Hehe! to musial byc naprawde wyjatkowy jogurt :D
Przemycila miod, bez zadnych problemow, mowila, ze w ogole ich nie sprawdzali. Miala smieszna sytuacje na lotnisku. Zgadala sie z jakas goralka lecaca tez do Newarku i ta do niej, ze jej corki ''maja'' domki w Stanach. Moja mama, nieswiadoma, co to znaczy, miec domki odpowiala, to swietnie, ze sie tak szybko dorobily :D
W czwartek swieto, zostalismy zaproszeni do naszych sasiadow, tych samych, ktorzy udzielili nam slubu, tzn ona ;), bo jest sedzia. Doszlam do wnoisku, ze jedyna rzecza jaka mozna mnie przekupic, to jest gotowac mi :D