty już z nim nie jesteś, a plan dotyczy następnego samca. plan jest niezły, w zaistniałej sytuacji chyba jedyny racjonalny. jego jedyna słabość polega na tym, że jest niemożliwy do zrealizowania :-)
-
- ot weszłam sobie, i znudzona faktem, że nadal toto się trzyma, ziewnęłam i wyraziłam głośno swoją dezaprobatę... i tyle. matko co za bufon znasz ten tekst? nie ja wymyśliłem, nagranie jest na joemonster od lat, autora nie znam. ale do ciebie pasuje jak ulał: "Szłem łąką..wiater wiał, kwiaty pachły, ona mnie odepchła. Więc weszłem do domu, trzasłem drzwiami, pierdłem, żygłem i wyszłem...bo chamstwa nie zniese.."
-
- interesuje cię moja opinia na jego temat, czy mam sobie darować? chodziło mi o opinię na temat samca, nie planu. - Wracając do tematu. Miał on trwać kilka godzin o ile pamietam. Się przeciągnęło nie wiedziałem, że tyle obelg wytrzymam :-)
-
- Plan jest taki, żeby z założenia nie wierzyć facetom. Jeśli się pomylę, to się nie zawiodę, bo przecież i tak mu nie wierzyłam. Jeśli się nie pomylę, to będę miło zaskoczona. Tak czy inaczej nie będe się wk**wiać. świetny plan na krótki termin :-). interesuje cię moja opinia na jego temat, czy mam sobie darować? - Też się nie zgadzam z autorem odnośnie kwiatów. jak najbardziej możesz się nie zgadzać, po prostu ty lubisz dostawać kwiaty częściej. ja mam inne doświadczenia w tym zakresie :-) - Matematyk z niego taki sobie, często lewa nie równa się prawej. oj, pilnuj się, dziewczyno...stąpasz po cienkim lodzie...poddawać w wątpliwość moją matematykę. w mojej matematyce lewa zawsze równa się prawej, aktywa pasywom, a e-mc.kw.! :-) co innego w życiu uczuciowym, tam wszystko jest na opak :-). - Ale czy każdy jest idealny? hm. czyżbyś sugerowała, że tylko braki w matematyce dzielą mnie od ideału? :-). posuwasz się za daleko w sojej sympatii do mnie :-)
-
- Kurde, ale tu się poważnie zrobiło. Jak w życiu... Ech.. już przestało być poważnie :-) dobre duszyczki wyprowadziły mnie ze stanu powagi :-) co u ciebie, żadna_wiedzo???
-
- z nudów spojrzałam co tu się po miesiącu prawie dzieje, a Ty taki sam buc, jak pierwszym poście. albo i większy, napompowany odzewem u innych. pff. szczerze ci współczuję, że musisz z nudów zaglądać w odpychające cię miejsca. ja z nudów zaglądam w miejsca, które lubię. :-) nie rozumiem twojej postawy, ale ja toleruję :-) jestem bardzo postępowy :-). pff.
-
- Twój sposób prowadzenia dyskusji jest dla mnie odpychający, z nudów tylko chyba można by się z Tobą... pożreć. ...i szybko zapomnieć, że takie co zaistniało. a dyskutujesz, bo...?
-
- cyt. "czytający boją się nawet napisać anonimowo na kafeterii czy mi wierzą czy nie" - a może czytający mają w de. co Ty wypisujesz? w takim razie po co są czytającymi? paradoks logiczny?
-
- no właśnie prezentujesz coraz bardziej typową (niestety) - niczego nie prezentuje - rozmawiam, odpowiadam wtedy, kiedy chce korciło mnie, żeby rozpocząć dyskusję dot. "prezentowania", ale na temat semantyki mam mgliste pojęcie (tyle co w wiki wyczytam :-) ), więc oddaję ci to walkowerem :-). niech ci będzie, że niczego nie prezentujesz. - na pytanie o to czy to wszytsko jest prawda czy nie, jest proste samo w sobie, moja odpowiedz jest: tak to sciema pytanie jest, po co pytasz? po to, żeby sprawdzić kto ma odwagę zaprezentować swoją opinię. i zaryzykować publiczną pomyłkę. biorąc pod uwagę okoliczności (pełna nonimowość) nie uważam to za zbyt wiele. ale pewnie po prostu wszyscy mają mnie gdzieś, i dlatego zostałem olany :-) a twoja propozycja odpowiedzi na pytanie: po co ta ściema? pytam z czystej ciekawości, jaka jest twoja opinia na ten temat? sam się kiedyś nad tym zastanawiałem (jak bym odpisał komuś takiemu jak ja) i nic ciekawego nie wymyśliłem :-/.
-
- Bardzo mnie to rozbawilo : - tak samo jak ty teraz nie czekasz aż mąż zadzwoni i powie, że cię -- kocha. ale jeśli to zrobi, to będzie ci miło. hmm, a to dlaczego? - powodzenia w czymkolwiek co jest ci sie zdaje byc ci potrzebnym dziękuję. opuszczasz już ten wątek?
-
@autorze, analogia: - Kuklinski: "byla jedyna osoba, ktorej ufalem" - mowi o swojej zonie tak, dlatego ta próba, którą poddał swoją żonę (dając jej nóż) była w 100% bezpieczna dla niego. tak naprawdę chciał jej tylko udowodnić, że ona nie jest mu w stanie nic zrobić. bo pomimo tego, że nie czuł strachu, to jednak nie był gotów bezsensownie ryzykowac swoje życie (sprawa z ludźmi na drodze, których zabił gdy mu utrudniali jazdę - powiedział, że nie byłby taki głupi zaczepiać kogoś z bronią, gdy sam byłby nieuzbrojony) - Ty twierdzisz, ze potencjalna zdrada Twoje zony niczego by w Tobie nie zmienila - wnioskuje to po tym, ze fundamentalnych pogladow na milosc by to w Tobie nie zmienilo. Czy aby na pewno? aby na pewno to są tylko śmierć i podatki. ja uważam, że by nie zmieniła. jeśli masz inną opinię, to chętnie poznam twoje argumenty. - Kuklinski: "byl epizod z pchnieciem nozem, (nie Tata, nie Ojciec, a Stanley), pchnal nozem Anne, ale dlaczego nie wiem" - relacjonuje. Znamienne, ze nie pamieta przyczyny, pamieta obraz. Znamienne tez, ze braly w tej scenie udzial postaci, wobec ktorych stosunek zaleznosci podswiadomie jest oslabiany - poprzez imienne zwracanie sie do nich. nie pamiętam dokładnie, ale chyba w filmie nie powiedziano ile miał lat kiedy to widział. może był na tyle mały, że tylko obraz pozostał. a może on pamięta bardziej obrazy niż dźwięki, zapachy lub inne doznania. pod tym kątem nie analizowałem tego filmu, ale to ciekawy trop. dzięki. -wniosek: zafixowanie na przelomowej obserwacji, na obrazku, jego wymiar symboliczny okazal sie miec znaczenie dla Kuklinskiego tak wielkie, ze sam byl gotow oddac sie w rece jedynej osoby jakiej ufal ja uważam, że tak jej ufał, że wcale się nie oddawał. to było tylko na pokaz. - reszta, to juz wylacznie Twoja rzecz Autorze; lubisz intelektulana rozrywke, czy to znaczy ze obserwujemy efekt, czy tez staramy sie dotrzec do przyczyn? my, tzn. kto? ja napewno efektu nie muszę obserwować, a przyczyny znam. - Wiec pytanie - czy satysfakcjonuje Cie autorze, ze do Twoich decyzji mozna jedynie miec takie podejscie: 'akceptuje, bo nie mam wplywu na to czy zmienisz swoje postepowanie czy nie, ale po przeczytaniu Twoich postow, pojde do domu i zapytam co na obiad - wniosek: jest mi totalnie obojetne co robisz ze swoim zyciem'. Czy o to Ci chodzi? każde podejście, również powyższe, jest dla mnie równie satysfakcjonujące co niesatysfakcjonujące - jest mi obojętne. jeśli to co piszę wyda się komuś sensowne, to będzie mi miło. jeśli wyciągnie z tego jakieś wnioski, to będzie mi miło. jeśli zaś uzna, że poczytał trochę moich wpisów zamiast obejrzeć kolejny odcinek modyna sukces, to dla mnie żaden problem. nie mam i nigdy nie miałem ambicji zmieniać ludzi. - Ja bym postawila pytanie: - Po co piszesz, skoro wiesz ze i tak niewielu to obchodzi? przcież ja nie oczekuję, że to kogokolwiek będzie obchodziło. piszę, bo - Anyway - watpie w szczerosc Twoich wypowiedzi. Juz od dawna. - Ale to wylacznie Twoj problem . nie uważam, że twoje wątpliwości sa moim problemem. nie uważam, że mój brak szczerości na kafe, gdyby występował, byłby moim problemem.
-
pytanie: dlaczego założyłem wątek? odpowiedź: spontanicznie, pod wpływem wkurzenia na kochankę. naprawdę nie znalazłem innego sposobu zakomunikowania światu swojego dramatycznego położenia! znajomi z pracy nie wiedzą o kochance. tak, ja wiem że ta prawda jest rozczarowujaca :-/. pytanie: po co założyłeś ten wątek odpowiedź: kiedy go zakładałem, to tylko po to, żeby móc okazać swoje wkurzenie. ale już pierwsze pytanie żadnej_wiedzy ustawiło ten wątek w zupełnie innym kierunku. przypadkowo, ale szczęśliwie, bo zrobiło się całkiem ciekawie. poza tym w trakcie wątku okazało się, że ja również moge się czegoś ciekawego dowiedzieć o sobie oraz o was. nie bez znaczenia jest również to, że ten wątek jest dla mnie niezłym ćwiczeniem z cierpliwości (naprawdę sporo się nauczyłem) oraz logiki :-) no i last but no least, pewnie faceci na forum to naturalnie wyczuwają, stwierdziłem że spróbuję tu poszukać następnej kochanki :-) z góry odpowiadam na nastepne pytanie: nie, jeszcze mi się nie udało :-) i jeszcze coś. kochanki mają na forum swój duży wątek, ale podkładają się na nim niemiłosiernie pisząc o swoich uczuciach, więc czytający ten wątek ludzie mogą ocenić je standardowo (już nie będę pisał jak, wszyscy wiedzą) bez większego zastanowienia i dziewczyn właściwie nie sposób wybronić. więc ja w pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, czy mogę pisząc prawdę wpłynąć na zmianę stereotypowej oceny zdradzających, albo choć zmusić kogoś do zastanowienia się nad swoją oceną. a teraz klasyczne komentarze waszych wypowiedzi: zołza - wielkie dzięki za obejrzenie, nie zawiodłaś mnie :-) - film ciekawy i to bardzo, interesuje sie troche czyt. amatorsko psychologia spoleczna np. wywieraniem wplywu na zachowanie ludzi, właśnie zacząłem się ciebie bać :-) i już domyślam się dlaczego tu jesteś :-) - a psychiatra w filmie jest profesjonalista!! nie inaczej. ten człowiek współpracował ze śledczymi podczas wielu spraw zabójstw, również tych najbardziej znanych, seryjnych. wiele bym dał, żeby zobaczyć jak pracuje. z Kuklinskim rozmawiał przez 13 godzin, film to tylko niespełna godzina :-(. napisz może czy cos ciekawego zwróciło twoją uwagę. np. na samym początku klient nie był do końca szczery podając liczbę ofiar (co było wyraźnie widać, a psychiatra też ładnie go przepytał: jesteś pewien? :-) ) a dla kontrastu mamy dwie odpowiedzi: kto najczęściej cie krytykował, oraz gdzie byłeś bity przez matkę, udzielone w sposób nie budzący wątpliwości, a co najgorsze bez zastanowienia :-/. najlepsze z tego wszystkiego jest to, że jak się ogląda taki film, to wielu z nas wydaje się oczywiste i proste, w jaki sposób rozmawiać z człowiekiem (w końcu psychiatra jakiś cudów nie czynił), a potem wraca się do domu, i pierwszym pytaniem do żony jest: co na obiad? :-) kolaia - dlaczego wymuszona? bo się ujwaniłaś z lewym nickiem dopiero po wytknięciu lekkiej niekonsekwencji :-) - swoją drogą dobrze jest wiedzieć co chcemy przekazać i komu pod warunkiem że chcemy cokolwiek przekazać. - takie pisanie dla pisania może pomaga osobie piszącej, ale irytuje czytających właśnie tego nie potrafię zrozumieć. czytanie jest dobrowolne, czytający nie muszą się irytować, ale najwidoczniej chcą. dlaczego? - nie oczekujesz pomocy ani oceny, więc czego? dlaczego twierdzisz, że nie oczekuję oceny? wielu twierdzi, że oczekuję podziwu i poklasku, a więc oceny pozytywnej :-) może coś w tym jest...:-)
-
- zastanawiam się w jakim celu założyłeś temat? o tym zamierzam napisać po niedzieli, jeśli czas pozwoli i chęci nie znikną - co i komu chcesz przekazać? wczoraj wiedziałaś: - Autor lansuje się na alfę i omegę w każdej dziedzinie i chyba jedynym jego celem jest udowadnianie innym, że to on ma rację zawsze i wszędzie i nikt mu nie dorasta do pięt. ...a dziś mi zadajesz pytanie "co i komu chcę przekazać" oczekujesz, że będę starał cię przekonać, że nie miałaś wczoraj racji? nie zamierzam. sama sobie odpowiedz na to pytanie. w ramach rozrywki intelektualnej :-). ale napisałaś też coś innego, ciekawego: narcystyczny narcyz. nie będę ukrywał, że dało mi to do myślenia, i po niedzieli, w miarę możliwości i do tego się odniosę. jest kilka takich wpisów, na które nie odpowiedziałem, ale o nich pamiętam i gdy będę gotów coś o tym napiszę. np. jeden (co najmniej jeden) ze starszych wpisów żadnej_wiedzy. tak to wygląda: czytam wszystko, nawet opinie o mnie nieprzychylne i do niektórych w przyszłości się odniosę.
-
- wkurzony jak cholera nadal uważasz, że unikam odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie? nie odpowiedziałaś na to pytanie. to fakt, nie moja opinia. - Skoro psychologia tak bardzo Cię interesuje to czy wniosków na podstawie tego co napisałam wysnuć nie potrafisz? zasady gry są proste: warunkiem koniecznym (choć niewystarczającym) udzielenia przeze mnie odpowiedzi na twoje pytania jest udzielenie przez ciebie szczerej odpowiedzi na moje jedno pytanie. ty decydujesz co dalej. mnie powody twojej odmowy nie interesują, żadnych wniosków nie wysnuwam, dlatego że w tym układzie ty występujesz w w roli psychiatry, a ja psychopaty :-). jeśli mnie będzie interesowało co o mnie myślisz, zadam to pytanie wprost. tak samo jak poprzednie :-)
-
wkurzony...jak Richard Kukliński. dwuznaczność powyższego stwierdzenia jest zamierzona :-) to ukłon w stronę nieobecnej już niestety miłośniczki Czechowa :-) przypuszczam, że 90% czytających jak zwykle oleje to, co piszę, ale może choć zołza mnie nie zawiedzie i obejrzy :-). poniżej wkleiłem link do filmu na youtube - rozmowy z człowiekiem, którego lepiej było nie wkurzać. materiał bardzo ciekawy, nie tylko dlatego, że rozmowę przeprowadza doświadczony psychiatra (więc nikt nie powinien zarzucić wkurzonemu, że się książek naczytał i szpanuje), a rozmówcą jest doświadczony psychopata. film w całości, z polskim lektorem http://www.youtube.com/watch?v=yMF92cf20mM&feature=related najlepiej oglądać całość, poniżej napiszę dlaczego polecam wersję z napisami (lepiej słychać głos psychiatry i psychopaty, poza tym jeśli ktoś zna angielski to uniknie pewnych błędów w polskich napisach), niestety jest tylko podzielona na 5 części: http://www.youtube.com/watch?v=jNuSQiprnbs - część 1 http://www.youtube.com/watch?v=5zGGsjV4BVE - część 2 w części drugiej polecam szczególnie zwrócić uwagę od chwili 5 min 20 s. - jak jednym, z pozoru niewinnym pytaniem można zaryzykować życie :-/. no i zmiana zachowania psychopaty...taki sympatyczny człowiek :-). a psychiatra doskonale wiedział, jak go sprowokować. http://www.youtube.com/watch?v=p8CmYQw2E1U&feature=related - cześć 3 http://www.youtube.com/watch?v=z7HTwaxA27g&feature=related - część 4 w części czwartej polecam od chwili 4 min 20 sek - tym razem psychiatra bardzo ładnie uniknął wkurzenia psychopaty, poprowadził go za rączkę jak dziecko w kierunku, w którym chciał poprowadzić. http://www.youtube.com/watch?v=dqhOGHs6b70&feature=related - cześć 5 część część od 4.20 oraz piąta to opinia psychiatry na temat psychopaty. bardzo ciekawa opinia, choć pewnie dla wszystkich na kafeterii oczywista :-). dlaczego proponuję wam ten film? - nie dlatego, że imponuje mi psychopata (co pewnie niejeden z was pomyślał), ale dlatego, że imponuje mi psychiatra - dlatego że pokazuje jak ważne jest odpowiednie formułowanie pytań - zamiast skupić się na sobie (na swojej chęci uzyskania odpowiedzi), trzeba skupić się na rozmówcy ( i jego potencjalnej reakcji na pytanie) miłego oglądania :-).
-
pewna38latka - a Ty czytasz ze zrozumieniem wszystkie? czytam wszystkie, niektórych nie nie rozumiem. wtedy zazwyczaj sprawdzam w słowniku znaczenie słów (np. słowa "bynajmniej") i jest trochę lepiej :-) a ty wciąż będziesz unikała przyznania się w tym wątku, że byłaś zdradzana? to takie trudne? w końcu ja odpowiadałem na wiele trudniejszych pytań. - co mialbys do powiedzenia na temat milosci a pragnien do powiedzenia, zakladajac ze Zona zdradza Ciebie? to samo co mam teraz do powiedzenia - czym bylaby milosc? - czym byloby pragnienie? dla mnie? tym samym czym, czym jest teraz kalaia, trombalina - fajne z was dziewczyny :-) dlaczego tak rzadko tu piszecie? :-(.
-
- No nie..znów to samo. jak z Tobą chłopie rozmawiać. .. dużo mi zarzucasz jak na osobę, któa mi nie odpowiedziała na jedno proste pytanie. jesteś hipokrytką?
-
pewna38... - Ja Cię nie oceniam lecz próbuję zrozumieć dlaczego w ogóle uważasz, że jesteś w stanie mnie zrozumieć? zapewniam cię, że bardzo byś się zdziwiła chcąc mój obraz psychologiczny stworzyć..znacznie odbiegam od standardów
-
- próbujesz mnie podpuścić czy jak? brak uzewnętrznień z Twojej strony, brak i z mojej jak podpuścić? proste pytanie. ja się nie uzewnętrzniam? a co ja robię od 21 stron? - ..ale zapewniam Cię, że bardzo byś się zdziwił chcąc mój obraz psychologiczny stworzyć..znacznie odbiegam od standardów każdemu się tak wydaje :-) to w sumie nic złego, czuć się wyjątkowym wśród tylu miliardów ludzi, ja to rozumiem.