Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Stella Polare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Stella Polare

  1. Cześć dziewczyny. Kropelka - o kaszkach nic nie wiem niestety, więc nie doradzę. Fotka na poczcie - super! Z bobasem to już taka całkiem pełnowymiarowa rodzinka, co? :-) Mati wczoraj i przedwczoraj ładnie sam usnął, więc chyba nie ma się co przywiązywać do poszczególnych zachowań, bo jeszcze się 1000 razy tym maluchom pozmienia. No ale z butlą wciąż walczymy - może też któregoś dnia po prostu zacznie z niej jeść bez marudzenia :-) Na cmentarze w końcu pojechałam ja sama - mąż został z bobasem. Odebraliśmy samochód z warsztatu i śmierdzi lakierem, więc postanowiliśmy nie wozić w nim bobasa. No i trudno się na cmentarzu przecisnąć z wózkiem. Milka - ja oswajam Matiego z obcymi w taki sposób, że jak ktoś przychodzi, to biorę go na ręce, podchodzę do takiej "nowej" osoby i mu ją pokazuję. Jak ktoś chce to go bierze i nosi, a poza tym jak leży na kocyku albo w leżaczku, to taka "nowa" osoba do niego mówi, pokazuje mu zabawki i ogólnie zabawia. Ja obserwuję i jak widzę, że zaczyna robić "podkówkę" to podchodzę i mu się pokazuję i uspokajam, ewentualnie przejmuję na swoje ręce. Mati ogólnie nie ma kłopotu z obcymi, ale ja działam też trochę prewencyjnie, żeby nagle nie zaczął mieć :-) Na Twoim miejscu zaczełabym od takich krótkich kontaktów z "obcymi" w Twojej obecności, a jak się krzywi to od razu ją uspokajaj, żeby wiedziała, że mama jest. Może to coś pomoże, a może nie - niektóre dzieci po prostu nie lubią obcych. Moja siostra jeszcze jak miała 3-4 lata to się chowała za nogą mojej mamy jak ktoś przychodził :-) Co do osób "postronnych" na naszym forum proponuję ignorować ich obecność, bo te komentarze niczego nie wnoszą, więc nie ma co się nad nimi pochylać.
  2. Kropelka - a dlaczego robiliście posiew kału? A Kluska kawał kobity! Kupiliśmy dziś smoczek do butelki Medeli, którą mamy w zestawie z laktatorem i butelkę Tommee Tippee 3+. Aventu nie chciał, może którąś z tych zaakceptuje. Na próbę dostał mleko w Tommee Tippee - pokwękiwał z niezadowoleniem, ale zjadł. Przy czym to było tylko 70 ml, bo ściągnięte tak tylko na próbę, więc potem i tak dojadł z cycka. Od jutra codziennie będę ściągać jedną porcję do butelki - trzymajcie kciuki, żeby szybko zaskoczył. Pigułęczka - a jak ja mam karnisze takie rury wkładane w dziurę u góry firanki, to dam radę powiesić te Kubusie? Co muszę dokupić i gdzie?
  3. Marka - motylki istotnie są częścią zestawu ;-) http://www.szeridan.pl/sklep-internetowy/category/naklejki-dzieci%C4%99ce-kolorowe/zestawy-50x50cm/ Po prostu miałam w planie ich nie użyć - dopóki nie zobaczyłam dziur w ścianie :-D
  4. Pigułeczka - a gdzie jedziecie, bo nie doczytałam? Szerokiej i spokojnej drogi :-) Dzięki za linka! Zaraz pooglądam. Kropelka - hehe a miałam zamiar właśnie frotę na gumkę kupić :-) Amiaga - naklejki się trzymają, ale to dwa dni dopiero :-)
  5. Madziaz - śliczna córeczka! Jaka roześmiana! A szlafroczek czadowy. Mati nie ma szlafroka. Tylko ręczniki :-) No, kudłaty jest ten mój dzidziolek. I uparty. Zodiakalne lwiątko, bez kitu. Walka o samodzielne zasypianie trwa. Dziś przed drzemką w ciągu dnia zmęczony zrobił taką histerię, że aż się zapowietrzał. Położony koło mnie - histeria, na rękach - histeria. Po prostu kategoryczne żądanie cycka do pociumkania na sen. Eh.
  6. Dobra, lipa ze steperem - idę spać. Powiem Wam jeszcze, że stoczyłam dziś z Matim 2-godzinny bój o samodzielne zasypianie (na smoku zamiast na rękach albo na cycku). Najpierw były krzyki, potem był płacz, potem wierzganie się w łóżeczku, bo biedulek mały nie mógł się wyciszyć, w międzyczasie plucie smokiem, no i wreszcie się udało. Pewnie kilka kolejnych wieczorów będzie wyglądało tak samo, ale nie ma rady - cycek to nie smoczek, a ręce nie łóżeczko. Wiecie, co jest najgorsze? Że Mati ładnie sam usypiał, a potem się przeziębił i nie mógł usnąć przez zatkany nos - nie mógł ciumkać smoka - więc go nosiliśmy. Potem podtruwałam go ciasteczkami, więc na maxa bekał i ulewał - bałam się, że się zakrztusi - więc jak krzyczał w łóżeczku, to go nosiliśmy. Efekt taki, że się oduczył samodzielnego zasypiania i trzeba go od nowa przyzwyczaić. Ciekawe, czy każde chorowanie bobasa będzie się tak kończyć... Jak już przebrniemy przez to usypianie, następna misja - butelka. Mam solidną motywację, bo bardzo nie chcę być aż tak niezastąpiona, żeby nie móc się ruszać z domu ;-)
  7. Najlepsze życzenia od cioci Stelli dla Starszaków! I życzenia zdrówka dla Chorowitków. Zmobilizowałyście mnie tym aerobikiem - wskakuję zaraz na steper - chociaż kolację zjadłam :-) Izka - ładna fota na poczcie! Ja też wrzuciłam właśnie nowe zdjęcia na pocztę: - Mati po prostu - Mati na brzuchu z Einsteinem na głowie (po spacerze ;-) - moje zabawy na ścianie nad łóżeczkiem Matiego - mam nadzieję, że synuś mnie któregoś dnia nie ochrzani za te motylki ;-) miały być same misie, ale musiałam zakleić dziury po gwoździach, na których wcześniej w tym samym miejscu wisiała półka :-) Jak myślicie? Nie za babskie te motylki? ;-) Potrzebne mi jeszcze nowe zasłony do pokoju bobasa i prześcieradło na materac i gotowe.
  8. A, zaczęłam się bawić pokojem Matiego - na ścianie wisi już napis "Mati" i naklejki - misie. Misie już robią furorę - Mati cieszy się do nich z przewijaka ;-) Muszę jeszcze ogarnąć dzidziowe zasłonki.
  9. Milka - śliczna ta Twoja laleczka w różowym kombinezonie! Amiaga - weszłam na bloga - smutne. A zdjęcia najfajniejsze w kubusiowym kubku, ale dla babci wziełabym to pierwsze w różach. Śliczna córeczka! Marka - super, że Filip się przekręca! Ze statystyki naszego forum wynika, że Mati przekręci się za miesiąc ;-) U nas trwa bunt butelkowo - smoczkowy, co jest lipą na maxa, bo 1. nie mogę się nigdzie ruszyć, 2. Mati wcześniej jak był śpiący dostawał smoka, kocyk i buziaka - pociamkał, pociamkał i usnął. Teraz pluje smokiem i płacze krokodylimi łzami, bo bez cycka nie może usnąć. No i co ja mam z tym zrobić? Potrzebne dobre rady :-) Kropelka - ja od dzisiaj też "dietuję" - na miarę możliwości człowieka karmiącego ;-)
  10. Ja jak było ciepło chodziłam też na kilka godzin, teraz pilnuję, żeby było nie mniej niż godzinę. Dzisiaj byliśmy około 2 godzin, w sobotnią śnieżycę też wyszliśmy na około 2 godziny, tyle że z folią na wózku :-) Nie daję sobie dyspensy jeśli chodzi o spacery, bo jestem leń, więc jak zacznę sobie odpuszczać, to w zimie w ogóle przestanę chodzić ;-) A tak wiem, że spacer ma być codziennie i już. Przy katarze podobno spacery są wręcz wskazane, bo na zewnątrz jest inne powietrze niż w domu i się dziecko samoczynnie inhaluje :-) No i ja też chodzę na jeden spacer dziennie - wolę raz ogarnąć wyjście i dłużej pochodzić niż 2 razy się zbierać. Zwłaszcza teraz, jak trzeba wsadzić bobasa w kombinezon. Kropelka - czy dzięki tym wielogodzinnym marszom wróciłaś już do wagi sprzed ciąży? Bo ja przez wieczorne kolacyjki cały czas mam 3-4 kg na plusie. Muszę się cholera ogarnąć, bo to się normalnie w głowie nie mieści, żeby tyle ważyć i jeszcze sobie kulinarnie dogadzać ;-) Tym bardziej, że zima idzie i łatwiej nie będzie.
  11. Może wyślij też tego print screena do przewoźnika mejlem i napisz, że miałaś otrzymać taką przesyłkę, a nie otrzymałaś i o co chodzi. Oni Ci odpiszą, że wcale nie doręczyli i wtedy wyślesz to do tej babki jako załącznik do tych pism, o których napisałam wcześniej.
  12. Werkaa - napisz do niej pismo, że wzywasz ją do wykonania zobowiązania z zawartej umowy sprzedaży tj. doręczenia zamówionego towaru w postaci takiej i takiej na adres taki i taki w terminie takim i takim - pod rygorem odstąpienia od umowy sprzedaży i zażądania zwrotu zapłaconej ceny. Jeżeli to nie poskutkuje, napisz jej, że w związku z niewykonaniem przez nią zobowiązania z umowy sprzedaży, tj. niedoręczeniem Tobie zamówionego towaru, odstępujesz od umowy sprzedaży i żądasz zwrotu zapłaconej ceny w terminie 7 dni na rachunek bankowy xyz - pod rygorem skierowania sprawy na drogę sądową. Może zadziała.
  13. My też Nivea na każdą pogodę - od 3 dni, więc nie za długo, ale póki co wydaje mi się ok. W kombinezonie 74 Mati był utopiony totalnie, więc to był taki jednorazowy wybryk :-) Muszę znaleźć sposób na zakładanie tego 68. On jest ogólnie fajny, bo ortalionowy z zewnątrz, a polarkowy od środka, ale te rękawy jakieś ma nieogarnięte. No ale trudno, jest jaki jest, następnego nie będę kupować, bo ile można mieć kombinezonów :-) Czy Wasze dzieci leżąc na brzuchu trzymają głowy wysoko i sztywno? Bo Mati od jakiegoś czasu podnosi, ale tak jakby do połowy wysokości i tyle.
  14. My dziś poszliśmy w kombinezonie 74, bo w 68 nie mogłam wcisnąć rąk do rękawów :-) Jakiś pokraczny jest ten kombinezon, albo ja nieudolna :-D Jutro zacznę zakładanie od rąk - może pójdzie lepiej. Ten 74 jest 100 razy za duży, ale Mati był już wkurzony na to wciskanie go w 68, więc po prostu wsadziłam go do tego wielkiego + kocyk i poszliśmy. Oba prezentowe, więc zapinają się nie tak jak lubię - skośnie od jednej nogi, a ja lubię takie z dwoma pionowymi suwakami - nad każdą nogawką.
  15. U nas bunt butelkowo - cyckowy. Butelka fuj, smoczek fuj, tylko cycek git. Więc zaczynamy walkę z marudą :-) U nas teściowa od ponad miesiąca obrażona, bo właśnie kazaliśmy jej się nie wtrącać :-) A ja o ile przed urodzeniem dziecka puszczałam mimo uszu różne jej komentarze, to do dziecka nie pozwalam się wtrącać i już. Oczywiście nie została pouczona po 1 komentarzu, tylko po 10 - żeby nie było, że jestem taka hetera ;-) Moja mama czasem cośtam sobie próbuje komentować, ale bardziej lightowo niż teściowa. No i ją po prostu zlewam :-)
  16. Marka - czadowy Filip! Oczywiście posiłek na Puchatku :-P Pigułeczka - Gośka też cudna! Teraz już wiem, że to wyginanie się w mostek to wstęp do przekręcania :-P
  17. A, my buzię myjemy w kąpieli wodą z Oilatum Baby + czasem przecieram przegotowaną wodą.
  18. Oby_lipcóweczko - trzymam mocno kciuki za wyniki usg i postępy w rehabilitacji! Szkoda, że rehabilitacja na NFZ jest fikcją z uwagi na terminy. Kropelko - Oby_lipcóweczka chyba miała Tymka wypychanego z brzucha chwytem Kristellera (chyba tak się to nazywa - w sensie łokciem) - tak mi się coś kojarzy, że był brak rozwarcia. Pinaa - zęby - nieźle! Namęczycie się biedaki, ale pomyśl sobie, że w nagrodę będzie PIERWSZY ZĄB! :-) U nas albo skok rozwojowy albo kryzys laktacyjny - Mati najchętniej nie schodziłby z cycka, chce jeść co 1,5 godziny mniej więcej (w ciągu dnia oczywiście ;-) a zasnął dziś wieczorem też na cycku - innej opcji nie było. Poczekam kilka dni, czy mu samo przejdzie, a jak nie, to chyba znowu będę go wieczorem odkładać do łóżeczka i wychodzić. Zasypiał sam, a potem mieliśmy przeprawę z mega bekami i ulewaniem, więc jak marudził w łóżeczku, to go od razu braliśmy na ręce, żeby odbił / ulał i się nie zadławił - być może przez to się oduczył samodzielnego zasypiania. No nic, dam mu kilka dni i wracamy do zimnego chowu :-P A beki i ulewanie były od... ciasteczek muesli BelVita - podpasowały mi bardzo i jadłam je na potęgę - na śniadanie, po obiedzie - świetnie smakują wymaczane w kawie. No i już po wizycie u pediatry, które zaproponowała zagęszczacz coś mnie olśniło i odstawiłam te ciasteczka. Ulewanie zaczęło się stopniowo zmniejszać, aż w końcu ustało. To samo z bekami. Kupa z zielonkawej zrobiła się żółciutka jak żółtko jaja na twardo ;-) No i tak to było z moimi deserami :-)
  19. Pigułeczka - dzięki za fotę - super! Filmik obejrzę jutro, bo strasznie długo mi się ładuje.
  20. Cześć Efciaczku :-) I dzięki za foty pokoju dziecięcego!
  21. U nas śnieg - właśnie wróciliśmy ze spaceru. Mati dziś po raz pierwszy w zimowym kombinezonie :-) Tak czułam, że już niedługo go wyciągnę z szafy. Kombinezon jest ortalionowy na polarze, więc przykryłam go do tego kocykiem + to takie okrycie gondoli od kompletu z wózkiem. I tyle. Mam nadzieję, że wystarczy. A, i dzisiaj Mati po raz pierwszy się zaśmiał. Tatuś go rozbawił ;-) No i mamy też mały kłopot, bo Mati przestał chcieć jeść z butelki jak mnie nie ma w domu. Przez pierwsze 1,5 miesiąca jadł z butli bez problemu, a ostatnie moje 5 wyjść to dwa łyki i histeria - no i oczywiście ściąganie mnie do domu na sygnale. Macie pomysł co z tym zrobić?
  22. Tfu, nie soda morska, tylko woda morska oczywiście :-) Dokładniej Sterimar. Teoretycznie Nasivin jest od 3 miesiąca, Mati miał 2,5 jak się zakatarzył i pediatra kazała normalnie używać.
  23. U nas Nasivin zadziałał - 5 dni 3 razy dziennie normalnie do nosa. Soda morska - czyszczenie katarkiem - Nasivin. Używaliśmy też maści majerankowej, głównie w nocy, żeby Matiemu lepiej się oddychało.
  24. Marka - trzymam kciuki za pracę męża. Pigułeczka - ja mam świadomość, że szczepienia są potrzebne, no i zdecydowałam się szczepić Matiego. Ale na myśl o każdym kolejnym szczepieniu jest mi słabo. To, o czym w mediach opowiadają, to nie są zwykłe powikłania po lekach typu gorączka, wymioty itp., tylko poważne zaburzenia neurologiczne. Dla mnie druzgoczący jest fakt, że w tym temacie w zasadzie nie można podjąć w pełni świadomej decyzji - z braku wiedzy. Przeciwnicy szczepień brzmią trochę jak nawiedzeni, więc trudno bazować na tym, co mówią. Lobby farmaceutyczne jest potężne, więc opinie wygłaszane oficjalnie przez lekarzy też mnie nie przekonują. Do tego co chwilę są wycofywane kolejne partie szczepień, bo 'w środowisku produkcyjnym wykryto bakterie', 'pojawiły się wątpliwości co do bezpieczeństwa produktu' - no błagam, to jest za poważny temat, żeby koncern sobie radośnie produkował i wycofywał. Co do procesów sądowych w sprawach medycznych - są bardzo trudne dowodowo, a poza tym do mediów docierają tylko opisy wyroków, a trzeba by było dostać całe akta do ręki, żeby wiedzieć, co naprawdę zostało tam ustalone i w jaki sposób. Podsumowując - nienawidzę tego tematu i będę szczęśliwa, jak już bezboleśnie zakończymy cały cykl szczepień.
×